Udało Ci się. Uciekłaś. Wyczołgałaś się z pola bitwy, jesteś ciężko ranna i masz chyba gangrenę w nodze. No ale uratowałaś życie. Z początku przeżywasz euforię - radość, że dałaś radę, że potrafisz o siebie zawalczyć, że nie zgodziłaś się na poniewieranie, że rozpoznałaś wroga i potrafiłaś go pokonać. Później wracają złudzenia. Czy na pewno dobrze zrobiłaś, a może da się go wyleczyć, a może naprawdę jestem przewrażliwiona, a może poszli do lasu (proszę wyguglać stosowny dowcip o studni i Niemcach). Potem czytasz coraz więcej o zjawisku psychopatii - wypisz wymaluj, wszystko pasuje. Już nie masz ochoty wracać i "naprawiać związku", ale ogarnia Cię wściekłość i przerażenie. Jak on mógł, jak ja mogłam. Trwa to jakiś czas, międlisz w głowie te pytania, aż w końcu za którymś razem mówisz sobie: "no srak", trudno, jakoś widocznie mógł i ja też mogłam. Ale już nie mogę.
Zostawiasz przeszłość za sobą, już jej nie międlisz bez przerwy, ruszasz dalej. Obraz krzywdziciela powoli zaczyna zaczyna zacierać się w Twojej pamięci, emocje już Cię tak potwornie nie zżerają, zdrowiejesz. Cieszysz się momentami normalności tak, jakbyś ich nigdy wcześniej nie zaznała. Jara Cię spokojnie przespana noc, dobra kawa, ludzka życzliwość i nowa szminka. Wszystko przed Tobą, jesteś silną kobietą sukcesu i niestraszny Ci żaden wróg.
Myślisz, że tak już będzie zawsze, a tu jednak w pewnym momencie przychodzi KAC. Kac, jak to kac, ma objawy także fizyczne - boli Cię głowa, jest Ci słabo, śpisz bez przerwy, nic Ci się nie chce, najchętniej nie wychodziłabyś z domu już nigdy, drażni Cię hałas, ludzie, zwierzęta, rośliny, drobnoustroje, wszystko. Myślisz sobie: co jest, do cholery? Przecież jestem najsilniejszą kobietą świata, pokonałam wroga, pokonałam swoje słabości, a tu jakiś kolejny dół i nic mi w życiu nie smakuje? Skąd zatem kac?
Wydaje mi się, że źródeł może być tu kilka. Po pierwsze - organizm po takiej walce potrzebuje naprawdę długiego czasu, żeby się zregenerować. Z początku o tym wiesz i obchodzisz się z nim jak z jajkiem. Po pewnym czasie jednak, gdy tylko poczujesz się trochę lepiej, a Twoje myśli będą w stanie skupić się chwilę dłużej na czymś niezwiązanym z tematem psychopaty, zapragniesz "nadrobić" stracony czas, odzyskać normalność i siebie. Możesz wtedy zacząć imprezować ponad miarę, pracować na poczwórnych obrotach bądź nagle postanowić rzucić wszystko i otworzyć firmę / wyjść za mąż za poznanego dzień wcześniej Latynosa. Jeśli przegniesz z tempem "odzyskiwania siebie", możesz z powrotem wpaść w doła. Twoja psychika po tak traumatycznym doświadczeniu, jak związek z psychopatą, jeszcze długo będzie odzyskiwać równowagę. Za tym idą także reakcje ciała. Ono nadal potrzebuje łagodnego traktowania, choć pozornie czujesz się już lepiej i nudzi Cię już życie pensjonariusza zakładu dla chorych na płuca emerytów. Namawiam jednak do stopniowego rzucania się w "wir życia" - ze świadomością, że organizm rekonwalescenta nie jest w szczytowej fazie swojej odporności.
Inna przyczyna spadku formy wynika ze spojrzenia trzeźwym okiem na bilans zysków i strat. Te ostatnie potrafią potężnie przytłoczyć. Myślę, że także i tutaj warto dać sobie czas na "pozbieranie się", zaakceptowanie faktu, że spotkała Cię ogromna krzywda, ale zarazem uświadomienie sobie, że uniknęłaś jeszcze gorszego nieszczęścia - tkwienia w tym g... do końca swoich dni. To oznacza, że masz potężny potencjał, który z pewnością nie raz jeszcze w życiu wykorzystasz. Tylko na razie odpocznij. Nie warto rozpoczynać kolejnej bitwy tuż po wygraniu poprzedniej. Najpierw leczenie ran pajęczyną i niedźwiedzim tłuszczem oraz picie pokrzepiających rosołów.
Spadek formy to także przejaw frustracji spowodowanej koniecznością chwilowego życia na niższych obrotach. Jeśli zawsze byłaś bardzo aktywna, żywa, radosna, wszędzie było Cię pełno, a po nieprzespanej nocy potrafiłaś jeszcze ogarnąć audyt w firmie, a wieczorem pójść na imprezę, stan, w którym nigdy tak naprawdę nie jesteś wypoczęta, niewiele rzeczy Cię cieszy, wyglądasz na 100 lat, a czujesz się na 200, faktycznie może być nieprzyjemny. Zaakceptuj jednak, że on naprawdę jest przejściowy. Tyle że "przejściowy" nie oznacza: "do pozbycia się w dwa tygodnie". Traumę po psychopacie podobno leczy się około roku, a nawet dwóch. Oczywiście z czasem nie jest ona już tak intensywna, jak na początku, jednak warto wiedzieć, że nawet pół roku po rozstaniu jesteśmy jeszcze osobami chorymi (związek z psychopatą potrafi wywołać PTSD, czyli zespół stresu pourazowego - taki sam jak ten przeżywany przez weteranów wojennych) i wymagamy traktowania nas (choćby przez nas same) z większą łagodnością.
Ostatnia przyczyna kaca wiąże się z ostatecznym porzuceniem nałogu. Długi czas po zakończeniu związku spędzamy przecież na wertowaniu kolejnych publikacji o zjawisku psychopatii. Jest to oczywiście konieczne i musi potrwać nawet parę miesięcy. Kiedy zaczniemy mieć tego tematu powyżej uszu, a wieści o tym, co słychać u naszego "eksa" nie będą w nas wywoływać już emocji, oznacza to, że zamknęłyśmy kolejny etap zdrowienia. Paradoksalnie jednak, mogą nie towarzyszyć temu pozytywne objawy, ale możemy nagle zmierzyć się z nudą, spadkiem energii czy poczuciem pustki. Dlaczego? Ano dlatego, że w trakcie wertowania publikacji, wciąż znajdowałyśmy się w klimacie emocjonalnym, jaki towarzyszy związkowi z psycholem - czyli utrzymywałyśmy w organizmie stan podwyższonej adrenaliny, od której najprawdopodobniej jesteśmy uzależnione. Nieprzyjemne objawy odstawienia chwilę potrwają, ale także i one miną z czasem. Znajdziemy zdrowsze źródła adrenaliny - takie, które nie zagrażają naszemu zdrowiu i nie naruszają szacunku do samych siebie. Ale to jest proces, który musi trochę potrwać. Podstawowa zasada - konsekwencja. I dużo cierpliwości do siebie :)
Pisałam w grudniu o swoim związku z psycholem, który odezwał się na święta ze skruchą i rezygnacją ze swojego wyjazdu zagranicę na stałe - dla mnie. Przez 3 tygodnie wmawiał mi, że zostaje, szuka pracy, że zrobi wszystko żeby odbudować zaufanie. Wczoraj miał przyjść do mnie do domu, do rodziców żeby im to powiedzieć. Ale gdy się spotkaliśmy rozmawiałam z zupełnie innym człowiekiem... Z człowiekiem o innym tonie głosu, innym podejściu... W dodatku na spotkanie przyszedł ze swoją mamą, która tłumaczyła mu, że skoro ja nie chcę związku na odległość to sprawa jest prosta (głowy sobie nią nie zawracaj, tylko jedź zarabiać pieniądze). Wniosek: jedzie za granicę, i przecież nie mógł mi tego powiedzieć na początku bo nie zgodziłabym się z nim utrzymywać kontaktu... Super, to lepiej kogoś okłamać. Kolejny raz okłamać i okłamywać prosto w oczy, że sobie przemyślał, poukładał... Na koniec wbrew sobie ale z wielkim żalem powiedziałam, że nie życzę sobie z nim kontaktu, żeby się nie odzywał, nie mącił mi w głowie, usunęłam go z FB... Nie zaangażowałam się w to w 100 % ale pozostaje mi wielki żal, że ktoś mnie znowu potraktował w ten sposób... znowu... kolejna moja porażka ;(
OdpowiedzUsuńZ mamą przyszedł? Daj sobie spokój...jego partnerką życiową jest mama :) Toksyczna relacja. Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńTak, dostałam telefon, że jego mama chce ze mną porozmawiać i poszłam na spotkanie w neutralne miejsce (a chcieli żebym do nich do domu przyjechała). Na spotkaniu matka mu parę razy wmawiała, że widzisz syneczku ona cię nie chce bo wyjeżdżasz za granicę, więc widzisz, to nie ma sensu, jedź spełniać swoje marzenia... tego typu gadka.
OdpowiedzUsuńPewnie mamę też zmanipulował, jeśli to psychopata. I teraz używa jej jako "parawanu" - żeby w razie, gdyby nadal miał na to ochotę, za jakiś czas powiedzieć Ci: "kochanie, zrozumiałem swój błąd, nie powinienem słuchać wtedy mamy, wróć do mnie" czy coś w tym stylu. Na moje oko mniej istotne jest tutaj to, jaką ten człowiek ma relację z matką niż to, w jaki sposób próbuje Ci robić wodę z mózgu i pasztet w emocjach. On się nie zmienił, widzisz to po raz kolejny. Współczuję, rozumiem rozgoryczenie, namawiam do podjęcia całkowitej abstynecji od kontaktowania się z tym typem. Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńDziękuję Wadera, że znowu mnie wspierasz... nie powinnam była zgadzać się na żadne kontakty z nim przed świętami... Matka to raczej ona nim manipuluje niż on nią... To ona nim steruje i pociąga za sznurki... Widzę, że się nie zmienił, ale nie rozumiem jak można zranić i wykorzystywać przez 3 tygodnie mnie, skoro i tak wiedział, że wyjeżdża... Prosto w oczy okłamywał mnie, że zostaje tutaj, za każdym razem kiedy z przerażeniem w oczach mówiłam "ale ja się boję..." wmawiał mi, że nic takiego mi nie zrobi więcej. Że okazałby się skończonym chamem gdyby znowu mi tak zrobił... No i okazał się...
OdpowiedzUsuńZmienił sobie zdjęcie na takie smutne i zablokował mnie na facebooku... Po co?
Bo pewnie mota nową laskę / buduje nową osobowość na czyjś użytek i osoby, które znają jego "poprzednie wcielenie" są dla niego niewygodnymi świadkami :-/
UsuńNie wierzę w to, że mota inną...
UsuńJeśli jest psychopatą, długo bez źródła świeżej krwi nie pociągnie. Ale może nie jest to klasyczny psychol, tylko jakaś odmiana pośrednia ;) Jeśli nie chodzi o inną kobietę (czego jednak, zdecydowanie bym nie wykluczała), zapewne zablokował Cię, żeby: 1. "ukarać Cię" za jakąś "niesybordynację", 2. mieć Cię "z głowy". W obu przypadkach odpowiedz sobie na pytanie: PO CO Ci taki facet?
OdpowiedzUsuńWadera dla niego świeża krew to też pieniądze i po to jedzie za granicę. No właśnie też bym podejrzewała raczej zablokowanie mnie, jako formę ukarania mnie, pewnie za to że sama najpierw go wyrzuciłam... Ale dodał sobie takie smutne zdjęcie swoje, zamyślony, a zdjęcie w tle też smutne w ciemnych kolorach. To jakaś manipulacja? Żebym myślała jak on cierpi? Najgorsze jest to, że ja podejrzewam, że prędzej czy później on i tak znowu się odezwie... Jak już znowu będę dochodzić do siebie... Nie wiem dlaczego, czy już nauczyłam się odczytywać te schematy, ale jestem pewna, że przed wyjazdem lub już będąc zagranicą dostanę wiadomość, że tęskni i jaki to błąd popełnił... To możliwe przy takich ludziach, prawda?
OdpowiedzUsuńOczywiście, że możliwe. Im chodzi przede wszystkim o kontrolę, a tę osiągają zaniżając czyjeś poczucie własnej wartości, wysyłając sprzeczne komunikaty, grając na emocjach, a w konsekwencji doprowadzając do obłędu. Tutaj upatrywałabym wysyłania Ci tych sprzecznych komunikatów - w jego chęci "zaprogramowania" Cię na stałe myślenie o nim. Co zresztą czynisz ;) Jak my wszystkie na pewnym etapie :)
OdpowiedzUsuńA on o mnie nie myśli? Po co te smutne fotki na facebooku? Może jednak też to przeżywa... Bo w konsekwencji ja go upokorzyłam przy matce i w sumie teraz mam wyrzuty, że powiedziałam, żeby się nigdy nie odzywał :(
OdpowiedzUsuńJeśli jest psychopatą, to ma Cię serdecznie w dupie, a smutne fotki służą wzbudzeniu Twoich wyrzutów sumienia. Na mnie kiedyś też to działało. Mój eks potrafił w tym samym czasie wysyłać mi list samobójczy i załatwiać wizę do USA ;) Ja bym się starała skupić na znalezieniu odpowiedzi na pytanie, co takiego każe Ci siebie nie szanować albo przed czym uciekasz w chory związek. Ale na to zapewne przyjdzie czas wtedy, kiedy zdecydujesz się otworzyć oczy i zerwać z uzależnieniem.
OdpowiedzUsuńWadera - może podpowiesz mi co takiego każe mi się pchać w ten związek? Bo ja sama nie wiem :(
OdpowiedzUsuńOn nawet tego nie kontroluje prawdopodobnie. To są emocje, które tak zostały mu wdrukowane podczas wielu pierwszych lat życia. Krzywdząc Ciebie, krzywdzi siebie. Sprawczynią tego jest prawdopodobnie owa mamusia. Ale nie teraz jej wpływ, ale w dzieciństwie. Jego mama, pewnie tego samego doznała od swojej matki. I tak dalej i tak dalej... Ty pchasz się w to, ponieważ:
Usuńa) po prostu bardzo go kochasz nadal
b) sama może masz jakiś pominięty etap z dzieciństwa, a podświadomie wydaje Ci się, że on może to wypełnić. A tak nie jest, bo obydwoje potrzebujecie pomocy
c) człowiek zżywa się z kimś, z kim przebywa. Po prostu.
