sobota, 2 września 2017

"I coraz bardziej lubię niebieskie sukienki"

...i coraz szybciej jeżdżę samochodem
I coraz częściej jest mi wszystko jedno
Ja milczę coraz częściej.

Z ostatniej płyty Lipnickiej. Macie podobnie? Bo ja owszem, Nie było mnie jakiś czas, dziękuję za Wasze posty, zawsze robi mi się ciepło na duszy, kiedy je czytam, myślę, że dobrze się rozumiemy w tym gronie. Co u mnie? Niby dobrze. A tak naprawdę do dupy. Szczerze mówiąc - wegetuję. Żyję z poczucia obowiązku. Chodzę do pracy, jestem odpowiedzialna, płacę rachunki. I na nic nie mam siły. Unikam spotkań, bo każdy bodziec męczy. Czekam na weekendy, żeby ogarnąć zaległe sprawy albo chociaż posprzątać, ale kiedy w końcu przychodzi sobota, nie mam na to kompletnie siły. Od 3 tygodni codziennie boli mnie głowa i kark, zapewne stres etc. 

Bardzo możliwe, że mam depresję, ale nie jestem pewna, czy chcę z niej wychodzić. Jak już się ma depresję, to człowiek się przestaje bać, że coś straci. Jak już masz depresję, to nikt cię w nią nie wpędzi. Z drugiej strony nie cierpię jakoś mocno. Przychodzą momenty potężnego smutku, ale wtedy z kolei znajduję pocieszenie w tym, że jednak coś czuję. Główny problem to zmęczenie. Tak potężne, że aż groteskowe. Moim ostatnim rekordem było zaśnięcie o 23.00 na wieczorze panieńskim, który sama organizowałam :).

Za tydzień wesele, nie wiem, czym mam się naszprycować, żeby przetrwać do rana. Myślę, że w obecnym stanie zasnęłabym i na własnym weselu. 
...na które się zresztą kompletnie nie zanosi. Nie podoba mi się nikt i już nawet nie pamiętam, jak to jest kimś się zainteresować. W brzuchu zamiast motyli mogę mieć najwyżej motylicę wątrobową. Ani ja się nikim nie interesuję, ani nikt nie interesuje się mną. Chyba że w jakimś stylu bawarsko - obleśnym albo po to, żeby się przejrzeć w moich oczach i pobajerować. Zieeeeeeeeeew. 

Także tak, Stan pacjenta chujowy, ale stabilny. I coraz mniej czuję wewnętrzny imperatyw, żeby cokolwiek zmieniać. A coraz częściej myślę sobie, że właściwie to smutek nie jest zły i że walka z nim za wszelką cenę nie zawsze jest słuszna. Może trzeba go przeżyć, doświadczyć, pogadać z nim, zabrać na herbatę albo wspólnie pośpiewać. Mam wrażenie, że to dlatego jesteśmy tak strasznie naładowani agresją, że uciekamy przed smutkiem. Smutek wymaga delikatności, bywa twórczy, agresja - nie. Myślę też, że po głębokim smutku może przyjść głęboka radość - inna niż wywołana powierzchownymi przyjemnościami. Nie wiem, czy przyjdzie, ale usiądę sobie z moim smutkiem pod ramię i spokojnie na nią zaczekam.

36 komentarzy:

  1. Droga Wadero. Piszę tu pierwszy raz. Ja z psychopatą spędziłam 8 lat a od dwóch lat od rozstania nadal z nim pracuję. To bardzo skomplikowane za długo by opisywać. Szkoda życia by tak cierpieć i przeżywać, pewne rzeczy są nie warte naszej uwagi. To banalne co napiszę ale naprawdę trzeba doceniać to że się ma pracę, że można spojrzeć w niebo... My tu na tej Ziemi jesteśmy tylko na chwilę. Ludzie mają straszne problemy w życiu a i tak Bogu dziękują. Mówię to ja osoba która została tyle razy okłamana i zdradzona, która do tej pory budzi się w nocy z bólem brzucha ale nauczyłam się radzić sobie z kimś kto nic nie czuje i dążę do zerwania kontaktu tak jak radzisz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, wiele cierpienia zadajemy sobie sami przez nasze nadmierne oczekiwania (mówię o sobie). Dzięki za zwrócenie na to uwagi. Trzymam za Ciebie kciuki i życzę Ci budzenia się nie w nocy, ale rano i bez bólu brzucha, a z uśmiechem :) Dobrej niedzieli!

