piątek, 8 kwietnia 2016

Ostrzegawcze sny i potęga intuicji

W związku z psychopatą dobre jest tylko to, że możemy się kiedyś od niego uwolnić. Problem jednak w tym, że im więcej spędziłyśmy czasu z psycholem, tym mniej "czujemy siebie", a zatem tym trudniej nam uzyskać dostęp do naszego wewnętrznego źródła siły. Targają nami skrajne emocje, a czasem przeciwnie - popadamy w zupełne odrętwienie. Miotamy się bądź wegetujemy, szarpiemy od bandy do bandy. W tym wszystkim jednak gdzieś głęboko na dnie, zagłuszony przez inne, głośniejsze i jaskrawsze komunikaty, przebija się nieśmiało niewielkie, jasne światełko. Pójdź za nim, bo to głos Twojej bezcennej broni - intuicji. 

Intuicja nie jest zjawiskiem w rodzaju "abrakadabra, czary mary, chuje muje dzikie węże". Takim asortymentem posługuje się psychopata. Intuicja natomiast znajduje się na przeciwnym biegunie - to głos wewnętrznej prawdy. Każda z nas go posiada, ale często brakuje nam wiary w siebie i popadamy w uzależnienia od innych, zagłuszając własny, niepowtarzalny ton. 

W "normalnym życiu" intuicja będzie dochodzić do głosu częściej lub rzadziej, często nie będziemy specjalnie się na niej skupiać ani zauważać jej roli, instynktownie wybierając to, co jest dla nas dobre. Związek z kochającym człowiekiem nigdy nie zagłuszy jej głosu. Przeciwnie - wydobędzie go. Ktoś, kto naprawdę nas kocha, będzie chciał, żebyśmy stały się w pełni sobą, najlepszą i najpiękniejszą wersją samych siebie. Nigdy nie będzie przy tym naruszał naszej wolności, ale przeciwnie - ochraniał nas w taki sposób, żeby dać nam konieczną przestrzeń do rozwoju i kontaktu z samą sobą. 

Jak natomiast będzie postępował psychol? Dokładnie odwrotnie. Nigdy nie będzie dążył do Twojego rozwoju, ale do destrukcji. Nie będzie chciał Twojej wolności, tylko zniewolenia. Nie otoczy Cię opieką, ale zamknie w więzieniu stałego kontrolowania. Nie będzie chciał Ci niczego ofiarować, a jedynie omamić Cię i oszukać - po to, żeby wszystko Ci zabrać. Od pospolitego złodzieja różni się jedynie poziomem perfidii. 

Złodziej na ogół nie rozpoczyna włamania od wręczenia bukietu kwiatów i pierścionka zaręczynowego. Wpada zamaskowany pod Twoją nieobecność, plądruje i sp...dala. Kradzież, jakiej się dopuszcza, dotyczy głównie dóbr materialnych (choć nie tylko, bo przecież pospolity przestępca okrada Cię również z poczucia bezpieczeństwa). W przypadku psychola kradzież rozciąga się niestety na wszystko - dobra duchowe, materialne, emocjonalne, zdrowie, przyjaźnie, rodzinę i więź samą sobą oraz z siłą wyższą. Serwowana Ci podróba bywa jednak tak dobrze wykonaną imitacją, że niestety łykasz jego sztuczki jak pelikan i otwierasz przez złodziejem nie tylko swój dom, ale i serce, niczym poczciwa babcia piekąca szarlotkę dla dawno nie widzianego "wnuczka", wrzucającego w tym czasie do złodziejskiego wora jej cenną biżuterię i chudą emeryturę. 

Nie ma powodu mieć do siebie pretensji, konia z rzędem temu, komu udało się nie paść ofiarą perfekcyjnie przygotowanego oszustwa. Tu dochodzimy do kwestii zasadniczej: IM LEPSZY MAMY KONTAKT Z NASZĄ INTUICJĄ, TYM MNIEJSZA SZANSA, ŻE WPADNIEMY W ŁAPY PSYCHOLA. I tym większa, że szybciej dojdziemy do siebie po ucieczce bądź rozstaniu. Tak, jak istnieją zasady dbania o zdrowie (ruch, świeże powietrze, olej z wiesiołka, owsianka, magnez and all that jazz ;), podobnie w życiu emocjonalnym obowiązują prawidła, których przestrzeganie zapewni nam zdrowie psychiczne. 


Kilka zasad dbania o naszą najlepszą przyjaciółkę - Intuicję:

1. MIEJCIE DLA SIEBIE CZAS. Co jest do tego potrzebne? Cisza wewnętrzna. Samotność, spacer, otoczenie przyrody, to, co lubisz. Spędzaj każdego dnia trochę czasu z samą sobą - bez paniki, bez poszukiwania bodźców, bez nerwowego otaczania się ludźmi albo rozmyślania o facetach.

2. SZANUJCIE SIEBIE NAWZAJEM. Większość, o ile nie wszystkie, ofiary psychopatów, to "kobiety kochające za bardzo". Albo raczej za mało kochające siebie. Zbudowanie szacunku dla siebie samych to podstawa każdej zdrowej relacji - inaczej każda nawiązana przez nas znajomość będzie neurotyczna. Polubienie siebie, zaakceptowanie siebie ze swoimi mocnymi i słabszymi stronami, ciekawość siebie, łagodność i wyrozumiałość dla siebie samych wymagają potężnej, ale koniecznej pracy, którą musimy wykonać, jeśli naprawdę zależy nam na głębszych relacjach i prawdziwej wolności. 

3. NIE PRZERYWAJ JEJ. Twoja przyjaciółka Intuicja zawsze ma dla Ciebie czas. Ty także miej czas dla niej. Kiedy zaczyna do Ciebie mówić, a czasem z troski o Ciebie wręcz krzyczeć i ostrzegać, nie traktuj jej tak, jak psychopata traktował Ciebie - nie mów: "przesadzasz" / "jesteś przewrażliwiona" / "nie wpadaj w histerię". Usiądź i posłuchaj, zadaj dodatkowe pytania. A kiedy już wspólnie dojdziecie do tego, że jednak miała kobita rację - chwyćcie się mocno za ręce i sp...lajcie! (że po raz kolejny użyję słowa - klucza, do którego można w sumie sprowadzić całą wiedzę i wszelkie wytyczne na temat psychopatów ;)).

4. NIE MÓW JEJ, ŻE JEST GŁUPIA, ZAZDROSNA, ŻE MA PARANOJĘ ALBO ŻE NIE CHCE TWOJEGO SZCZĘŚCIA. Ona chce tego jak nikt inny. I nigdy Cię nie opuści.

5. PAMIĘTAJ, ŻE ZAWSZE MOŻESZ DO NIEJ WRÓCIĆ. ONA CI WYBACZY. Jeśli nawet sto razy powiedziałaś jej: "sorry, stara, muszę lecieć, psychol mnie woła, on mnie kocha, wiesz?", jeśli zamknęłaś przed nią drzwi mówiąc: "daruj, ale teraz chcemy pobyć trochę sami", jeśli nawet powiedziałaś jej: "spadaj i więcej się nie wtrącaj, kłamiesz!", Intuicja nigdy się nie obrazi. Bądź pewna, że w czasie, kiedy Ty świrowałaś i pogrążałaś się w bagnie autodestrukcji, ona nie marnowała czasu - siedziała gdzieś na strychu, oliwiła broń, ćwiczyła karate i ostrzyła noże ;) Teraz jest gotowa do akcji :)

Jednego możesz być pewna. Nienawiść psychopaty do Twojej intuicji będzie daleko przewyższała nienawistne uczucia, jakimi darzy wszystkie ostrzegające Cię przed nim przyjaciółki. Od samego początku Waszej relacji, będzie próbował Was rozdzielić. Będzie chciał zamiast tego podłączyć Cię do swojego własnego GPS-a, ukrywając jednocześnie przed Tobą ekran wyświetlacza. Inaczej zobaczyłabyś, że jest tam napisane: "Cel: bagno, a ściślej - jego dno", a nie "Kanary, Seszele i cykady na Cykladach".

Skłóceniu Cię z intuicją będą służyły wszystkie teksty o Twoim "przewrażliwieniu" i "nadinterpretacjach". Wierzymy w nie, bo nie chcemy rezygnować ze złudzeń. Bo nie chcemy, żeby życie znowu było szare i polegało na spełnianiu obowiązków. Bo wsiadłyśmy w atłasowych pantofelkach do złotej karocy i wolimy nie widzieć, że woźnica ma twarz Kajetana P., a na przednim siedzeniu leży jakaś dziwna paczka, z której chyba wystają kobiece włosy. 

Tyle, że ignorowanie rzeczywistości nie ma szans jej zmienić. Ono tylko przedłuży tkwienie w iluzji i sprawi, że będziemy miały mniej siły, kiedy zdecydujemy się na ucieczkę / zostaniemy do niej zmuszone. Słuchanie głosu intuicji zawsze doprowadzi nas z kolei do właściwego dla nas miejsca przeznaczenia. Tyle że będzie wymagało wysiłku, czasem nudy, czasem odwagi, a czasem z kolei - czasu spędzonego w samotności. Na pierwszy rzut oka, a raczej ucha, głos intuicji może wydawać nam się skrzekliwym pouczaniem starszej pani - dewotki, ale z czasem, kiedy odzwyczaimy uszy od sztucznych wibracji o wysokich częstotliwościach, oferowanych przez psychopatę, odkryjemy, że to żaden skrzek, ale krzyk rozpaczy i troski o nas. Kiedy nauczymy się prawdziwie wsłuchiwać w głos intuicji, odkryjemy w nim potężną siłę granitowych, tatrzańskich skał. I bijący od nich spokój.

Do dzieła zatem. Nie bójmy się czasu spędzonego w samotności, nie bójmy się pytań, rozmów z samymi sobą, odważmy się wreszcie zawalczyć o siebie, przyznać sobie prawo do życia, równorzędne z tym, jakie mają inni ludzie. Zawalczmy o miejsce dla siebie we własnym życiu. 

Tyle ogólnych przemyśleń, a teraz chciałabym podzielić się z Wami przykładami z własnego życia. Utrata kontaktu z własną intuicją była chyba jednym z moich najgorszych życiowych doświadczeń. Czułam się, jakbym została wrzucona do jakiegoś czarnego oceanu w środku nocy, bez możliwości zobaczenia horyzontu i znalezienia jakiegokolwiek punktu oparcia i odniesienia. Nie stało się to oczywiście od razu, wszystko zaczęło się od zagłuszenia wewnętrznego głosu kwiecistymi tyradami bombardującego "miłością" psychola i zalewem związanych z tym emocji. Psychol ma to do siebie, że w przeciwieństwie do normalnego, a zwłaszcza wrażliwszego i mniej pewnego siebie człowieka - wygłasza swoje tezy z niebywałą wręcz pewnością siebie, przekonaniem w głosie i każdym geście. Umęczona codziennością / samotnością / samą sobą i własną niepewnością kobitka to dla niego wymarzony cel, a rozregulowanie jej wewnętrznego GPS-a to warunek powodzenia ataku. Dlatego też wyrwanie się ze szponów tego zła, musi wiązać się ze zbudowaniem, a raczej odkryciem (bo drzemie ona w każdej z nas!) wewnętrznej siły. Stąd też nazwa bloga - szczury (marne tchórze, roznoszące na dodatek choroby) kontra wadery - silne, piękne, odważne i wolne! ;)

Z perspektywy czasu mogę wymienić kilka znaczących objawów uruchomienia Intuicyjnego Systemu Alarmowego (ISA), których doświadczyłam w czasie związku z psycholem:

1. Utrata pokoju wewnętrznego. Żyłam właściwie w stałym niepokoju, uniemożliwiającym normalny sen, pracę i kontakty z innymi ludźmi. Z czasem niepokój zamienił się w nerwicę lękową.