Też właśnie coraz bardziej myślę, że on po prostu tego nie kontroluje i wynika to z wychowania. Jest zagubiony w życiu, nie ogarnia rzeczywistości, a ja choćbym bardzo się starała, nie dam rady go naprawić :( tak to prawda - kocham go - jest mi z nim bardzo dobrze, potrafimy się śmiać godzinami, lubię wspólne wycieczki, wyjazdy. Ale jeśli chodzi o prawdziwe życie, on tutaj zawodzi na całej linii. Po prostu nie jest w stanie zapewnić poczucia stabilności dziewczynie, bo sam jest niestabilny. Nie jest w stanie utrzymać żadnej stałej pracy (ciekawe właściwie co będzie jak wyjedzie zagranicę), nie skończył z powodzeniem żadnej szkoły... ale czymś mnie uwiódł...
UsuńDokładnie. Nie naprawisz go, póki sam tego nie zechce i tego nie zobaczy. Cytat: "Niezdrowy sposób radzenia sobie z bolesną prawdą to obrona siebie i gwałtowna reakcja. Nie można oczekiwać, że się do tego przyznają... Gdyby chcieć zmusić wszystkich, żeby zachowywali się tak, jakby się z tobą zgadzali, musiałbyś być Hitlerem. Oczekując, że zgodzą się ze mną, sam pokazuję, że jestem na niskim poziomie zdrowia."
Usuńnie daj sie oszukac oni nigdy sie nie zmieniaja bo w ich mniemaniu to my normalni ludzie jestesmy chorzy teraz bedzie obiecywal zlote gory a pozniej i tak bedzie dalej zerowal na twojej psychice jedyna rada zerwac wszystkie kontakty niema co sie litowac nad takim on tego i tak nie doceni twoich staran bo jego mozg nie obejmuje zasad wspolzycia wsrod normalnych ludzi wiem cos otym mialem taka zone
UsuńKilka hipotez:
OdpowiedzUsuń1. Jest to jedyny model związku z mężczyzną, który znasz - być może relację z facetem utożsamiasz z poświęcaniem siebie / destrukcją / przemocą / brakiem szacunku / nieprzewidywalnością, ponieważ z życia (dzieciństwa / wcześniejszych związków) znasz tylko taki model relacji i on wydaje Ci się znajomy.
2. Być może ciągle dążyć do niestabilnych i nieprzewidywalnych relacji, bo stabilność kojarzy Ci się z nudą?
3. Może masz o sobie niskie mniemanie i trudno Ci przyjąć, że można Cię kochać ot tak, po prostu, i że wcale nie musisz na to "zasługiwać" poświęcając się i ciągle wybaczając?
4. Może sądzisz, że zdrowy, stabilny i oparty na szacunku związek nie jest dla Ciebie, ponieważ podświadomie uważasz, że nie zasługujesz na to, co da Ci prawdziwe szczęście?
5. Może boisz się odpowiedzialności za własne życie i uciekasz przed nim w trudny i absorbujący związek, jak w narkotyki lub alkohol?
Odpowiedzi może być jeszcze milion, myślałaś o terapii?
Dziękuję za odpowiedź.
UsuńNie myślałam o terapii. Wbrew moim wyborom partnera życiowego, ja jestem osobą bardzo poukładaną i odpowiedzialną. Co prawda, mam niskie poczucie wartości i może dlatego potrzebuje mojego psychofaga, by mi je czasem zwiększył - choć paradoksalnie on mi je przecież stale obniża...
Sama nie wiem, głupieje. Zawiódł mnie tyle razy, w poszukiwaniu pracy, w szastaniu pieniędzmi, w obietnicach, nadziejach, planach... a i tak o nim myślę i mi go szkoda, że pewnie cierpi, bo przecież to ja go ostatecznie odrzuciłam.
Może faktycznie to ze mną jest coś nie tak :(
...a z nim wszystko w porządku, tak? ;) Jeśli Cię uderzy, to zapewne dlatego, że go sprowokowałaś, a jeśli zdradzi, to dlatego, że nie dość mocno go kochałaś? A jeśli odejdziesz po tym, kiedy Cię pobije, to też będzie Ci go szkoda, bo to Ty ostatecznie go rzucisz? Możesz oczywiście napisać, że jeszcze Cię nie pobił / nie jest do tego zdolny. Ale czy aby na pewno? Czy nie czujesz się poobijana wewnętrznie od tej kotłowaniny emocji i rozczarowań, którą Ci funduje i która miota Tobą jak bęben pralki? Zerwanie z psychofagiem to nie jest żadne "odrzucenie" drugiego człowieka. To jest niezgoda na zło. Akceptując je, a nawet nagradzając, w gruncie rzeczy je pomnażasz. Jeśli chcesz pomnażać dobro, pomóż starszej sąsiadce w zakupach, powiedz dobre słowo koleżance, odwiedź babcię. Hołubiąc psychofaga, utrwalasz patologię. Zapewniam, że cwany gagatek dokładnie wie, co robi i nie bez powodu wybrał na ofiarę osobę odpowiedzialną i empatyczną. Słów dowartościowania nie szukaj u kłamcy :)
OdpowiedzUsuńBardzo trafnie napisane!
Usuń:)
OdpowiedzUsuńOdblokował mnie na fejsie... Jaki może być kolejny jego schemat postępowania?
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam za rady i że odpisujecie na moje ględzenie ;)
zapisałam się na siłownię i od wczoraj czytam książkę "Moje dwie głowy". Może powoli będzie lepiej.
"Dwie głowy" uratowały życie już niejednej :) Przygotuj się na otwarcie oczu, wielkie "eureka!", a potem wielkie: "o, k...!" ;) A my czekamy z kocykiem, herbatą, relanium i tasakiem ;)
OdpowiedzUsuńWadera a z tym fesjem co myślisz?
OdpowiedzUsuńMyślę, że wciąż siedzisz w jego głowie, a nie w swojej :) Może trzeba Ci mocniejszych "dowodów" na to, że z tym facetem nie zbudujesz szczęśliwego, spokojnego związku, być może wcale takiego związku nie chcesz... Ja zdecydowałam się na podjęcie radykalnej walki dopiero jak przeżyłam załamanie zdrowotne. Może u Ciebie będzie to co innego. Póki co, mam wrażenie, że raczej dążysz do rozkminiania, co ten facet ma na myśli. Dziś ma na myśli jedno, jutro drugie. Jutro Cię zablokuje i też się będziesz zastanawiać, o co tym razem mu chodzi? Można oczywiście spędzić tak życie, ale nie zawsze warto ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNiestety, masz rację, co mogę innego powiedzieć ;) nic tylko przyznać ci rację. Taka jestem, że lubię analizować, a od niego jestem uzależniona i jeszcze bardziej wzmacnia moje analizowanie. Dzięki za konstruktywną odpowiedź. Jak wyjść z jego głowy? :D
OdpowiedzUsuńTo długi proces :) Najpierw musi nastąpić GWAŁT :) Na samej sobie, czyli na swoich rozregulowanych emocjach. Polega to na tym, że choćby skały srały, Ty się NIE KONTAKTUJESZ. Nie gadasz, nie piszesz, blokujesz na fejsie, nie kontaktujesz ze wspólnymi znajomymi, nie pytasz, co u niego. Emocje przeżywają wtedy detoks - koszmarny i długi, ale owocny. Z czasem, kiedy zabraknie Ci "paliwa", coraz mniej w Twojej głowie jest jego myśli, a coraz wyraźniej zaczynasz widzieć swoje własne. One z kolei Cię zaczynają nareszcie interesować, chcesz odkrywać swoją tożsamość, zaczynasz szanować swoją przestrzeń i zdrowie - duchowe, emocjonalne i fizyczne. Z czasem nie możesz sobie już nawet przypomnieć, jak mogłaś nabrać się na bzdurne gadki takiego palanta :)
OdpowiedzUsuńWitaj Wadera. To, że "zero kontaktu" jest najlepszą drogą do uwolnienia się od psychopaty wogóle nie podlega żadnej dyskusji. Wcale nie łatwo jest biec gdy odkrywasz prawdę o tej relacji i postanawiasz ją zakończyć. Ale jak uciekać gdy jest dziecko? Nie da się wtedy tak poprostu zniknąć, pozostaje tylko ćwiczenie wystudiowanej chłodnej, nie emocjonalnej postawy. Ileż wtedy jest sztuczek by ten emocjonalny spokój zaburzyć, wśród tego wspóluczestniczące dziecko:(. Jak sobie dziewczyny- matki z tym radzicie?
OdpowiedzUsuńWitaj Wadera. To, że "zero kontaktu" jest najlepszą drogą do uwolnienia się od psychopaty wogóle nie podlega żadnej dyskusji. Wcale nie łatwo jest biec gdy odkrywasz prawdę o tej relacji i postanawiasz ją zakończyć. Ale jak uciekać gdy jest dziecko? Nie da się wtedy tak poprostu zniknąć, pozostaje tylko ćwiczenie wystudiowanej chłodnej, nie emocjonalnej postawy. Ileż wtedy jest sztuczek by ten emocjonalny spokój zaburzyć, wśród tego wspóluczestniczące dziecko:(. Jak sobie dziewczyny- matki z tym radzicie?
OdpowiedzUsuńWątek poświęcony temu problemowi jest na forum http://www.efektlustra.4ra.pl/forums.php Dziewczyny polecają w ekstremalnych przypadkach kontakt przez osoby trzecie.
UsuńWadera - ale ja już tak zrobiłam. Prawie cały grudzień nie miałam z nim kontaktu, nie odpisywałam, a on w końcu przestał pisać. Aż do okresu przed świętami, kiedy zadzwonił z życzeniami i prośbą o spotkanie, przyjaźń, itd. Ja byłam nieugięta i w sumie pewnie dlatego wymyślił, że zostaje w Polsce, bo wiedział, że tylko to mogłoby mnie przekonać do dania mu kolejnej szansy. I ja jeszcze wtedy mając swój trzeźwy umysł sama czułam, że może robi to specjalnie po to żeby uzyskać spotkania, znowu nawiązać więź... i miałam rację. Ale przekonałam się o tym o tyle boleśnie że już zdążyłam się wkręcić w uczucie ponownie...
OdpowiedzUsuńMialas racje Wadera... pewnie mota juz inna laske, bo na jego fejsie (nie moglam sie powstrzymac i zajrzalam) ma nowa znajoma, ktora polubila mu zdjecia a on jej...
OdpowiedzUsuńPoryczalam sie w pracy jak to zobaczylam...
Nie kręć sobie filmów w głowie... Każdy ma prawo mieć znajomych. To po pierwsze. Po drugie, on może celowo chcieć wzbudzać zazdrość. Po trzecie, pomyśl o psychoterapii. I za jakiś czas, on "zapuka" do Ciebie. Może będziesz go chcieć, a może nie. Jeśli tak, możesz powiedzieć, że związek tak, ale jeśli on uporządkuje swoje emocje na psychoterapii. Jeśli nie, żyj dalej. Bo inaczej zostaniesz jak wiele kobiet, jakich znam: 40 lat, bez dzieci, nieszczęśliwe, tęskniące, przestraszone, samotne...
UsuńNie wiem kim jesteś, ale dziękuję za odpowiedź. Filmu nie kręcę, ale widzę, że mąci pewnie nową tak samo jak i mnie... Ten sam schemat - udostępnianie zdjęć, itp. No mniejsza o to, choć dzisiaj wiele przez to wypłakałam. Właśnie boję się, że odrzucając go zostanę starą panną :( co masz na myśli mówiąc "on zapuka do ciebie"?
UsuńNo cóż. On raczej (Ty może też) braki emocjonalne, które huśtają Wam życie. On też się boi i dlatego może kiedyś pobiec do innej, ale niekoniecznie z miłości, a właśnie z bojaźni. Tylko zawsze będzie to samo. Kobiety inaczej - w większości - jak widzę, to traktują. Ile masz lat? / Zapuka. Jeśli ogarniesz się, zrobisz postępy na terapii, zaczniesz się atrakcyjniej ubierać, korzystać z życia, to jemu się zrobi żal, że nie podjął wysiłku i sam do Ciebie się odezwie. On może dłużej to w sobie nosić i się nie pogodzić, ponieważ z tego co piszesz, nie przeszedł żałoby po związku. A to jest także warunkiem pełnego zapomnienia. Zajmij się sobą i jak się odezwie, zaproponuj jemu ułożenie emocji. Albo się wtedy ułoży między Wami, albo już z kimś innym.
UsuńTo mnie dziwi, że nagle poznał dziewczynę, ma nową znajomą (to widac na fb ze niedawno dodana) a mnie mowil ze jest niesmialy i ciezko mu kogokolwiek poznac i niby bylam jego pierwsza dziewczyna...
UsuńMam 27 lat.
To młoda dziewczyna... Spokojnie. Uporządkuj swoje życie przez rok. Potem ktoś będzie. I do 30-tki będzie wesele i to szczęśliwe ;-)
UsuńDziewczyno to może być związek twojego życia, gość zrobi tobie z psychiki jesień średniowiecza a ty jeszcze się wahasz.
UsuńTo ironia?
UsuńHeh. Dziekuje za mile slowa. Naprawde trudno mi w to teraz uwierzyc, zwlaszcza, ze on mi obiecywal wspolne wesele i naprawde czulam i czuje nadal ze to ten jedyny...
OdpowiedzUsuńTo jest straszne :( rano trzeba wstać, wyjść do pracy, pracować... a po powrocie z pracy iść do pustego pokoju... Każdą czynność wykonuje automatycznie, z wielkim zmuszaniem się do czegokolwiek...
OdpowiedzUsuńTo zupełnie normalne. Jesteś rozczarowana i wyczerpana, nic dziwnego, że źle się czujesz. Co do zdjęcia fejsowego - jeśli to psychopata, to zapewniam, że bez ofiary nie potrafi żyć. Tyle że Ty nie masz za kim płakać i czego żałować. Jeszcze bardziej niż porzucenie, bolałaby Cię zdrada - a w przypadku psychola miałabyś ją zagwarantowaną. Terapia Ci pomoże, bez niej może Ci być trudno zrozumieć, co i dlaczego Cię boli i odkryć, że część tego bagażu niesiesz całkiem niepotrzebnie.
