Ucieczka od psychopaty to najważniejszy, ale dopiero pierwszy etap detoksu. Po zakończeniu związku, trzeba poradzić sobie jeszcze z niebagatelną traumą. Jak tego dokonać? Nie jest to proste, zważywszy na to, że psychopatyczny atak dotyka wszystkich sfer naszego życia - zdrowia, pracy, rodziny, przyjaźni, zainteresowań, emocji i najważniejsze - duszy. Zorientowanie się, że relacja, w którą zainwestowałyśmy całe serce i wszystkie siły, okazała się totalną fikcją, to koszmar, który prędzej czy później przeżywa każda z nas. Kiedy dotarło do mnie, że to był mentalny i emocjonalny gwałt, a nie żadne wielkie uczucie, ogarnęła mnie tak potężna fala depresji i wstrętu, że miałam ochotę szorować do kości każdy fragment skóry, którego kiedykolwiek dotknęła ta kreatura. Później dowiedziałam się, że identyczne reakcje są właściwe dla ofiar gwałtu. Paradoksalnie, wstręt do oprawcy przekłada się niestety na wstręt do siebie, co bardzo często skutkuje depresją - formą autoagresji. W skrajnych przypadkach ofiary gwałtu - fizycznego, ale też mentalnego - targają się niestety na swoje życie.
W jaki sposób przetrwać ten koszmar? Oprócz zerwania wszelkich więzi łączących nas z psychopatą (a także z osobami z jego otoczenia), wizyty u psychiatry (przy objawach depresji), zdobycia jak najszerszej wiedzy i stopniowego uporządkowania w głowie tego, co się stało, pomocne są także dwie niby-proste-i-oczywiste rzeczy: życzliwi ludzie i... ruch. Kontakt z ludźmi w fazie depresji jest niezwykle utrudniony, jesteśmy wówczas przecież jedną wielką raną i bólem. Na dodatek czujemy się zupełnie nieatrakcyjne towarzysko, a nie chcemy w kółko straszyć wszystkich smutną miną, podkrążonymi oczami i "nieprzysiadalnym nastrojem". Kolejna sprawa utrudniająca kontakt z ludźmi to trauma. Kiedy tak bliska relacja w naszym życiu okazała się jednym wielkim kłamstwem i złem, mamy poczucie, że nasz mózg i dusza zostały zalane jakimś totalnym gównem, na dodatek toksycznym. Wymiotujemy potem długo w sensie mentalnym, a na koniec czujemy... zupełną pustkę. I głód. Problem jednak w tym, iż boimy się sięgnąć ponownie po ładnie wyglądające jedzenie w obawie przed kolejnym zatruciem. Nasz żołądek jest z kolei nadwrażliwy i nie trawi już tak dobrze, jak kiedyś. Byle co mu szkodzi. A zatem - niezwykle łatwo nas zranić, przestraszyć, wyprowadzić z równowagi. Jesteśmy zupełnie nieodporne na stres. Wstydzimy się tego i izolujemy jeszcze bardziej. Izolacja potęguje z kolei głód i koło się zamyka.
Rozwiązanie? Aby wyjść na prostą, trzeba nawiązać kontakt z innymi ofiarami i w ten sposób znaleźć oparcie. Tak jak alkoholicy uczęszczający na meetingi AA budują swoją siłę, podobnie ofiarom psychopatów pomaga wymiana doświadczeń na forach i lektura blogów czy artykułów o tym zaburzeniu. Myślę, że warto również przełamać barierę wstydu i powiedzieć kilku zaufanym osobom o tym, czego się doświadczyło. Sporo osób jest w stanie wykazać się ogromną empatią i - co nie bez znaczenia - zagwarantować, iż jeśli eks znów będzie próbował szukać z nami kontaktu, natychmiast udzielą pomocy, także w sensie fizycznym.
To jeden wymiar radzenia sobie z traumą. Jest jeszcze inny, pozornie bardziej przyziemny, ale niezwykle istotny - jesteśmy przecież jednością psychofizyczną. Trauma - a doświadczają jej niemal wszystkie ofiary psychopatów - "zakorzenia się" w ciele. Peter Levine, autor książki "Obudźcie tygrysa. Leczenie traumy" uważa, że trauma to nierozładowana energia powstała w momencie zagrożenia życia i / lub zdrowia, która gromadzi się w ciele i - nie znajdując ujścia - niszczy nas od środka. Zrozumienie wszystkiego, co się z nami dzieje jest ogromnie ważne, jednak za aktywnością naszego umysłu (rozgrzanego do czerwoności przetwarzaniem traumy) musi pójść także aktywność fizyczna - inaczej nagromadzone napięcie przerodzi się w depresję. Uwaga - do ruchu nie należy zmuszać się w ostrej fazie depresji, kiedy naprawdę nie mamy siły nawet zrobić kanapki. Jeśli czujemy się tak fatalnie, szukajmy pomocy psychiatry. Kiedy zrobi nam się choć odrobinę lepiej, możemy stopniowo zacząć się ruszać - choćby wyjść na półgodzinny spacer. Jeśli nasz eks to stalker, wychodźmy zawsze w towarzystwie osób trzecich, najlepiej płci męskiej ;) Jeśli nadal za bardzo się boimy - otwórzmy chociaż okno i poskaczmy w rytm ulubionej muzy. A jeśli nie mamy jeszcze siły skakać, to możemy dla uwolnienia nagromadzonego napięcia np. ENERGICZNIE POSPRZĄTAĆ ;) Jak moja ulubiona Jennifer Lawrence w filmiku poniżej:
Tak bardzo docenia się każdy dzień po huraganie w życiu...spokojne słoneczne przedpołudnie, żonkile w wazonie,miła rozmowę z panią w piekarni czy zrobienie pysznego obiadu.Nawet mycie podłòg jest fitnesowym przerywnikiem.Mój dom stał się moim puchem otulającym mnie na każdym kroku, od kiedy toksyna poszła...choć wciąć próbuje atakować wirtualnie.