2. Utrata radości życia. Dziś wiem, że jeśli żyje się w harmonii ze sobą, to cieszyć może "głupia" filiżanka kawy albo miła rozmowa z panią w sklepie. Jeśli z kolei żyje się w ciągłym stanie pogwałcenia siebie, po pewnym czasie nie cieszy już kompletnie nic. Gdybym nawet znalazła się z psycholem na Seszelach, i tak czułabym się jak na dnie ciemnego, zimnego bagna. 

3. Utrata zainteresowań. Na pewnym etapie nie byłam w stanie wyobrazić sobie, że coś kiedyś sprawiało mi jakąkolwiek przyjemność. Pamiętałam, że kocham góry, przyrodę, pływanie w jeziorze, ogniska, kajaki, fotografię, sztukę, film i literaturę, ale nie byłam w stanie tego na nowo zapragnąć. Czułam się jak zombie - niby żywa, ale wewnętrznie martwa.

4. Utrata przyjaźni i wartościowych znajomości, spędzanie czasu wyłącznie z psycholem.

5. Brak śmiechu. To bardzo znaczący objaw, którego nie wolno ignorować. Jeśli przestajesz się śmiać - wiać, k... mać ;)

Te wszystkie i wiele innych elementów to sygnały, że nie ma się w ogóle nad czym zastanawiać i że związek, w którym tkwimy - niezależnie od tego, czy jesteśmy z regularnym psycholem, czy też ze "zwykłym" zjebem, a może z człowiekiem, który zwyczajnie do nas nie pasuje - jest destrukcyjny i nie ma sensu tracić na niego czasu, pogrążając się jedynie w coraz głębszym uzależnieniu.

To są pewne prawidła ogólne, ale oprócz nich istnieje jeszcze cały szereg zjawisk "niestandardowych", jakich możemy doświadczyć w związku z psychopatą. Myślę, że nasza intuicja reaguje wprost proporcjonalnie do zagrożenia, toteż jeśli wykryje, że znalazłyśmy się w polu rażenia tak potężnego zła, uruchamia środki nadzwyczajne. U mnie były to sny. Pierwszy sen związany z psychopatą pojawił się zanim jeszcze na dobre coś się między nami rozkręciło. A był tak straszny, że zapamiętam go na całe życie. On chyba też uchronił mnie przed ostatecznym upadkiem i uwierzeniem całą sobą w opowieści psychola. A śniło mi się, że idę zupełnie sama przez ciemny, pusty most na Wiśle, pada deszcz, pode mną - czarna rzeka, naprzeciw mnie - czarny las. Żywej duszy dookoła. Nagle z lasu wybiega wielki, silny, żylasty, czarny pies i biegnie prościutko i szybko, bardzo agresywnie, w moją stronę - po to, żeby mnie zabić. Najbardziej przeraziło mnie to "sfokusowanie" psa na mnie, to nie był pies, który "po prostu" musi znaleźć sposób na odreagowanie swojej agresji, to był "atak spersonalizowany". Obudziłam się zesztywniała z przerażenia i niestety pewna tego, że ten sen dotyczy mojej relacji z psychopatą. Zaczęłam odmawiać różaniec, z czasem uspokoiłam się. Następnego dnia - co również było znaczące - przyśniła mi się Matka Boża. Atmosfera snu była zupełnie inna - pełno radosnych ludzi, śmiech, śpiew, głośne, wesołe rozmowy, moja kumpela szczęśliwa i w ciąży ;), a w ogrodzie - pomnik Matki Bożej całej w niebieskich kwiatach - dzwoneczkach. 

Innym razem przyśnił mi się atak wilków w lesie i kilka moich koleżanek w białych sukienkach, które pomogły mi wejść na drzewo i uratować się. Niesamowite zdarzenie miało też miejsce, kiedy po paru miesiącach detoksu, uległam słabości i spotkałam się z psycholem "na 15 minut". Kiedy już właściwie czułam się znowu w tym specyficznym "tunelu", do którego wpadałam za każdym razem, kiedy się z nim kontaktowałam, odwiedziłam na chwilę mamę, żeby coś od niej odebrać. Z psycholem byłam umówiona na wieczór. Mama oczywiście nic o tym nie wiedziała. Zobaczyła mnie jednak i powiedziała: "Ale miałam sen, śniło mi się, że ten człowiek znów Ci zagrażał, a Ty jak taka głupia ćma, co leci do ognia, znowu za nim poszłaś". Ten sen po raz kolejny uratował mi życie, stawiając do pionu. Uznałam, że skoro Pan Bóg angażuje środki nadzwyczajne, żeby mi pomóc i uświadomić, że to szambo, a nie perfumeria, to zależy mu na mnie i ignorowanie tego sygnału byłoby głupotą. Udało mi się nie spotkać z psycholem ani tamtego dnia, ani nigdy później - nie licząc jego koczowania pod domem i mojego wezwania policji. Psy pojawiły się zatem nie tylko na początku, ale i na końcu tego uroczego związku ;) 

Podsumowując - w walce o siebie nie jesteśmy same. Psychol bardzo chciałby nam to wmówić, ale to nieprawda. Mamy intuicję, która łączy nas ze wszystkim, co na świecie dobre, piękne, mądre i szlachetne. Znaków obecności Dobra jest wiele, a w miarę zdrowienia, będziemy widzieć ich coraz więcej. To nie cały świat jest zły, to nie my jesteśmy złe. To tylko czarne okulary psychola, na które zamieniłyśmy noszone wcześniej różowe okulary naszej naiwności. Teraz pora na wyrzucenie obu par do kosza, bo - jak słusznie powiedział Antoine de Saint-Exupéry - dobrze widzi się tylko sercem. 



120 komentarzy:

  1. A mi się śniło leżąc obok niego imię i nazwisko żeńskie! Zapytałam : "znasz Martę Jakąśtam?" A on: "No co ty, gupia jesteś?"
    A wcale bym się nie zdziwiła gdyby okazało się że za jakiś czas Marta Jakaśtam nawiąże ze mną kontakt próbując pozbierać się do kupy po swoim Misiu.
    PS. Wadera, 14 dni no contact, czasem smutno, czasem straszno, ale częściej ULGA
    KP

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawo! W tym stanie każdy dzień wymaga tyle wysiłku, ile w normalnym życiu tydzień, także gorąco Ci gratuluję :) Też bym się nie zdziwiła, gdyby Marta Jakaśtam za jakiś czas się do Ciebie odezwała (może jej z kolei przyśni się Twoje imię i nazwisko ;) "Są na świecie rzeczy, o których nie śniło się naszym psychopatom", parafrazując mistrza Williama. I tego boją się te gady najbardziej - bo jak kontrolować czyjś sen albo przeczucia? ;) Pozdrowienia!

      Usuń
  2. Moja intuicja wyła do księżyca. Tylko inny wilk ją umiał poskromić i zagłuszyć. Uspokajał, zapewniał, obiecywal, że już nigdy nikt mnie nie skrzywdzi. Że on chce dla mnie tylko dobrze. Nawet proponował, że odejdzie skoro tego chcę. Gdy mówiłam, że tak będzie lepiej zaczynało się granie na uczuciach. Że on będzie cierpiał ale nie chce tego samego dla mnie i zrobię jak uważam. On chce tylko mojego szczęścia.
    A tak naprawdę chyba własnie wtedy jasno do niego dotarło /bo sytuacji było mnóstwo, ja nie wierzyłam w nas kompletnie, mówiłam mu o tym, żebyśmy rozstali się póki jeszcze cierpieć nie będziemy tak bardzo jak za jakiś czas/ że ja zaczynam uciekać. I zaczął szukac alternatywy. Jednocześnie mamiąc mnie nadal. Nie wiem jak długo trwały równoległe relacje ale on już wtedy się odsunął na zawsze (3 miesiące przed ostatecznym rozstaniem) gdy obnażyłam wszystkie jego słabości, niedoskonałości i problem z alkoholem. Prowokował do agresywnych zachowań, sam był święty, jedynie od czasu wyzwał, przeklnął w moją stronę lub tak boleśnie trafił w czułą strunę że miałam ochotę zabijać. Znał mnie. Wiedział o mnie wszystko. Jestem bardzo otwartą i szczerą osobą. Więc wiedział też później gdzie "uderzyć". Wsród znajomych zrobił ze mnie wariatkę i agresywna babę, która go uderzyła!

    taaaak
    dostał w łeb
    po takim tekście, że jak to powiedziała moja znajoma powinnam wywalić mu prawego sierpowego i poprawić lewym.

    Nie - nie mam wyrzutów sumienia. Ale fakt że oczernił mnie w tak brzydki sposób nie był przyjemny. W dodatku zrobił to w stone osób o których z równa pogardą wypowiadał się w moją stronę. Swoich przyjaciół. O których nie mógł mówić inaczej jak przeważnie źle...

    A wracając...taaaaak
    Wyła intuicja mi do głowy jak szalona
    Nie chciałam jej wierzyć
    Wyłam potem ja - ot życie;)

    pozdrawiam
    K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. K.co do przemocy fizycznej:-) juz trochę uogolniajac ale psychole do kłamstw i oszczerstw mają wybitne zdolności: to chyba jedyna rzecz która sprawia że masz ochotę zasadzic prawym sierpowym. I praktycznie nie da się z tym walczyć bo by trzebabyło wszystkich nagrywać...uderzenie w czułe punkty to samo. Niektórzy ludzie maja wybitne zdolności do generowania przemocy, ot tak na luzie.

      Usuń
    2. Hahahaha, o matko, to ja pewnie jestem wśród jego znajomych babą, która próbowała go zabić ;) Bo kiedyś, trzymając w ręku nóż (podany mi usłużnie przez niego z komunikatem: "nooo nasz, piiijerdolnij sobie"), krzyczałam, żeby wyszedł z mojego mieszkania, bo nie ręczę za siebie. W twarz też kiedyś dostał. I kompletnie tego nie żałuję, żałuję tylko, że nie połapałam się wcześniej. Jak sobie pomyślę, ile biednych kobiet kibluje w więzieniach z powodu osiągnięcia skrajnego poziomu desperacji i zabicia psychola... A oni na ogół na wolności i na dodatek na wysokich stanowiskach, ugh.

      Usuń
    3. Hmm, moj tez dostal w pysk na naszym ostatnim spotkaniu. Siedzielismy, a ja do niego "a miales dostac jesli mnie jeszcze raz oklamiesz - oklamales" i walnelam w pysk :D na co on - uderz mnie jeszcze w drugi policzek, nalezy mi sie. Dziwna zagrywka, podejrzewam, ze wsrod rodziny teraz opowiada, ze go bilam :P heheh
      R.

      Usuń
    4. Normalnie obłęd.Pewnie i faceci tez czasem za to kibluja. Oglądałam kiedyś wywiad z córką która zabiła matkę i jak opowiadała o przemocy matki wobec niej to hmmm szczerze jej współczulam. No ale w sumie tak sobie myślę Wadera ze typ oskarżył mnie o chec zamordowania. To w sumie to samo co wręczenie noża. Pisałam skąd się wzięło oskarzenie: z wpisu na facebooku na grupie miłośników strzelectwa o mojej atrapie broni. Czyli tak naprawdę z dupy. Kuzwa po raz kolejny ten sam mechanizm !!! Tobie daje noz,mi wmawia ze chce go zamordować. ...I po raz kolejny twierdzę: doprowadzają ludzi do szaleństwa bo ich to JARA. Są puści, bezemocjonalni, miałcy, sliscy wiec osoba doprowadzona na skraj szaleństwa sprawia że żyją.Fuuuj i jeszcze raz fuj. Pierdolone wydmuszki.M.