OdpowiedzUsuńWlasnie duzo uklada mi sie w jedna calosc... Kilka razy u mnie na kompie zalogowal sie na swoj FB i tam na poczatku listy wyswietlalo sie imie i nazwisko dziewczyny z ktora niby sie "przyjaznil". Zastanowilo mnie to, bo na poczatku listy jest zawsze osoba z ktora najczesciej lub ostatnio sie rozmawialo. Zapytalam go o to a on stwierdzil, ze nie wie kiedy z nia ostatnio gadal i czy wierze komputerowi.
OdpowiedzUsuńTeraz ta nowa jego znajoma na fejsie, to kolezanka tej "bylej przyjaciolki". Mam takie przeczucie, że on i "była przyjaciółka" to raczej nie przyjaciolka a jego byla dziewczyna... Mimo, ze twierdzil, ze nigdy nie mial dziewczyny, to jakos mnie poznal na portalu dla katolikow i jakos zwabil i uwiodl. Wiec jakim cudem nie mial dziewczyny? Mial tylko pewnie klamal :( a teraz uwodzi inna za pomoca tych samych zagrywek (zdjecia z wakacji, polubienia, itp.)... Az mnie skreca jak pomysle ze juz zabawia sie z inna, a przede mna gral chlopaka ktory nigdy sie nie calowal i nigdy nie mial dziewczyny. A ja to kupowalam ......
Pewnie fagas specjalnie szukał dziewczyny z wartościami, bo tak będzie mu wierna i skłonna do wybaczania. Współczuję Ci i rozumiem, sądzę, że intuicja Cię raczej nie zawodzi. To normalne, że Cię skręca, czujesz się oszukana i sponiewierana. Nie Twoja wina, że to "kupowałaś", tylko jego, że śmiał Cię okłamywać. Taki facet nie jest Ci do niczego potrzebny, z czasem to do Ciebie dotrze i będziesz mieć go w d... Ale jasne, że jeszcze trochę poboli. Na szczęście całe życie przed Tobą i jeszcze wiele pięknych chwil do przeżycia (jakkolwiek abstrakcyjnie to teraz dla Ciebie brzmi :))
OdpowiedzUsuńOj skreca i boli bardzo. W nocy nie moge spac, a jak zasne to pierwsza mysl to on, sny o nim... Porazka totalna. Od kilku dni tez odcielam kontakt na FB, nie wchodze, nie szpieguje, obiecalam sobie zero kontaktu. Ciekawe ile wytrwam, ale odwyk, jeszcze po tej akcji z jego nowa kolezanka, jest straszny:( zaczynaja sie tez wyrzuty sumienia, ze przeciez chcial byc ze mna tylko ja go odrzucilam przez wyjazd zagranice, itp. Chore - przeciez to on mnie oklamywal i skrzywdzil... Totalnie wyprana jestem.
OdpowiedzUsuńI boli tez to, ze ta cala rozmowe z matka przeprowadzilam troche wbrew sobie... bo tak naprawde ja bym chciala z nim byc, a musialam byc twarda i stanowcza w rozmowie z nimi i nie dawac sobie "w kasze dmuchac". Teraz te emocje wychodza ze mnie...
OdpowiedzUsuńJeszcze długo będą wychodzić. Sekwencja wygląda z grubsza tak: dezorientacja, ciągłe rozkminianie, przerażenie i mega rozczarowanie pomieszane z niedowierzaniem i nadzieją -> (po zrozumieniu, o co tu chodziło) GIGANTYCZNA WŚCIEKŁOŚĆ -> po wypaleniu się wściekłości: pustka, smutek, depresja. Potem powoli coraz więcej radości z powrotu do normalności. Na tym etapie związek z psychopatą wydaje się jakimś złym snem, ale żeby do tego dojść, trzeba naprawdę dużo czasu. A przede wszystkim trzeba ZROZUMIEĆ, jakie mechanizmy zostały wobec Ciebie zastosowane. Przeczytaj koniecznie "Moje dwie głowy", ze 3 razy :)
OdpowiedzUsuńCzytalam raz, ale u mnie nie bylo problemu zdrad i alkoholu. Troche inny przypadek, choc schemat dzialania podobny...
OdpowiedzUsuńWadera - masz racje tak to wyglada, tylko czekam na ten moment powrotu do normalnosci. Choc pustka jest naprawde gigantyczna, taka ze pewnie jakby sie odezwal to bym do niego wrocila...
Niech Bóg broni! :) Kochana, z całym szacunkiem, ale NIE WIESZ, czy zdrad nie było. Oni naprawdę potrafią kłamać. Nie słyszałam jeszcze o psychopacie, który nie zdradza - chyba że weźmiemy pod uwagę tylko początkowy okres związku, kiedy tak intensywnie uwodzi i opasiecza ofiarę, że na zdrady może mu chwilowo brakować czasu. Nie chcij się o tym przekonywać. Choć oczywiście takie odkrycie to potężny zimny prysznic pozwalający nieco przejrzeć na oczy. Jeszcze jedna rzecz - jeśli zakładasz, że "gdyby się odezwał, to pewnie byś wróciła", to dajesz mu władzę nad Tobą. Bądź pewna, że prędzej czy później, owszem, odezwie się. I pokaż mu wtedy gest Kozakiewicza. Teraz zapewne milczy, bo: 1) opasiecza nową laskę, 2) chce Cię "ukarać", 3) chce, żebyś się porządnie stęskniła. Nie dawaj skurwielowi nagrody, please :) Oczywiście wiem, jak Ci trudno, ale bądź pewna - WARTO się przemęczyć. Ja dziś żałuję KAŻDEJ chwili spędzonej z psychopatą i każdej jałowej, wypalającej rozmowy. Mogłam w tym czasie spokojnie spać, czytać, pracować, spotykać się z fajnymi ludźmi, śmiać się, wyjeżdżać, rozwijać. A zamiast tego spędziłam kupę czasu na słuchaniu kłamstw, a potem na ich analizowaniu. Straciłam na to kupę nerwów. Nie warto!
OdpowiedzUsuńWidać, że Pani jest kobietą. Takie widzenie wszędzie zdrady i wkręcanie jeszcze komuś, to samo w sobie też zahacza o takie obsesyjne myślenie nieco. Widać z treści, że facet ma problem. Ale takie osoby, które mają takie emocjonalne braki pewnego etapu niekoniecznie chcą zdrady. To częściej emocjonalne zagrywki, próba wzbudzenia zazdrości nie mająca nic wspólnego ze zdradą. Proszę nie rzucać takich oskarżeń, póki nie ma się dowodu. To co widać, to emocjonalna chwiejność, ale nie zdrada. Nie trzeba wymyślać dodatkowych powodów. Wystarczy rzeczywistość i na tym proponuję się skoncentrować. Tutaj potrzebny jest spokój dla dziewczyny, wsparcie, ułożenie własnych emocji. Tamtemu mężczyźnie również.
UsuńA teraz tracisz czas i nerwy na przekonywanie mnie ;) dziekuje ci bardzo, jestes wartosciowa osoba, ze to wszystko czytasz i odpowiadasz w sposob konstruktywny po raz kolejny na moje "wahania nastroju". Czuje sie jak dziecko we mgle:/ ja zawsze rozwazna, odpowiedzialna, pracowita, szczera i lubiana w towarzystwie, czuje sie jak jakas pusta osoba. Paradoks.
OdpowiedzUsuńNic nie tracę, bo pomaganie komuś, kto jest poranioną ofiarą wampira to zupełnie co innego niż karmienie wampira :) Jeśli zdobyłam (krwawo okupione, ale jednak) jakieś doświadczenie, to czemu mam się nim nie podzielić? Doskonale wiem, jak to jest czuć się jak dziecko we mgle - to zresztą stan, który psychopaci wywołują celowo, żeby łatwiej manipulować ofiarami. Gdybyś nie była rozważna, odpowiedzialna, szczera, lubiana i pracowita, to by sobie Tobą głowy nie zawracał :) A pustka po wyssaniu energii przez wampira to stan naturalny. Przejdzie! :)
UsuńJeszcze mam takie pytanie - bo ja powiedzialam psycholowi, ze juz 2 razy spotkalam sie z innym gosciem (ktory zakochal sie na pierwszym spotkaniu ;)). Byl zdziwiony ze tak szybko kogos zaczelam szukac i widac zly i zazdrosny. On sie nie boi, ze zaczne byc z kims w zwiazku? Psychopaci pozwalaja ofiarom na rozpoczecie nowego zycia?
OdpowiedzUsuńA skąd :) Zrobią wszystko, żeby ewentualny nowy związek jak najszybciej rozwalić - dla nich to porażka i utrata "strefy wpływów". Chcą mieć wszystko pod kontrolą i nie znoszą jej tracić.
OdpowiedzUsuńTo czemu on mi pozwala na nowy związek?
OdpowiedzUsuńMoże chce mieć większą radochę rozwalając Ci go, kiedy już będziesz w niego mocno zaangażowana? Może odpuścił i nie chce mu się, bo jest w fazie silnego pochłonięcia swoim nowym związkiem? Może nie jest psychopatą, tylko "zwyczajnym" zjebem? :) Nie wiem. Jeśli szukasz dowodów na to, że może nie wszystko stracone i warto jeszcze trochę "powalczyć" - walcz. Tyle że z miesiąc temu żałowałaś właśnie tego typu decyzji.
OdpowiedzUsuńNapisalam... odpisal ze ma juz nowa i jest miedzy nimi powaznie...
OdpowiedzUsuńCierpliwość. Czas. O to najtrudniej. Ale daje bardzo wiele. Poczekaj. Nie śpiesz się z niczym. Zobaczysz za pół roku, czy coś się zmieniło. I w tym czasie nie zamykaj się na cokolwiek. Bierz to, co przyniesie Ci świat.
UsuńJak tak mozna? Po dwoch tygodniach? Napisal ze poznal kogos przypadkiem, ze mu na niej zalezy, ze ona go zaakceptowala i jego wyjazd za granice. Ze zyczy mi szczescia i chcialby zebym mu kiedys wyslala zdjecie z moja druga polowka i naszymi dziecmi..........
OdpowiedzUsuńPotrzeba Ci jak najwięcej ludzi i wydarzeń wokół Ciebie, otworzyć się, aby ta rzeczywistość Cię zmieniała. I ani się obejrzysz, będziesz szczęśliwa. I dasz komuś swoje uczucia.
UsuńNo i to prawda bo na fb mu komentuje zdjecia z buzkami, itp.
OdpowiedzUsuńCiotka Wadera radzi: ZERO KONTAKTU. Wywal z fejsa, zablokuj, olej. Wiem, jakie to trudne. Ale to, że znalazł tak szybko nowy obiekt (bo to nie jest relacja, to jest znalezienie OBIEKTU do wysysania z niego energii), stanowi kolejny dowód na to, że to psychopata, który nie jest w stanie: a) być sam, b) kochać, szanować, dochować wierności, c) mówić prawdy, d) wykrzesać z siebie odrobiny honoru i rozstać się tak, aby możliwie najmniej kogoś zranić. Niestety, on będzie chciał Cię zranić jak najbardziej, dlatego też jeśli nie zablokujesz jego fejsa, będziesz oglądała spektakl pt. "widzisz, jaki jestem szczęśliwy bez Ciebie-głupia-kobieto-która-nie-potrafiła-mnie-docenić?". To jest tzw. mechanizm triangulacji, poczytaj o tym w necie, a ja niezależnie od tego postaram się napisać notkę na ten temat i przybliżyć trochę to zjawisko. Nie daj dziadowi satysfakcji, niech się pocałuje w dupę. A nowej lasce nie zazdrość, bo za chwilę ona także zostanie zdradzona / porzucona / okłamana / wymęczona do granic możliwości. Trzymaj się, dasz radę!
OdpowiedzUsuńZnajomi mi mowia ze to z jego strony podpucha, ze to niemozliwe, zeby tak szybko kogos znalezc. On taki niesmialy, nigdy nie mial dziewczyny, nagle po wielkiej milosci znajduje nowa? Nie czaje... Pewnie ja tez moglam byc jakas "łatką" po jego poprzedniej dziewczynie :( niestety tak to widze...
OdpowiedzUsuńJeśli to psychopata, to tak - u nich zawsze dziewczyny są "na zakładkę".
UsuńWadera w jakim celu stosuje ta triangulacja? Zeby mnie zniszczyc? Odzyskac? Czy po co?
OdpowiedzUsuńDręczyć - Ciebie i / lub nową laskę. Psychopaci uwielbiają trójkąty - niekoniecznie w sensie fizycznym, czasem tylko emocjonalnym. Służy to wzniecaniu adrenaliny, dawaniu im poczucia kontroli, wzmacnianiu ego i poprzez emocjonalne znęcanie się - osłabianiu ofiary lub kilku ofiar. Choćby już niczego nie chcieli w sensie fizycznym, ofiara ma pozostać stale zaabsorbowana i uwikłana emocjonalnie w nieistniejący związek - tak, jak Ty teraz. Sądzę, że nowa zdobycz na tym etapie jeszcze nic o Tobie nie wie, albo słucha właśnie bajek o tym, jak to miś został porzucony przez wstrętną babę, która nie umiała go docenić. "Miś" piecze w ten sposób dwie pieczenie przy jednym ogniu - jednocześnie dowala Tobie i "tresuje" nową laskę. Będzie ona robiła wiele, aby "oswoić misia" i udowodnić mu, że nie jest taka, jak ta jego okropna eks.
OdpowiedzUsuńAha... a moze po prostu faktycznie poznal kogos ciekawego? Przeciez probowal byc ze mna i walczyl od 3 miesiecy roznymi technikami, ale probowal. Zauwazyl ze to nie ma sensu, ze nie chce z nim byc, powiedzialam mu stanowczo o tym to sobie znalazl kogos nowego, przeciez ma prawo... On mowil, ze jestem jego pierwsza dziewczyna, poprzednio mial przyjazn z jedna a z inna spotykal sie ale w szkole i go rzucila. Nic z tego juz nie rozumiem :(
OdpowiedzUsuńPo prostu nie rozumiem tego...skoro walczyl od 3 miesiecy, ja sie jednak odezwalam powiedzialam ze ciezko mi bez niego zyc to skoro tak mnie kochal to powinien nowa kopnac w tylek i zostac ze mna. Kazdy kochajacy facet by tak zrobil... Po co byly te akcje z jego matka skoro mu nie zalezalo?