OdpowiedzUsuń...dlatego tak wazne jest, aby nauczyć się żyć jako ktoś autonomiczny i niezależny. Niestey takie "zlanie się " z oprawcą, świadczy o nieprzepracowanym lęku separacyjnym...to jest bardzo powazny problem i długotrwały proces wychodzenia, uczenia się samodzielnego zycia, a nie z kimś, kto będzie kolejną "protezą", nawet jeśli nie będzie to psychopata, tylko poczciwy człowiek. Podstawą jest przepracowanie własnej autonomii. Do niezaleznych psychopata nie ma śmialości zbliżenia się, nie ma chemii, to bardzo logiczne i wszystkim ofiarom szczerze radzę, pracujcie nad swoją niezależnością emocjonalną, nauczcie się żyć dla siebie, w "samotności z wyboru", przez jakiś czas, dopóki nie osiągniecie w tym stanie spokoju i braku głodu za relacją. Dopóki nie poczujecie, że jesteście syci samym sobą, nakarmieni...nie próbujcie karmić sie kimkolwiek innym. Jest to trudne, ale to jedyna droga do uwolnienia.
OdpowiedzUsuńdo autora powyżej....ja jak poznałam psychola, zupełnie nie byłam zainteresowana związkami i od lat byłam samodzielną i zadowoloną z siebie kobietą.Na wstępie mu powiedziałam,że zupełnie nie interesują mnie takie układy.....i wtedy dopiero zaczął się łabędzi śpiew, zmasowany atak i mówienie tego co większość kobiet chce usłyszeć, wszystkie te romantyczne bzdety.Nikt nie jest ze skały a psychopata doskonale wie gdzie nacisnąć guzik.Takie dobre ray może dawać ktoś, kto nie przeżył bliskości z tym specyficznym rodzajem ludzi.Idąc samotnie wieczorem przez blokowisko też prowokujesz różne sytuacje i co? dostajesz w łeb cegłówką i ktoś ucieka z twoją torebką..a ty przepracowuj sobie dlaczego skusiłaś złodzieja.Psychopata to nie proteza...to piep..ny złodziej i dobrze wie jak to robić.Przestańcie wszyscy zwalać winę na ofiarę, bo nikt z nas nie jest doskonały i każdy ma w sobie jakiś guzik do naciśnięcia odpowiednio.
OdpowiedzUsuńUlubione powiedzenie mojego psychola ,,Nie ma twierdz nie do zdobycia ,są tylko żle oblegane''
UsuńTo prawda, psychopata jest złodziejem. Na dodatek umie odpowiednio "zeskanować" osobowość ofiary - zwłaszcza jej słabe punkty - i uporczywie na nie oddziaływać, aż do złamania oporu. Uwodzą wszystko, co się rusza, więc nie pogardzą żadną łatwą zdobyczą, ale prawdziwy haj daje im dopiero łamanie czyichś zasad i zdobywanie nad kimś absolutnej władzy. Także choć chętnie zaciągną do łóżka każdą kobietę, to na dłużej zwiążą się właśnie z osobą silną, a nie słabą - po to, żeby ją próbować ją zniszczyć i zdominować. Na pewno bardziej podatne na dłuższe mydlenie oczu są - co zupełnie logiczne - kobiety ufne, niepodejrzliwe, wrażliwe, empatyczne i mające wielkie serca - a zatem skłonne do wybaczania. Ale to są zalety, a nie wady tych kobiet. W "grupie ryzyka" znajdują się też artystki - mają one większą tolerancję dla rozmaitych "inności", toteż dłużej mogą tłumaczyć "niestandardowe" zachowania partnera na jego korzyść. To samo dotyczy osób wychowanych w "zwichrowanych" rodzinach, im też więcej czasu zajmie na ogół zorientowanie się, że są wykorzystywane. Ale atak psychopaty może spotkać absolutnie każdego - partnerkę, współpracownika, rodzica, przyjaciela, dziecko. O "winie" ofiary w ogóle nie może być mowy, "winni" są wszyscy, którzy posiadają coś, co dla psychopaty w danym momencie okaże się cenne - pieniądze, mieszkanie, urodę, wpływy towarzyskie czy biznesowe. Obwinianie ofiar przypomina zatem obwinianie zgwałconej kobiety o to, że była zbyt ładna.
OdpowiedzUsuńDla mnie to czysta biologia.
UsuńTo Pan od eksperymentu na małpach? ;)
UsuńBiologia raczej wskazuje na troskę o matkę swoich dzieci lub potencjalna matkę swoich dzieci i troskę o potomstwo. To jest wynaturzenie a nie biologia. Jesli juz jesteśmy w tematyce związków. Źle to Pan pojmuje.
UsuńNiestety kiedyś kobieta musiała bardzo, ale to bardzo dobrze wybrać kandydata na ojca swoich dzieci. (Oczywiście im wyższe sfery tym inaczej to bywało, ale nie wnikajmy w to.)
UsuńRozwój gospodarczy, pseudo emancypacja kobiet (Kładzenie im do głowy intelektualnych śmieci.) to wszystko wywróciła stosunki kobieta-mężczyzna do góry nogami. Teraz kobieta nie musi przez dziwne niesprawiedliwe wynalazki obawiać się aż tak bardzo o wychowanie swoich dzieci jak ojciec nie będzie wywiązywał się z obowiązku łożenia na swoje potomstwo (Fundusz alimentacyjny itd.). Taki stan jest rajem dla psychopatów. Kiedyś ich liczebność była przez ich skłonność do życia na haju ograniczona (Sami się eliminowali.) i nie przekazywali swoich psychopatycznych genów dalej teraz nawet są promowani w mediach a rycerskość jest wyśmiewana.
Jednak taki stan będzie do czasu, aż jakiś psychopata razem ze swoimi "latającymi małpami" nie wywołają kolejnej wojny.
Dokładnie, Wadera dobrze pisze, nie odpuszczają dopóki nie złamia. Ja nie mam zamiaru nosić giwery do obrony własnej autonomii. A w mojej sytuacji: nie zawsze wypada powiedzieć odpieprz się człowieku. Już nawet nie z mojego doświadczenia: kumpela miała stalkera w pracy.Jak tu świrowi grzecznie i profesjonalnie wytłumaczyć żeby spadał. Pomogło zgłoszenie na policje. Takie gdybanie i rady ze trzeba byc silnym autonomicznym, dojrzalym emocjonalnie to można do normalnych sytuacji przypiąć ale nie do ekstremalnych. No tak ale psychopatek jest mniej i faceci nie będą czuli potrzeby zgłębiania tematu bo małe szanse ze się im przyda.No i nierównowaga fizyczna tez nie bez znaczenia. Niestety. Ja pamiętam rady przyjaciół którzy nie rozumieli o co chodzi i mówili mi: hej przecież nic się nie stało, podjęłas decyzję idź do przodu. A mimo to musiałam swoje odchorowac. Lekko bo lekko, bez sensacji no bo proporcjonalnie do zaangażowania emocjonalnego. Nawet jak złodziej nie ukradnie bo się obronimy: uraz pozostanie. niestety.