      Usuń
    5. R. To takie troszkę sado maso:-))) śmiejesz się, właśnie ja już chyba tez się zacznę śmiać:-) a co mi szkodzi:-) ten poziom absurdu zasługuje na heheszki.

      Usuń
  3. Przeczytałam jednym tchem....tak jakbyś pisała o moim życiu, o moich emocjach, o moich łzach. Dziekuję Ci Wadero!
    Napisz książkę proszę...tak fantastycznie się Ciebie czyta.
    K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, bardzo miło słyszeć :))

      Usuń
    2. Anita jak zawsze w temacie-pewnie wszczęto juz postępowanie wobec mnie ws.noża ;)Czekają mnie jeszcze gorsze oszczerstwa,ale czuję się wielka,bo odeszłam...Jestem w trakcie godzenia się z faktem,że nigdy nie będę w środowisku odbierana jako normalna dziewczyna(mama ani kobieta).Z wiekiem chrystusowym przewartościowuję życie.Zaczynam(w końcu!)srać(przepraszam)na to,co ktoś sobie pomyśli...Przede mną "kupa gnojenia" mnie,ale mam to w de.Taką cenę płacę za naiwność,kochanie,oddanie i marzenia.Tylko dlatego,że nie umiałam mysleć o sobie.Dziś żałuję,że trafiłam do Wadery tak późno.Tak w trakcie walki o życie-ale lepiej późno niz wcale.Poraża schemat działania psycholi-dlaczego środowisko psychiatrii oraz psycholodzy nie zgłaszają problemu wyżej?

      Usuń
  4. Wzrok ludzki jest najbardziej wrażliwy na kontrast. W 9,5 tygodnia jest dobrze pokazane: bohaterka spotyka starszego wrażliwego człowieka i łapie się we wszystkim. Podobnie pewnie z uczuciami, duchem, intuicja.Jak zobaczymy coś naprawdę dobrego to nas olśniewa. Wspomnialas Wadera o babci. Moja zmarła tydzień temu.I świadomość jej choroby i wspomnienie o dziadkach dawało mi ten kontrast:-) No i jedno wydarzenie: piękny słoneczny dzień i bardzo miłe towarzystwo ludzi jakiego długo nie doświadczyłam właśnie z powodów pewnie takich samych jak u Ciebie:-) Intuicja działała od początku ale to percepcja na całe szczęście jeszcze nie zwichrowana no i potem zimna racjonalność dała mi moc. W sumie tak sobie myślę bom nie jest katoliczka jak ważne właśnie jest wychowanie. Nawet jak się człek pogubi to dobro otrzymane od ludzi w dziecinswie trzyma mocno. Wiec nawet jako osoba nie religijna jeszcze odróżniam dobro od zła. Zwichrowania może lepiej brzmi w moim przypadku bo mnie się zdaje, że ten chłop faktycznie miał jakąś chorobę i to podobną do Twojego.Nie wiem tylko czy rzucał tosterem;-)Ale oszczerstwami to na lewo i prawo. Intuicja intuicja ale gdzieś tez trafnie napisałaś ze artyści mogą być podatni na takie coś. Nawet nie artyści tylko osoby lubiące nowe doświadczenia. Takie dzieciaki;-) jak ja. Mogą wiedzieć że coś jest nie tak ale będą siedzieć w gównie z czystej ciekawości. A potem to już będą za słabe na zmiany. No ale też napisałaś o chodzeniu po polu milowym i szukaniu niewybuchu. No tak przeczuwasz niebezpieczeństwo ale dopóki nie przekonasz się na własnej skórze ciężko podjąć racjonalna decyzję bo w sumie nie mamy dowodów. Konkluzja chyba taka że lepiej tej intuicji ufać I nie czekać na wybuchy.i nie eksperymentować ze swoją wytrzymałością psychiczną:-) Bo ludzie na wojnie tez są twardzi i odporni a po wojnie wiadomo co się z niektórymi dzieje.M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to - Posttraumatic Stress Disorder, dramatyczna sprawa, wychodzi się z tego szitu bardzo długo. Trudno mi powiedzieć, czy na to cierpiałam / cierpię, ale z wymienionych objawów miałam wszystkie z wyjątkiem tzw. flashbacków, czyli powrotów do wspomnień. Raczej się od nich odcięłam i zamroziłam, ale to też jeden z objawów PTSD. Jedno wiem - ten syf nauczył mnie pokory, wcześniej wydawało mi się, że jak w grze komputerowej mam 10 żyć i mogę ciągle zaczynać od nowa, jeśli wpieprzę się w jakieś maliny. A to nie tak, konsekwencje bywają długotrwałe i bolesne. Najgorsze jest chyba to poczucie, że ten czas równie dobrze można byłoby wyrzucić do kosza, że to nie był "fajny, ciekawy, trudny, ale rozwijający związek", ale Armageddon.

      Usuń
    2. PTSD, u mnie głównie polegało na flashbackach i posiadaniu chipa w głowie chipem oczywiście był on. Pewnie kazdy człowiek reaguje inaczej bo ani nie schudłam, nie jadlam jedynie pare dni i spałam dobrze jak zawsze:-) chyba nawet do leczenia nikt by mnie nie skierował na nfz:-) tak czas wrzucony do kosza a życie jest jedno:-)

      Usuń
  5. Witaj Wadero:)
    Jak zwykle dobry tekst napisałaś.
    Wczoraj opowiadałam przyjacielowi o różnych swoich rozterkach i usłyszałam od niego zdanie, które postawiło mnie do pionu - Jesteś dobrym człowiekiem, nad czym się tu zastanawiać? Jeśli coś powiedziałaś/zrobiłaś nie tak, nie roztrząsaj tego, mądrzy ludzie (czytaj: ludzie z twojego stada - jakkolwiek by to rozumieć) zinterpretują to właściwie.
    Zaczęłam zastanawiać się nad tymi słowami i wyszło mi coś takiego:
    Jestem skończonym bytem. Zawsze znajdzie się ktoś, komu pewne moje cechy/działania nie będą się podobały. Są też tacy, którzy zachwycają się nimi lub kochają mnie mimo ich istnienia. Obecność tych cech to nieodłączny element mojego krajobrazu, przypisanego tylko mnie, szczególnego kolorytu. Nie mam na myśli narcyzmu ani bezrefleksyjnego samozadowolenia. To raczej zachęta do zaprzestania niekończącego się roztrząsania, poprawiania, temperowania, perfekcjonizmu.

    I piszę to w związku z wiecznym poczuciem niedoskonałości jakie miałam w związku z panem p. Z ciągłym zastanawianiem się co mogłabym zrobić inaczej, lepiej, żeby wreszcie było dobrze..

    Teraz intuicja mi mówi - Nie opuszczaj siebie. To całe roztrząsanie to samoopuszczenie, odwracanie się od twojej istoty. Intuicjo - bardzo dziękuję i mam zamiar Cię słuchać.

    Pozdrawiam Wadero i Tobie też dziękuję za Twojego bloga - B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na zdrówko! :) Ma rację Twój przyjaciel :) I Ty też masz rację ucząc się akceptować swoje człowieczeństwo ze wszystkimi jego bogactwami i ograniczeniami. Psychole chcą, żebyśmy były IDEALNE, ale to przecież tylko ICH wersja "ideału". Na dodatek bardzo prosta: jesteś mi oddana w każdym calu, służysz mi i myślisz o mnie non stop oraz bez przerwy okazujesz mi najwyższy entuzjazm. Tak robi idealny, ale... niewolnik ;) Perfekcjonizm to odmiana nerwicy, doskonale Cię rozumiem, bo też na to cierpię i często nie zabieram się za różne warte zrobienia rzeczy, bo wydaje mi się, że sobie nie poradzę albo stworzę coś niedoskonałego. Z blogiem też się długo zastanawiałam zanim go założyłam. Myślałam sobie, że tyle już na ten temat napisano, że co ja mogę właściwie dodać nowego, że może nie powinnam w ogóle się wypowiadać jako laik, że może będę miała słomiany zapał i napiszę tylko dwie notki itd., itp., etc. Ale w końcu doszłam do wniosku, że trudno, zrobię tyle, ile potrafię, wyjdzie, jak wyjdzie, nie robię przecież nic złego, a przeciwnie - chcę zrobić coś dobrego, więc chyba lepiej, żeby tego dobra było choć o 2% więcej, nie musi być od razu o 100 :) Pozdrowienia!

      Usuń
    2. Jak widac dobrze, ze zalozylas bloga. Dyskusje prowadza nie tylko do wielu nowych watkow, ktore warto poruszyc, ale takze do zartow i poprawy nastroju:)
      R.

      Usuń
  6. Odkąd zostałam porzucona,a więc niemal od czterech miesięcy,nie miewam snów,przynajmniej nic mi o nich nie wiadomo.Jest jakaś dziwna pustka i poczucie straty.I żal,że nawet sny zostały mi odebrane.A może jednak stoi za tym czyjaś dobra dłoń ,wymazująca nad ranem wszystko,co mi się przyśniło,gdyż jest to jeszcze straszniejsze niż jawa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że Twoja psychika może bronić się odcięciem wspomnień, też tak miałam. Pamiętałam fakty, wiedziałam, co czułam, ale byłam jakby za szybą. Parę miesięcy po ucieczce niezależnie od tego, co robiłam, nie czułam praktycznie nic - do tego stopnia byłam zamrożona. To mija, ale bardzo powoli, bądź cierpliwa. Pozdrawiam Cię serdecznie!

      Usuń
  7. Muszę się przyznać,że w taki sposób potraktowałam swoją intuicję...W momencie,kiedy mogłam powiedzieć:"Cześć,nie do zobaczenia"...Wierzcie lub nie,zobaczyłam błysk w jego oczach,który MI WYKRZYCZAŁ,że on coś kręci,chyba warga mu zadrżała,czy coś,ale pamiętam ten niepokój,który przygasiłam naiwnością-"on,ten Miś,jak dziecko bywa-ja go nauczę,bo taki jest fajny,ale chyba troszku zagubiony"...
    Co mi podpowiedziało,żeby w trakcie fajnej wydawać by się mogło relacji zajrzeć w historię kompa?-(Moja nadwrażliwość,nieufność)...Wyszłam na zaborczą zazdrosnicę...(Jednak)-Upragnione dziecko,żona ogarniająca cały świat,szczupła,zadbana to za mało...Trzeba poszukać nowej ofiary!-mój p.szukał cały czas.Za jakiś czas może będę miała okazję,by napisać Wam wszystko ze szczegółami.Moja Intuicja wiele zniosła.Dziś(w sensie od pewnego czasu)słucham jej z nadwrażliwością.Efekty są.Mój sen symboliczny,wspomniany dwukrotnie-p.wziął maszynkę i golił mi głowę,a właściwie połowę głowy.Nie,żebym miała ładne włosy w realu,stąd cała symbolika...Po odejściu również miałam masę koszmarów(z nim zawsze w tle,czyhającym)Pobudki z tych snów w formie cieczy...A jak dzis funkcjonuję?Dziś jest lepiej(w sensie braku załamania nerwowego),ale dużo czasu w ciągu dnia spędzam na wyglądaniu przez okno,kilka razy dziennie zagladam przez judasza w drzwiach,non stop myślę o tym,że jestem nagrywana czy podsłuchiwana,a co lepsze-non stop o tym zapominam ;)Jestem wypaczona...Dużo czasu w oknie spędzam,to widzę jak macho sąsiad(tata dwójki małych dzieci i partner sąsiadki)wychodzi na "spacer" z pieskiem i tak stoi poza zasięgiem okien swojego M i z widoczną na kilkanaście metrów zażyłością klepie w telefon...Nie raz,nie 2 czy 3 :P-widok żałosny.
    Dzisiejszy przemycony smsik p.:mam nadzieję,że nie bijesz naszego synka.Ani ta,ani ta,tamta. ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, wiesz co, to nie Ty jesteś wypaczona, tylko psychopata. Ty przeżywasz traumę, normalną reakcję wrażliwego człowieka na horror. Ja przez parę m-cy właściwie nie wychodziłam z domu, a jeśli musiałam, to organizowałam obstawę. Obstawa dostawała nerwicy razem ze mną. A co do nagrywania, to wcale nie musi być to paranoją, mój ex nagrywał większość prowadzonych przez siebie rozmów, także prywatnych. Serio!

