poniedziałek, 26 lutego 2018

Gwałt na otwartym sercu

Dearest Girls. Macie rację, psychopata jest jak gwałt. Jak napisała jedna z Was w komentach: "Można udawać,że się nie pamięta.... ale flashbacki wciąż wracają... mimo upływającego czasu...". 

Ja akurat nie mam flashbacków, tylko bardziej Mrożoną Rybę / zabetonowany grób. Tak pogodnie bym to określiła :) Ale że to gwałt, to się zgadzam. Tym właściwie jest "relacja" z psychopatą - gwałtem na emocjach, uczuciach, a przede wszystkim - sercu. I chyba serce najmocniej to pamięta. Tak, jak zgwałcona kobieta może mieć problem z seksem, podobny mechanizm dotyczy uczuć. Serce pamięta traumę i za wszelką cenę unika bliskości. Szczerze mówiąc, to jestem tym już chyba nawet zmęczona i chyba bym się już z dwojga złego ;) wolała w kimś nareszcie zakochać. 

Dziś miałam okazję, bo spotkał mnie Chamski Zimowy Podryw. Poszłam na łyżwy (moje ostatnie odkrycie, pasja, sens życia, radość i ból) i zagadywał mnie jakiś koleś. Dał do zrozumienia, że wprawdzie jest żonaty, ale tutaj akurat jest sam ze znajomymi i że może by tak zachować dyskrecję i jakoś dłużej pogadać. Spojrzałam na niego oczami, w których mieniły się na przemian wielkie moherowe berety i czarne pistolety, powiedziałam, że życzę udanej i SZYBKIEJ jazdy i natychmiast się ulotniłam. 

O gościu szkoda gadać, ale o łyżwach warto. Spieszę donieść, że TO (ruch, słońce, świeże powietrze) jednak jakoś DZIAŁA. Oczywiście, znam z autopsji ostre stany depresji, kiedy nie ma się sił nawet wypowiedzieć słowa "łyżwy", a co dopiero ubrać się i wyjść z domu, ale w stanie depresji umiarkowanej, sport pomaga. Być może łatwiej mi się zmobilizować na totalnym wkurwie, bo mam w pracy gościa, który zadaje pytania / wydaje polecenia w takim stylu i takim tonem, że depresyjnego flaka / wyluzowanego rastamana / kwiat lotosu / buddyjskiego mnicha potrafi w dziesięć sekund zamienić w bombę atomową, która zmiotła z powierzchni ziemi Hiroszimę. 

Ujmujący koleś. Jako że nie piję, a muszę jakoś odreagować, to po serii niszczenia poduszek / rzucania o ścianę kostkami lodu (jak furia, to tylko ekscentryczna, Baronowo!), w końcu w pokorze sięgnęłam po Stare, Wszędzie Opisywane Metody, które zazwyczaj wydawały mi się zbyt banalne, jak na moją skomplikowaną i artystyczną duszę. I co? I działa. Kupiłam sobie ekstra figurówki i chodzę prawie codziennie :) Jeśli z tego wszystkiego rozpocznę spóźnioną karierę sportową, to pierwszy medal olimpijski zadedykuję temu wkurwiającemu facetowi :)

Wracając do meritum - samotność mnie zarazem nudzi i nie nudzi. Dobrze się czuję we własnym towarzystwie i potrzebuję sporo czasu w izolacji, męczy mnie bardzo nadmiar bodźców. Ale zarazem mam jednak poczucie, że są przecież na mapach przeżyć, uczuć i myśli, takie rejony, do których dotrzeć można tylko we dwoje. I zwyczajnie pochodziłabym też na spacery do lasu, a sama się boję. 

Nie mam pojęcia, jak to dalej będzie wyglądało, bo przecież nie jest łatwo spotkać prawdziwą bratnią duszę, nie jest łatwo zaufać tej duszy i sobie, nie jest łatwo wytrwać i się nie zniechęcić jakimiś głupotami, nie jest łatwo odróżnić te głupoty od spraw poważnych. 