OdpowiedzUsuńTak, tutaj nie odchorowuje się "tylko" rozczarowania, że nie wyszedł nam związek, ale przede wszystkim - psychopatyczny atak. To zwykła agresja, tyle że nierzadko tak wyrafinowana, że trudna do udowodnienia.
UsuńTak Wadera, to oni potrzebują protez a nie my.I to ofiara jest dla psychola proteza nie na odwrót. Gdyby było na odwrót psychol wyfrunal by radośnie w przestworza po komunikacie: nie chcę być z Tobą. Sytuacja komplikuje się znacznie w małżeństwie kiedy z jakichś powodów dochodzi do zależności finansowej.Ale tu problem jest serio systemowy, alimenty, pomoc matce z dziećmi itp.itd.
OdpowiedzUsuńTak, niestety oni chyba także po to zakładają rodziny - wspólne dzieci gwarantują szeeeeerooooki wachlarz wpływu na kobietę. No i odejście robi się wtedy zdecydowanie trudniejsze - zarówno od strony psychologicznej, jak i prawnej oraz finansowej, koszmar.
UsuńPoza tym takie klasyfikowania, kto czyja proteza. Ja lubie być potrzebna facetowi i wzajemnie.Bo ludzie ogólnie lubią robić coś dla innych a nie być nasyconymi sobą. Oczywiście bez szkód dla siebie. A tutaj jakaś sugestia żebyśmy ćwiczyli samotność. W samotności niczego się nie ćwiczy chyba że się jest jakimś mnichem. Ćwiczy się w relacjach i interakcjach z ludźmi.
UsuńTak a propos psychopaty „Skorpion i żółw byli najlepszymi przyjaciółmi. Pewnego dnia stanęli we dwóch nad brzegiem bardzo szerokiej i bardzo głębokiej rzeki, przez którą musieli się przeprawić. Skorpion spojrzał na nią i pokręcił głową. – Nie dam rady. Jest za szeroka Żółw uśmiechnął się do przyjaciela i rzekł; – Nie martw się. Po prostu wejdziesz mi na grzbiet i przepłyniemy razem. Skorpion wszedł żółwiowi na grzbiet i w mgnieniu oka znaleźli się bezpiecznie po drugiej stronie. Ale gdy już tam byli, skorpion natychmiast ukłuł żółwia. Żółw spojrzał nań przerażony i spytał wydając ostatnie tchnienie: – Jak mogłeś to zrobić? Byliśmy przyjaciółmi i właściwie uratowałem Ci życie. Skorpion skinął głową i odparł smutno: – Masz racje, ale cóż na to poradzę? Jestem tylko skorpionem! Taką mam naturę
OdpowiedzUsuńWypisz wymaluj,ja.../już do obrzydzenia/-honorowa,godna,skromna,uczciwa/głupia i naiwna/,szczupła,zadbana,z temperamentem...Z wadami!Brak oparcia w bliskich,niskie poczucie własnej wartości.I masz!;) ;/ Mam...Ani
OdpowiedzUsuńWadero,Czytelniczki-czy Wasz/p/też był obłąkany na punkcie zdjęć?Tzn.-uwieczniania każdej rozkosznej chwili na obrazie,każdego gestu niemal i ruchu? Czy przemierzając przykładowo supermarket nie zachowywał się jak na wystawie?Zawsze miałam wrażenie,że patrzy,czy ludzie patrzą...A w miejscach publicznych,gdzie ktoś coś chciał fotografować,on prawie sceny urządzał...Zobaczył jakiś aparat skierowany nie na niego,ale w podobną stronę i już czuł się"obserwowany"i gotów do kręcenia afery...
OdpowiedzUsuńZnacie jakieś uzasadnienie?
Ja zauważyłam że się przeglądam w witrynach sklepowych. To z takich zachowań kobieco narcystycznych:-))) Może faceci tez lubią być piękni a my o tym nie wiemy?:-) Kupie w koncu to lustro do domu chyba;-)))A wracając do tematu. Po relacji z p. ludzie się na mnie gapili tak mi obrabial 4 LITERY. Ale w sumie niech patrzą! Phi...jak nie mają innych rozrywek i dorabianie innym rogów jest ich jedyna...taka ludzka natura. Ale wiem doskonale o czym piszesz: Wadera tez chyba wspomniała napięte i czujne spojrzenie bez względu na okoliczności. Nie w trudnej sytuacji tylko właśnie np. w markecie. I nie chodził za nim natretny ochroniarz, bo wtedy sama się napinam i czuje dziwnie.
UsuńJa znam takie uzasadnienie ze oni myślą o sobie jak o gwiazdach. Jak kobieta przegląda się w szybie to najczęściej sprawdza czy widać te dwa dodatkowe kilogramy które wskazuje waga, lub czy spodnica się nie podwinela a włos leży tak jak po ułożeniu.
UsuńMoj byly mial setki swoich zdjec robionych... ze statywu. Kilka mial w pokoju w ramkach nawet. Troche narcystyczne. Lubial sie stroic, nie mial swojego stylu ubierania, tylko podpatrywal dane trendy i szybko je do siebie dostosowywal. Gdy ja kupiam sobie jakis ciuch, zwykla koszulke, on zaraz kupowal dla siebie - chyba zazdroscil, ze mam cos nowego. Fajnie sie ubieral, ale brakowalo mi jakiegos constantu tj. stalosci w tym stylu, bo o ile fajnie jest miec modnie ubranego chlopaka, o tyle dziwne jest skakanie z danej mody na inna. Ja, np. przechodzac ze sportowego ubioru na bardziej elegancki, robie to stopniowo. U bylego nowy ciuch musial byc czesto uwidoczniowy na portalach spolecznosciowych...
UsuńPozdrawiam R.