      Usuń
  2. Dziękuję. Najważniejsze by dbać o zdrowie. Mój psychol palił i popijał piwo i ja się też w to wciągnęłam. Ale od rozstania w ogóle nie popijałam ale zdarzało mi się palić.Palenie wykańcza i sprawia że nie mamy siły, bo paląc przypominamy sobie najwstrętniejsze chwile z zakłamanym do bólu do krwi człowiekiem pasożytem, który wyssał z nas energię do życia. Ja straciłam najpiękniejsze lata swojego życia. Możesz nie publikować tej wiadomości. Pamiętaj że nie jesteś sama w tym cierpieniu. Żadne słowa nie są w stanie do końca przetłumaczyć ofierze by się pozbierała. Mnie porobiły się guzy pod pachami i na piersiach ze zgryzoty. Każda z nas musi sama dojść do prawdy. Myślami jestem z Tobą Wadero...

    OdpowiedzUsuń
  3. Bo faceci w gruncie rzeczy sa mało interesujący. Kropka. Poznałam paru fantastycznych i ciepłych ale wtedy byłam za młoda żeby docenic te właśnie cechy;P P.S. umarł mój kochany pies. wyryczałam sobie mózg. I tak jakoś lzej bez mózgu ;P sciski. M.
    (A w weekendy zamiast sprzątać proszę ODSYPIAĆ! :-) i przebadać zatoki tomografem a najlepiej je przepłukać, korpo klima jest zabójcza a objawem przewlekłego stanu zapalnego zatok u mnie była okropna senność m.in. W ogóle iść do lekarza np. na badania krwi.)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się Wadero że się odezwałaś chociaż miałam nadzieję, że u Ciebie wszystko pięknie poukładane... Chciałabym Cię pocieszyć ale sama tkwię w jakiejś odchłani. Myślałam, że gdy odejdę od psychomęża po wieloletnim związku wszystko się ładnie ułoży a tu 8 lat separacji, 8 lat depresji, 8 lat patrzenia jak jemu się powodzi a ja tkwię w samotności... nie mogę się pozbierac... budzę się w nocy z tą natrętną myślą... Przestałam wierzyć w sprawiedliwość i stałam sie obojętna na świat... Zero smaku, wszystko jałowe... Rozumiem Cie doskonale gdy piszesz o przemęczeniu i chęci pozostania w depresji... Jak oni nas trwale okaleczyli...??????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo sprawiedliwości nie ma. A egoiści nie ważne jakich by współczujących udawali, zawsze dochodzą dalej. Powodzi mu się...może na pozór? Może to taka szopka jak u wielu ludzi za rączkę na zewnątrz a w domu wojny? Typowa pokazówka? Jedno jest pewne: gdy myślisz o ludziach: ojej im się udaje a mnie ten ch... tak zranił, albo przytrafiła mi się tragedia i jestem daleko za innymi, nigdy nie dorównam temu i tamtemu to najlepsza droga do depresji. Oczywiście mówię po sobie. Ale może to być też motywacja: do zadbania o siebie nawet na pokaz :-)Żeby jemu kopara opadła. No dobra nie namawiam do złego;-)A okaleczyli okaleczyli zgadza się. Ale o jedno jestem bogatsza. Już z pełną świadomością doceniam ludzi szczerych, naturalnych i koleżeńskich. A nie jakichś tam bufonów, balonów na druciku nie ważne jak jaśnieją w towarzystwie;P Jakim światełkiem złudnym oślepiają otoczenie, że traci zdrowy rozsądek. Z tego akurat doświadczenia ogromnie się cieszę. Samo niestety nigdy się nie układa. Potrzeba do tego determinacji której mi też niestety często brakuje.