W każdym razie - chciałabym z kimś być, ale chyba jeszcze nie teraz :)))) Pozdrawiam Was gorąco i mam nadzieję, że macie się dobrze. Dziękuję za wszystkie miłe i ciepłe słowa. Zamawiacie jakiś konkretny temat następnej notki?

170 komentarzy:

  1. Jakbys mu powiedziała zjeżdżaj to w sumie byłoby kulturalne :-) Matko Ci "żonaci"....czy dla kogokolwiek teraz coś to znaczy? Nie pytam bo ewidentnie dla niewielu...Super sprawa łyżwy, kiedyś na łyżwach rozwaliłam sobie głowę i tak się trochę boję, ale mam, posiadam i może zainspirowana Tobą odkurzę...:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Co robic gdy bol psychiczny jest nie do wytrzymania? Mimo ze na ogol jestem tolerancyjna na bol to nawet teraz po wielu miesiacach to do mnie wraca niespodziewanie. Popadam ze skrajnosci w skrajnosc. Przeczytalam bardzo wiele ksiazek o psychopatii, blogów a i tak nie moge przyjac tego do swiadomosci ze to stalo sie wlasnie mi. Co dziwne, on sam mi sie do tego przyznal bez zadnego wstydu, ze nim jest. Jego samoocena wyzej niz chmury, no jego zdaniem jest nawet lepszy niz Chrystus. Aktualnie moj ex mozna powiedziec ze zadowolony z zycia, spokojny, z tego co widze szczesliwy ze swoja nowa dziewczyną. Nawet teksty pisze do niej te same co do mnie kiedys i to publicznie i do tego wszędzie gdzie sie tylko da. A ona w siodmym niebie. A ja? Mimo ze znam prawde nie moge dojsc do siebie i zyc jakby nigdy nic. Wystarczy lekkie zmeczenie lub stres i to wszystko do mnie wraca i to falami tsunami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest normalne, że do Ciebie wraca... Do mnie i do wszystkich tych, które przerobiły "cudowny" związek z psycholem też to wraca, wracać będzie długo. Z tym, że uwierz mi później będzie to zdarzało się coraz rzadziej i coraz mniej będzie bolało. Po rozstaniu najgorsza jest tzw. "ostra faza", boli wtedy wszystko, dusza, ciało, a wysiłek na miarę wyczynu sportowego, wręcz pobicia rekordu to wstanie z łóżka. I to niedowierzanie, ale k.... jak to się stało? To nie jest możliwe, żeby ktoś był, aż tak bardzo złym człowiekiem... nie, nie. Może on ma rację, może to ja jestem wszystkiemu winna... zawsze byłam winna. Bez względu na to, co się działo: zła pogoda, wyładowane baterie w pilocie, zła droga, źli kierowcy, jego przyjaciółka, z którą mnie zdradzał,zawsze WINNA BYŁAM JA. On taki nad-człowiek i tekściki: najważniejsze, że zrozumiałem swój błąd, a spotykam się z nią nadal, bo to jest kurtuazja... hahaha, dopiero teraz śmieje się z tego, że z tym gadem, po tych słowach jeszcze byłam... Powinna być: prawa, pysk i spadaj.Miałam wmawiane przez długi czas, nikt cię nie zechce, nic nie potrafisz itp., itd... I tak prawie codziennie..w końcu uwierzyłam. Facet, którego głównym zajęciem w codziennym życiu, było manipulowanie ludźmi, ploty, głupoty i jedzenie. A teraz? Cieszę się, że z nim nie jestem, że w końcu zaufałam swojej intuicji i dziada wykopałam. Mam w nosie, czy ma kogoś, czy nie ma. Mogę jedynie współczuć przyszłym wybrankom. Czasami wraca, czasami mam doła, ale najważniejsze, że jak najdalej od tego "czegoś"... Psychopaci robią wyrwę w psychice...Potrzeba dużo czasu, zanim tą wyrwę zafastrygujemy...Więc pomyśl sobie, niech on będzie sobie zadowolony z życia, niech sobie ma, kogo chce... prawda jest tylko jedna...