      Usuń
    2. Hmm no to dobra dziewczyny prośba do Anity i Wadery. Wiecie że mój to wersja soft czyli relacja szef podwładny bez żadnych spoufalen nic zero. Stałam się wrogiem numer jeden tego człowieka właśnie przez to: nie okazywałam jakiegoś większego entuzjazmu, nie kumplowałam się z nim cześć i papa i zwykle zawodowe maile.Od czasu do czasu zwykła pogawedka na neutralne tematy. A za moimi plecami kampania nienawiści. Docierala do mnie okrężnymi drogami. Miałam to w dupie do momentu jawnego kłamstwa, no i obserwacji zachowań typa: czyli nie wiecie z kim macie do czynienia i tym podobne teksty pana idealnego.no i to ze chce go zamordować. Dziewczyny powiedzcie mi czy może być prawdą ze wynajął detektywa? Miesiąc po rozstaniu jakis gość obserwował mnie w sklepie, drugi raz nawet na dziale damskim. Nie spuscilam z niego wzroku bo byłam ciekawa reakcji.usmiechnal się dziwnie i poszedł bez zakupów prosto do wyjścia. Jak zwykle Olałam sprawę ale teraz tak mysle: Powiedzcie mi czy taki chory człowiek byłby do tego zdolny?

      Usuń
    3. Prośba od M. Bo powiem Wam ze jak piszecie takie rzeczy to myślę sobie ze to nie urojenia tylko real był i nie wiem czy powinnam się śmiać czy płakać...

      Usuń
    4. M. - sądzę, że byłby. Jeśli tylko mogłaś mu w czymś zagrażać - choćby nie należąc do klubu jego bezkrytycznych wielbicieli albo posiadając o nim wiedzę, której nie chciałby upubliczniać - byłby zdolny do wszystkiego. I nie jest to chory człowiek, ale człowiek zły. Chory nad sobą nie panuje, krzywdzi innych, ale w pierwszej kolejności siebie. Psychol spada na cztery łapy i kiedy mu się to opłaci, umie perfekcyjnie nad sobą zapanować. Całe to ich odgrywanie wariata / chorego z miłości czy czego tam jeszcze to teatr.

      Usuń
    5. Tak z tym panowaniem to zgoda on zupełnie spokojnie wygdywal zle rzeczy. Chciałam napisać ze włos jezylby się na głowie ale mnie się nie jezyl bo to brałam na zimno. Kurde no zgadza się, kasę miał to i mógł chcieć w końcu światu udowodnić że kampania nienawiści wobec mnie była uzasadniona. Jak juz odchodziłam dostawałam smsy kierowane do innych osób od niego. Nigdy wcześniej się nie pomylił jak odchodziłam pomylił się 3 razy w ciągu bodajże tygodnia i wysłał do mnie. POMIJAJAC pare innych faktow jak wypieranie sie rozmow z dnia wczesniej- na to juz mialam dowody:-) bylam przygotowana jak prymus w szkole podstawowej:-)A Wadera mogłabym mu zaszkodzić jasne ale nawet w takiej sytuacji nie zrobiłabym tego bo tak już mam, nie donosze na swoje otoczenie. Kwestii niszczenia mnie nigdy bym nie udowodnila bo nagrywanie go to bylby obled jakis. A wierny dworek nigdy nic by nie zeznal. No przemoc w bialych rekawiczkach. Hmmm no i racja... masz wiedzę w jednym paluszku:-) dziękował. A detektyw chyba uśmiechnął się bo chyba zauważył ze zwyklejszej osoby ode mnie nie śledził:-) heh ileż można śledzić w biedronce na promo i w sieciowce dział damski;-))))ewentualnie piwo w górach:-) hihihihi toż Ci atrakcje. OGLASZAm ze JESTĘ BANDYTA!!! Jeszcze raz dzięki.

      Usuń
    6. Hahahahaha, ja też JESTĘ BANDYTĄ :)) I to uzbrojonym! :D Noże, btw, były prezentem od psychopaty, taki miły, kobiecy drobiazg ;) Nieźle z tymi "pomyłkami". Nie wierzę JUŻ w takie "przypadki". Nie namawiam Cię absolutnie do szkodzenia mu, namawiam do dbania o siebie i całkowitego olania gada (to jest zresztą tak naprawdę jedyna rzecz, która go naprawdę wkurzy). Chodziło mi o jego ew. motywację do zatrudniania detektywa - gdyby się obawiał, że planujesz działania mogące zaszkodzić jego REPUTACJI ;)), z całą pewnością byłby do tego zdolny. A detektyw rzeczywiście mógł mieć ubaw, Allo Allo normalnie :D

      Usuń
    7. No a zaszkodzenie polegaloby na obnazeniu prawdziwej twarzy.Chyba nawet nie chciałoby mi się strzepic języka żeby zniszczyć idealny wręcz wizerunek budowany przez tego gościa. Zagralabym jego kartami i wojna gotowa. A wojny zle wpływają na urodę;-))) Kto nie ze mną ten przeciwko mnie. No i się pomylił psycholek bo nie byłam przeciwko, byłam dla siebie.Tak!!! w odpowiednim momencie czując zagrożenie ogłaszal wszem i wobec ze się o mnie martwi. No gra wspanialego, troskliwego szefa. Mogl się martwić zaczynając siać zamęt i oszczerstwa wokół mojej osoby. rasowy psychol.i te czujne kontrolujące oczy a z ust miodzio.Misiu z miodkiem.i niepohamowana chucia. Chyba już wiem wszystko Waderko no i wcale się nie dziwię ze cię typ osaczyl. Stawianie oporu,izolowane się, moja asertywność zaznaczanie granic rozsierdzalo niedźwiedzia i jak ludzie mówią i uczą ze trzeba byc właśnie takim to nie mają zielonego pojęcia ze z osobą p. Wszelkie podręczniki biorą w lep. Bo jak nie wprost to podejdzie cię sposobem. Trzeba się poklonic uprzejmie,poprawić koronę i dostojnym acz zdecydowanym krokiem wyoddalic. A za zakrętem: w nogi!

      Usuń
    8. Jasne! Nawet nie pomyślałam że namawiasz:-)))) tak wczuwam się w sytuację ja mam ciut mniejszą zdolność rozumienia skomplikowanych sytuacji i jestem zachwycona Twoją zdolnością. I przez chwilkę wczułam się w niego! !! Po czym wróciłam na swoje tryby i nieee nie chciałabym go zniszczyć dla własnego honoru.Chyba ze dowiedziałabym się ze zranił inna kobite.no i git. Mogłam iść na dział męski. Może by sobie chłopak detektyw coś wybrał przynajmniej:-)

      Usuń
  8. Po pierwszej nocy z psycholem przyśniło mi się, że on chce mnie zabić. Głos intuicji. Jak to przetłumaczyłam? To moja psychika jest podejrzana. Tym bardziej, że zaczęłam się bać (np.ciemności), choć wcześniej nigdy nie byłam strachliwa.
    Teraz rozumiem, że to było prawidłowe.
    Podświadomy strach przed zniszczeniem, zabiciem duszy.
    Spotkanie ze złem, które przywdziewa szaty dobra i kusi. Kłamie, zwodzi i niszczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, tak. Dokładnie o zabicie duszy tu chodzi. Najpotężniejsze z możliwych zagrożeń. Kiedyś myślałam, że filmy o zombie to wytwór fantazji, dzisiaj wiem, że takie zjawisko istnieje niestety naprawdę.

      Usuń
    2. no właśnie zombie. tez raz mi przeszło to przez myśl - albo przebiegło. dla mnie to fantazja. ale ja już nie wiem co jest fantazją a co nie. można się pogubić.

      Usuń
  9. Swojego psychola poznałam na ostrym,życiowym zakręcie.Nie tyle go poznałam ,co życzliwi podsuneli jako super faceta;taki do rany przyłóż.Po nagłej śmierci męża 25 lat wspólnego życia,zostałam sama z dziećmi.Trudny to okres,ale nie chcę o tym pisać,radziłam sobie lepiej,gorzej,rzuciłam się wir pracy,za wszelką cenę chciałam odbudować poczucie bezpieczeństwa swoje,ale także dzieci.I tu pojawia sie czas,kiedy człowiek zatraca swoją zdolność logicznego myślenia,szuka wsparcia,ludzi.którzy pomągą,pocieszą,tylko teraz z prespektywy czasu już wiem ,że nie wszyscy są życzliwi i dobrzy.W moim życiu pojawił się człowiek,który dał mi wszystko ,moja iluzja ,czego potrzebowałam;pseudo miłość,zrozumienie,opiekę....taaaki dobry człowiek,że aż mdli/wiecie na pewno o czym mówię i tu zaczyna się jazda o której nie wiedziałam,ponieważ nigdy w życiu a żyję już trochę na tym świecie nie słyszałam.Psychofag,psyvhol narcyz,manipulator,socjopata .Kto to taki?Zgotował mi każdą wersję po części siebie.Wykorzystywał,emocjonalnie ifinansowo,pomagałam mu w każdej dziedzinie jego życia,słysząc tylko jaką to dobrą kobietą jestem ,zaradną itd.Oczywiście dwa razy rozwiedziony i jako haremowy logistyk 10 przybocznych.Pomału zaczęło wszystko wychodzić,jego kłamstwa,obietnice bez pokrycia,długi więcej niż włosów na głowie.Co mnie uratowało,pierwsze to to o czym piszecie INTUICJA,sny,także od mojego zmarłego męża,ale także i to ,że przez lata żyłam w zdrowym związku i wiedziałam na czym to polega.W moim przypadku nie trwało to długo 5 miesięcy ,zerwanie 3 m-ce przerwy ;moje nidowierzanie ,nie słuchanie intuicj jego wielki powrót na 3m-ce i powtórka z rozrywki.Dzięki Bogu za te blogi,książki,mądre wskazówki.Udało mi się uciec w miare szybko i ozdrowieć.Nie zdążył jeszcze zrobić wielu spustoszeń w moim życiu.Dziś jestem wdzięczna losowi,że ktoś taki pojawił się,Kobitki jeżeli jesteście po traumatycznych przejściach UWAZAJCIE-oni tylko na nas czekają ,choruje nasza dusza ,emocje a w gruncie rzeczy drzemie wielka siła do walki ,zmierzeniem się z cierpieniem i nowym.Nie pozwólmy,aby jakiś psychiczny ,słaby popapraniec z rogami na głowie wykorzystał naszą chwilową złabość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za wpis, masz rację, drzemie w nas ogromna siła i trzeba zrobić wszystko, żeby ją w sobie obudzić, a najpierw - żeby w ogóle uwierzyć w jej istnienie. To prawda, że momenty słabości są przez nich wykorzystywane z lubością, działają identycznie jak sekty łowiące ludzi na życiowych zakrętach. Mechanizmy dokładnie te same - izolacja ofiary, bombardowanie "miłością", uzależnienie emocjonalne, przejęcie kontroli nad całym życiem, przemoc, wyzysk, wyniszczenie, wyrzucenie. Obok intuicji ważnym komunikatem pozwalającym ocenić jakość związku jest to, jak reaguje na niego dotychczasowe otoczenie. Jeśli wszyscy się albo jeżą, albo sztywnieją, albo sztucznie uśmiechają i mówią: "no, może miły, ale wiesz... coś mnie w nim niepokoi", to są to sygnały warte głębokiego rozważenia.