R. - jeżeli chodzi o ciuchy, to nie przywiązywał do nich specjalnej wagi. Choć raz mnie wryło w ziemię z oburzenia, kiedy chciał ode mnie /zarabiającej SIEDEM RAZY MNIEJ niż on!/ pożyczyć kasę na buty. Buty kosztowały trzy stówy, jakaś 1/5 mojej ówczesnej pensji. Smaczku dodaje tej akcji fakt, że zaproponował to tuż po naszym rozstaniu - tzn. mojej próbie ucieczki. Nie mam pojęcia, czy po to, żeby mieć później pretekst do odezwania się w sprawie zwrotu kasy, czy była to kolejna próba łamania moich granic, czy ch... wie, co jeszcze. Nie pożyczyłam mu kasy i postukałam się w czoło. Więcej nie próbował. Natomiast ze zdjęciami było ciekawie. Kiedyś zwiałam od niego na 3 miesiące, w tym czasie się oczywiście zabijał, umierał, sechł i wegetował, co jednak nie przeszkadzało mu w wykonaniu w tym czasie serii selfies z brodą, w czapce, bez czapki, styl grunge, look hamerykanski, no ja pier...ę. Pochwalił się fotami, kiedy brodę już zgolił - służyła ona do manifestowania żałobnego looku w pracy, z której co wrażliwsze koleżanki pisały do mnie, jak ten biedaczek cierpi beze mnie i jak staje się cieniem człowieka. "Cień" dwa miesiące po swoim "samobójstwie" z miłości do mnie (albo i równolegle, HGW), dał radę szczęśliwie się zakochać. Teraz foty już bez brody, ze wspólnych wakacji - na fotach widać, jak się państwo przytulajo i całujo :) Darz im bór, a my - STRZEŻMY SIĘ CIENIA ;))
UsuńCo do napiętego i czujnego spojrzenia - tak, potwierdzam. Ciągła kontrola otoczenia i stała gotowość do NATARCIA. Skłonność do awantur i zwykłe chamstwo.
UsuńTy! Z brodą po rozstaniu było to samo! Na spotkanie przed świętami przyszedł zapuszczony + dodana fotka na fejsie z brodą! Jak on to nie dba o siebie, bo tak się przejmuje naszym rozstaniem!!!
UsuńSpojrzenie napięte i czujne - to samo! Z ciekawości wysłałam do autorki bloga efekt lustra zdjęcia - stwierdziła, że dziwny, świdrujący wzrok i że według niej to psychopata. Oczywiście to tylko subiektywna ocena, ale gdy sobie przypomnę jego wzrok rzeczywiście zawsze był jakiś taki pusty, nieobecny i te wyłupiaste oczy - gdy się pogodziliśmy kilka razy specjalnie przygladalam się jego oczom.
Pozdrawiam R.
P.S właśnie z siłowni wróciłam - polecam każdemu zajęcia grupowe! :D
Brawo! :D Niby nie ma się z czego śmiać, ale broda mnie bardzo rozbawiła :)))) Pozdrowiska :)
UsuńA nie wrzucal na fejsbuniu krat w oknie np.ze niby takiego dola ma? No nie wierzę, że ten moj to jakiś inny i brody nie zapuścil. ...
UsuńMoże miał rzadki zarost i z brodą nie było mu do twarzy? :) Nie zapominajmy, że oni są strasznymi narcyzami ;)
UsuńMój ex psychol też wrzucal fotki z brodą. Zapuszczona biedna porzucone ofiara. Czyżby schematyczne typowe dla tego zaburzenia działania.
UsuńTo ciekawe. Widocznie zwyczajnie BRODA SIĘ OPŁACA. Otoczenie współczuje, eks ofiara się wzrusza, mięknie, po czym następuje golenie - brody i ofiary.
UsuńSzłam kiedyś z P.ulicą...Przed nami zjawiła się Pani o strasznie ładnych pośladkach zaznaczonych jeansem.Okazało się,że zmierzamy w tym samym kierunku-na to samo przejscie dla pieszych.Odczułam dziwne zachowanie P.,który odwrócił się nagle do mnie i szeptał jakieś swoje banialuki...Pierwsza lampka się zapaliła-"o co mu chodzi?"...Moja pierwsza myśl(bo odczułam jego wyrazne zmieszanie)-zna tę kobietę...Ok,Coż..Bywa...Zielone światło,ona poszła szybciej...Nie mogąc zrozumieć zmieszania P.zapytałam,czy ją zna-NIE!Za chwilę mówię,bo dziwnie się zachowywałeś...I jako zdrowa,świadoma kobieta z poczuciem humoru(i jeszcze poczuciem własnej wartości)nadmieniam-że fajna dziewucha...Fajny tyłek oddalił się na ok.60 m,wtedy P.oznajmił,że gadam głupoty,bo ta osoba chodzi jak facet... ;D A fe! Dziś już wiem.Przykładów setki.W każdej dziedzinie życia,nie tylko w"babiarstwie"...Wszystko,czego nie ma P.jest brzydkie i słabe...Wszystko,co jest ładne,czy normalne-tego P.-ci nie pojmują jak MY.Kategoryzują wg swoich chęci.
OdpowiedzUsuńTutaj to chyba nagminne doprecjonowanie innych.I przewrazliwienie jak się ktoś np. w sklepie normalnie odezwał. Nie niegrzecznie, po prostu oschle. W wieku 15 lat tez tak miałam ale chyba się dorasta i wie ze pani w sklepie tez może mieć zły nastrój. Podczas jak sam lub jego małpki były ekstremalnie chamskie: brak reakcji. Zgodnie z zasada: co wolno wojewodzie...Ehhhh....w takiej relacji naprawdę można się pogubić i nie wiedzieć z kim się ma do czynienia.
UsuńOj, tak. A jak się już ma dość jego chamstwa, to można usłyszeć łzawe zapewniania o tym, że to trudne dzieciństwo, ale że przy nas I TYLKO (K...) PRZY NAS on łagodnieje, wychodzi na prostą, staje się lepszym człowiekiem, bla bla bla, zieeeeew.
UsuńOrganizm chyba nie pozbędzie się trucizny w 100% - zawsze chyba coś zostanie. To chyba boli najbardziej. Ten fakt - że nie można wymazać wspomnień - i toksyna będzie wracać z nimi mentalnie. Bo nawet jeżeli to była gra to nikt tego nie wiedział - emocje ''ofiary'' były prawdziwe. A wiadomo, że obrazy, które wracają to najczęściej te idealizujące. To jest straszne. To taki koszmar. Jakby się oglądało komediodramat - on komedia - ona dramat.
OdpowiedzUsuńMój kochał ubrania z metkami...no zwykłymi rzeczami to on gardził...a perfumy też z najwyższej półki takie po 400zł i w nadmiarze, że aż oczy szczypało.Ale w sumie rozumiem...trzeba nadrabiać braki jakoś.
OdpowiedzUsuńTo chyba narcyzm. Niestety każda kobieta lubi zadbanych, pachnących i dobrze ubierających się mężczyzn - i to też nasza zguba.