      Nel

      Usuń
  3. Cześć,Dziewczyny.Ja mam inny,ale może nie tak bardzo różniący się problem...Od 8 msc.mam chłopaka.Takiego po psycholu (i niestety w trakcie psychola od 3 lat)...I ten mój chłopak(obecny)jest dla mnie bardzo dobry.Robi dla mnie wiele i za mnie wiele.Ja muszę trochę oszukiwać,bo jestem wyczerpana tym,co dostaję.Nadmienić muszę,że psychol dalej w tle...Boję się,że mój fajny chłopak się wyczerpie(a z drugiej strony czuję:"nie,to nie")Nigdy nikt nie zapewnił mi tyle dobrego,a ja czuję się zmęczona...On jest taki normalny(z moich obserwacji),a ja nie pierzę się w ekscytacji,tylko jestem wykończona...On chyba też,bo bardzo dużo mi pomaga.Jak nie popsuć tej relacji? -ja chcę z nim być,bo pasujemy do siebie pod zbyt wieloma względami.Czuję się bezpieczna w tym związku.Czuję,że moje zmęczenie psycholem i pole po bitwie z nim gasi mój zapał. Anita

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy myślicie, że jeśli mam 33 lata, to mam jeszcze szanse na cokolwiek? Bo psychopata, z którym żyłam 7 lat, tak wyprał mi mózg i wielokrotnie powtarzał, że im młodsza tym lepsza - a był ode mnie starszy o 16 lat a mimo to zadawał się z 28 lat młodszymi od niego. Ja to mam teraz takie przeświadczenie, że jestem już za stara by ktoś mnie chciał, że każdy mężczyzna woli dwa razy młodsze. Wiem że to chore ale tak mam zrysowany mózg.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jak masz 33 lata to całe życie przed Tobą, tylko wyprany mózg jest tu problemem. Jednak wróci niebawem do normy i uwierzysz, że możesz i zasługujesz na dobro od życia. Jesteś młoda i ponpsycholu zasługujesz na szczęście ze zdwojoną siłą. Nel

      Usuń
  5. A i jeszcze jedno, co robić, gdy ból nie do wytrzymania, jak mnie nachodzą wspominki, to włącza się tryb obronny: mój ból byłby znacznie większy, gdyby ten człowiek, nie-człowiek zruinował mi życie do końca. Życie w kłamstwie, manipulacji, gdy już sama zaczynałam wierzyć, że czarne jest białe, białe zielone, a mózg po prostu wariował... jakie to niesie za sobą zagrożenie? No więc zero poczucia własnej wartości (i możesz być nawet dyrektorem ogromnej firmy), zero znajomych, zero rodziny, tak, tak, psychol skutecznie odcina od wszystkich, chyba, że tylko ja miałam takie wielkie szczęście, że niszczył mnie na wszystkich płaszczyznach i tylko on, on i k.... jeszcze raz nadęty on. Wierzyłam długo, tak, gdyż na początku było jak w bajce i ciągle wierzyłam, że ta bajka wróci. Nie wróciła, tylko ja na szczęście przestałam wierzyć w bajki. Zatem, jeśli znasz prawdę, to się ciesz, że ją poznałaś. Kiedyś to będzie, jak wyblakłe wspomnienie...z potworem w tle.
    Nel

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze piszesz Nel :)

      Powodzenia kobiety w wychodzeniu na prostą. Po jakimś czasie nic ze wspomnień nie zostaje tylko rechot, że dobrze że to już za mną. "Wszystko mija, nawet najdłuższa żmija" jak mawiał wieszcz Lec :)

      Usuń
    2. Dzięki Iso;-)...upłynęło jednak dużo czasu zanim to zrozumiałam.
      Dziękuję również Waderze za tego bloga, może to zabrzmi zbyt kolokwialnie, ale uratował mi życie, gdy po nierównej walce, próbowałam stanąć na nogi.
      Nel.