      Usuń
  5. Ja też jestem z Tobą Wadero. Wiem bardzo dobrze, co czujesz...Psycho zmienił moje życie w koszmar. Po rozstaniu...czułam się... kurczę, ja się w ogóle nie czułam. Jeszcze teraz, gdy mi się przyśni, budzę się roztrzęsiona. Przypadkowe spotkania przypłacam trzęsącymi rękoma. I to jego spojrzenie... Życie podzieliłam na przed i po psychopacie. Jestem świadoma tego, że już nigdy nie będzie, jak kiedyś. Nie zaufam już nikomu na 100%. Zdrady, kłamstwa i czarne było dla niego białe. Jeśli chodzi o piosenki..."Zanim zrozumiesz...", dodaje mi sił, prawie każdego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mądra z ciebie babka Wadero. Lubie czytać tego bloga. Tak to właśnie chyba jest, żeby nie uciekać od swoich uczuć i emocji, nawet gdy są trudne. Ostatni akapit wspaniały i dający do myślenia. Dziękuję :*

    OdpowiedzUsuń
  7. No, wypijcie sobie tą herbatkę i pośpiewajcie razem, a potem marsz do lekarza po antydepresanty. Bo dużo przeszłaś i masz już po prostu wszystko zmęczone. To jest ten długofalowy efekt poucieczkowy. W końcu uciekać już nie trzeba, można wyłączyć tryb walki z potworem, i przychodzi smutek oraz te wszystkie uczucia na które w trybie bojowym człowiek kompletnie nie zwracał uwagi. Nie było na nie miejsca. Słabość ogólna.
    Wiem, byłam tam. I tam wcześniej też.
    Naprawdę nie ma co tego lekceważyć. Nie po to uciekałaś z piekła, żeby teraz nie widzieć jak piękna jest wolność.
    Pozdrawiam Cię
    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  8. Czy to prawda że psychopata w pewnym wieku się zmienia? Np. tak koło pięćdziesiątki? Bo już dwa razy natknęłam się na takie sformułowania w materiałach dotyczących psychopatów. Czy te zachowania psychopatyczne mogą z wiekiem znikać? Choć powiem szczerze że nie wierzę, bo psychopata z którym byłam jest koło 50, teraz ma obecnie kobietę 20 lat młodszą z dzieckiem ale wiem że już ją zdradzał tylko ona o niczym nie wie z pewnością bo on kłamie perfekcyjnie ale to z tak zimną krwią, że jak znajdowałam kiedyś u niego prezerwatywy to on mi wmawiał że ja bluźnię i że ktoś mu podrzucił a najpewniej to ja! Kiedy ja nigdy w życiu tego w rękach nawet nie miałam! On mi wyprał tak mózg że ja sobie myślałam, że nawet jak go zobaczę z inną w łóżku to na pewno da się to jakoś wytłumaczyć, że na pewno on nic złego nie zrobił! Do tego stopnia mnie ogłupiał! Wyobrażacie sobie? I teraz czy to możliwe że taki wstrętny typ mógłby się zmienić? Nadmienię tylko że też jestem od niego dużo mlodsza, bo on zawsze sobie takie wybierał bo uważa się za kogoś wyjątkowego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponoć tak jest i można to wytłumaczyć andropauzą, utratą sił z wiekiem, innym poziomem hormonów itp., czyli fizjologicznie. Mentalnie tacy ludzi do końca życia są podli, z bogatym doświadczeniem kłamstw, manipulacji,perfidii. Nie liczyłabym na żadną zmianę. Psychopata się nie zmienia. Jest to najgorszy drapieżnik, a że się starzeje jak każdy to jest to tylko coraz starszy drapieżnik. I tyle. Zawsze wyjdzie suchy z wody po typ jak próbował kogoś utopić. Nie miejcie żadnej nadziei, sentymentów, ani wiary, że okaże się ludzki. Jeżeli umierając mógłby kogoś za sobą pociągnąć to zrobi to...
      Rinconada