Usuńtak, lubi...szczególnie,że jak go poznałam miał parę szat na krzyż w małej torbie i to ja ubrałam i wypachniłam to Monstrum na potrzeby innych pań.Kupowałam, robiłam niespodzianki,prezenty.Ja nic nigdy od niego nie dostałam ( raz perfumy, bo obłaskawiał wtedy NOwą i tak rykoszetem mi się dostało raz na 2 lata)....zabawne.Jakaś ślepota i odmóżdżenie totalne.I co się wtedy myśli...na Nową mu nie było żal...znaczy nic nie jestem warta.A on przyjął po prostu inną metodę, a pieniądze ukradł.
UsuńBo oni najpierw poznają ofiarę - co lubi. Może ''tamta'' jakoś ''szczególnie'' reagowała na prezenty i wiedział, że tym zachowaniem najwięcej ugra. Może stosuje różne techniki.
UsuńTo, co jeszcze przychodzi do głowy po przestudiowaniu zwierzeń ofiar to to, że to była jego zabawa - Ty mu dawałaś prezenty - więc wiedział, że powinien też jakoś się zrewanżować i że na to ''podświadomie'' liczysz. Z resztą drobne prezenty są miłe w dłuższym związku. Więc po prostu Ci nie odwzajemniał i wiedział, że tym Cię w jakiś sposób niszczy psychicznie. Oni są bardzo inteligentni na ogół - nie zapominaj. Czytałam raz wypowiedź kobiety, która napisała coś w sensie ''on wiedział, że lubię dostawać kwiaty - dlatego mi ich nie kupował''.
A może być też tak, że oni od kolejnych kobiet uczą się pewnych zachowań. Zupełnie, jak w rozgrywce szachowej na dwa stanowiska: rozgrywający tylko powtarza ruchy swoich - nieświadomych fortelu - przeciwników i... zazwyczaj wygrywa.
UsuńWięc jeśli jedna coś dla niego robiła, to on zrobi to samo ... tyle, ze dla innej. Normalny partner odwzajemniłby troskę o niego i skierował ku obdarowującemu. Psychol weźmie i "poda dalej" ;)
Swoją drogą tez zastanawiam się dlaczego mózg tworzy pozytywne wspomnienia...może po to żeby iść dalej? Zaskakuje mnie to...I tez się na tym łapie.teraz. wczesniej były tylko negatywne.
OdpowiedzUsuńMiałam podobnie z poprzednimi związkami - z czasem pamiętałam tylko to, co dobre. W przypadku "związku" z psychopatą jest nieco inaczej - dotarło do mnie w pewnym momencie to, o czym piszecie - że tylko moje uczucia były tu prawdziwe, a on się nimi sadystycznie zabawiał. Nie mam cienia sentymentu, z początku czułam wszechogarniającą złość i strach (długo mnie stalkował, póki nie znalazł kolejnej ofiary), teraz tęsknię, ale jedynie za SOBĄ sprzed poznania tej kreatury.
OdpowiedzUsuńNormalne związki pomimo rozpadu ''chyba'' tak nie degenerują i człowiek jakoś tak wraca do siebie bardziej chociaż cierpi. A jak się było z kimś ''dziwnym'', gdzie były znaki zapytania, czerwone światełka - to jak wyjście z psychiatryka. Człowiek czuje się ''dziwnie''. Po dziwnych zachowaniach i słowach w chorym związku czasami zabraknie słów, nie wiadomo co odpowiedzieć i jak zareagować, bo nie miało się styczności nigdy z danym zachowaniem. Może dlatego często się nie reaguje, pozostawia się to, bo nie rozumie danego zachowania i idzie dalej. Dopóki człowiek przebywa wśród ludzi z podobnymi wartościami - takimi ludzkimi to jest normalnie, to takie bycie sobą wśród swoich. W toksycznej relacji jak niektórzy są latami nasiąkają jakby ''obcością'', którą najpierw nie akceptują - nie rozumieją, potem jakoś się dostosowują, by potem zatracić i siebie.
UsuńKolejny raz się mogę pod tym podpisać, bo jakbyś się nie starała wejść w buty takiej osoby no nie wejdziesz. W momencie kiedy wejdziesz i zrozumiesz: stajesz się członkiem sekty. Znaczy to tyle ze pranko się skończyło.
UsuńJa też się podpisuję, bardzo trafne spostrzeżenie o tej "obcości". Ja też miałam podobne odczucia, coś nawet na kształt przenoszenia się w inny wymiar, jakbym odrywała się od normalnego, zdrowego świata, od innych ludzi i od samej siebie i wchodziła w "pole magnetyczne" psychopaty. Trudno opisać to zjawisko, coś na kształt wpadnięcia w "tunel", z którego bardzo trudno się wydostać i który pochłania niesamowicie dużo energii życiowej.
Usuń"Człowiek czuje się ''dziwnie''. Po dziwnych zachowaniach i słowach w chorym związku czasami zabraknie słów, nie wiadomo co odpowiedzieć i jak zareagować, bo nie miało się styczności nigdy z danym zachowaniem. Może dlatego często się nie reaguje, pozostawia się to, bo nie rozumie danego zachowania i idzie dalej."
UsuńO to to, idealny opis tego jak się powoli wdeptuje w nie-siebie. Im więcej takich niezrozumiałych zachowań tym trudniej później wyjść na prostą. Plus jeszcze poczucie winy że się nie rozumie partnera i jego zachowań...
A.
Wadera po traumie nigdy się już nie jest osobą sprzed, Co nie znaczy ze się jest kimś gorszym, przeoranym :-) nie nie. Jest się po prostu mądrzejszym :-) A mój mózg tworzy pozytywny obiekt w głowie po to tylko żeby się więcej nie bać i patrzeć na sprawę na zimno. Tak czuję że robi mi takiego psikusa specjalnie.Co do facetów mam jeszcze jedno wielkie fuuuj w sobie.Ja takich historii znam parę, włożyć bym ich mogła wszystkich do jednego wora. Startują w konkursie któremu wiedzie się lepiej i który ma lepszą furę i lepszą laskę. Traktując i laske i furę na tym samym poziomie niestety. Ale to ich konkurs. czesto rozgrywany właśnie na facebooku.albo na zwykłym podwórku. Po czymś takim można być obdartym z godności. Ja byłam. Ale wyciągnęłam wnioski. Nigdy w życiu kontaktu z ludzkimi swiniami.