      Usuń
  6. Około do pol roku po zerwaniu mialam typowe objawy typu niemozliwosc wykonania najprostszej czynnosci bez niego w poblizu, stany lękowe, NADPOBUDLIWOSC (najbardziej mi przeszkadzala) i wiele innych, bardziej to byly objawy cielesne niz psychiczne choc bol psychiczny czulam nom stop, dopiero po pol roku objawy fizyczne ustapili a ja zaczelam czuc swoje emocje takie jak zlosc, wstyd (do siebie, ze mu zaufalam), pierwszy raz od tamtego czasu zaczelam plakac co mi dalo ulge (wczesniej nie potrafilam uroic ani jednej lzy mimo cierpienia wewnetrznego). Mam nadzieje ze to juz ostatni etap zdrowienia. Czuje jakby wszystkie negatywne emocje zaczely ze mnie wychodzic i to tak od czapy i nareszcie przestaly nachodzic mnie flashbaki co mnie bardzo cieszy. Jedyne co mi przeszkadza (i zarazem cieszy) - luki w pamieci, nie potrafie odtworzyc tego co sie dzialo dokladnie w zwiazku z psychopata (zwlaszcza ten koszmar pod koniec) mimo ze fakty sprzed zwiazku pamietam doskonale i to wplywa na moją pamiec w zyciu codziennym niestety.

    OdpowiedzUsuń
  7. Chciałabym spać i spać....Flashbacki są bardzo rzadkie....męczy mnie nadmiar uczuć.Koty zagłaskane, pacjenci nieprofesjonalnie ze zbyt empatycznym podejściem.Niedługo sprzedawczynie będę ściskać na do widzenia.Jednocześnie, ktoś musiałby mnie naprawdę zagarnąć i zaakceptować i pokazać,że mu zależy.Nie mam ochoty na randki, bla bla o sobie i słuchanie tego samego.Nie mam ochoty też być pożądaniem niedopieszczonych żonatych facetów. Poświęcam się na maksa pracy, przejmuje się wszystkim, jestem za surowa dla siebie i wciąż za mało perfekcyjna. To mnie naprawdę wkurza.A pierdolnąć to wszystko i " wyjechać w Bieszczady"Ucieć trochę od życia, zaakceptować w sobie dziecko.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja pakowałam się i uciekałam nad morze. Byłam sama ze sobą i wtedy czułam się dobrze. Nie myślałam o "nim", o tym całym złu, jakie mi wyrządził i o tych cyrkach po rozstaniu. Oczywiście to już było po fazie ostrej, w której niestety poznałam smak depresji i myśli samobójczych. Gdyby wtedy ktoś powiedział mi, że będzie lepiej wyśmiałabym go.... a dziś jest normalnie. Wspomnienia wracają bardzo rzadko. Jestem, czuję, żyję, to jest najważniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  9. I jeszcze...niby karma wraca...a te bydle "gwalci" kolejne kobiety, bezkarnie sobie zyje i ma wszystko w dupie.3 mc i kolejna praca, albo narzeczona.Rachunki?? Jakie rachunki...a po sobie tylko zgliszcza.I jak zyc?? Po co sie przejmowac...lepiej walic na cycki.I tak wszystko uchodzi jaki widac...plazem.

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja sie zastanawiam, jak ktos jest dla mnie mily...to co ma na mysli???

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziewczyny pomożcie nie daję rady...