      Usuń
  9. Jeśli by przyjąć, że w wieku około 50 lat objawy psychopatii zanikają, to czy oznacza to, że psychopata nagle zacznie coś odczuwać? Obudzi się w nim sumienie? Wytłumaczcie mi to proszę, bo on podobno z tą panną z dzieckiem chce wziąć ślub żeby nie był samotny na starość - tak podobno powiedział. Ale ja go w ogóle nie widzę w roli ojca. On już ma dorosłego syna ale wiem że jak syn był mały to zdradzał żonę wielokrotnie o czym mi powiedziała i w ogóle dzieckiem się nie zajmował.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój psychopata zaraz ma 60-kę i dopiero teraz ujawnił się, wyznał mi, kim jest i po prostu mnie zostawił. Mnie i całą rodzinę, którą też się nie interesuje. Bo on teraz musi realizować marzenia, ponieważ żadne mu się nie spełniło. Teraz chce robić to, na co ma ochotę, a nie to, co musi, jak biedaczek robił całe życie. Cokolwiek to było, bo byliśmy małżeństwem przez 36 lat i doprawdy niewiele musiał. Wieczny foch, wieczne długi i wyprowadzki. No ale gdy został wiceburmistrzem(no tak, psychopaci tak mają), pojawiły się pieniądze i sobie poszedł, aby mieć spokój i nareszcie korzystać z życia. I korzysta.

      Usuń
    2. Ja jestem w takiej sytuacji i mogę coś na ten temat powiedzieć... Mój psychomąż jest po 50 i teraz ma młodszą panne o 21 lat od niego...Tworzy z nią dziwny związek bo razem nie mieszkają a ona do niego ciągle przyjeżdża ale wiem jedno, że ją oszukiwał bo długi czas po moim odejściu jeszcze do mnie przyjeżdżał i kłamał ją i mnie. Ja gdy się o tym dowiedziałam nie mogłam sobie z tym poradzić i szukałam pomocy m.in. na tym blogu... (ps. dziękuję Wadera i wszystkie dziewczyny) a ona ciągle z nim jest bo on zawsze ma wytłumaczenie i jest na wierzchu... syna też ma juz dorosłego, którym w ogóle sie nie zajmował aby przekazywał swoje chore teorie... ale od jakiegoś czasu syn zaczyna powoli dostrzegać jak było... wydaje mi się że taki człowiek sieje jednak spustoszenie psychiczne do końca...

      Usuń
    3. A może nie mieszkają razem bo tak ją kocha że nie chce jej do siebie zrazić? Wydało by się wtedy kim jest...

      Usuń
    4. Myślę, że nie mieszkają razem bo
      - on ma jakiś przewrotny plan odnośnie jej i swojego mieszkania np. sprzeda swoje a wtedy zwali się jej do domu, i powie chciałaś to masz. Będzie miał kasę ze sprzedaży na własny użytek, dach nad głową i panienka go będzie utrzymywała. Jak nie będzie miała pieniędzy, to on sam się utrzyma, a reszta będzie jej problemem. Przecież mieszkanie i media będą na nią - więc niech płaci, a jedzenie jeśli ona nie kupi dla dwojga, to on sobie kupi. Oczywiście musi ją odpowiednio uzależnić od siebie, podsycić odpowiednio jej chęć bycia razem i odizolować od wszystkich. Wtedy okaże się kim jest i jeśli ona rozpozna w nim sajko to on powie skoro już wiesz kim jestem musimy przez to przejść razem. I kółko zaczyna się toczyć po jego utartym torze. A ona - nich sobie radzi przecież sama tego chciała. Przerażające !!!
      Uciekłam przed takim planem psychopaty, było w nim tyle niuansów, okrężnych dróg, wybiegów i dwóch połówek czegoś tam, że trudno to wszystko opisać. Mój dom miał być bazą wypadową dla gnoja i schronieniem.
      anka

      Usuń
    5. Nie drąż. Psychopata uwielbia swoje geny w każdym wieku i choćby z tego powodu będzie wielbił swoje potomstwo, bo jest JEGO. Nic z tego nie wynika dla innych ludzi. Kobiety psychopatki mają podobnie. Psychopaci obojga płci będą całować własne dziecko po pupci, ale poza domem będą nadal niszczyć innych. Więc nie rozkminiaj proszę wyobraźnią czy i jakie ludzkie odruchy uruchomi gdzieś i z kimś, bo to nic nie znaczy dla świata...
      Rinconada

      Usuń
  10. Drogie koleżanki... Mam pomysł....Niech każda z nas, która czuje wdzięczność do Waderki pomodli się za Jej odzyskanie poczucia szczęścia i prawdziwą miłość od mężczyzny.... To będzie Wielka modlitwa i ogromna dawka energii....