OdpowiedzUsuńSiedze w pracy i nie czaje po prostu :( przeciez jak on odezwal sie przed swietami i wiedzial ze juz mialam 2 spotkania z kolega to jakos potrafilam tego kolege olac dla niego... a on wyzej ceni kolejna dziewczyne niz mnie :( nie rozumiem... ide dzisiaj do psychologa, pierwszy raz w zyciu. Nie rozumiem, to wszystko co mowil naprawde bylo klamstwami? Czy po prostu nam nie wyszlo... Czy ja bylam az tak slepa zeby wierzyc w te bajki ze 25 letni gosc nigdy nie mial dziewczyny i ja nagle stalam sie jego wymarzona... A moze po prostu przegielam, moze we mnie sa bledy, bylam zbyt uparta i unioslam sie honorem zeby zgodzic sie na zwiazek na odleglosc.Moze powinnam byla sprobowac :(
OdpowiedzUsuńNie idź do psychologa. To strata czasu i pieniędzy. Psycholog to najczęściej tylko ktoś, kto 5 lat studiował psychologię. A znam ludzi po takich studiach, którzy sami sobie nie potrafią pomóc, nie mówiąc - innym. Idź do psychoterapeuty. I tylko certyfikowanego. Znajdź takiego na listach certyfikowanych psychoterapeutów. To jest wówczas człowiek, który sam przeszedł odpowiedni proces i potrafił pomóc sobie, więc będzie potrafił i innym. Psycholog najczęściej wyciągnie z Ciebie tylko kasę. Znajdź fachowca.
UsuńJeśli faktycznie miałaś do czynienia z psychopatą, to polecałabym wizytę u psychiatry i to doświadczonego. Czasem konieczne są leki antydepresyjne, których psycholog nie może Ci przepisać. Najważniejsze jednak, żeby trafić do kogoś, kto zna się na tym zjawisku - to naprawdę specyficzna trauma i warto trafić do kogoś, kto doskonale zna temat. Psychoterapeuta może Ci bardzo pomóc, ale także pod warunkiem, że wie, czym jest psychopatia. Pozdrawiam i powodzenia!
OdpowiedzUsuńDlaczego Pani wprowadza ludzi w błąd? Jaką ma Pani wiedzę o psychoterapii? Wysyła Pani kogoś do psychiatry, w ogóle bez konsultacji z kimkolwiek, bez widzenia pacjenta. Psychiatra ordynuje leki, ale to nie rozwiązuje podstawowego problemu. Tylko przykrywa problem. I to wciągnięcie w leki. Czyni Pani tutaj szkodę i to poważną. O tym, czy pacjent potrzebuje aż leków, decyduje psychoterapeuta i są to wówczas sytuacje, kiedy pacjent zagraża sam sobie: odmawia jedzenie, nie jest w stanie funkcjonować w świecie (np. rzuca pracę i zamyka się w domu). Tu takiej sytuacji nie ma, a Pani zaleca najcięższe działa i tym samym chce skrzywdzić dziewczynę! Widzę, że ma Pani takie "internetowe" podejście, a nie gruntowną wiedzę. I do tego jeszcze zdanie, że psychoterapeuta tak, ale jeśli wie czym jest psychopatia...
UsuńDziewczyno, która tutaj piszesz w komentarzach, kryzys ma prawo przechodzić każdy i żałobę. Nie oznacza, że od razu trzeba walić lekami.
Dzieki. Po prostu teraz zaluje swojej dumy i upartosci wobec niego. Dopiero teraz widze, ze naprawde probowal ze mna byc, staral sie na swoj sposob a ja dumna i uparta odrzucalam wszystko :(
UsuńIde do psychologa-terapeuty. Nie wiem jak bedzie na wizycie, okaze sie. No wlasnie a co jesli nie mialam do czynienia z psychopata tylko sama zawalilam zwiazek swoja upartoscia? :( teraz mam takie wyrzuty...
OdpowiedzUsuńOkaże się po pół roku. Daj sobie tyle czasu. Tyle zazwyczaj trwa przełamanie kryzysu i otwarcie się na terapeutę.
UsuńYyyyy, ale z tego, co pisałaś, ten facet Cię zwodził, okłamywał, zostawił pod totalnie durnym pretekstem, a natychmiast potem (a tak naprawdę, to sądzę, że dużo wcześniej) związał się z inną kobietą. Jakie Ty masz wyrzuty?
OdpowiedzUsuńTo ja mu powiedziałam, że skoro wyjeżdża zagranicę to koniec... On chciał być na odległość ze mną... dlatego mam wyrzuty :( mogłam spróbować być w związku na odległość... a teraz wyszłam na idiotkę - najpierw przy jego matce powiedziałam że to koniec i żeby się więcej nie odzywał a teraz po dwóch tygodniach sama się odezwałam, podczas gdy jemu już zależy na kimś innym kto akceptuje jego wyjazd...
OdpowiedzUsuńBądź pewna, że gdybyś zaakceptowała wyjazd, a on z jakichś powodów nabrałby ochoty na inną dziewczynę, znalazłby tysiąc innych powodów, żeby Cię zostawić bądź sprowokować Cię do tego, żebyś od niego odeszła. Będzie robił wszystko, żebyś myślała, że to Twoja wina. TO NIE JEST TWOJA WINA. Miałaś pecha trafić na zaburzoną, niszczącą jednostkę i szczęście odejścia od niej w porę.
UsuńWadera,ja nie kontaktuję się z psychopatą od 21 dni,nie odpisuję,nie odbieram,ale boję się jego pojawienia u mnie w pracy(to miejsce ogólnie dostępne,każdy ma prawo wejść),albo będzie się zaczajał pod domem(tak już bywało). Co robić wtedy,wymijać bez słowa ,kazać się wynosić,zagrozić policją...?
OdpowiedzUsuńO masz, stalker. No tak, typowe, mój eks też nachodził mnie w domu, w pracy albo w drodze do niej. Pomogło dopiero złożenie zawiadomienia o stalkingu na policji. Wcześniejsze ostrzeżenia, że to zrobię, nie odnosiły żadnego skutku, także z doświadczenia radzę raczej działać w sposób zdecydowany. W pracy możesz poinformować swoich przełożonych, że to człowiek, który nachodzi Cię wbrew Twojej woli. Jeśli masz oczywiście życzliwych szefów. A na ulicy - na pewno nie odpowiadać na nic, wymijać bez słowa i nie patrzeć mu w oczy.
OdpowiedzUsuńJeden z ostatnich smsów od eks to cytuję:"Nie mogę opanować emocjii.BĘDĘ CIĘ do końca życia kochał...Przepraszam"(po czym seria nieodebranych połączeń w nocy(a jakże w nocy,żeby większa dramaturgia była).Dzięki Tobie Wadera i dzięki Mai Fridrich i sobie również już potrafię przetłumaczyć z psychofagowego na nasze:"Jak ,śmiesz mnie ignorować,pana i władcę,tępa dziewucho.BĘDĘ CIĘ do końca życia wykorzystywał...Jeszcze się przyczołgasz" Dzięki za tego bloga,przykładasz się do uratowania mojego życia.I życia mojej wspaniałej córki(nie jest psychofaga)
UsuńI z niecierpliwością czekam na notkę o triangulacji.Doświadczyłam.Ale w ciągu 9,5 roku "związku" z eks chyba nic nie było mi oszczędzone.
UsuńWspółczuję i wiem, jak taki typ potrafi zrujnować psychikę. Super, że umiesz już nie tańczyć, jak Ci zagra. Wiem, jak trudno nie reagować na stalking, ale wiem też, że to jedyna metoda, żeby uratować życie - a w Twoim przypadku nawet dwa życia. Mój eks też mnie chciał kochać do końca życia, a nawet w życiu wiecznym. Chciał też się zabić z rozpaczy i inne takie. Nocne telefony i wizyty też były. I prezenty na wycieraczce. Dziś żyje zdrowo i szczęśliwie, nękając już inną kobietę - tzn. przepraszam, odnalazłszy nareszcie PRAWDZIWĄ MIŁOŚĆ ;) Trzymaj się i działaj z żelazną konsekwencją, dasz radę! Notkę o triangulacji napiszę w najbliższym czasie. Pozdrawiam :)
UsuńDlaczego nie trafiłam tutaj rok temu???Dlaczego nie trafiłam 4 lata temu???Odeszłam od P.pół roku temu.Wszystko,absolutnie wszystko z tekstów Autorki pasuje "wszędzie"...Dlaczego wszystko musiałam sama przeżywać i odkrywać?-ot,dlatego,że jestem książkowym przykładem ofiary!Z każdą godziną bardziej świadoma,ale jeszcze zdarza się,że popłynę-zostanę sprowokowana,zmanipulowana...Pewnie dlatego,że mam trójkę dzieci...Dziewczyny,Kobiety-ogarnijcie się w porę!!!P.-ci tracąc kontrolę nad Wami,zaczną wytaczać najcięższe argumenty-Dzieci.Nie doczytałam niczego na Ich temat,a kiedy są One,już wszystko się komplikuje tysiąckroć...Stawiam znaczek przy każdym zdaniu Autorki.Jestem wolna od "miłości",ale nadal zniewolona wszelkimi zjawiskami ran na/w psychice...Niemal do dziś miewam najczarniejsze myśli.O,tak.Odeszłam z 3 dzieci.Bez złotówki na koncie.Nie mając dachu nad głową.Jest bardzo ciężko.A bez znaczącego oparcia w rodzinie(czyt.książkowy typ ofiary),jest jeszcze trudniej.Walczę.Chociaż momentami jakby z wiatrakami...Paraliż psycho-fizyczny miewam 1-2 razy w tyg.Raz lepiej,raz gorzej,ale ogarniam jeszcze...A w razie wątpliwości,czy jesteśmy doświadczane przemocą,pojdzmy do najbliższego centrum interwencji kryzysowej.Już w poczekalni odkryjemy,że"coś kuźwa nie tak z tym związkiem"...Tylko 2 razy miałam ręce na szyi.Tylko raz dostałam po twarzy(nie bolało).Boli manipulacja i kłamstwo.Kłamstwo.Manipulacja.Nigdy się na to nie zgodzę
OdpowiedzUsuńTak, kłamstwo i manipulacja to też przemoc, co z tego, że bezkrwawa - śladów wtedy nie widać, więc otoczenie łatwiej wierzy psychopacie, że to my jesteśmy wariatkami :( Gratuluję ucieczki, z czasem będzie coraz lepiej, ale wiem, o czym mówisz - ten paraliż to straszna sprawa. Nie mam na szczęście dzieci z psychopatą, współczuję Ci, że Tobą manipuluje za ich pośrednictwem. Wątek poświęcony dzieciom znajduje się np. tutaj: http://www.efektlustra.4ra.pl/viewtopic.php?id=29 Pozdrawiam, wszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuńDzięki za link.Standardowe zachowania mojego męża...
UsuńI jak tu,kuźwa,żyć???Poproszę o poradę,czego potrzeba, żeby zgłośić nękanie,przemoc,czy cokolwiek???Jak zgłoszę,bedzie sprawa-i co dalej???Kto zapłaci za kapcie dla moich dzieci???Za pieluszki???Ja płacę dzieciom 24h/dobę...Paranoja...Od 4 lat maż zarabia średnio 11tyś.A ja otrzymuję pomoc z mopsu...Wszystko,co dostałam(kolczyki,łańcuszek,OBRĄCZKE ślubną)-wszystko poszło z dymem(w lombardzie)...
Sprawę o nękanie ma obowiązek przyjąć rejonowa komenda policji. Do tego potrzebne są dowody (maile, smsy) i / lub świadkowie. Jeśli mąż nie płaci alimentów, także można go za to podać do sądu. Niebieska linia ma również dział pomocy prawnej. www.niebieskalinia.pl W praktyce niestety jednak wygląda to różnie, prawo wciąż często chroni sprawców, a nie ofiary.
UsuńOj Wadera, moja wina tez... za bardzo dumna bylam. Unioslam sie duma i chcialam za wszelka cene zeby nie wyjezdzal. A teraz juz na powaznie jest zainteresowany inna a ona nim - mam juz potwierdzone info, ze to prawda. Nie sa jeszcze para, ale poznali sie 1,5 tygodnia temu. Upartosc i duma sprawily ze stracilam kogos na kim mi zalezalo...
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem wpisujesz się w schemat wg którego psychopaci "programują" swoje ofiary. Wszystko jest winą ofiary, a oni są fantastyczni, jedyni w swoim rodzaju i warci tego, aby dla związku z nimi poświęcić wszystko. Zrób sobie na chłodno bilans zysków i strat z tego związku. Czy rozwijałaś się przy nim, czułaś kochana, dowartościowana, zaopiekowana, spokojna i szczęśliwa? Czy mogłaś mu ufać we wszystkim, czuć się sobą, a jego największym skarbem, który będzie chronił nawet za cenę własnego komfortu? Każdy związek, w którym trzeba "zasługiwać" na miłość jest toksyczny.
OdpowiedzUsuńPS. Wiem, że to bolesne, ale facet, który naprawdę kocha, po pierwsze nie okłamie swojej ukochanej, po drugie - nie będzie jej szantażował ani narażał na nieprzyjemności, tylko CHRONIŁ, po trzecie - będzie jej słuchał i wychodził naprzeciw jej potrzebom - tak, aby czuła się przy nim bezpiecznie. Po czwarte - jeśli okaże się, że potrzeby są rozbieżne, będzie szukał kompromisu, a nie nowej dziewczyny.
OdpowiedzUsuńNie prawda. Gdyby był psychopatą to jeszcze długo by mnie męczył. A z tego co się dowiedziałam to faktycznie przypadkiem poznał dziewczynę i widocznie się sobie spodobali. Tak bywa. Sam napisał, że długo o mnie walczył i to prawda - może akcja z matką była próbą walki o mnie... Czy byłam szczęśliwa? Owszem, byłam. Czułam się przy nim sobą. Żałuję... Rada dla innych na przyszłość - nie bądźcie tak uparte jak ja, bo łatwo można kogoś przez to stracić :(
OdpowiedzUsuńAle szukał jakiegoś kompromisu, po prostu bał mi się powiedzieć wprost, że chce wyjechać za granicę, bo tutejsze zarobki są dla niego za niskie. Mogłam przeboleć jakoś ten rok, mogłam spróbować. Mogłam posłuchać serca i dać kolejną szansę a nie unosić się dumą. Naprawdę żałuję bardzo. Nie dziwię mu się, że woli teraz inną, która mu nie mamrocze pod nosem, ja niestety taka dla niego byłam:( pozostaje mi teraz powstrzymywać się od oglądania jego nowego związku na facebooku i starać się żyć swoim życiem, choć to bardzo trudne. Dzięki wam za wszystko.