    OdpowiedzUsuń
  12. Chciałabym wyrzucić to z siebie,związek 4letni,w tym 3letnie dziecko...do czasu urodzin dziecka było okey, nie super ale okey.Od samego początku wszystko od najmniejszych drobiazgów kupowałam ja nie było czegoś wspólnie, tu już zaczął się problem...Człowiek były partner mieszkający na wsi z rodzicami w dużym domu, rozwodnik z synem wtedy 10 letnim,nie mieszkający z nim tylko z matką...odkąd urodziła się moja córka to już było coraz gorzej...ja cała ciąże mieszkałam u siebie, 40 km od niego dopiero po urodzeniu zamieszkałam u niego..trauma po pierwsze dziecko moje poerwsze wyczekane bałam się że nie podołami ludzie których praktycznie nie znałam..zaczęły się kłótnie o pieniądze, o spędzany czas bo ciągle siedziałam sama ,on jak się obraził to mi nie pomogł przy dziecku, chociaż w ogóle i tak mało mi pomagał,schodził do mamy na dół i tam przesiadywał,a mama nie widziała w tym nic dziwnego..wylałam mlrze łez,straciłam tyle nerwów że trudno opisać ale siedziałam tam,mimo tego ze w mieście mialam swoje mieszkanie to siedzialam,bo dziecko...książkę bym napisała co się działo..w końcu dziecko miało iść do przedszkola postanowiłam że uciekam...przed tym była straszna kłotnia,uderzył mnie więc nie miałam żalu że robię źle...w moim mieszkaniu zrobilam pokoj dla córki super extra , w przedszkolu się zaklimatyzowała i fajnie,ale tatuś postanowił może nie zawalczyć tylko być...przyjeżdżał nibh do dziecka i zostawal5i bylo fajnie,ale szukał i znalazł kogoś i tak brutalnie mnie zostawi zniszczył mnie i moje poczucie wartości

    OdpowiedzUsuń
  13. I ktoś zapyta o co Ci chodzi kobieto ,uciekłaś od niego a teraz Ci źle bo znalazł kogoś i może bedzie szczęśliwy? Chodzi o to ,że po raz kolejny zrobił nadzieję,że uleglam a jednak to była tylko przejściówka nie miał co robić ro przyjezdzal i przy okazji dziecko częściej widywaĺ...czuję się fatalnie gdyby nie dzieko to nie wiem co by byĺo, nie moge spać jeść,do pracy chodzę bo muszę w domu nic nie chce mi się robic...koszmar

    OdpowiedzUsuń
  14. Poszukaj pomocy u specjalisty, ktory pomoze zlapac ci perspektywe.Dziecko jest wazne,ale matka w rozsypce nie jest najlepszym rodzicem.Nie byliscie ze soba szczesliwi.Ten zal minie.Masz szanse spotkac teraz kogos wartosciowego, kto naprawde bede cie kochal...a maminsynek i obrazalska diva niech spada.Moze nienajlepsza rada, ale ....

    OdpowiedzUsuń
  15. Miałam tego nie pisać ale takich typków jest mnóstwo: zrobi to co mu w danej chwili wygodnie :-/ Tak byłaś naiwna jak niejedna z nas...ale to ludzkie, 100 procentowo ludzkie. Faceci też bywają naiwni...