    OdpowiedzUsuń
  11. Wadero Agnieszka ma racje!!! Marsz do lekarza gowno prawda ze lepiej zostac w depresji ?! Kochana co ty piszesz ??? Czytam Cię od dwóch lat bylas i jestes moja opiekunka duszy nie pozwole ci na destrukcje teraz Ty nas posluchaj i idz po pomoc nie mozesz tak pozostac w zawieszeniu to TY JESTS NAJWAŻNIEJSZA to ty sama ze soba musisz byc szczesliwa a chyba dalej nie jestes.
    Przyrulam Cię

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po życiu z psychopatą chyba już nie można zaznać prawdziwej radości, a co dopiero szczęścia. On już na zawsze będzie gdzieś z tyłu głowy, bo zabrał nam spory kawałek życia i duszy. Okaleczył na zawsze.

      Usuń
    2. Co za bzdury z tymi antydepresantami. To droga na skróty. Smutek musi się wypalić. Nie można go tłumić bo kiedyś wraca. Ale tak już jest że ludzie na wszystko chcieliby łyknąć pigułę.

      Usuń
    3. Nie zawsze. Niby okres to też naturalna sprawa ale jakby mi ktoś zabronił brać przeciwbólowek przez dwa dni uznałabym go za sadystę. Takie mamy czasy, że depresja może wyłączyć człowieka z normalnego funkcjonowania a powrót do niego może być trudny. Wydaje mi się, że lekarze dają lekarstwa wtedy gdy widzą, że skutki długotrwałej depresji mogą miec dla takiej osoby poważne , długoterminowe konsekwencje. Sama kiedyś dostałam po śmierci bliskiej osoby w wypadku zwykła hydroksyzynę, nie chciałam brać ale po 2 miesiącach sporadycznego stosowania umysł i ciało zaczęło funkcjonować normalnie, świat nabrał na nowo barw. Więc czasami warto.

      Usuń
  12. Proponuje wprowadzic zasadę aby np. piszac jak nam źle I depresyjnie podawac czas od ucieczki np. Post z 16 wrzesnia z 9.30. Takie dane moga nam coś dać I może by coś z nich dało sie wywnioskować ... co dalej. Jak powszechnie wiadomo ksiażka Maii(?nigdy nie wiem jak )konczy sie na oddzieleniu od toksyny. Ja tak to widze Wadera:piszesz szałowo,można sie nadelektowac Twoim jezykiem- więc czas powoli otrzepać warkocze z moczu I jeżeli ktoś miałby napisac druga cześć biblii dla nas to uważam ze to powinnaś być Ty. Na rynku deficyt pozycji co dalej po psychopacie a Ty warsztat masz. Otworz nnp. forum to pewnie Cię poinspirujemy bo widze znajome twarze :-). Jak potrzebujesz kogos z batem co Ci da na przyspieszenie (no sorry) to ja sie zgłaszam. Sama bym napisała ale nie mam języka jak Nurowska. Zarobisz hajc, pojedziesz w tropiki to I deprecha minie. Pozdrawiam Fatma