OdpowiedzUsuńRozumiem. Takie masz uczucia i nic Cię nie pocieszy. Cokolwiek się wydarzy, masz dopiero 27 lat.
UsuńSkoro tak uważasz... Z jakiegoś powodu jednak trafiłaś na tego bloga, szukając informacji o psychopatach. Powodzenia we wszystkim, pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńPani nie dopuszcza szarości. Tylko wszyscy albo psychopaci, albo normalni. Brakuje nieco wiedzy. Problemy emocjonalne i problemy z dzieciństwa to niekoniecznie psychopatia. Takie widzenie wszędzie psychopatów to samo brzmi dość mocno podejrzanie...
UsuńO, dawno Pana nie było :D
UsuńA tak coś konkretniej? Zamiast wprowadzać ludzi w błąd? To przypomina leczenie gorączki przez wrzucenie do pieca. Widzenie wszędzie zdrad i psychopatii to objaw dość niepokojący.
UsuńKonkretniej, czyli co - mam podać imię i nazwisko? :D
UsuńNie ze mnie się Pani śmieje, ale z ludzi, którzy wchodzą tu szukać pomocy. Podaje im Pani nieprawdziwe w części informacje. Wprowadza Pani w błąd osoby w szczególnej potrzebie. Osoby, które same potrzebują pomocy, ponieważ zetknęły się z lustrzanym odbiciem braków w emocjach (etapach z dzieciństwa) i okazały się wrażliwsze. Ludzie dobierają się podobnie. Jeśli ktoś wiąże się z osobą z brakami, najczęściej sam ma braki i potrzebuje pomocy w dojściu do stabilności. Jako wrażliwe, nie wytrzymują tego zderzenia. Nie znaczy, że były z psychopatami czy psychopatkami. Ponieważ same musiałyby być takowymi. Świat ma odcienie, a nie czerń i biel. A Pani równa w taki sposób, w jaki nie jest akceptowany w psychologii, psychoterapii. Wprowadza więc Pani w błąd.
UsuńPsychopata wiąże się z innym psychopatą? Co to za teoria i kto jest jej autorem?
UsuńJak to nie jest akceptowany? Psychiatrzy i psychoterapeuci znający problem psychopatii nie będą mamić ofiary złudzeniami istnienia jakichś "szarości" ani namawiać jej do prób naprawy związku. Wręcz przeciwnie, to oni często otwierają oczy na brutalną prawdę, że psychopata nie podlega terapii. Uwikłanej emocjonalnie ofierze często trudno przyjąć to do wiadomości. Czy dobrze rozumiem, iż neguje Pan istnienie zjawiska psychopatii bądź prawidłowość nawiązywania relacji w oparciu o model ofiara - kat? Nie wiem, skąd wniosek, że krzywdzę ludzi, raczej słyszę pozytywne komentarze na temat sposobu, w jaki dzielę się z innymi swoim doświadczeniem. Wnioski każdy wyciąga sam, ja mogę jedynie zwrócić uwagę na to, co uważam za niepokojące. Jeśli mamy do czynienia ze "zwykłym" niedojrzałym krzywdzicielem, to też chyba warto zdać sobie z tego sprawę i zastanowić się, do czego jest nam potrzebny tego rodzaju związek. Myślę, że niezależnie od tego, z jakiego powodu udręczona dziewczyna wpisuje w google słowo "psychopata", świadczy to o tym, że jest ona nieszczęśliwa i potrzebuje pomocy. W przypadku, kiedy jest to "tylko" alkoholik czy ktoś cierpiący na inny rodzaj uzależnienia bądź niedojrzałości, można mieć nadzieję, że terapia czy inna forma pracy nad sobą przyniesie pozytywny efekt. Jeśli jest to psychopata - zmiany nie będą niestety możliwe. I lepiej, jeśli ofiara dowie się o tym na początku swojej "drogi". Czytelniczki tego i innych blogów piszą często, iż żałują, że trafiły tutaj tak późno. Odczuwają ulgę, że nareszcie rozumieją to, co działo się w ich życiu w trakcie związku z psychopatą, a jednocześnie wyrażają żal, że świadomość tego zagrożenia jest w naszym społeczeństwie tak niska. Jeśli zaś dojdą do wniosku, że to nie ten problem, że zaburzenia partnera miały inny charakter, będą szukać odpowiedzi w innych miejscach. A Pan, jeśli można wiedzieć, w jaki sposób stał się gościem tego bloga?
UsuńNo właśnie to by wynikało z hipotez autorki. Ponieważ wszystkie osoby - o których nic nie wie poza skąpymi relacjami - uznaje za psychopatów. Najczęściej takie osoby o takiej skali emocjonalności i postępowaniem motywowanym tymi, mają po prostu braki emocjonalne z dzieciństwa i większość z tego da się wyprowadzić w psychoterapii. Jakiś promil w społeczeństwie to osoby psychopatyczne (czy mające raczej część takich zachowań), ale jest to naprawdę bardzo drobna część. Psychopata - to bardzo mocne słowo.
UsuńCo zaś do dobierania się ludzi wedle podobieństw... Ludzie dobierają się podświadomie tak, aby wypełnić swoje braki. Ale paradoks nieszczęśliwy polega na tym, że dobierają osoby, które także mają braki i wskutek tego rzadko udaje się im dojść do porozumienia. Dlatego są potem takie spięcia i dlatego obydwoje potem cierpią, nawet jeśli jedno tylko do tego się przyznaje czy pokazuje. Konsekwencje ponoszą obydwoje. Jeśli dwoje ma braki - to jest ciężko. Problem w tym, że osoby z brakami pociągają także osoby z brakami (niekoniecznie identycznymi, ale podobnymi). I ten kołowrót trwa i przekazywany jest potem na następne pokolenia. W pełni, z zakończonymi wszystkimi etapami człowiek, nie związałby się z takim, któremu coś brakuje. Nie przyciąga. Tych spostrzeżeń, wyników eksperymentów, jest akurat dużo w psychologii i psychoterapii.
Ależ oczywiście ze tak pewnie jest. Jak juz wspominałam mam niedojrzalego partnera a jego niedojrzalosc polega na tym ze wszystkim przejmuje się bardziej ode mnie. Ja jako kobieta wolałabym żeby facet był mniej wrażliwy emocjonalnie no ale cóż kocham go i akceptuję wadę. Nie dobralismy się na zasadzie braków tylko wspolnych zainteresowan a ze jeszcze do tego jest przystojny☺ A autorka nie bierze pieniędzy za terapię wiec nikt z czytających nie spodziewa się rad profesjonalnych tylko kolezanskich. A przesłanie jest tylko jedno, jak w piosence Maleńczuka "uważaj na niego...." szkoda ze wchodzi się tu po fakcie, czyli jak juz się natknęłam na takiego "złego czlowieka" żeby nie nadużywać słowa psychopata. Złego, nietaktowego, niewrażliwego, egoistycznego,wyrachowanego, falszywego. Czy nie łatwiej użyć jednego słowa? Psychopate?
UsuńZapomniałam dodać że chorego na kontrolę. I co ciekawe nie kontrolował mojej pracy właściwie czułam że mu to zwisa czy wogole pracuję...dziwne prawda? Założę się ze ten gość miał notes z listą wrog - przyjaciel. Do urobienia - juz urobiony. Na liście juz urobionych znajdowały się głównie kobiety.
UsuńAaa a i oczywiście ze zdałam sobie sprawę i to dobitnie ze swoich braków a mianowicie tego ze potrzebuję pieniędzy i tkwiłam pod jego wpływem tyle lat. A jakże! Teraz to czuję jeszcze bardziej�� Niejedna matka z dziećmi tez pewnie zaczyna zdawać sobie sprawę z tego braku jak zostaje z niczym po związku z takim typem. Problem polega często właśnie na tym ze osobnik chce uchodzić/odgrywa ideal, trudno na początku u typa wskazać wady. Myśli się on taki silny,opiekuńczy, ideał! Tylko odgrywa takiego. Wiec jak można dobrać się na zasadzie braków?
UsuńA najzdrowsze związki - to zdanie autorytetu nie moje to takie w których facet jest zaradny i opiekuńczy a kobieta delikatna ale stanowcza. Oprócz tego pewnie mogą mieć braki. Wogole pierwsze słyszę ze ludzie dobierają się na zasadzie braków. To proces bardziej złożony wiąże się z czymś pięknym a nie tylko fuzja wybrakowanych egzemplarzy.
UsuńWydaje mi się również, że lepiej dmuchać na zimne niż się boleśnie sparzyć.A co do profesjonalnej terapii: hahaha hahaha byłam dawno temu raz jeden i Pani odbierała telefon w trakcie rozmowy ze mną chyba ze trzy razy.Najwidoczniej ją nudzilam. No ale nie ma bloga i nie da jej się publicznie skrytykowac. Wyleczylam się z terapeutów, najlepszą terapią były dla mnie właśnie rozmowy na forach ze zwykłymi ludźmi którzy nie rozdrapywali dzieciństwa, nie analizowali tylko dzielili się doświadczeniami i radami. Tak więc Państwo znający się na psychologii: zajmijcie się tym u siebie w pokoiczkach, pewnie macie odpowiednią wiedzę, doświadczenie i iiiiii i. ....cennik ��
UsuńEgoizm może wypływać właśnie z błędnego wychowania, przez matkę/ojca. Psychopata to zupełnie inna kategoria.
UsuńDobieramy się na zasadzie podobieństw. Braki też mogą być podobne, prawda? Czy inna kategoria braków, ale są. Ale w zdrowych rodzinach ludzie się dobierają na zasadzie podobieństw cech pozytywnych.
Nie chodzi o rozdrapanie dzieciństwa tylko. Chodzi o powrót do tego, ponowne przeżycie - skrótowo - uporządkowanie i zostawienie już potem ten etap raz na zawsze. Aby emocje same do tego nie wracały. Można pewne rzeczy nadrobić dzięki przyjaciołom, pracy, rozmowom szczerym. Nie musi być to terapeuta. Zależy kto jak głęboko w czym siedzi. Środowisko dobre także może wyrównać przeszłość.
Widze, ze przeze mnie niezla dyskusja sie toczy... Ja niestety nadal zaluje swojej decyzji. Owszem oklamywal mnie w roznych sprawach, ze rezygnuje z pracy bo mial zabieg (klamstwo), ze zostaje tu dla mnie, ze szuka pracy, to byly klamstwa. Ale moze nie mial zlych intencji. Widocznie taki jest... On mnie akceptowal taka jaka jestem, moje zmartwienia, fochy, itp. Ja jego nie potrafilam i go stracilam :( co mi kazalo podjac decyzje juz wtedy podczas tej rozmowy? Przeciez moglam to przemyslec, sprobowac tak zyc. Teraz juz nic nie moge oprocz czekania ze cierpienie kiedys minie :( boje sie tez, ze za 5 lat bede zalowac, jesli nadal bede sama.
UsuńPozdrawiam, R.
Zgadzam się z tym środowiskiem, trafiłam na szefa "psychopate" i ludzi bedacych pod jego wplywem.i szukam sobie zdrowego środowiska zawodowego. Tylko za chiny nie wiem jak to zrobić i obawiam się ze zderzenie z takim monstrum chwilowo zwichrowalo mnie. A mam ambicję żeby nie przenosić zlych emocji, nawyków na innych ludzi...pracuję nad tym sama. Co do wpisu R. ...czy coś stoi na przeszkodzie żeby napisać to co napisałaś temu chłopakowi czy juz pozamiatane?
UsuńTak, napisalam. Po 2 tygodniach - odpisal, ze poznal kogos i ze zalezy mu na niej i mam potwierdzone info, ze to prawda...
UsuńR.
Do autorki:
UsuńPomija Pani zasadniczą, podstawową kwestię: to czy ktoś jest psychopatą, czy ma po prostu braki emocjonalne, to nie stwierdzi Pani tego przez internet! To jest podstawowy błąd w założeniach tutaj! I Pani dziwnym trafem wszystkich "podciąga" w górę, a nie w dół, czyli bierze za psychopatów. To jest niepokojące samo w sobie i takie wyszukiwanie wszędzie "psychopatów" bez próby zrozumienia, równania wszystkich pod tak ciężki kaliber - to jest tu największy błąd. Sądzenie bez zastanowienia się. Ludzie czytający to, też tym się sugerują. I każdy podciąga innych pod miano psychopatów, nie myśląc o swoich wyborach (choć są wyjątki). Blog to nie rzetelne źródło z podstawowej przyczyny: nikt tu nie badał profesjonalnie owych "psychopatów".
Jakich "wszystkich", o co Panu chodzi? I co ja niby "stwierdzam przez internet"? Piszę o swoich doświadczeniach, przeczytałam na ten temat także kilkanaście książek (po polsku i po angielsku), prześledziłam blogi i fora poświęcone tej tematyce, dzielę się doświadczeniem i zdobytą wiedzą. Ktoś ma ochotę z tego korzystać, kto inny nie. Zgadzać się ze mną także nikt nie musi, pełna wolność, każdy wyciągnie sobie wnioski, jakie chce. Czemu Pan tu tak wraca jak bumerang, skoro tak się Panu ten blog nie podoba?
Usuń"przeczytałam na ten temat także kilkanaście książek" - ... heh... to najlepszy komentarz... Wiedza nie oznacza zrozumienia, a tym bardziej przeżycia emocjonalnego...
UsuńWprowadza Pani ludzi w błąd. Nie wszystkim, ale w bardzo wielu punktach.