OdpowiedzUsuńOtóż to. I zero złudzeń co do możliwości zmiany ludzkiej świni w człowieka. Świnię należy odesłać do chlewu, a nie trzymać na salonach, perfumować i tłumaczyć otoczeniu, że tłusty, bezczelny i lubieżny wieprz bekający przy korycie to tak naprawdę biedna, zagubiona duszyczka potrzebująca miłości :D
UsuńSmutne jest to ze o moim p. wiele osób tak myśli, i wiele kobiet go pewnie teraz pociesza. Założę się ze Wyszłam na zimna su...bo odcielam się raz a porządnie nie dałam nikomu a zwłaszcza jemu możliwości dialogu.boli mnie niestety to że tak ujmujący człowiek ma aż takie zaplecze. Ale właśnie jak miałam rozmawiać z innymi? Powiedzieć im ze wciągnęła mnie czarna dziura? Kto by mi uwierzył w takie bzdury. Chyba jedynie jego następna ofiara......
UsuńOtóż to, uwierzy Ci następna ofiara, ale dopiero za jakiś czas, na pewno nie w czasie "miesiąca miodowego". Wiem, jak trudno jest olać to, co pomyślą sobie o Tobie inni ludzie, zwłaszcza ci w otoczeniu psychofaga. Przekonywanie wszystkich naokoło, że to Ty byłaś ofiarą, a on oprawcą, to strata czasu. Każdy uwierzy w to, w co będzie mu wygodnie uwierzyć - w zależności od poziomu własnej niezależności ;) I od tego, czy kontakt z psycholem jest dla tego kogoś opłacalny. Wiem, że to trudne, ale choćby miało Cię to dużo kosztować - nie stawiaj na znajomości z ludźmi z jego otoczenia. Stracisz kupę nerwów, a i tak nie nadążysz za jego kolejnymi manipulacjami. Uważam, że odcięcie się raz a porządnie to jedyna szansa na uratowanie życia. Trudno - parę znajomości czasem trzeba niestety odżałować. Zyskałaś znacznie więcej.
UsuńO,tak!Dziewczyny,ogarnijcie się,zanim będzie pozamiatane i zacznie się hardcore.Manipulacje?Zwierz się swojemu Partnerowi kiedykolwiek z czegokolwiek-jeżeli chociaż raz użyje Twoje zwierzenia w sprzeczce jako argument-to jest CI bardzo bliski...Psychopata.
UsuńNo i mam wiadomosc odnosnie utrzymywania kontaktu na fb... nie otwieram jej, widze tylko poczatek i tresc dotyczy utrzymania kontaktu... Postanowilam tego nie czytac, ciekawe czy dlugo wytrwam w tym postanowieniu.
OdpowiedzUsuńR.
Masz potwierdzenie wszystkiego, o czym pisałyśmy wcześniej. Mimo że jest w nowym, szczęśliwym związku, chce nadal podtrzymywać Twoje zainteresowanie nim, a może z czasem ponownie wciągnąć Cię w gierkę. (A jeśli się nie zgodzisz, wówczas z rozpaczy zapuści BRODĘ ;)))). Przeczytaj jak najwięcej o mechanizmach triangulacji i nie wchodź ponownie do tej samej wody, bo to nie rzeka, tylko bagno.
UsuńHehehe:D nie wiem w ogóle czy warto odczytywać tą wiadomość? Najpierw jak to zobaczyłam w sumie przypadkowo, bo trafiła do folderu "inne", roztrzęsło mnie na 30 minut.
UsuńMożesz się w niej spodziewać zwyczajowego pakietu psychofażego - kłamstw, manipulacji, szantażu emocjonalnego, wzbudzania litości bądź poczucia winy. Jeśli chcesz nadal bawić się w jego grę, to oczywiście odczytaj, zadaj sobie jednak pytanie, czy nie szkoda Ci odzyskanych zdrowych zmysłów i trzeźwiejszego oglądu sytuacji. Tego nie da się wypracować w pięć minut, a każdy kontakt z psychopatą ponownie zanurza ofiarę w tamten chory świat. Osobiście - nie polecam.
UsuńAlbo jest w niej informacja jako to jest szczęśliwy z inną ;) na razie nie odczytuje. Kusi mnie ale nie czuję potrzeby. R.
UsuńOdczytalam to... nie ma tam nic takiego, tylko czy chce wznowic kontakt, ze nie czuje do mnie urazy, ze mu szkoda ze nam nie wyszlo i ze jesli sie zdecyduje to chce mnie zapytac o cos co go ciagle zastanawia. Tylko tyle.
UsuńI co myslicie?
R.
A co byś myślała o gościu, który mając dziewczynę, wysyła taką wiadomość do swojej eks? ;)
Usuń''jesli sie zdecyduje to chce mnie zapytac o cos co go ciagle zastanawia''
Usuńmógł od razu zapytać w tej wiadomości, którą Ci przysłał. A tak moim jedynie skromnym zdaniem to zabawa w Twoją niepewność. Podobno typ toksyczny też karmi się czyjąś niepewnością, którą może zasiać. Podobno to taki zastrzyk adrenaliny dla kobiety - czyli uzależnianie jej. Musisz sama zanalizować to w Twoim kontekście. Bo każda sytuacja jest inna.
Pytanie oczywiście retoryczne, warto zwrócić uwagę na to, jakie są OGÓLNE standardy tego faceta. Na miejscu obecnej dziewczyny za chwilę możesz znaleźć się Ty, a na Twoim - obecna albo kolejna. Uczciwy mężczyzna nie prowadzi takich gierek. To, co napisał - czysta manipulacja. 1. Pytanie, czy chcesz wznowić kontakt - sondowanie i oswajanie, dające wrażenie braku presji i dwustronności wyboru (a tak naprawdę to przecież ON zdecydował zarówno o zakończeniu, jak i teraz o wznowieniu kontaktu). 2. Komunikat "nie czuję urazy" - pozorne wyciągnięcie ręki, a tak naprawdę sprytna ucieczka od odpowiedzialności (to ON Ci łaskawie wybacza Twoje winy), 3. "Szkoda, że nam nie wyszło" - sugestia, że popełnił błąd, ale przecież zarazem brak jasnego komunikatu, że rozstał się z poprzednią dziewczyną -> będzie balansował w niedopowiedzeniach, a jeśli go przyciśniesz, może zawsze wyłgać się i stwierdzić, że nie robił Ci żadnej nadziei i że to była jedynie luźna refleksja nad przeszłością, 4. Chce cię o coś zapytać - klasyka. Chce się spotkać, żeby mieć większe pole do manipulacji - czułe i tęskne spojrzenia, zmysłowy timbr głosu, może nawet łzy albo BRODA ;) Cel jest zawsze ten sam, niezależnie od tego, czy napisze Ci, że chce Ci TYLKO oddać książkę, TYLKO zasięgnąć rady w sprawie zdrowotnej / zawodowej lub TYLKO wspólnie popełnić samobójstwo z miłości. Olej gada, nie nabieraj się :)
UsuńHahaha - broda the best!!! :D
UsuńO ile ta dziewczyne ma naprawde, moi znajomi, ktorzy go poznali, twierdza, ze dziewczyna to podpucha, a poza tym ta dziewczyna ma na fejsie status "wolna". No ale buziaki nadal sa przy fotkach.