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to ja napiszę, dwa i pół roku po i dzisaj, jako iż zmogła mnie choroba poczytałam sobie forum bo musiałam sobie przypomnieć dlaczego ten człowiek zrobił ze mną dokładnie to samo co z Wami chociaż nie byłam z nim w związku.Przypomniałam sobie. Nie zrobiło to na mnie już zadnego wrażenia.Bo są rzeczy ważniejsze niż psychol a jest nią MIŁOŚĆ. Nie brana a dawana.DZIECI, rodzice, zwierzaki, ulubiona przyjaciołka, pasja, my sami. Psychol to nie jest miłość. Psychol chce być w centrum. Psychol nienawidzi konkurencji a największą jego konkurencją jest nasza miłość do kogoś innego niż on.To jest ich niszczycielska siła. Nie dajcie sobie dziewczyny zabrać Waszej miłości. W międzyczasie przewinęła się sprawa Pani Karoliny Piaseckiej. Pewnie każda z Was słyszała.Niezły ciul. Ale nabardziej w tym Wszystkim było mi szkoda jej w kontekście dzieci. Matka która musiała znosić upokorzenia i jednocześnie dać swoim dzieciom poczucie bezpieczeństwa i miłosci. Czyste zło zamknięte w ludzkim ciele oblechów i ich wynaturzone, rozdęte JAAAAAA. Fe. I to cała moja reakcja:-) Nosz kobitki, myślicie że Ci wszyscy Wasi NAsi byli też mają forum? Jak myślicie co tam piszą?:-) myśle, że jedynie hasło do konta na pornoserwisach. I to róznica między nimi a nami po ucieczce.

      Usuń
  13. Droga Autorko!!!!!!

    coś mnie najszło...... i tak sobie myślę, że liczby nie kłamią:

    Autor: Wadera o 05:26
    Autor: Wadera o 02:53
    Autor: Wadera o 02:06
    Autor: Wadera o 02:19
    Autor: Wadera o 04:15
    Autor: Wadera o 05:45
    itd........
    wniosek : Brak serotoniny..... i i innych... in... razem do kupy ma tak sądzę wpływ na twój stan. To są fakty. A może warto zrobić sobie poziom kortyzolu rano a zwłaszcza wieczorem. Nie jestem lekarzem ale o ile wcześniej za twój stan odpowiadał psychofag o tyle teraz czas się chyba zaprzyjaźnić z czymś w stylu eliceii. Nie spisz po nocach kochana a tym samym brzydniesz i się marszczysz:)...
    ... ej... Słyszałam jak powiedziałaś ... no i ch....! :)
    Może się mylę ale czas już odwiedzić odpowiedniego lekarza. Jesteś naprawdę fajną babką, masz piękny język, ogromnie trafne spostrzeżenia i ja cię widzę ( już pisalam) jako autorkę II cz. głów. pt. " ciekawe co dalej?"- oczywiście nie w takim stanie zdrowotnym. Ja np. dopisze kawałek ... o seksie po.... no rolmalnie przepisze definicję z wikipedii bo niby skąd po psychofagu seks..... Ka Iks pewnie też rozdzialik trzepnie bo wiedzę przeogromna ma..... a potem ze sprzedaży pojedziemy w tropiki- łykniesz sloneczka to w nocy bedziesz spała a nie łaziła jak ćma po necie :)Może warto spróbować lekarza i się nie męczyć.... myśl, myśl pozdrawiam
    To byłam ja, Fatma :)

    OdpowiedzUsuń
  14. :-) jak jestem skłonna zdiagnozować naszą wspaniałą autorkę na przewlekłe zmęczenie, tak akurat nastrój smutny w taką aurę jak najbardziej normalny. Poza tym mamy dziwną presję na tryskanie i epatowanie Wspaniałością, Radością i czym tam jeszcze w dzisiejszych czasach. Często na fejsbuniowy pokaz. Waderko nie zaszkodzi się przebadać wzdłuż i wszerz bo dużo przeszłaś i jeszcze nas tutaj ratowałaś, ale jak Ci z czymś dobrze, cicho, melancholijnie ale bez cierpienia. Pierdol to. Gdybyśmy tak wszystkie mogły pojechać na tą Mallorce czy inną Gran Canarię ehhhh...to wydaje się być zaraz po wizycie u lekarza najbardziej rozsądne lekarstowo:-))) Dobre rady zawsze w cenie hehe.