      Usuń
    2. super określenie - haremowy logistyk, to jakby o moim exie :)

      O.

      Usuń
    3. o Twoim i o moich, oni wszyscy się w tym specjalizują !

      Usuń
    4. O,mój mąż: :)

      Usuń
  10. Kurcze, a ja wiem, ze mialam wiele roznych snow, ale nie potrafie sobie ich przypomniec. Przy pierwszej nocy z psycholem, nie moglam zasnac, on sobie smacznie spal, mial takie dziwne drgania ciala, a ja... ja myslalam o facecie, ktory wowczas do mnie podbijal i sie we mnie zakochal. Byl to normalny facet, zaden psychol, do dzis zaluje ze nie dalam mu szansy, ale przy psycholu wydawal sie po prostu...bezbarwny.

    Druga sprawa, to przy pierwszym rozstaniu z psycholem i braku kontaktu noce byly straszne. Nocne poty, drgawki, bole brzucha, bezsennosc. Jak po odstawieniu narkotyku!

    R.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drgania ciała, płytki szybki oddech.. ciekawe czy to cecha wspólna popaprańców?

      Usuń
  11. Kurde, ale co do intuicji to mialam bardzo dobra...na poczatku. Na poczatku cos mi mowilo, nie idz na kolejne spotkanie z nim, jest jakis dziwny, dziecinny, dziwne bajki opowiada o wspolnej przyszlosci, szybko sie zakochal. "Cos" mi tak podpowiadalo. Ale po kilku tygodniach wspolnego spedzania czasu, smsow, telefonow, to "cos" zostalo zagluszone. Wpadlam w swiat psychola, nie zauwazalam juz dziwnych zachowan, bo byly one na porzadku dziennym.
    R.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale wiem o czym mówisz. Mój psychol to wybitnie dziwny typ, wszyscy prawie to widzieli, tylko nie sama zainteresowana - ja. Dla mnie on był oryginalny i nietuzinkowy...i to bardziej niż myślałam, ale niestety nie sądziłam, że ta nietuzinkowość to cechy socjopaty.

      Usuń
    2. A co inni dokladnie widzieli? Jakos cie ostrzegali? Na czym polegala jego nietuzinkowosc?
      R.

      Usuń
  12. Sny... Mojej siostrze się przyśnił, któregoś dnia popołudniu (że od niego ucieka przez las), akurat w momencie jak się z nim widziałam przez chwilę po naszym rozstaniu. Od razu do mnie zadzwoniła tak wielkie na niej wywarł wrażenie ten sen i widać, że to nie żarty z psycholami. Poszarpali psychikę naszą ale także trochę naszych bliskich.

    OdpowiedzUsuń
  13. Zastanawiam się czy nie zgłosić na policję tej przmocy psychicznej, którą ten typ stosował. Świadkowie są, zdjęcia są, co mi szkodzi? To trochę rozdrapywanie ran, ale z drugiej strony czuję, że przydałby się mu trochę utarcia nosa, pewnie żadna z ofiar się wcześniej na to nie zdobyła....Nawet znam niektóre z nich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm, widzę że się przygotowalas u mnie niestety nie było możliwe zbieranie żadnych dowodów, on pewnie by coś na mnie znalazł bo to przebiegłe bestie. Więc pewnie byłoby jak w historyjce Wadery: wręczył jej nóż a powiedziałby ze chciała go zabić.Wlasnie tak pomyślałam czy byłabym w stanie wejść w jakąś konfrontację no i nie. Bo moje słowa byłyby przeciwko niemu i jego dworkowi. Poza tym jakoś nie mam satysfakcji z udowadnia nia komuś win a przemoc psychiczną trudno udowodnić. Obawiam się ze dałabym mu okazję do jeszcze jednej mistrzowskiej gry:-) wiec zależy na kogo trafiłaś.Ja mam lekcję że z miejsca opanowanego przez taką osobę trza zmykac bo można zostać sprowokowanym do metod obrony na miarę jego i jego swity...pod tym względem jestem lepszym człowiekiem:-) mi ogólnie się zdaje, że czlowiek ten stał się taki dla kasy i wladzy wiec w jakiś tam sposób startuje w innej lidze niż ja nawet finansowej. :-) przemknela mi nieraz mysl zeby ostrzec otoczenie przed nim , ale no coz ktos inny moze go uwielbiac i ma do tego pelne prawo jesli np. MA Z TEGO KORZYSCI chociazby materialne pozdrawiam M.

      Usuń
    2. Żadnego ostrzegania otoczenia, od tego jest policja, jeśli gad łamie prawo. My mamy obowiązek chronić siebie i swoją wrażliwość, nie mamy nerwów na starcia w rodzaju "motylek kontra walec, i to jeszcze agresywny". Uważam, że "udowadnianie" czegoś psycholowi jest kompletnie bez sensu, bo on doskonale WIE, co robi i jest mu z tym dobrze. Udowadnianie czegoś otoczeniu też wypala i nie gwarantuje powodzenia, lepiej skupić się na budowaniu nowego otoczenia, wolnego od jakiegokolwiek związku z psycholem. Wszelkie interwencje mają sens jedynie w przypadku stalkingu (jeśli nie ma innego sposobu na pozbycie się gada, złożenie zawiadomienia na policji może pomóc). Oczywiście, jeśli zwraca się do nas zrozpaczona kolejna ofiara psychola, a my mamy już to wszystko poza sobą i czujemy się na siłach pomóc - nie widzę przeszkód. Robiłabym to jednak pod ścisłą "kontrolą" czy to policji, czy kogoś z bliskich i zaufanych osób, w takich przypadkach zawsze istnieje potężne ryzyko zostania uwikłaną w kolejną odsłonę chorej "gry" z psycholem - na co zresztą może mieć ochotę uzależniona od niego część naszego umysłu.

      Usuń
    3. Dokładnie. U mnie raczej było to na granicy moralnej i nawet stalking wyglądał inaczej wiec mogłabym tylko powiedzieć ze człowiek nie jest taki uroczy i wspaniały za jakiego go wszyscy uważali. Myślę że się nie łapał pod żaden paragraf. tak jest ze są różne oblicza przemocy. To nawet nie był mobbing a wiadomo ze zwykły mobbing trudno udowodnić i ludzie też zalecają po prostu odejście. I tak jak Wadera mowi: gdyby nie dał mi spokoju zgłosiłabym: ze strachu.Ale wlasnie: dla mnie było minęło, ktoś mnie nieźle oszukał udając przyjacielskosc i dobre intencje spodziewam się ze miało to podtekst seksualny.i szkoda mi bylo nerwów i rozdrapywalia ran właśnie.Takze jak autorka postu ma żelazne nerwy i zdrowie to dobry pomysł, jeśli nie to lepiej puścić w przeszłość. P.s. kupiłam nasiona w biedronce i zasiewam balkon:-)mam fun heh M.

      Usuń
    4. Dziękuję za odpowiedzi. Psychopata, z którym miałam do czynienia obecnie ma zawiasy i wcześniej też miał już sprawy karne. Myśl zrodziła się z tego, ze poszłam na policję zeznawać w sprawie zakłócanie ciszy nocnej w mieszkaniu, które wynajmowałam z nim. Policja wzięła mnie na świadka, powiedziałam wiele z tego dramatu (sąsiedzi i włascicielka byli oburzeni jego zachowaniem). To właśnie policja powiedziała, że mogłabym to zgłosić. To była tylko przemoc psychiczna, tzn nie tylko, aż (przemoc połączona z tym, że ja wydawałam więcej pieniędzy na życie niż on, wiadomo- schemat zycia z psycholem. Jednak chyba z tego zrezygnuję, bo jednak każde dłuższe opowiadanie o tym i rozdrapywanie tych ran to trochę marnowanie czasu....chyba, że psychol znów się pojawi i nie będzie dawać spokoju.

      Usuń
  14. Jeśli Ci dalej d... truje, to pewnie, że zgłoś. Zależy, jak czujesz, co będzie dla Ciebie najlepsze i co Ci pomoże.

    OdpowiedzUsuń
  15. Moja intuicja była tak stłumiona ciągłą obecnością psychopaty, lub ciągłym myśleniem o nim, w połączeniu z jego tekstami typu "nadinterpretujesz", że na codzień udawałam sama przed sobą, że wszystko jest w porządku i jestem szczęśliwa. Wszystko zmieniało się, gdy wyjeżdżałam gdzieś SAMA bez psychola, aby pobyć sama ze sobą. Na przykład raz pojechałam bez niego odwiedzić rodzinę na drugim końcu Polski, przez 3 dni mnie nie było i wtedy zaczęło do mnie docierać, że "jest źle, musisz uciekać". Jeśli ktoś jest w związku z psychopatą i nie widzi co się dzieje, to taki samotny wyjazd ma szanse dobrze mu zrobić.

    OdpowiedzUsuń
  16. Potwierdzam, miałam tak samo, jak tylko spędziłam trochę czasu bez niego, odzyskiwałam rozum i podejmowałam próby ucieczki. Tyle że przez to, że chciałam rozstać się "kulturalnie" i nie odmawiać mu "ostatniej rozmowy" albo nawet "pozostania w życzliwym kontakcie", efekty tego otrzeźwienia były krótkotrwałe. Ale do czasu, w końcu jednak zwiałam. Psychol z kolei robił dzikie cyrki, żeby nie dopuścić do żadnego z moich wyjazdów bez niego, bardzo niechętnie widziane były także wszelkie inne wyjścia, a nawet poczytanie książki w drugim pokoju - kontrola musiała być pełna. ("Wiesz, jak strasznie za Tobą tęsknię, kiedy nie widzę Cię choćby 3 minuty?!").

    OdpowiedzUsuń
  17. Trochę poza tematem intuicji i ostrzegawczych sygnałów/snów, chciałam Was zapytać czy po rozstaniu miałyście próby kontaktu od nowych kobiet/partnerek Waszych psycholi?

    Co czułyście? jak do tego podeszłyście, rozmawiałyście, z czym się do was zwracały...ja kiedyś miałam i dla mnie na początku był to szok, potem zrobiło mi się lżej na sercu bo okazało się, że jednak to nie były moje wymysły, ze potwierdzają jego psychopatyczne zachowania też inne kobiety. I szok, ze w ich relacji okazywała się ta sama szablonowość postępowania.

    O.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie miałam, ale stawiam na to, że trwa u nich jeszcze faza miodowego miesiąca, bo od niedawna są razem (oczywiście zaczął z nią być w tym samym czasie, kiedy mi wysyłał wiadomości, że umrze beze mnie i że będzie mnie kochał do końca życia, które notabene skończyło się z chwilą mojego odejścia ;). Jestem przekonana, że zrobił ze mnie w jej oczach totalną wariatkę / Kobietę z Nożem i zresztą nie miałabym specjalnie ochoty na kontakt, bo nie chcę znaleźć się znowu w jakiejkolwiek orbicie tego gada.

      Usuń
    2. Ja tez nie mialam, choc sama mialam kiedys ochote ostrzec jego nowa panne przed nim. Jednak dalam sobie spokoj, nie warto. A ze mnie podobnie jak z Wadery, pewnie moj byly zrobil totalna wariatke. Ostatnie spotkanie, kiedy przyjechal do mnie, na wlasne uszy slyszalam jak z tej obecnej panny robi wariatke przy mnie. Opowiadal, ze jest karierowiczka, byla w ciazy ale poronila, ktos ja zgwalcil i w ogole tyle chorych sytuacji co do jednej osoby, ze wrecz nieprawdopodobne. Klamstwo i manipulacje maja we krwi.
      R.