Dziękuję za opinię Panu Anonimowemu Recenzentowi. Czy mogę poznać tytuł i kwalifikacje? Oraz polecane przez Pana publikacje na temat zagadnienia, o którym się pan wypowiada? Chętnie się zapoznam, wiedzy nigdy dosyć. To ciekawe, że po przeczytaniu tego bloga wysnuł Pan wniosek o braku przeżycia emocjonalnego związanego z tematem psychopatii :)
UsuńTia, gdzie wszędzie? Ja natenprzyklad �� widzę tylko na tym blogu.A widziałam przez ponad trzy lata w pracy.I za każdym razem mnie od chłopa odrzucalo. Jestem grubo po 30 stce i nigdy w życiu nie miałam odruchu wiać od pierwszego spotkania aż do ostatniego dnia. Nic mi nie zrobił ale jego gierki były przednie. No dobra może jaral marihuanę i jednego dnia mówił tamto następnego co innego, jednej osobie to drugiej coś odwrotnego.No dobra może mu żona nie dawała i musiał czarować panienki.ok fakt może był zagubiony bo takie odpowiedzialne stanowisko i nie dało się wszystkim dogodzić ale po co kłamać? Ok, może jego wizerunek był najważniejszy bo wiadomo w pracy się na tym jedzie. OK, każdy przecież czasem z kogoś szydzi ale dlaczego nigdy tego szyderstwa nie rozumiałam? Może uwielbiał intrygi bo tak bardzo chciał żeby w firmie nie było nudno? No może faktycznie zwykły biedny chlopak który chciał jedynie zostać zauważony i nie być ludziom obojętny? Hmmm mmm rozczulilam się właśnie��
OdpowiedzUsuńAaa i dlaczego jego małpki znały szczegóły z mojego cv, toż to dokument jakiś tam jest zrobiony w jakimś celu. Napewno nie towarzysko matrymonialnym. I ten hipnotyzerski ton. Całe szczęście, że mnie totalnie wyłączal bo jeszcze by wtargnął w moją psychikę☺ale to pewnie też od marihuany. I ta elokwencja: no dobra pewnie nie chciał wyjść na ignoranta. I pytanie o domniemane przewinienia po 2 miesiacach od zajścia kiedy normalny człowiek po prostu już nie pamięta o co chodzi to pewnie dlatego ze tak długo zbierał się na odwagę! Nie no jest opcja ze człowiek po prostu totalnie pozbawiony klasy. Gracz!Dla porównania moim partnerem jest osobą labilna emocjonalnie, cholernie męcząca ale hmmm jakby to ująć najzwyczajniej w świecie wyczuwam ze jeśli mnie krzywdzi to z własnej głupoty, niedojrzalosci. Jak mawiał papież w normalnym związku czasem lecą talerze.U nas nie lecą ale bluzgi owszem i to z mojej strony jak juz nie mam do tego dziecka siły...tak najprościej odróżnić psychopate od osoby z problemami emocjonalnymi. Człowiek czuje się po prostu czasami bezsilny, smutny i wyczerpany ale na pewno nie zastraszony, omotany lub omamiony.
OdpowiedzUsuńO to to. Osoba niedojrzała krzywdzi niechcący i ma wyrzuty sumienia. Psychopata robi to całkowicie na zimno, bez wyrzutów, po czym zrzuca całą winę na ofiarę. Normalny człowiek nie wyjeżdża też na ogół tak szybko i "na bogato" z "pakietem miłosnym". Po-prostu-zakochany-facet będzie swoje uczucie raczej okazywał, niż o nim gadał. Psychol dokładnie odwrotnie. Miłość i to taka po grób i poza niego ;) Te gierki, manipulacje, o których piszesz, to fakt - ich domena. Normalny człowiek się tym męczy, oni tym żyją. Kłamstwo, narcyzm, stała kontrola, niebywałe zdolności manipulacyjne, dążenie po trupach do celu, satysfakcja z cudzej krzywdy, a przede wszystkim - totalny brak wyrzutów sumienia.
OdpowiedzUsuńNajgorsze,że oni potrafią udawać wyrzuty sumienia,przecież uczą się od nas reakcji i zachowań na określone sytuacje.Zdradzają ich puste,zimne oczy.Kilka razy przyłapałam mojego psychofaga na takim patrzeniu na mnie,aż mnie ciarki przeszły...
UsuńTo prawda, że potrafią udawać. Ale po jakimś czasie zaczyna do nas docierać, że to kolejna odsłona manipulacji. Zaraz po osiągnięciu celu, do czego służyła udawana skrucha, wracają do starych zachowań. Oczy - tak, puste, zimne, a przede wszystkim - stale czujne, jak to u drapieżnika. Wielkiej gamy emocji tam nie ma - pożądanie, satysfakcja z osiągnięcia celu bądź wściekłość.
UsuńSzczątki sumienia w tym przypadku. Krytyczna refleksja na pokaz przez kilka sekund po czym robienie tego samego. Tez odnosiłam wrażenie ze ten człowiek ma satysfakcję największą z ludzkich błędów tzw.wtop. Co dla mnie zaskakujace: potrafił być czasami jak matka Teresa a potem wpaść w furie. Nie nie furia nie była jakaś szaleńcza z wymachiwaniem rękami. Pełna kontrola ale miało się wrażenie ze jak gejzer wybuchnie to zmiecie z powierzchni ziemi cały budynek. Współczuję wszystkim kobietom które zaopiekowaly się takimi biednymi Misiami, i na pocieszenie zafundowały im zrozumienie,dowcip, mile towarzystwo, ciasteczka czy też seks.Bo przecież on ma takie ciężkie życie i te gry takie wyczerpujące, wszędzie czai się wróg a żona wogole go nie rozumie.Po czym widzisz ze kupuje nowy samochód, dostał podwyżkę, z żoną wcale nie tak źle a do wroga właśnie się uśmiecha i podają sobie rękę. Ehhhh szkoda gadać mnie bulwersuje to ze z pracy odchodzą ofiary takich typów a nie na odwrót. Ale wiadomo Misiu się pnie i na to wszystko obliczona jest cała "zabawa".Pozdrawiam! Wymyśliłam ze na półrocznego kaca najlepsza jest ciężka fizyczna praca wiec idę na terapię: malować mieszkanie na różowo waniliowo��
OdpowiedzUsuńI good :) Mam nadzieję, że malujesz mózgiem psychofaga ;)
OdpowiedzUsuńNiestety nie bo jestem juz po obiedzie�� co do zemsty: wystarczyłby mi wymierzony mu w policzek solidny plaskacz jak w brazylijskich serialach: ale w pracy staram się zachować resztki profesjonalizmu więc obyło się bez��
UsuńPS. Pracowałyśmy w jednej firmie??? :)))
OdpowiedzUsuńObawiam się ze zjawisko jest powszechne i Niejedna osoba mogłaby o to zapytać. Może to jakaś nowa jednostka chorobowa? Obok wirusa Zika, wirus powodujący maloglowie i przerost ego u dorosłych, głównie mężczyzn.
UsuńOn dawno nic nie czuł i jedynie zabawa ludźmi przynosi im adrenalinę. Na sporty ekstremalne są za cieńcy bo opatrzone za dużym ryzykiem. A krzywdzenie ludzi? Jakie to ryzyko? Dla nich żadne bo podlegające głównie ocenie moralnej,a wiadomo to im zwisa.
Jednostka chorobowa pewnie stara, na nieszczęście wielu ofiar, dopiero niedawno opisana. Tak, zabawa w produkowanie adrenaliny u ludzi to "sport" dla cieniasów, na pewno nie dla mężczyzn. Współczuję przejść z psychopatycznym szefem, z tego rzeczywiście długo się niestety wychodzi. Z mojego doświadczenia wynika, że najbardziej pomaga wiedza, przyjaciele i czas. Dobra jest też zmiana otoczenia, także fajnie, że robisz remont :)
OdpowiedzUsuńR. - współczuję Ci ogromnie. Nie chcę gadać jaka stara ciotka, ale myślę, że za 5 lat nie będziesz sama ;) Może też inaczej spojrzysz na swojego eks, a może wyjdą na jaw okoliczności, które sprawią, że powiesz: "co za szczęście, że Bóg mnie ustrzegł przed tym człowiekiem". Być może nie jest psychopatą, ale skoro szukałaś w necie informacji na temat tego właśnie zjawiska, to znaczy, że coś musiało Cię w tym człowieku mocno zaniepokoić. Nie wpisałaś w google hasła "nudziarz", "ciapa" ani "leń". Być może jest to niedojrzały człowiek, z którym trudno Ci było ułożyć życie, ale z tego, co pisałaś, wynika, że może jest co najmniej parę spraw, które muszą budzić niepokój. Najpoważniejsze z nich to kłamstwo i agresja (przed którą, jak kiedyś wspominałaś, ostrzegała Cię jego rodzina). Tego rodzaju sygnały zawsze powinny skłonić do głębszego zastanowienia.
W odpowiedzi panu, który co jakiś czas pisze na tym blogu różne swoje teorie w rodzaju "psychopatia jest uleczalna" bądź "psychopaci przyciągają psychopatów": tak jak napisała wyżej jedna z Czytelniczek - piszę o swoim doświadczeniu, którym dzielę się między innymi dlatego, że kiedy znalazłam się na dnie rozpaczy, tego rodzaju blogi opisujące podobne przeżycia innych ofiar, ratowały mi życie. Psychopaci są do siebie tak podobni, że jeśli ktoś miał z nimi do czynienia, a nie wiedział, o co tu, do cholery, chodzi, po przeczytaniu bloga innej ofiary, krzyczy: "eureka!". Ktoś, kto był w "tylko" trudnym związku zamyka okienko, stwierdza: "a nie, to jednak nie to, mój kolo był >>tylko<< kłamcą / alkoholikiem / zakompleksionym gnojkiem". Psychopatia to cały konglomerat cech wywołujący cały szereg cierpień u ofiar. Aby mogły one przezwyciężyć traumę, potrzebują czegoś w rodzaju "grupy wsparcia" dla ofiar psychopatów - tak jak inne ofiary przemocy dochodzące do zdrowia w odpowiednich grupach. To jest wręcz nieodzowne w procesie zdrowienia i powrotu do normalności. Troszczy się Pan o to, żeby cierpiąca dziewczyna nie trafiła przypadkiem do psychiatry i nie zaczęła brać leków? A zna Pan psychiatrę, który po usłyszeniu od pacjenta: "taka pani z internetu stwierdziła, że warto wziąć antydepresanty", posłusznie wypisze receptę? Jeśli tak, proszę to zgłosić do Naczelnej Izby Lekarskiej. Z doświadczenia mojego i innych ofiar wynika, iż to często dopiero lekarz uświadamia im, w jak poważnym stanie się znajdują. Ja poszłam "tylko" po coś nasennego, a po trwającym półtorej godziny wywiadzie lekarskim (dotyczącym objawów fizycznych, psychicznych, przebytych chorób, funkcjonowania w pracy, w życiu codziennym, jedzenia, snu, nałogów) usłyszałam, że mam regularną depresję, a nie żadną "zniżkę formy". Na depresję, nerwicę lękową bądź zespół stresu pourazowego cierpi bardzo wiele ofiar psychopatów. Nierzadko nie da się tych zaburzeń wyleczyć bez konsultacji z lekarzem. Część z nich (jak ciężka depresja) stanowi zagrożenie dla życia. Naprawdę lepiej czasem zareagować "zbytnią" ostrożnością niż pozwolić rozwinąć się poważnej chorobie. Jeśli to tylko smutek czy zniżka formy, oczywiście nie ma o czym mówić. Oznacza to, iż prawdopodobnie nie był to związek z psychopatą - ten ostatni bowiem zawsze robi z życia jesień średniowiecza. Pytam po raz kolejny - wchodzi Pan na tego bloga jako ofiara przemocy, jako ekspert w dziedzinie psychiatrii, czy jako kto? Nie dzieli się Pan swoim doświadczeniem, ale za to wydaje Pan oceny i udziela rad - na czym Pan bazuje i jakie pobudki Panem kierują?
Serce mam wyrznięte ale pozostał spory jego kawał,by z całej jego mocy życzyć Ci/Autorko/,żebyś teraz zbierała laury za swoje przeżycia i to,co z nimi robisz/dzielisz się/.Zyczę każdej z Nas,żebyśmy siebie odzyskały.To prawie jak misja- ;)Wadera nie zadziera nosa,nie analizuje,komu przypadł P,a komu nie ;)Te,którym przypadł są świadome,że nie zwariowały...Nie wiem,czy jest recepta,by się ustrzec...Podejrzewam,że tą receptą jest pewność siebie.Powodzenia...
UsuńDziękuję serdecznie. I wzajemnie! Ja życzę odzyskania siebie w wersji 2.0 turbo super plus ;) - takiej wersji siebie, o której istnienie nawet siebie nie podejrzewałyśmy, ciągle hołdując jakimś kretyńskim ograniczeniom. Wszystkiego dobrego!
UsuńDo autorki - dlaczego Pani kłamie? Gdzie pisałem, że psychopatia jest uleczalna? To, co jest uleczalne, a co nie - o tym decyduje lekarz. Problem Pani polega na tym, że wszystkich określa Pani mianem psychopatów (choć w tym wpisie już się Pani nieco przed tym powstrzymała). Zasadniczy problem: to czy ktoś jest psychopatą, czy po prostu ma niezamknięte pewne etapy. I to wówczas jest sytuacja, gdzie powrót do zdrowia jest możliwy.
UsuńJeśli psychoterapeuta widzi, że stan zagraża życiu - kieruje do psychiatry po leki. Zdaje się, że pisałem i o tym, co Pani niezgrabnie pominęła. Albo po prostu nie doczytała, czy umknęło to Pani uwadze.
Nie tylko gdy stan zagraża życiu. Czy możemy się umówić, że my sobie tutaj używamy słowa psychopata zamiast "człowiek który ma niezamkniete pewne etapy lub psychopata lub też człowiek który się rozhamowal moralnie"? Nam to nie sprawia problemu a powiem Panu dlaczego...ano dlatego, że nie wymieniamy ich z nazwiska, nie pokazujemy palcem, dlatego nikomu nie szkodzimy. A jak by Pan nazwał dajmy na to kobietę która zdradziła męża i nie odczuwala z tego powodu żadnej skruchy i przeszła nad tym do porządku dziennego i jeszcze zamierzala robic to dalej. Kobietą o niezamknietych pewnych etapach? Wątpię...
UsuńRóżnie można nazwać. Np. "upośledzoną emocjonalnie", a może są inne przyczyny, np. z jakiegoś powodu nimfomania, etc.
UsuńTo rozumiem, że nie ma przeciwwskazań, aby kogoś, kto lubi zwierzęta, nazwać zoofilem? Albo jak w minionych wiekach, znachorkę - wiedźmą i spalić na stosie? No brawo!
Nie nie lubic zwierzeta a uprawiac z nimi seks to roznica - blad.kazda osoba ma stosunki ze zwierzetami to zoofil.wg Pana tez mozr miec niezamkniete etapy i by ja pan leczyl. Nie widze problemu aby znachorke ktora krzywdzi ludzi nazwac wiedzma. Co do palenia na stosie: to Pana pomysl.ja bym ma to noe wpadla.Kolejny blad.