    OdpowiedzUsuń
  15. Proponuję prezent dla Wadery-jest nas tu jeszcze troszkę...Mini zrzutka i Waderka pójdzie sobie na solarkę,masaż,czy cokolwiek...Waderę trzeba reanimować...Kto jest za? Ta dziewucha postawiła mnie do pionu,a Was?-zasługuje na wiele...

    anita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anita, Ty też dałas wsparcie:-) Ja pamiętam że dzięki Tobie nabrałam dystansu do swojej sytuacji i tak się stało, że w pewnym momencie zaczęłam Ci bardzo bardzo kibicować, na odległośc ale zawsze;-) no i mój problem po prostu zmalał. Więc tak to jest, że warto dzielić się swoimi doświadczeniami . a jak się zostaje z problemem samemu, zwłaszcza jak to są trudne sprawy, niezrozumiałe jak spotkanie z dziwną, szkodliwą osobą to masakra. także, Ty tez komus chcąc nie chcąc ale pomogłas :-)))

      Usuń
  16. Pozdrawiam Cię i miłego słuchania fajnego pana:
    fragment :"... jeżeli chcemy poleżeć i pogapić się w sufit to o'key- jakby to też jest fajne........"

    http://radiogdansk.pl/audycje-rg/nocne-rozmowy/item/65625-depresja-jak-jej-zapobiegac-jak-sie-nie-dac?autoplay=true
    F.

    OdpowiedzUsuń
  17. Wadero jesteś tam ? czy poradziłaś sobie jakoś w tych ciężkim okresie ?

    OdpowiedzUsuń
  18. Cześć Dziewczyny,
    jestem również ofiarą psychopaty. W moim przypadku byłam wciągnięta przez faceta w triangulację. Wierzcie mi, boli podobnie. Chociaż nie żyliśmy ze sobą, trenował na mnie wszystkie możliwe techniki manipulacyjne. O tym, że jestem tą drugą (a może trzecią) dowiedziałam się, dopiero po fakcie. Bolało. Strasznie. Zadawałam sobie pytanie, jak to możliwe, że można tak kogoś oszukać, bawić się uczuciami. Jak mogłam tak ślepo ufać. Najsmutniejsze jest to, że elementy układanki zaczynają do siebie pasować po wszystkim, kiedy jest się tak wykończoną, a jednocześnie uzależnioną, że nie możemy uwierzyć w to co się dzieje. Etap wychodzenia z bagna jest też długi.
    W triangulacji etap idealizacji ofiary jest spowolniony. Psychol trzyma Was na sznureczku, cały czas w pogotowiu. Bawi go chyba to, że obie kobiety się spalają dla niego, nic o sobie nie wiedząc. Każdej się wydaje, że jest jedyna, wyjątkowa. A tu taka okrutna gra. Kto da więcej, kto jest bardziej hojny. Oczywiście, z jednej strony chodzi o te emocje, które wampir wypija, ale z drugiej strony odnosi też korzyści materialne małym kosztem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem co czujesz , u mnie bylo to samo tylko z tym ze ja wiedząc ze wciagnal jeszcze jedna ofiare dokoptowal do nas i świetnie sie bawi patrzac jak skracam sie z bolu nie potrafilam przez długi czas odejść..masakra... to była manipulacja na miarę oskara i moja głupota nie potrafie sobie wybaczyć ze z dniem jak sie dowiedzialam nie powiedzialam SPIERDALAJ oj przezylam koszmar upokorzenia , uciekac uciekac nic innego proste jak Budowa cepa!!😊

      Usuń
    2. Myślę, że to co nas gubi to projektowanie fantazji, że z inną kobietą będzie szczęśliwy, że nie doświadczy ona jego patologicznej natury. Zapominamy, kiedy wraca, jak nas krzywdził, wybaczamy. Ja np. zaczęłam wierzyć w jego przemianę, skupiłam się na tym co było dobre, chciałam zrozumieć jego zachowanie, racjonalizowałam wszystko, szukałam winy w sobie. Tymczasem w to co wierzymy nie musi być prawdziwe. Nasza wiara nie urzeczywistni naszych pragnień. W kontakcie z narcyzem czy psychopatą, gdzieś pod skórą czujemy to zło. Mimo tego, że wciągnął mnie w triangulację, a potem powrócił, też się nabrałam. Wychodzenie z uzależnienia to niestety długa droga. Podpisuję się pod tym, że trzeba z takiej relacji wiać i nie oglądać się za siebie. Kontakt z zaburzonym osobnikiem grozi poważnym uszkodzeniem. Także rozumiem Ciebie, że tkwiłaś w beznadziejnej relacji, mimo wiedzy o innej kobiecie. Też nie potrafiłam powiedzieć DOŚĆ.