Coz - odpuscilam, nie odpisuje. Zobaczymy, co bedzie dalej. Jedno jest pewne - mialas dobre przeczucia co do tego, ze sie odezwie. Dzieki za rozpisanie Wadera.
Pozdrawiam R.
Kobito, to nie przeczucie, to niestety znajomość scenariusza ;) Ćwiczyłam na żywym organizmie, aż do granicy załamania nerwowego. Tak wygląda bowiem smutny ciąg dalszy, którego masz szansę sobie oszczędzić, jeśli zapanujesz nad ciekawością i chęcią sztachnięcia się złudzeniami. Pozdrawiam! :)
UsuńTo prawda-jakby chcial to by od razu zapytal...
UsuńOk czyli dziala wedlug schematu psychofaga heh - Wadera - jesli mu nie odpisze teraz - to co przewidujesz dalej? :D dzwonienie, nachodzenie, czy spokoj? :P
R.
Hahahhaha, czuję się jak Pytia na trójnogu :))) Wiiiiiidzęęęęę ;)) kolejnego posta z pytaniem, czy aby wszystko w porządku, skoro się nie odzywasz, jeśli nadal będziesz milczała - telefon z pytaniem, czy żyjesz (on się TROSZCZY i to jest chyba NORRRRMALNE!!! ;), potem wiadomości typu: "czy ja cię aż tak skrzywdziłem, że słowem nie możesz odpisać?", a na koniec będzie "przypadkowo" przechodził pod Twoim domem w godzinie Twojego wyjścia do pracy. Tak mniej więcej. Nie życzę Ci tego, ale jeśli to psychofag, to jazda jest trudna i trochę trwa.
UsuńA jeszcze do R: krociotko😈z doświadczenia Ci powiem ze na dłuższą metę i w dorosłym życiu podstawa to ZAUFANIE między partnerami i lepszy juz człowiek ekstremalnie szczery i bezpośredni niż lawirant i pokretny, nawet nie wiem jakbyś była w nim zakochana i nim zauroczona.To takie spostrzeżenia nudnej babci M. Na wysokich emocjach, domyslach i rozkminach nie da się jechać długo...prędzej czy później się tym totalnie zmeczysz...
UsuńA co jesli zapusci BRODE? :D
UsuńPozdrawiam R. :)))
To będziemy laleczki woo-doo męczyć nad komputerami, żeby Ci pomóc nie ulec...oczywiście brodate:-)))
UsuńManipulacje innego typu: Rozpaczliwy telefon, łzy w głosie,załamanie wokalne...długie przerwy...że niby go dusi i teatralne Ratuj mnie proszę, nie mam co jeść, gdzie spać, nie mam pieniędzy, śpię w aucie ( gnida od 14 dni nic nie jadł? bo pierwszy tel był po 2 tyg), nastepna:...Ona odebrała mi dzieci, mogę wywalczyć przez sąd, przecież jesteś matką, błagam pomóż mi, powiedz tym ludziom jaki jestem naprawdę ( ooo lepiej żeby nie :-P)następna: jest jakaś poczta do mnie?jak ją mogę od ciebie odebrać? następny: załatwię cię, będziesz miała sprawę w sądzie, ja się wytłumaczyłem, do ciebie papiery przyjdą niebawem. Następna :może kiedyś mi wybaczysz?spotkamy się na kawie jak kumple? ja ci dziękuję za wszystko co dobre i złe, nie mam urazy. Następna: potrzebuje dokumenty, bo muszę rozliczyć PIT ( On? teraz???!!)nigdy go to nie interesowało, ja byłam od rachunków i spraw urzędowych....itp itd i ku...a zastanawiam się kiedy sobie odpuści? Z mojej strony jest albo milczenie, albo agresja....ale on nie daje mi żyć,a żeby wysłać email potrafi nowe konto założyć. Dla niego słowo NIE jest najlepszym afrodyzjakiem i chce mi po prostu udowodnić,że mnie złamie...a potem upokorzy i kopnie dwa razy mocniej.Teatrzyk, teatrzyk proszę Państwa z Psychofagiem w roli głównej..jak zawsze tylko i wyłącznie gównej głównej.
OdpowiedzUsuń...a raczej w roli gównej ;) Tak, manewr kawa / kumple, fejkowe adresy mailowe i konta fejsowe, nowotwór, załamanie wokalne ;))), "może kiedyś wybaczysz" znam doskonale. Było jeszcze spektakularne nawrócenie i ja jako Jedyna Droga do Pana Boga, listy wysyłane do niego i przez niego na mój adres - po to, żebym czuła się zobligowana mu je przekazać i wiele, wieeeeeele innych technik manipulacji, coś obrzydliwego.
OdpowiedzUsuńPomóżcie...Jestem w najgorszym chyba momencie!Jest już wrogiem wobec mnie./od początku/Mam jazdy po bandzie.Ale co będzie,kiedy dostanie list,że oddałam sprawę w wymiar srawiedliwości
Usuń?
Podczas związku z P straciłam 6 ładowarek od telefonu(praca P wyjazdowa)-ach,strasznie ten mój ukochany roztrzepany...Zostawałam za każdym razem bez ładowarki...Ile razy to przypadek,a ile razy świadome działanie? :)
UsuńAd Pomóżcie: Pamiętaj, że on zawsze był Twoim wrogiem i tylko mógł grać kogoś wartościowego chcąc od Ciebie coś uzyskać. Także wiele się nie zmieniło, pokazał "tylko" swoją prawdziwą twarz. Najważniejsze, żebyś nie była sama, poinformuj o wszystkim zaufanego członka rodziny lub przyjaciela. Co do wymiaru sprawiedliwości - w przypadku mojego eks dopiero to poskutkowało. Jeśli Twojemu także bardzo zależy na nieskazitelnym wizerunku, przekalkuluje sobie, że sprawa w sądzie może okazać się dla niego niewygodna. Jeśli jest agresywny fizycznie, koniecznie dzwoń na Niebieską Linię.