UsuńAaaa i ja bym chciala wierzyc ze czlowiek ktorego poznalam zrozumial swoje bledy i generalnie nikogo juz nie krzywdzil nawet jesli kaliber tych czynow byl stosunkowo malutki w porownaniu do doswiadczen dziewczyn. Żeby wykazac sie odrobina samokrytyki: taaak jestesmy naiwne, wierzymy facetom w ich bajki i szeroko pojete dobre checi. Ale jesli za slowami nie ida żadne czyny i sytuacja trwa i trwa pora hmmm uciekac. Zwal jak zwal od czego. Bo zeby pomoc innym samemu trzeba byc silnym. Ofiara nie jest w stanie leczyc krzywdziciela, niewazne czy jest paranoikiem ,narcyzem, pijakiem czy seksoholikiem .
UsuńTo nie naiwność. To Pani emocjonalny wybór był. I nad tym należy się pochylić. Zmieniać siebie, a nie kogoś. Zastanowić, dlaczego takiego wyboru Pani dokonała. Ponieważ zaręczam, że wszelkie symptomy były widoczne od samego początku i ktoś inny w ogóle by się nie zaangażował.
UsuńHahaha hahaha nie nie to nie był wybór emocjonalny tylko zawodowy hah hahaha. Nie zaangażowałam się i proszę sobie wyobrazić: i tak miałam przesrane. Wiec porady dla dziewczyn hmmm nietrafione.Co do symptomów które oczywiście widziałam od początku i to tylko przez prawo serii miałam przyjemność z innym typem w poprzedniej pracy: tamtego jakoś przeszłam bezboleśnie(ja ale parę osób niestety nie) ale widać byłam już wyczulona. NIECH Pan zaznajomi się z tematem. Proponuję zacząć od Teda Bundy jaki to był uroczy człowiek!!! To tak z grubej rury bo psychopatia nie zawsze ma tak makabryczne oblicze. A wtedy może Pan zrozumie. Zresztą nie zrozumie Pan a nie życzę przekonania na własnej skórze.A dlaczego Pana to tak oburza? Utożsamia się Pan z nimi? Jeśli nie,to doprawdy nie wiem w czym tkwi problem.
UsuńA oczywiście! Mam rys "psychopatyczny", jak najbardziej! Bywam odbojnym dobermanem. Tylko zdarza mi się to raz na ruski rok jak ktoś naprawdę próbuje mi zaszkodzić. Przelaczam się na tryb walki. I właśnie idę zapytać psychiatry czy jak ktoś mnie atakuje to mam prawo być silniejsza od niego...ciekawe co mi powie☺
UsuńKontynuując: ofiara nie ma szukać winy w sobie. Może zastanowić się jak unikać takich sytuacji.tyle na razie w temacie.pozdrawiam. M.
UsuńWadera - jakoś nigdy wcześniej nie miałam takiego związku. Spotykałam się z wieloma facetami, ale tylko przy nim od początku czułam wręcz jakiś magnetyzm i przyciąganie. Był idealny, idealnie mówił, komplementował i w ogóle. Nie szukałam informacji o psychopatach ale o toksycznych związkach i stąd trafiłam na temat psychopatii i psychofagów. Większość cech się zgadzała. Jego rodzina mnie ostrzegała przed jego wybuchami i nerwowością, natomiast z tego co on mówił jego rodzina nie lubiła mnie i mieli do mnie wiele wontów, że jestem dziwna i w ogóle. On chciał być ze mną nawet pomimo swojej rodziny i matki... Dlatego żałuję. Mam wrażenie, że straciłam miłość życia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam R.
Mogło być też tak, że specjalnie oczernił swoją rodzinę w Twoich oczach, żeby ich zdyskredytować i żebyś nie wierzyła w to, co o nim mówią. Nie znam gościa, ale ten magnetyzm "nie do odparcia", lawina komplementów połączona z kłamstwami, agresją, a na koniec - porzuceniem i wbiciem w poczucie winy to brzmi dość charakterystycznie... Gdyby to była miłość życia, to byś jej nie straciła.
UsuńHmm, ale on twierdził, że to jego rodzina ma coś do mnie i że mnie nie lubią... Że go znienawidzą jeśli do mnie wróci. Za to o swojej rodzinie mówił też, takie złe rzeczy, że w sumie nie znając ich ja ich nie lubiłam, dlatego miałam do nich pewien dystans. Bo stworzył dla mnie wrażenie takie, że on jest czarną owcą, nikt go nie docenia w rodzinie, tylko go wykorzystują, itp. A później i tak słuchał matkę i ją bronił, dziwne.
UsuńR.
To jest klasyczna metoda, jaką stosują psychopaci - oczernianie osoby, która ich dobrze poznała (rodzina, była partnerka) - tak, aby jej opinie stały się dla otoczenia niewiarygodne. Ta niespójność też jest charakterystyczna - skoro rodzina to banda pasożytów, to chyba niekoniecznie trzeba się liczyć z ich zdaniem tak dalece, żeby porzucić ukochaną i zakochaną dziewczynę? Według mnie nie masz czego żałować, żal Ci raczej stworzonego na użytek związku z Tobą WIZERUNKU tego faceta niż relacji z nim.
UsuńZgadzam się z tym, oczernianie, tworzenie mitów, zniekształcenie prawdy,wyjmowanie słów z kontekstu,odwracanie dobrych intencji na złe, wyczekiwanie żeby przyłapac kogoś na błędzie i mieć na kogoś tzw. Haka.
UsuńPozdrawiam.
Malarka
A to tylko dlatego ze nie dałam się uwieść! Słono za to zapłaciłam.
UsuńJa niestety dałam i efekt był ten sam :( Spotkać takiego kogoś na swojej drodze to nieszczęście. A jak już się komuś takiemu "wpadnie w oko", to może naprawdę dojść do tragedii. Ja to ledwo przeżyłam. Pozdrawiam i współczuję przejść :(
UsuńBo nie miałaś być partnerem tylko ...gejsza. sluzyc panu i władcy i być do dyspozycji. Na to się nie zgodzilas ☺☺☺ja również współczuję ale jednocześnie gratuluję podniesienia się ☺
UsuńA jak już sobie tak luźnej plotkujemy to ja nie miałam objawień chrześcijańskich rękę podała mi bogini kali. Jakkolwiek zabawnie to brzmi.Zachowałam wszystkie zmysły ale czułam, że ktoś przy mnie jest i daje mi nieziemska siłę. W takim trudnym momencie chyba odezwał się u mnie mechanizm dysocjacyjny ale nie wnikam zachowałam zdrowy osąd siebie i sytuacji więc chyba nie jestem wariatka. Czulam tez jak twardnieje mi kręgosłup moralny i chyba to jedyna korzyść z całej tej sytuacji, wcześniej nie zastanawiałam się często nad tym co jest dobre a co złe raczej z góry zakładałam ze postępuje najlepiej jak potrafię. O paraliżu fizycznym dowiedziałam się z Twojego bloga, myślałam że to dotyczy tylko psychiki. Ciekawe jest to ze miałam autentyczny niedowlad ręki i chroniczne obniżone ciśnienie krwi.Z psychiką nie było tak źle wiec stwierdzam że to najtwardsza część mojej osoby,serducho chyba najsłabsze. Wogole fajnie że odważyłas się na bloga. Gdyby nie on pewnie długo zastanawiałabym się czy to ze mną coś nie tak. A tak wiem, że to wszystko normalne i normalny proces reakcji na buldozera.
UsuńCieszę się, odważyłam się, bo pamiętam, jaką pomocą był dla mnie blog Mai Friedrich, a potem Rozdrapanej. Bardzo dużo czasu zajęło mi jednak uwierzenie, że to, co piszą dziewczyny, jest prawdą - wydawała mi się ona tak okrutna, że aż niemożliwa. Co do objawów fizycznych - miałam to samo, problemy z sercem, obniżone ciśnienie i drętwienie rąk. Plus zawroty głowy i straszne problemy z jedzeniem i snem, co oczywiście dalej osłabiało organizm. Pamiętam te stany, kiedy sukcesem było zrobienie sobie kanapki i jej zjedzenie, byłam tak zestresowana, że w ogóle nie czułam głodu. Mechanizm dysocjacji też mi jest niestety znany, odczuwasz/łaś to jako wrażenie, że tylko przestawiasz swoje ciało z kąta w kąt, udajesz, że żyjesz, a tak naprawdę siedzisz gdzieś w piwnicy albo jesteś za szybą? Bardzo nieprzyjemne uczucie, jedna ze składowych zespołu stresu pourazowego.
UsuńNo tak ja przeszłam osobnika wersje soft Ty hard więc apetyt wrócił mi dosyć szybko. eh pora na pozytywne doświadczenia...po 2 miesiacach dopiero przestało mi się wydawać ze ktoś mnie śledzi. Nie bałam się bo wiedziałam, że to percepcja płata figle. Ale wrażenia co najmniej dziwne i niecodzienne. No nic, dziękuję za rozmowę a za pełnię wyleczenia uznam dzień kiedy temat zostawię zupełnie.
UsuńMoże nie szyba tylko taki jakby matrix. Ja nawet myślałam, że sama stałam się psychopatka bo nic nie czułam. Nawet smutku..nic. robot. Ale przechodzi mi i jakieś 2 miesiące temu zaczęłam się śmiać. Wiec chyba będzie okej☺
UsuńA i żeby nikogo nie przerażac boginia kali ��potem dopasowalam sobie tę chwilowa przyjaciółkę bo generalnie najchętniej bym chciała na chwile zniknąć.Jak pisał jakiś poeta "gdyby tak umrzeć i obudzić się po wojnie". Obyło się bez śmierci i bez wojny ale zbrojenia były konieczne��
UsuńOj tak, ja też musiałam się uzbroić jak tasiemiec (HY HY HY ;). Trudno później tę zbroję porzucić i zacząć żyć normalnie. Stan robota doskonale znam, ja też w pewnym momencie przestałam czuć cokolwiek. To jest mechanizm dysocjacji - straumatyzowany organizm "odcina" emocje, bo nie byłby w stanie ich przeżyć.
UsuńNo moze cos w tym jest. Na niego matka ma duzy wplyw. Dopiero przy rozmowie z nia zobaczylam, ze ona mowi slowo w slowo to co on mi zawsze powtarzal. Czyli on kopiowal zdanie matki. Czesto tez mowil, ze chce sie od nich odciac bo nim kieruja i w ogole. Moglo byc tak, ze kieruja nim bo widza, ze sobie w zyciu nie radzi, w zadnej pracy sie nie utrzymuje, dlatego ciagna go na sile za granice do ojca. Sama juz nie wiem, to bardzo skomplikowana sytuacja. Samo to, ze matka go bronila ze ma swoje marzenia, podczas gdy on zawsze mi mowil, ze matka go kontroluje ile kasy wydaje na te "marzenia". Same sprzecznosci, ze az mi mozg wykrzywia :/ no i to, ze tak szybko znalazl sobie wielka milosc. Tego sie zupelnie nie spodziewalam...
OdpowiedzUsuńTo też jest charakterystyczne. Normalny człowiek musi się jakoś pozbierać po rozstaniu, swoje odcierpieć, przemyśleć, pogodzić się ze stratą. Psychopata się nie rozstaje, on zmienia tylko dostawcę energii.
OdpowiedzUsuńNo ok, ale po co sie staral w takim razie od swiat? Po co te akcje z matka? Jakos wtedy nie mial innej...
UsuńA może miał?...
OdpowiedzUsuńZ tego co sie dowiedzialam to raczej nie mial. Moze zbieg okolicznosci, ze jakas poznal. Ale trudno jest mi pojac to, ze tak probowal, tak walczyl i nagle ja sama sie odzywam a tu sciana "zalezy mu na kims innym". Trudno jest mi tez pojac ze w ciagu kilku dni od poznania jej oboje sobie tak wpadli w oko zeby wypisywac buzki na FB i mowic ze ona go kocha i jemu na niej zalezy i nie moze jej skrzywdzic...
UsuńKocha? Nie kocha się kogoś po kilku dniach, można być najwyżej zauroczonym. A te teksty o tym, że nie mógłby jej skrzywdzić tez dziwne. Nie miałabym zaufania do banku, który mówi: "nie moglibyśmy Pani oszukać" :)
OdpowiedzUsuńA poza tym klimat wrzucanie sobie wyznań miłości na fejsa chwilę po rozstaniu z poprzednią partnerką jest nieelegancki i niesmaczny. Na pewno nie świadczy o szacunku ani do siebie, ani do byłej, ani do obecnej partnerki.
OdpowiedzUsuńI może być najzwyklejsza chęcią wzbudzenia zazdrości. Wprawni uwodziciele wyznają zasadę: jeśli chcesz aby kobieta zaczęła się o Ciebie bardziej starać zainteresuj się inną. A skoro wcześniej kłamał: marny z niego materiał na poważnego partnera.Jak Cię zacznie kłamać w sprawach ważnych to możesz mieć problemy nie tylko sercowe. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSama nie wiem... to bylo na takiej zasadzie, ze napisalam, on odpisal ze juz w koncu sie pozbieral po tym wszystkim co mu zrobilam, podniosl sie z tego, wybaczyl mi wszystko co robilam zle, ale musze wiedziec, ze kogos przypadkiem poznal. Ze ona go pokochala, jemu na niej zalezy i teraz nie moze jej skrzywdzic. A na koncu jak odpisalam, ze rozumiem i zeby byl szczesliwy odpisal- bede szczesliwy jesli kiedys przeslesz mi swoje zdjecie ze swoja druga polowka i dziecmi:| nic juz nie odpowiedzialam...
OdpowiedzUsuńAle sie nade mna pastwi... zajrzalam na fb a tam kolejna fotka i buziaki i podpis gdzies z kims:* ...
OdpowiedzUsuńFacebook to zlo;-) gdzieś z kimś a za niedlugo pewnie Ty będziesz gdzieś z kims�� czego Ci życzę!!!
OdpowiedzUsuńPamiętaj, że gdziekolwiek i z kimkolwiek - jest tym samym nieciekawym i marnym gostkiem, który nie ma jaj i honoru i musi uciekać się do kłamstw, manipulacji, a teraz jakiegoś chorego "PR-u", żeby stworzyć swój pozytywny wizerunek. W takich układach zmieniają się tylko twarze i serca uwodzonych i porzucanych kobiet, za jakiś czas "gdzieś z kimś" będzie dotyczyło kogoś zupełnie innego, a obecna zdobycz będzie wpisywała w google hasło "toksyczny związek". Ty za to masz wszelkie dane, żeby być wtedy szczęśliwa z Kimś (a nie w marnej namiastce związku), a jego mieć GDZIEŚ ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNiestety dziś widzę to tak ze ja byłam zbyt uparta i chciałam nim rządzić. Chyba wpisuje się w schemat kobiety kochającej za bardzo... szkoda mi tego związku i żałuję niestety :(
OdpowiedzUsuńNo tak,potwierdza się.Co jest kurczę,ze trzeba dostać totalny emocjonalny wpier... (jak Wadera,Maja,ja i inne babki),zeby sie ocknac.