      Usuń
    3. Znam to... I chyba wiem co możesz czuć. Niedawno przeżyłam triangulację i bardzo mnie to rozrywa od środka. Mija czwarty miesiąc, a nadal czuję się poharatana i wypatroszona. Ten blog, świetny styl Wadery i historie pozostałych Pań bardzo dodają otuchy. Mianownik doświadczeń mamy wspólny...
      Prawdziwego hard psychola przerobiłam 10 lat temu i zapewniam, że czas robi swoje. Potwór naprawdę blednie, maleje, robi się płaski i bez znaczenia. Uwierzcie - znika i nie wywołuje żadnych reakcji, bo jest nikim.
      Ale oprócz tych hard psychopatów są jeszcze tzw. socjopaci nieudacznicy. Mega pułapka. Za słabi, aby dzięki podłości do czegoś dojść, ale bardo pokrętni w tzw. zwyczajnym życiu. Są biernie agresywni, sztucznie bezproblemowi, słabi. Triangulacja jest wyjątkowo paskudna, ale bardzo podbija im ego. U mnie też wszystko ułożyło się w głowie jakiś czas po tym jak uciekł nagle do tej, z którą ponoć definitywnie się rozstał. W jego relacji byłyśmy jak antypody. Skrajnie różne. Utwierdził mnie mocno o tych zasadniczych różnicach na moją korzyść, po czym czmychnął tam, gdzie było tak bardzo źle. Nasz związek był od początku jawnym pożyciem i całe moje szczere i pełne zaangażowanie obróciło się jednego dnia przeciwko mnie, m.in. po smacznym obiedzie, namiętnym seksie i ustaleniach co do kolacji, weekendu i urlopu. Czyli zaliczyłam tzw. mosting. Wrócił nagle po 2 tygodniach, chcąc być ze mną szczęśliwy, i po 4 dniach zrobił dokładnie to samo, ale dodał bonus w postaci kilku kłamliwych, a potem aroganckich smsów. Więc było to jak zainkasowanie uderzenia młotkiem w głowę. Najpierw totalne odrętwienie. Niedowierzanie. Oburzenie. Usilna potrzeba zachowania spokoju. Nikła nadzieja. Potem okropna gorycz, że nie okazał ani grama szacunku, szczerości, lojalności. Żyjąc ze mną po wielkiej życiowej rewolucji cichcem wrócił tam, gdzie człowiek honorowy nie widziałby już drogi powrotu, i planował to przez jakiś już czas za moimi plecami. Od razu też zablokował mnie wszędzie, bo skoro mnie nie widzi i nie słyszy to przecież mnie nie ma. Nie istnieję. Jakież to proste... Po czymś takim czuję się potwornie oszukana. W głowie kotłuje się ciągle pytanie: jak on mógł, gdzie bliskość, więź, intymność. On po prostu zniknął i nieopodal sobie żyje. Świadomość, że cały czas grał balansując pomiędzy dwiema kobietami jest nie do zniesienia i ciągle nie mogę do siebie dojść. To, że zabawił się moim życiem i wytarł nim sobie buty jest straszna, a straszniejsza tym bardziej, że tylko dlatego, że taką ma naturę...
      R.

      Usuń
  19. Czy psychopaci sa trollami internetowymi? Mój były - psychopata, w dzień rozstania ze mną udostępnił swojej byłej życzenia na facebooka ze zdjęciami jak byli razem i z dopiskiem ,,kochanie''. Tłumaczył mi się że chciał wywołać kontrowersje wśród znajomych. Czy jest możliwe że mnie zdradził? Aktualnie nie odzywamy sie od kilku tygodni, ma nową i oczywiście dba o to zeby wszystko było widoczne na portalach. Możliwe że zrobi to samo ze mną i znów mnie odwiedzi? Co najgorsze, dzień przed zerwaniem twierdził że mnie kocha.

    OdpowiedzUsuń