UsuńAd Roztrzepany Eks: taaaak, brzmi ciekawie. A wmawiał Ci może jeszcze, że to Ty sama je gubisz i masz świra? :) Mój eks wmawiał mi, że różne rzeczy mi się "przywidziały", "przesłyszały" bądź też że je "błędnie zinterpretowałam". Dziwnym trafem po zerwaniu z nim kontaktu przestałam mieć "omamy" i "halucynacje". Pewnie to było z miłości :))
UsuńA, czaję, chyba chodziło raczej o odcięcie Cię od świata. Też miłe :) No ale po co Ci "świat", skoro masz JEGO :))
UsuńDziewczyny, ja już mam dosyć, uświadomiłam sobie właśnie ze straciłam przez jakiegoś dupka z omamami parę miesięcy i trochę zdrowia. Współczuję szczególnie tym dla których walka się nie skończyła i pewnie jeszcze potrwa. Pamiętajcie: kakao,uspokajające kąpiele, książki a jak trzeba to i psychotropy: ja nie brałam ale żałuję. Pewnie szybciej bym wyzdrowiala fizycznie.Po coś te psychotropy są ☺
OdpowiedzUsuńWiesz Wadera co, tak mi się wydaje ze dla nich najatrakcyjniejszych obiektem seksualnym jest kobieta bezbronna, złamana, smutna i wyczerpana. Tu już dotykam naprawdę ciemnej strony...ale jestem skłonna tak uznać po głębszej analizie. I jeszcze by chcieli zobaczyć wystraszone oczka błagajace o litość. I uległość, posłuszeństwo. No sadyści no, nic dodać nic ująć. Mogę tylko telepatycznie przesłać Wam moc więc posyłam.
O taką jedzaca mu z ręki, nie wiem czemu do głowy mi przyszedł Joseph Fritzl ale myślę że mechanizm podobny☺
UsuńCoś jest na rzeczy. Psychopaci z całą pewnością dążą do maksymalnej kontroli ofiar. Mój eks kiedyś z rozmarzeniem powiedział, że gdybym zapadła w śpiączkę, to on by się mną tak fantastycznie zajmował... Kto normalny wymyśla takie scenariusze?
UsuńOkropne. Ja już wywalilam chipa psychola z umysłu. A wzrósł się mocno.
UsuńMój eks powiedział mi, że go kręci, jak jestem taka bezbronna. ;/ Im więcej emocji, tym było lepiej. A łzy. O Panie! Najlepszy afrodyzjak... Jak zaczęłam się odcinać i stwierdziłam, że nie będę z nim dyskutować to wykrzyczał mi w twarz: "taka jesteś twarda?!".
UsuńJa Cię strasznie przepraszam R. bo możesz być jedynie ślepo zakochana ale piszesz jak osoba uwiedziona przez psychopate. Ciągle coś rozkminiasz:-)))
OdpowiedzUsuńCałe życie tak mam niestety. Analizuję wszystko, każdą sytuację - to akurat nie wina mojego byłego ;)
OdpowiedzUsuńR.
Aaaaa to co innego:-)Też mi się zdarza;-)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpolecam masaż holistyczny albo tajski...ale już bez toksyny i ten dzień musi być wolny...odlot i totalny relaks.Toksyna naprawdę wyłazi z organizmu.
OdpowiedzUsuńBardzo dobra myśl, chyba się przełamię i pójdę, ciągle mi kasy szkoda, ale potem i tak wydaję ją na ciuchy ;)
UsuńKurde a ja dalej rozkminiam ;) i sobie mysle, ze jeszcze miesiac temu byly chcial moje zdjecie z mezem i dziecmi (perspektywa wielu lat w sumie), brzmialo jak koniec kontaktu, a miesiac pozniej propozycja wznowienia kontaktu. Heh. Paradoksy jakies, szybka zmiana zdania :|
OdpowiedzUsuńR.
Żaden paradoks, psychofaży chleb powszedni ;)
UsuńKusi mnie zeby odpisac cos w stylu "ja nie mieszam sie w cudze zwiazki"...
UsuńOd 2 tygodni nie moge spac w nocy, taka bezsennosc, porazka.
R.
Bo wciąż jesteś od niego uzależniona. Jeśli mu odpiszesz w taki sposób, będzie to dla niego sygnałem, że może masz focha, ale uchylasz furtkę kontaktując się z nim. Zareaguje na to jakimś: "to nie tak jak myślisz / ech, to wszystko jest bardziej skomplikowane..." i znowu nie będziesz spać, tylko rozkminiać. Tu nie nadejdzie cudowny moment oświecenia, to musi być Twoja DECYZJA. A potem - ciężka walka o życie. Na tym etapie łatwiej, bo masz więcej siły, ale być może nie sparzyłaś się jeszcze wystarczająco mocno, żeby w pokorze uznać, że ze złem się nie rozmawia. Rozumiem to, też tak miałam, żałuję. Jeśli chcesz się nadal bawić w złudzenia, próbuj, sparz się, a potem wracaj tutaj po reanimację, będziemy czekać :)
OdpowiedzUsuńTo jest dziwne ale masz rację. Trzeba się mocno sparzyć, by być pewnym. To jakby zbieranie dowodów. Trzeba jednak pamiętać, że ludzie niestabilni emocjonalnie mogą być różni. Nigdy nie wiadomo, co może nas spotkać z ich strony.
OdpowiedzUsuńPsychopata to nie jest wariat, który się nie kontroluje, to zimny gracz. Udaje niestabilnego, żeby dezorientować ofiarę. Kiedy dobrze poznasz stosowane przez niego mechanizmy manipulacji, zaczyna Ci się wszystko układać w smutną i przerażającą całość. Myślisz, że z jakiego powodu trafnie przewidywałam zachowania Twojego eksa? Mój był taki sam.
OdpowiedzUsuńPeople discover the rave reviews and so are touched with the great need to watch the given movie
OdpowiedzUsuńon big screen. She arrived, in her own late teens, at La Guardia airport and took a taxi to Times
Square. There are corresponding cosplay costumes and
also the cosplay accessories for every ones with the same
time.