OdpowiedzUsuńAgnieszka
Trzeba sięgnąć dna ;)W najlepszym wypadku zobaczyć pod stopami...
UsuńMatka despotka albo matka odrzucająca...
UsuńCzyli uwazacie, ze jestem slepa, bo nie siegnelam dna i dlatego takie mam mysli, ze jednak byl dobry?
UsuńOwszem, moja mama ma cos z despotki...
Skoro Twoja mama ma coś z despotki - to już masz odpowiedź, dlaczego szukasz takich, a nie innych osób. Skoncentruj się więc na sobie i na tym, jak wyprostować to, co może źle zadziałało w Twojej rodzinie od pokoleń i zostało Ci przekazane przez matkę. Z pomocą specjalisty sama znajdziesz na to odpowiedź i drogę dalszą.
UsuńPrzepraszam,wywołałam nieporozumienie...Po swoich doswiadczeniach i internetowych"studiach" jestem świadoma roli matki w zyciu osobowości dyssocjalnej.Owszem,swoimi wyborami partnerów można obarczać swoje pochodzenie,swoim dziecinstwem(mowa o kobietach,które spotkały się z tą osobowością)-to psychoterapia,ale pewnie nie dla każdej...Jaśniej-mamy P.są specyficzne.Albo zazdrosne o synka albo całkiem go porzuciły...A co do ww leczenia psychopatii-powodzenia z wujkiem google i powodzenia w poradni psychiatrycznej.Zapłać,to bedą leczyć...I tak nie wyleczą.Pozdrawiam Autorkę bloga-Anita z 3 dzieci,wcześniej się odzywająca ;)
UsuńHej, Anita, oczywiście pamiętam Twoje wpisy. Pozdrawiam Cię również :) Rzetelny psychoterapeuta nie będzie brał kasy za "leczenie" psychopaty, tylko poradzi, żeby tęże kasę przeznaczyć na prawnika, który doradzi, w jaki sposób najszybciej i najbezpieczniej usunąć taką kreaturę ze swojego życia bądź maksymalnie ograniczyć jej negatywny wpływ na nas (jeśli mamy z p. dzieci). Myślę, że warto zwrócić uwagę na rolę rolę rodziców w tworzeniu schematów zachowań, ale skupiłabym się tutaj raczej na ofierze - p. to i tak zagadka, nie wiadomo, do końca, z jakiego powodu jest, jaki jest, a zagłębiając się w to nadmiernie, zanurzamy się ponownie w tym chorym świecie. Nie będzie niczym odkrywczym, jeśli powiem, że w sidła psychopatów trafiają na ogół osoby z rodzin dysfunkcyjnych - uzależnione od adrenaliny już od dzieciństwa bądź od dzieciństwa wtłoczone w rolę ofiary i mechanizm współuzależnienia (co ma często miejsce w przypadku despotycznych matek czy ojców).
Usuń"Rzetelny psychoterapeuta nie będzie brał kasy za "leczenie" psychopaty" - tak, i będzie potem żebrał na ulicy, aby mieć na jedzenie. Może przede wszystkim czas na leczenie osób, które podświadomie wybrały osoby chwiejne emocjonalnie? Zamiast skupiać się na tych "psychopatach", spojrzeć najpierw na siebie?
UsuńPełna zgoda. Psychopaty nie da się wyleczyć (toteż rzetelny psychoterapeuta nie będzie nam robił złudzeń i pobierał za to kasy), więc trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, co sprawiło, że wybrałyśmy tak destrukcyjny związek. Piszę o tym od kilku miesięcy.
UsuńNa tym właśnie aspekcie skupiła się moja psycholog - aby odbudować moją wartość i znaleźć moje słabe punkty. Jego zachowania nie analizowała, jedynie zadała kilka pytań, które miały mi uświadomić z kim chciałabym być, no i robiła wielkie oczy jak szczegółowo opowiadałam całą tą historię...
UsuńZe mną raz lepiej, raz gorzej, już nie płaczę codziennie, ale sny są, myśli są codziennie rano i przy zasypianiu oraz w ciągu dnia.
Myślicie, że on jeszcze kiedykolwiek się odezwie, czy jest już tak zajęty nową dziewczyną?
Pozdrawiam R. - mój pseudonim :D hehe
Gosc jest bezczelny. Kilka miesiecy temu podalam mu fajna strone na fb z cytatami o mezczyznach, czesto mi pozniej cytowal co tam zostalo dodane, itp. Teraz widze, ze ta jego nowa laska niedawno to polubila!!! Wiec kopiuje moj "romantyzm" i pomysly do innej panny!!! No kuzwa teraz ja nabiera na te teksty i cytaty!!!
UsuńR.
Ło matko, dziewczyno, to TYPOWE. Wadera słusznie stwierdziła, ze jesteśmy dla nich obiektami , których czerpią.Ja bardzo wyraźnie widze teraz, ze byłam tak zmanipulowana i zamotana,ze sama swoją wiedzę mu dawalam jak na tacy, i taka szczęśliwa byłam, ze on z takim podziwem patrzy-jakaś Ty mądra, skąd Ty to wiesz...A potem błyszczał wśród kolegów i "kolezanek"-jaki to on błyskotliwy, no cud miód.O mnie natomiast opowiadał, ze nic nie robię, na niczym się nie znam, nie mam żadnych zainteresowań, ani znajomych (ze znajomymi prawda, bo mnie skutecznie odseparowal od nich), tylko paznokcie bez przerwy sobie piluje (lot de fak ???!!!).
UsuńAgnieszka
No ja pierdziele... jak tak mozna? :/ z wczesniejszego zwiazku i pomyslow, ktore miala dziewczyna kopiowac do nowego zwiazku?? Ja bym nawet tak nie mogla bo to bylo "nasze". Porazka, jak sobie pomysle, ze jej teraz wali tymi wszystkimi cytatami, ktore ja "odkrylam". Profil to GENTELMAN na FB, cytaty kochajacego i wrazliwego faceta...
UsuńR.
Jak się nie ma nic w sobie, to pozostaje kopiowanie. Oni naprawdę funkcjonują jak perfekcyjnie zaprogramowane maszyny - strata / zysk, działa / nie działa. R. - doskonale rozumiem wściekłość, mnie by też krew zalała.
UsuńCzyli caly czas potwierdza sie, ze jest cos z nim nie tak :(
UsuńRaczej tak. Myślę, że lepiej by nie było i że niekoniecznie dobrze to sprawdzać ;)
UsuńAgnieszka - jak tam, paznokcie pomalowane? ;) Mam nadzieję, że tak :)) Znam klimat, mój eks zapisywał w kompie moje myśli wypowiadane w trakcie luźnej rozmowy - po to, żeby potem podpisać je własnym nazwiskiem i użyć w pracy zawodowej. Kiedy się wściekłam i wyraziłam oburzenie, stwierdził, że po prostu "szkoda by było, gdyby tak celne myśli pozostały w czterech ścianach tego uroczego pokoiku".
Heh mój szefuncio miał nawet zwiadowce którego nasylal na mnie w celu zbadania gruntu. Ja wiem, ja jestem zła kobietą ile ja się bajeczek naopowiadałam zwiadowcy kiedy już wiedziałam co jest grane! Ulala...
UsuńM.
Ale cóż poradzić...przecież jednostka słaba się sama eliminuje, wiec ku jego zaskoczeniu się wyeliminowalam i był to jeden z piękniejszych dni mojego życia ��
Usuń...no i grunt okazał się oporny na obróbkę / próbę aneksji ;)
UsuńBeton normalnie beton :-))) weeeeh. ..
UsuńWadera - skoro tak przewidzialas w sumie kazdy jego krok - myslisz ze kiedykolwiek sie jeszcze do mnie odezwie?
UsuńPozdrawiam R.
R. - myślę, że NIESTETY tak. Wtedy, kiedy znudzi mi się nowa zdobycz, kiedy uzna, że możesz mu się do czegoś przydać albo kiedy po prostu zapragnie dodatkowych wrażeń. Jeśli wie, jak Ci na nim zależy, może Cię dłużej "przetrzymać". Piszę "niestety", bo myślę, że wciąż masz nadzieję, że okaże się jednak fajnym facetem i obawiam się, że możesz się rozczarować.
UsuńWadera - co to znaczy, ze znudzi mu sie nowa zdobycz? Ja przez rok czasu nie znudzilam mu sie.
UsuńZnudzi - w sensie zapragnie ją zdradzić, choćby mentalnie.
UsuńRozumiem. A czemu wszyscy faceci których poznaje i poznawalam w przeszłości przy moim byłym wypadają jako bezbarwni i nudni? Mój były miał masę pomysłów myśli zainteresowań A inni wypadają tak blado są tacy zwyczajni że aż mało interesujący heh
UsuńKto ma więcej do"zaoferowania",tym dłużej jest"Boginią" P...
UsuńWszystkie kobiety psychopatów mają na ogół sporo do zaoferowania - te cwaniaki nie wiążą się z nikim, od kogo nie mogliby czerpać korzyści. "Boginią" jesteś na ogół do momentu, w którym: a) nie otworzysz oczu (wtedy stajesz się najgorszym wrogiem), b) nie zostaniesz całkowicie wyeksploatowana, c) nie staniesz się całkowicie zależna od psychopaty (emocjonalnie, formalnie, mieszkaniowo, finansowo), d) psychopata nie znajdzie nowego, na ten moment atrakcyjniejszego źródła energii. A w praktyce to się wszystko na ogół przeplata.
UsuńR. - dlaczego inni faceci bezbarwni i nudni? Prawdopodobnie z tych samych powodów, dla których zwyczajne życie wydaje się nudne po narkotykowym haju. Psychopata po pierwsze funduje silne emocje - pozytywne i negatywne, jedne i drugie uzależniają, a po drugie w fazie zdobywania ofiary wychodzi ze skóry i oferuje taki pakiet uczuć, emocji, adoracji, uwagi i szału miłosnego, jakiego nie wykrzesze z siebie nikt normalny. Problem tylko w tym, że to jest taniec godowy obliczony na zwabienie ofiary w pułapkę, a nie prawda o nim. O ile normalny facet będzie z grubsza cały czas taki sam, o tyle psychol ujawni swoje przerażające oblicze dopiero wtedy, kiedy będziesz już mocno zaangażowana.
Do Autorki: "Psychopaty nie da się wyleczyć (toteż rzetelny psychoterapeuta nie będzie nam robił złudzeń i pobierał za to kasy)" - Pani dalej swoje. Psychopatia to zjawisko bardzo rzadkie, patrząc co tu piszą kobiety, to raczej nie są to psychopaci. Po drugie, jak Pani idzie do psychoterapeuty, to Pani płaci. Za siebie. Nie za kogoś. Jest Pani w stanie zmienić tylko siebie, a nie kogoś.
Usuń"więc trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, co sprawiło, że wybrałyśmy tak destrukcyjny związek. Piszę o tym od kilku miesięcy." - Dziwne. Mam wrażenie, że głównie pisze Pani o "psychopatach", a znikomy procent o tym, co takiego "psychopatycznego" było np. w Pani, że wybrała takiego, a nie innego człowieka. Czy co takiego jest w danej kobiecie, że wybiera podobnego siebie mężczyznę, etc.
Bo to nie jest konfesjonal proszę Pana, swoje grzechy zostawiamy tam. Pan prace magisterska pisze czy coś że Pan tutaj zagląda? Jak tak proszę walić śmiało postaramy się pomóc.
UsuńPan ma trochę problemy z logiką, ale pomożemy ;) "Zdiagnozował" Pan, że opisane tutaj przypadki to żadna psychopatia, a jednocześnie zadaje Pan pytanie: "Co takiego >>psychopatycznego<< było np. w Pani, że wybrała takiego, a nie innego mężczyznę. Czy co takiego jest w danej kobiecie, że wybiera podobnego siebie mężczyznę, etc.". Wynika z tego, że wprawdzie psychopatów generalnie nie ma, to jednak czasem się trafiają i są nimi... ich ofiary. Tak? Przy takich brakach w logicznym rozumowaniu nie obroni Pan chyba tej magisterki ;)
UsuńNie z despoty tylko z dewotki :/ nie myślę jeszcze do końca masakra :/
OdpowiedzUsuńTeż mnie pociągały zainteresowania mojego P.Były takie fajne,pochłaniające go w wolnych chwilach...Robiłam wszystko,by w nich trwał...Taki mój hobbysta,przynajmniej o głupotach nie myślał...NIE,NIE,NIE!Przez 4 lata związku hobby się zmieniło 6 razy!!!Wszystko,co zaczął,nie skończył...Zdolny ten mój P,ale wszystko,co zaczynał-niczego,absolutnie niczego nie skończył!!!To jest straszna pułapka-ON I JEGO PASJE...ON POTRAFI WSZYSTKO,I DO TEGO JEST NAWET PRZYSTOJNY!!!
OdpowiedzUsuńZaraz pęknie 3 rocznica ślubu.Poradzcie,gdzie odpalić znicz z tej okazji ;P Jestem wolna!!!Jeszcze nie formalnie,ale to chyba moja miesięcznica bez załamania nerwowego ;)anita-tak,mam 3 dzieci ;)
Ja bym kupiła świeczkę na tort, a nie znicz :) Wolność należy świętować!
OdpowiedzUsuńChciałabym...Moja wolność tylko w sercu.Dzień dzisiejszy był dniem P.Wszystkim bym się z Wami podzieliła...Chciałabym nawet,bo w całym chorym klimacie potrzebuję tego.Boję się,że P ,którego doświadczam,czyta nawet tego bloga...Poproszę o kciuki jutro.Mam dość.Jutro idę zgłosić całą zabawę.Niewiele mam asów w rękawie.P jest przygotowany przeszłością.A.nita
UsuńAnita, trzymam kciuki! Nie wiem, czy idziesz do sądu, czy na policję, ale jeśli obawiasz się, że P. czyta tego bloga, to oczywiście nie zdradzaj szczegółów, tylko wiedz, że mocno Ci kibicuję.
Usuń