      Usuń
    3. Ja miałam, kiedyś jak rozstałam się z psycholem a potem (głupia) sama zabiegałam by wrócił. On międzyczasie, a pewnie na zakładkę, już przygruchał sobie nową zdobycz. Ale dla mnie grał samotnego! Zaczepiała mnie na FB jakaś dziewczyna, ale ja nie przyjmowałam zaproszeń myśląc że to pomyłka. Pisała więc wiadomości, których nie widziałam, były w spamie. Potem przeczytałam - on zaprzeczał że ją zna!!! Pisała, że już tyle tygodni z nim jest że będzie walczyć (?) a jeśli nie odpowiem to przyjdzie do mnie do pracy...
      Nie odpisałam, chociaż się przelękłam - kto chce w pracy mieć takie dzikie historie?! No i dalej, chociaż nie ślepo, byłam z psycholem jeszcze kilka miesięcy, z tamtą (chyba) mu przeszło.
      Jak pisałam w pierwszym komentarzu - coś czuję, że odezwą się jeszcze inne ofiary...
      KP

      Usuń
  18. Widze, ze schematy sa podobne. Ja na kazdym spotkaniu z kolezanka mialam telefon, niby zapytac jak tam spotkanie i to bylo wtedy mile. Nawet kolezanka mowila ze zazdrosci mi, ze facet tak sie interesuje co robie.
    Moj byly obecnie oglasza sie na jakims tanim portalu randkowym. Porazka...
    R.

    OdpowiedzUsuń
  19. Jest mi najzwyczajniej wstyd po tym co zobaczylam. Przypadkowo zobaczylam profil bylego w jakichs anonsach, pozniej (juz nie przypadkowo, ale celowo) profile na jednym i drugim wiodacym portalu randkowym w sieci. Ja z nim bylam? Ciekawe od kiedy ma tam konta zalozone. Jak latwo mozna pozbierac sie po "tak wielkiej milosci" i szukac lasek dalej. W necie oczywiscie, bo tutaj najlatwiej zdobyc taka jaka sie chce, latwo dac oszalamiajacy opis samego siebie. No patrze i nie wierze. Tak trudno uwierzyc w to, ze jak nie ja to jakas tam kolejna sobie wypatrzy w necie i zakocha sie w niej na zaboj i bedzie powtarzac te same teksciki i obietnice. Straszne to dziewczyny :( ze ja tego wczesniej nie widzialam i kupowalam to wszystko. Wstyd mi z kim ja bylam :( z internetowym sciemniaczem :(
    R...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuję, R., straszny syf. Ale z drugiej strony lepsza brutalna prawda (która potwierdza to, że nie zwariowałaś, nie wymyśliłaś sobie niczego, tylko miałaś do czynienia z gadem w ludzkiej skórze) niż dalsze karmienie się złudzeniami i huśtawka emocjonalna. Mój eks miał ileś kont mailowych i fejsowych, już nie wnikam, z kim i kiedy romansował, mam go daleko w dupie, ale rzecz jasna nie wspominam mile momentu przejrzenia na oczy i uzyskania dowodów na to, że wszystko, co mi kiedykolwiek mówił o "miłości" było fikcją. Mój eks po wielkiej miłości zbierał się jeszcze w trakcie jej trwania :))) Niech sp...lają, to jest inna galaktyka i inny świat, nie ma czego żałować, trzeba wykonać gest kota kończącego wizytę w kuwecie, poprawić koronę i iść dalej bez oglądania się za siebie.

      Usuń
    2. Dzieki Wadera. Mi jest po prostu wstyd i czuje obrzydzenie do samej siebie, ze komus takiemu w ogole pozwalalam sie dotknac.
      R.

      Usuń
    3. Dopiero powoli klapki z oczu mi opadają i widzę, co się działo. Boję się jednak to całkiem do siebie dopuścić, bo skala parszywości tego typa mogłaby mnie zabić. Pomału cedzę więc sobie informacje. Na raz nie podniosłabym się. To trochę łudzenie, że tak źle nie było, ale naprawdę na raz nie zniosę.
      KP

      Usuń
    4. Wadera ja mam psa więc czy kotek tez tak tylnymi łapkami "zamiata kupke" jakby z obrzydzeniem?:-)M.

      Usuń
    5. To ja i moje poznawanie prawdy(poza klapsikiem w twarz i lekkim podduszaniem)...To jego szukanie...Nie jesteś sama!Spuszczanie się nad życiem w sieci-jestem juz out.Polecam ten stan.Na fejsie czy na portalach randkowych-tam spotkacie mojego przyszłego byłego męża-super przystojnego,szarmanckiego,błyskotliwego,dobrodusznego faceta...Bardzo skrzywdzonego życiowo.Bo mama jego dzieci ćpa i pije.Zdradzała nawet podczas porodów jego dzieci.A co z mamą pierwszego dziecka?-co wymyśli tym razem?-a może pracuje od mojego odejścia i buduje z nią pozytywne relacje,w celu budowania swojego nowego wizerunku?Mam nadzieję,że krótkie nogi kłamstwa w końcu zaryją brodą o beton.Chory film.Ja chcę normalności.Pozdrawiam serdecznie,anita

      Usuń
    6. Oni wszyscy sa piekni i wspaniali. Na pokaz.nawet podczas porodu;-)))M.

      Usuń
    7. "Mój" psychol też miał konta na profilach randkowych...hmmm nawet nie randkowych a wprost umawiał się na sex i to nie tylko kobietami, a z mężczyznami. To dopiero jest porażka.

      Usuń
  20. Od 2 miesięcy doznałam oświecenia dzięki Tobie Wadera :-) gdy to wszystko codziennie czytam to jakbym ja pisała o wszystkim. Miałam straszne koszmary,znaki (bardzo dużo) takie, że dawno bym musiała zrobić to co uczyniłam dopiero teraz po ponad 25 latach małżeństwa. Mój p. pokazał już swoją twarz w dniu ślubu. Wiedział, że już za późno bo należę do niego... potem to już było coraz gorzej... kłamstwa, zdrady, zero obowiązków itp.. (to o czym wszystkie dziewczyny piszą) Przez tyle lat kradł moją osobowość, niszczył zdrowie śmiejąc się prosto w twarz.. Pewnie się dziwicie czemu tak długo? Wszyscy się dziwią bo nie wiedzą na czy to polega... Uzależnienie.. małe środowisko, praca, dziecko itp... W tamtych czasach szukałam pomocy ale psychologia mówiła, że trzeba rozmawiać... nooo i gorzej zrobiłam bo wykorzystał moje zwierzenia i słabe punkty... Żyjąc w piekle marzyłam o odejściu... No i chwila obecna - od 2 miesięcy się nie widuję z p. Staram się pokazać "gest kota po wizycie w kuwecie" a w zamian czuję pustkę, depresję i nie potrafię o niczym innym myśleć.. Powiedzcie proszę czy ja mam jeszcze szanse być normalnym człowiekiem po ponad 25 latach życia w takich warunkach???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. :) Ja głęboko wierzę, że tak i że możesz z tego wyjść i być jeszcze w życiu bardzo szczęśliwa. Ja również spędziłam w związku z psychopatą wiele lat (prawie 10 lat) i śmiało mogę powiedzieć, że po niecałych 2 latach odwyku dochodzę (doszłam?) do siebie. Psychopata "ukradł mi" całą młodość. Teraz jestem samotną (jeszcze) kobietą zbliżającą się do wieku średniego i do dziś czasem łapie mnie smutek z tego powodu - żal, tyle zmarnowanego czasu, tak wiele energii z której nic nie wynikło. Ty byłaś w związku z psychopatą jeszcze 2.5 raza dłużej niż ja. Tyle lat to na pewno wiele do nadrobienia, o wiele więcej niż ma osoba po na przykład kilku miesiącach toksycznego związku. Ale można! Na grupie wsparcia dla "kobiet kochających za bardzo" poznałam nawet jedną kobietę ok. 55-letnią, która była po 37 latach toksycznego związku, w tym 32 latach małżeństwa i bardzo mocno pracowała nad odzyskaniem siebie, odnosząc sukcesy i pnąc się do góry. Po tylu latach sama postanowiła zostawić męża i zacząć życie "od zera" i bardzo mnie inspirowała do moich własnych zmian. :) Jestem przekonana, że w każdej z nas tkwi światło, którego żadna ciemność nie jest w stanie tknąć i żadne zło nie może go zniszczyć, może co najwyżej tymczasowo je przesłonić. Można nazywać to intuicją, wewnętrzną mądrością, niezniszczalną duszą, lub jeszcze inaczej. Praca nad sobą pozwala odsłonić z powrotem to światło i to nie ważne, czy jesteśmy po pół roku, czy po 50 latach życia z psychopatą, ono zawsze tam będzie.. Tylko oczywiście po długim związku toksyczne chmury przesłaniające to światło będą gęściejsze. Ale pomyśl nie tylko o tym, co straciłaś, a przede wszystkim o tym, co zyskałaś. Nie wiem ile masz lat, może 45, a może 60, ale prawdopodobnie jest przed Tobą jeszcze całkiem sporo lat życia, które masz teraz szansę przeżyć wolna i szczęśliwa, tak, jak na to zasługujesz! Pozdrawiam Cię cieplutko. - J.

      Usuń
    2. Jestem pewna ze tak.życzę Ci z całego serca odwrócenia uwagi od przeszłości a przeniesienia jej w teraźniejszość i przyszłosc. Ja się skupiam po prostu n tym co mi w życiu pozostało jakkolwiek by to nie było marne i na ile to mozliwe szukam nowych aktywnosci. Ciezka robota po paru zyciowych bojach ale co tam. Im bardziej biore to na luzie tym mi lepiej wychodzi.

      Usuń
  21. Dziękuję za wsparcie droga J. i inne dziewczyny :-)Mam 45 lat a najpiękniejsze 25 lat straciłam żyjąc w chorym związku.. wiele złego doświadczyłam i to się odbiło niestety na mojej psychice. Od początku podświadomie czułam że coś strasznego się dzieje ale miłość ślepa jest!! Wszystko wybaczałam w imię ratowania związku, chociaż kłótnie stawały się nie do zniesienia... Moja rodzina mówiła, że święty by tego nie zniósł.. ale widać ja zniosłam.. po 18 latach, po wielu zdradach wyprowadziłam się. No ale zaczęły się jazdy mojego męża... prośby o spotkania i obietnice itp... Prawie 7 lat do mnie przyjeżdżał a ja żyłam nadzieją, że w końcu zrozumie i się nawróci.. ale byłam głupia!! Okazało się, że przyjeżdżał do mnie i nadal chodził z dziewczyną o ponad 20 lat od niego młodszą i do tego ją dobrze znam (bo moja była uczennica)z pewnością wiecie jak to boli...!!! te ciągłe kłamstwa, manipulacje zabijają nas.. dlatego mówię wam im dłużej się w tym tkwi tym gorzej!!! ponad 2 miesiące temu z bólu i rozpaczy przez przypadek weszłam na tę stronę i mnie oświeciło!!! Przedtem nie potrafiłam nazwać tego zjawiska. Zawsze myślałam, że rozmowy w małżeństwie pomagają, ale jak widać na moim przykładzie to gorzej gdy się pokazuje uczucia. Wszystko zostanie wykorzystane.. Nie widujemy ale ponad 2 miesiące ale ból i uzależnienie zostaje... Czasem ręce opadają i brak sił... chociaż ten blog mi pomaga.. dziękuję :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się w głowie nie mieści, totalny brak honoru. Zostaw go 20 latce!!! Niech bierze to zlotko. Nie wiem czy wytrzymam tu rok bo właśnie wyczytałam ze traumy nie powinno się wspominać ale normalnie strzeliłabym sobie dobrą banie jak za rok powiedzialabys uff uwolniłam się:-)))M. Generalnie nie piję;-)

      Usuń
    2. A strzel sobie! :) Wierzę, że wytrzymasz - wszystko jedno, czy tu, czy gdzie indziej, byle tam, gdzie Cię dobrze traktują i gdzie jesteś bezpieczna.

      Usuń
    3. Jesteś Wielka!I w końcu żyj świadomie i bez manipulacji!W wieku lat 48 moja dobra koleżanka zycie zaczęła.Bez psychopaty,w zdrowej relacji.Można.Z tego przykładu czerpałam też,odchodząc w wieku 33.Grunt to walka o swoje ja.

      Usuń
  22. Kochana Rozmowy? To jak ślepemu od urodzenia tłumaczyć kolory;-)

    OdpowiedzUsuń
  23. Gorzej - jak złodziejowi plan mieszkania ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wadera jak zwykle w punkt :)

      Napiszcie proszę, że da się sobie wybaczyć tę głupotę i naiwność...bo tego się najbardziej boję, że zostanie mi ten wstyd i niechęć do siebie na zawsze.
      I czy jest szansa komuś jeszcze zaufać po takim maglu emocjonalnym?
      K.

      Usuń
    2. Da się, choć trzeba mocno nad tym pracować. Niechęci do siebie już nie czuję, raczej jest mi szkoda siebie, jak sobie przypominam, jaka wesoła i spontaniczna byłam zanim padłam ofiarą tego gada. Zaufać trzeba przede wszystkim sobie i swojej intuicji, a kiedy to się uda, nauczymy się odróżniać ludzi od gadów.

      Usuń
    3. K. wybaczysz sobie, wybaczysz. Daj sobie czas, to minie. Czy da się zaufać? Sama nie wiem, czas pokaże, mam nadzieje że tak!
      R.

      Usuń
  24. Wadera tak bardzo chce pracować nad sobą ale tak trudno... jak to zrobić? Żeby tak znaleźć jakiś złoty środek!!! To by był wynalazek na miarę Nobla.. Każdy mówi olej go ale jak? Wiem, że "zero kontaktów" ale to gorsze niż kłótnie w których się wylewało swoje żale... teraz duszę w sobie te krzywdy a one nie chcą wyjść... pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo na to trzeba bardzo dużo czasu :) Złoty środek to konsekwencja i cierpliwość. Plus jak najwięcej NOWYCH aktywności. Wiem, że pewnie Ci się nie chce / czujesz się wyczerpana, ale jeśli się przełamiesz, zobaczysz, że nowe aktywności dodają energii. O tym, w jakie wpadamy pułapki wychodząc z tego syfu i co sprawia, że niechcący wydłużamy ten proces, napiszę w kolejnej notce, postaram się w sobotę :) Pozdrowienia!

      Usuń
  25. I jeszcze to często rozbuchane libido... Co z nim??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja odpowiem,nie podpisując się ;)Nasze libido pasowało do siebie.Tyle lat,a sex niezmiennie fajny.Od początku wiedziałam,że mam klucz...Miałam klucz do wszystkiego-do jego serca(tak myślałam).Jak się okazało dysponowałam tylko dawaniem wszystkiego,bez szacunku i wartości.Z miłości i oddania dla p,oddałam mu siebie nawet 3 dni po narodzinach Dziecka.W poczuciu miłości,oddania i w poczuciu,że znajdzie sobie kogoś innego(WTF?-wczoraj dziecko urodziłam)...Libido wysokie u p.,a w nas miłość.Wiele miesięcy związku udanego seksu,a potem odkrywam,że on jest strasznie zainteresowany innymi kobietami!!!

      Usuń
    2. Tak... Uwodzą chyba nie tylko dla seksu, mam wrażenie, że najbardziej jara ich stały PODZIW.

      Usuń
    3. Tak.To prawda.Kiedy skończyłam go podziwiać a zaczęłam napomykać o prawdzie(ze strachem)zaczęłam być wrogiem...

      Usuń
    4. Jara ich PODZIW i PŁODOZMIAN :)

      Usuń
  26. Dziewczyny a ja tak z innej beczki niz zwykle;) w styczniu poznalam faceta, po hustawce z psycholem napisal do mnie na gg i zaproponowal spotkanie i w moim dolku, poszlam na to spotkanie. I tak spotykamy sie co jakis czas, z tym, ze mamy ograniczony kontakt przez tel i smsy. On praktycznie nie pisze smsow, nie dzwoni nigdy. Dzisiaj mielismy rozmowe i spotkanie o tym dlaczego tak jest, to stwierdzil, ze on woli sie spotykac na zywo niz pisac i dzwonic bo tego nie lubi, ale zebym nauczyla go takiego kontaktu. I tu nasuwaja mi sie watpliwosci. Gosc wydaje sie byc ok, raz dopiero uslyszalam od niego jakikolwiek komplement i byl tak nieporadny ze az smieszny;) z tym, ze ja sie caly czas boje ze znowu trafie na jakiegos psychola. Istnieje jakis test? Poki co wszystko przechodzi negatywnie (w sensie bycia psycholem;))) bo nie pisze bajek, nie komplementuje a jednak czuje ze mu zalezy, jest malo wylewny, konkretny, wszystko odbywa sie powoli. Dopiero dzis stwierdzil ze chcialby ze mna byc i mnie pocalowal. Tylko co z tym kontaktem telefonicznym. Psychol mnie nauczyl ze codziennie wieczorem pisal dobranoc, pytal dzwonil co i jak, a tutaj cisza... Wybrzydzam?
    R.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Psychol dążyłby do maksymalnej kontroli i osaczenia, raczej by właśnie dzwonił, pisał, wysyłał gołębie, listy na czerpanym papierze i przyjeżdżał konno pod Twój dom. Wiedziałby o Tobie już wszystko, znałby Twój przedszkolny jadłospis i numer buta Twojej babci. Możliwe, że trafiłaś na normalnego faceta, dużo ludzi nie lubi gadać przez telefon i woli się spotkać. Psychol przyzwyczaił Cię (i nas wszystkie) do NADMIERNEGO, stałego kontaktu (tyle, że chodziło mu nie o miłość, ale o KONTROLĘ) i teraz masz wrażenie, że jeśli facet nie nap...dala non stop o "miłości", to znaczy, że mu nie zależy. A bywa odwrotnie. Zwracaj uwagę na CZYNY i na to, co Ci mówi intuicja. Trzymam kciuki :)

      Usuń
    2. Przyjezdzal konno - Wadera jestes zajebista! :DDD R.

      Usuń
  27. Teoria jest prosta:-) oczywiście moja:-) psycholkowi się wszystko należy wiec i to mu się należy. Pewnie niejeden facet ma rozbuchane libido ale wie ze "tak nie wypada" i po prostu woli zająć się konstruktywną działalnością i jedynie gdzieś głęboko trzyma najnowszy numer playboya. A psycholek przecież jak chce to ma. Jakzeby mogłoby być inaczej!!!M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oni się po prostu hojnie dzielą ze światem swoim geniuszem ;)

      Usuń
    2. Haahhaha:-) tia, a nawet jak delikatnie zakwestionujesz ten geniusz to go kastrujesz. Oczywiscie zaslyszane od. P.:-)M.

      Usuń
  28. Dzieki Bogu, ze znalazlam ten blog
    Wadera fantastycznie piszesz, wczoraj spedzilam z Twoim blogiem chyba pol nocy i czasami ryczalam ze smiechu, chociaz temat jest niestety smutny

    chcialabym zapytac czy ten stalking jest nieunikniony?
    jutro mijaja dwa tygodnie od mojego rozstanie z wlasnie takim osobnikiem. od razu zaznaczylam ze nie chce zadengo kontaku i zadnej przyjazni, ktora oczywiscie proponowal i pozamykalam wszystkie kanaly, ktorymi moglby mnie osiagnac.
    od tego czasu dostalam jeden mail i kilka razy probowal zadzwnonic

    bardzo chcialabym zeby obeszlo sie bez stalkingu, normalnie boje sie, ze to cisza przed burza...

    OdpowiedzUsuń
  29. Cieszę się, że ryczałaś ze śmiechu, wiem, że temat hardkorowy, ale okazuje się, że poczucie humoru może nie opuszczać nawet w hardkorze ;) Co do stalkingu, to jeśli to Ty zdecydowałaś o rozstaniu, obawiam się, że czeka Cię ta sama świrownia, którą przerabiała większość z nas. Ale nie martw się, masz instrukcję obsługi stalkera i masz nas :) Przejdzie mu, kiedy zobaczy, że nic nie wskóra, to są pragmatycy, nie tracą czasu na działania bezinteresowne, kiedy nie widzą efektu - ruszają dalej.

    OdpowiedzUsuń
  30. Wadero - a jeżeli to on zostawi... to co z późniejszym zainteresowaniem??? Możliwe jest dalsze zainteresowanie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, niestety. Każdy nowy związek po jakimś czasie mu się znudzi, on musi mieć harem. Będzie dążył przynajmniej do tego, żebyś nie odzyskała spokoju i nie zaczęła żyć szczęśliwie bez niego (bo, rzecz jasna, to on jest jedynym źródłem szczęścia na świecie). Może także używać relacji z porzuconą kobietą do podnoszenia adrenaliny u tej nowej (mechanizm triangulacji). Rada ta sama we wszystkich przypadkach - kasować, blokować, nie reagować. W końcu wścieknie się i odpuści.

      Usuń
    2. No właśnie, co oni bardziej wolą, Wadera? Samodzielne odejście, czy odejście kobiety? Ze swoich doświadczeń zauważyłam, że moje odejście i brak kontaktu go wkurzał niesamowicie, natomiast kiedy on podejmował decyzję o rozstaniu, robił to raczej po to żeby mnie ukarać a za chwilę i tak zrobić mi wielką łaskę, że daje mi jeszcze jedną szansę (choć było na odwrót, to ja jemu dawałam szanse, ale tak obracał faktami, że wydawało mi się, że to on ten jedyny na świecie jednak pochyla się nade mną i daje mi szanse) :D:D
      R.

      Usuń
    3. Wadera - dzięki za odp. Dziwne to wszystko. Aż się w głowie nie mieści, że tak nawet można się bawić - po tym, jak się zostawi samemu. Bo jak ktoś, by zostawił to rozumiem zranione ego ale tak... to nie umiem.

      Usuń
    4. Nie umiesz, bo masz empatię i działasz według ludzkich prawideł. Te gady myślą WYŁĄCZNIE o sobie i swoich zachciankach, a jara ich niestety także czyjeś cierpienie spowodowane tęsknotą za nimi / bólem z ich powodu. Czują się wtedy ważni i zajebiści. To naprawdę bardzo niski gatunek.

      Usuń
  31. ja muszę, choć wiem, że się powtarzam....Kobieca logika...pani, która mnie namiętnie nagabywała na temat Wieśka Trzody doszła na koniec do wniosków, że specjalnie mam z nim zdjęcia i ona trafiła na mój profil przez to, bo jestem mściwą kobietą, która w ten sposób zwabia następczynie i niszczy życie biednemu misiowi. No jak boga kocham przejrzałam dziś te 500 zdjęć , które mam i wyłuskałam parę zapomnianych.Zajęło mi to sporo czasu...no cóż każdy widzi to co chce widzieć.Wnioski tej pani są oszałamiające....to chyba pójdę spać z rozpaczy...że taka zła kobieta jestem. Wszystkiego najlepszego i kopnijcie mnie mocno w dupe, jak ktoś jeszcze do mnie napisze w sprawie tego buraka. Nie znam, nie pamiętam, nie wiem osoho.

    OdpowiedzUsuń
  32. 90dni się zbliża...bogu dzięki za blog <3 <3 <3 Coraz bardziej mi to zwisa i traktuje jak kiepski żart, który przyniósł nieoczekiwane zwroty akcji...na moją korzyść.
    Szczur opowiada dalej niestworzone historie ubarwiając coraz bardziej moją osobę negatywnie. Czuje się jak jakieś guru :-) ale nie dbam już o opinie. Wiem swoje i normalni ludzie też mnie znają i wiedzą o co kaman. Marnie skończy te pan...ale ja już tego nie będę na szczęście oglądać. Totalna blokada, cisza w eterze i 90 dni na zaciśniętych zębach..ale Wadera miałaś racje...puszcza ..no i ta wiosna i sadzenie kwiatów :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak trzymaj! Podoba mi się twoje podejście! :)
      R.

      Usuń
    2. Chyba jestem na podobnym etapie choć u mnie od ostatniego kontaktu dni hmmm niech policzę. ..14? Ale lektura Wadery i Was wszystkich. Bloga "uciekamy" i innych dobrodziejstw też pozwala mi to coś potraktować jak żart. Wprawdzie kiepski bardzo lecz jednak...
      U mnie p. zamilkł zupełnie. Zniknął i przepadł. I ufff :)

      Usuń
    3. Az ja policzylam z ciekawosci i jestem na 40 dniu od ostatniej rozmowy i na 20 od ostatniej wiadomosci od psychola, na ktora nie odpowiadalam. Wow jestem z siebie dumna:D po tylu juz rozstaniach i probach braku kontaktu (bylo tego pewnie z 5-6 lacznie i ciagnie sie uwaga! ponad pol roku proces rozstawania sie), wreszcie wyglada na moj triumf :D
      R.

      Usuń
    4. Sadzenie kwiatów ma wymiar symboliczny, coraz bardziej wierzę w mocne powiązanie naszego wnętrza z podejmowanymi aktywnościami - jeśli nawet nic nam się niby nie chce, ale ubierzemy się ładnie i umalujemy "na siłę", poczujemy się lepiej, co z kolei doda nam energii do kolejnych zmian. Bardzo się cieszę, że uzależnienie "puszcza" i gorąco gratuluję Wam obu, jesteście bardzo silne i wspaniałe! :)

      Usuń
    5. nie obu, tylko Wam trzem :) Forza! :D

      Usuń
  33. Ja tez kilka razy blokowalam odblokowywalam..jak alko na glodzie i tez osoba praktyczna.Jest mi lzej ,jak czytam,ze nie tylko ja.Wadera czemu oni nas tak po wszystkim nienawidza?Najpierw robia gowno z zycia klamia kradna zdradzaja odchodza..a potem slysze ze to JA wszystko zrobilam.Niewiarygodny tupet nic tylko napluc w gebe albo sprzedac plaskacza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się :) Choć szkoda śliny i marnowania energii na plaskacza, to niezasłużona nobilitacja dla takiej gadziny. Pewnie, że nie tylko Ty, jesteśmy ludźmi i reagujemy według pewnych prawideł. Kim są oni, tego dokładnie nie wiem, ale wiem, że człowieczeństwa - poza zewnętrzną powłoką - w nich niewiele. Wiesz, moim zdaniem oni nas nienawidzą również wtedy, kiedy udają miłość, a nam się wydaje, że bardzo nas kochają. Jakimś szóstym zmysłem rejestruje tę niespójność nasza intuicja, ale nie mieści nam się to wówczas w głowie. Te kreatury nie kochają nikogo, oni ludzi jedynie UŻYWAJĄ. Po rozstaniu nienawidzą nas podwójnie, bo znamy prawdę na ich temat.

      Usuń
  34. Hej Wadera opisze Ci moj sen.Przysnilo mi sie ze wyrosl mi na glowie gruby mocny wlos ...zdziwilam sie bo byl mocny i inny niz moje,czarny.Potem ten wlos opadal mi na twarz i byl ostry zaczal mi szorowac usta i przeszkadzac.Wk...iac zaczelam go wyrywac ale gdzies mi zniknal w moich wlosach.Okazalo sie ze za jakis czas zmienil sie w plastikowa rurke taka do picia,wtedy zaczelam ciagnac i wyrywac juz na chama.Przesunela sie do przodu i poczulam ze w srodku cos jest..ciaglam az do czola i wyrwalam.Zostala dziura na skorze a w srodku bylo cos zoltego i roslo ,pecznialo ,zylo...bylo to tak obrzydliwe ze wiedzialam ze musze to pozbawic zycia ,zabic zolty peczniejacy w oczch ogromny robal.Wrzucilam go na patelnie i smazylam az przestal sie ruszac,na koniec pokroilam.Obrzydlistwo.Probuje sie uwolnic z matni....moja podswiadomosc krzyczy.Jestem na etapie zombie.Pozdrawiam dobry blog ,konkretny.Pewnie jeszcze sie odezwe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ja cieeee, ale demoniczny sen, mam wrażenie, że pokazujący istotę tego, z czym miałaś do czynienia i co, mam nadzieję, już poza Tobą. We śnie zwalczyłaś TO, więc tym bardziej dasz sobie z tym radę na jawie. Etap zombie nie jest przyjemny, ale powoli, stopniowo z niego wyjdziesz i zaczniesz się "odmrażać", jak my wszystkie tutaj. Powodzenia, trzymam kciuki i kibicuję!

      Usuń
  35. 15 lat malzenstwa, to co ze mna zrobil nie miesci mi sie w glowie. Czerwone lampki palily sie na poczatku ale je ignorowalam. Nie moge sobie tego wybaczyc. mamy dwoje dzieci. Jakies 4 tygodnie temu mnie olsnilo ze musze uczekac bo po prostu umre. W tej chwili moja adwokatka przygotowuje pozew rozwodowy. Umieram ze strachu ze jak go dostanie to wpadnie w szal i zacznie sie pieklo. Ale wiem tez ze albo teraz albo nigdy. Mam 40 lat a czuje sie jak wrak czlowieka. I ten cholerny strach i te straszne mysli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki, powodzenia w walce o siebie! Wszystko dokumentuj i nie daj się zastraszyć, pamiętaj, że to są wbrew pozorom straszne tchórze i liczący się z opinią innych pozoranci. Piekło to Ty już przeżyłaś, teraz z niego uciekasz. Trzymaj się, kochana!

      Usuń
  36. No właśnie, gdybym słuchała własnej intuicji jak również sygnałów, jakie mi dawało ciało... Pamiętam, jak będąc w ciężkiej depresji usłyszałam gdzieś w środku: ,,To diabeł" (jestem ateistką) - oczywiście uznałam to za psychozę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Psychopata, z którym byłam wygladał nawet jaki taki diabełek. Na pierszym spotkaniu tak nawet pomyślałam o nim i nie w kategorii żartu. oN TAK NA PRAWDĘ WYGLĄDA, ale może przez to że tak wygląda - kobieta myśli hmmm - że to tylko taki "niegrzeczny chłopczyk" i wierzy w jego brednie o dobroci i nieszczęściach jakie go spotkały.

      Usuń
    2. Nawet czapkę z rogami nosił bardzo z siebie zadowolony. Ten typ tak ma, uważa się za konkurencję Boga.

      Usuń
    3. Tak, ten typ tak ma, ten akurat cały czas nosił czapkę z daszkiem. Nawet w niej spał. Już nie będę tłumaczyć jakie miał wytłumaczenie odnośnie noszenia czapki non stop, jak zwykle zawiła historia i same kłamstwa.

      Usuń
  37. Trafiłam tutaj i dobrze mi z Wami Dziewczyny.
    Ja już ponad rok jak odeszłam. Dużo by pisać. Gryzłam paznokcie do krwi i wyłam do księżyca. Było. Minęło.
    Chciałam opowiedzieć o swoich snach.
    1. Pierwszy z tych ważnych, który był jak kubeł zimnej wody. W czasie, gdy odkrywałam jego kłamstwa a raczej, już nie mogłam udawać, że nie widzę, że mnie oszukuje. Przyśniła mi się jego matka. Nigdy jej nie znałam. Gdy się poznaliśmy, był prawie rok jak zmarła. No i sen był taki: byłam u niego w domu. Czekałam na niego. Rozmawiam z jego synem w kuchni. I jakoś tak, widzę tę matkę, odwróconą do mnie plecami. Była na mnie zła. W końcu jego syn odprowadził mnie jakoś chyba na dworzec i gdy tak idziemy, widzę jego siedzącego z kolegami w najlepsze.
    2. Sen nr 2, jakieś 2 miesiące po tym 1-wszym. Gdy jeszcze śledziłam co się u niego dzieje. Śni mi się, że jadę do niego, a on stoi na ulicy z jakąś panną, mówi coś do niej, jakby chowa ją przede mną, żebym jej nie zobaczyła.
    3. No i sen nr 3. Całkiem niedawny. Widzę jak przyjeżdża do niego kolejna laska. Widzę markę samochodu, kolor i jej twarz. Wszystko tak dokładne jakby w realu.
    No tak, a jeszcze jakieś 2 miesiące temu, kolejne kłamstwo przez telefon: nie mam żadnych nowych znajomości....
    Dziękuję Kochana Siostro Intuicjo. Szkoda, że wcześniej jej nie słuchałam.
    Pozdrawiam Was Kochane
    Ewelka

    OdpowiedzUsuń
  38. The best foods are vegetable soups (no tomatoes, potatoes or eggplant) with spices, (cardamom, cumin, coriander, fennel,
    black pepper, turmeric, etc. MAPS not only treats children in distress with delicate care but pertains to this and anxiety of the parent getting through a child under chronic
    condition. It is not uncommon for an orphan to pass through various therapy sessions with a psychologist.

    OdpowiedzUsuń
  39. Niesamowite, mi często śnią się dzikie ogromne zwierzęta w lesie których się boje ale zawsze próbuje oswoić

    OdpowiedzUsuń
  40. W relacji ze zdrowym partnerem dystansowanie się powoduje, że on przewartościowywuje ważność dla siebie obecnej relacji. Jeśli dochodzi do wniosku, że nie miał racji i bardzo zależy mu na nas - wraca i zmienia postępowanie, które powodowało nasz dyskomfort.
    Ale w relacji z psychopatą i manipulantem dystansowanie się nie działa. Tam powrotów być nie powinno.
    Manipulant nie zastanawia się, co zrobił źle i ile krzywd wyrządził żonie. Psychopata po prostu zrobi wszystko, by ofiara wróciła. Odczeka, by ochłonęła, tyle ile trzeba. Parę tygodni albo nawet miesięcy. Przeprosi, chętnie przyzna, że nie miał racji. Wszystko po to, by kiedy ofiara mu znowu zaufa po raz kolejny wbić jej nóż w plecy. Zostawić, kiedy jest najsłabsza - w momencie, kiedy mu wybaczy i znowu mocno się otworzy, zacznie robić plany.
    Wtedy zrani ją mocniej, niż przed tym.
    Psychopata wraca zawsze z jednego powodu - żeby się zemścić. Oprócz bólu i zemsty on nie rozróżnia żadnych innych uczuć. Uczucie bólu kojarzy mu się z miłością.
    Dlatego kochać siebie należy bardziej, niż psychopatę. Kończąc tą relacje nie wolno nigdy wracać. Na świecie jest wiele zdrowych, dobrych, normalnych mężczyzn. Z 7 miliardów ludzi można sobie kogoś wybrać :) Kończąc relacje z myślą o znajomości z psychopatą, jak o motywacji do zmian siebie, swojego życia, pokonywaniu własnych kompleksów. Kończyć to piekło, dążąc do kompensacji rozwojowej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To cytat pani tatiany mitkowej , ona tez odziera nas ze złudzeń ze psychol się zmieni bo kocha 😭😭😭

      Usuń