    OdpowiedzUsuń
  16. Po spotkaniu psychopaty juz nie jest sie tą samą osobą. Przynajmniej ja nie, bardzo tesknie za tym co bylo kiedys - beztroska, pozytywne nastawienie, bycie sobą, niewinnosc. Ciagle wmawial mi ze jestem po prostu przewrazliwiona i mam urojenia. Mimo ze nasz zwiazek nie trwal zbyt dlugo (niecaly rok) to do dzis (minelo 6miesiecy) jakos nie potrafie byc tak odwazna i szczesliwa jak bylam wczesniej. Bycie szczesliwym mnie drazni. Izoluje sie poniewaz nie chce meczyc innych moimi negatywnymi reakcjami. Nawet wstydze sie byc smutna, zla. Psychol zawsze wysmiewal moją slabosc. To sie w glowie nie miesci ze jedna osoba zostawila taki slad na psychice. Tym bardziej ze on ani razu nie przejmowal sie moim losem, szybko znalazl kogos innego. Szczerze mowiac - zazdroszcze mu tego ze on sie nigdy niczym nie przejmuje i tak szybko ruszy dalej bez zadnego sentymentu. Moim najwiekszym bledem to bylo zaangazowanie sie w ta relacje. Chcialabym wyrzucic z glowy to wszystko co bylo i byc po prostu szczesliwa - jak kiedys, ale sie nie da. Zmienilo sie doslownie wszystko, moze jestem bardziej ostrozna ale zmeczona i delikatnie mowiac wkurwiona. Jest ktos kto wyszedl z tego w 100%? Nawet najgorsze wspomnienia ktore byly przed poznaniem psychola nie rownaja sie bólem ktory odczuwam dzis.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym się mylić, ale chyba w 100% nie da się wyjść z traumy po psychopacie. U mnie minęły dwa lata, a dalej odczuwam nieprzyjemne skutki. Głównie z powodu depresji. A było już tak dobrze. Pół roku temu odstawiłam leki antydepresyjne, bo czułam się naprawdę dobrze. Przytyłam, zaczęłam o siebie dbać, zaczęłam wychodzić do ludzi. Niestety, dwa tygodnie temu natknęłam się na przypadkowo na swojego ex-psychola. Pomimo, że szybko opuściłam to miejsce, wszystko do mnie wróciło. Efekt jest taki, że siedzę teraz w maksymalnie zabałaganionym mieszkaniu, nie jem, nie mogę spać, wróciłam do palenia papierosów. Jutro mam wizytę u psychiatry. Co dalej, nie wiem.

      Usuń
    2. Ja nie podjelam terapii. Mija ponad pol roku od zerwania z psychopata. Na poczatku gdy bylam w fazie mocnego uzaleznienia - koszmar, bardzo sobie wspolczuje. Potem jakos to poszlo, ale moj umysl caly czas byl zajety mysleniem o nim, o tym co bylo, co zrobilam zle. Niemal kazda rozmowa po zerwaniu z kimkolwiek schodzila na temat traumy. Nie potrafilam zająć sie czyms innym. Perfekcyjny manipulant, podczas zwiazku zaczelam robic rzeczy na ktore nigdy wczesniej bym sie nie zgodzila, złamal moja wole, narzucil zachowania ktorych nie akceptowalam. Upadlam tak nisko ze stracilam sama do siebie szacunek, akceptowalam go, uwazalam go niemal za mojego boga, mimo ze niektore jego zachowania zaczynaly mnie przerazac. Po tylu miesacach myslalam ze juz mnie to nie dotyczy. Ze zapomne. Jednak tak nie jest, to do mnie wraca, nie chce tak zyc, miewam mysli samobojcze. Tu nie chodzi o to ze ja cos do niego czuje, nie. On przewrocil moj swiatopoglad na swiat do gory nogami. Juz nie potrafie cieszyc sie z byle czego bo czuje zagrozenie. Ból, poczucie klęski, depresja, gniew, strach, poczucie odrzucenia. Wiedzialam od poczatku ze to psychopata, jednak nie wiedzialam o skutach jakie ze soba niesie! On sie podawal za kogos pokrzywdzonego, ze kazdy go rani, kazda go zostawiala. Ja nie chcialam go zranic, dlatego trwalam w zwiazku dopoki on nie rzuci mnie bo mi go bylo szkoda! Zasugerowal mi ze zle go traktuje, nie zasluguje na niego. Myslalam ze jesli sie bardziej postaram to bedziemy szczesliwi. Do ostatniego momentu mnie zwodzil, zabieral na wycieczki. W koncu pokazal swoja prawdziwa twarz, odcial sie ode mnie calkowicie. Nom stop pokazuje jaki jest szczesliwy, chyba nawet zareczony. Ja nie chcialam go zranic a on zniszczyl mi zycie!

      Usuń
    3. Jakbym czytała o sobie, już mija rok, druga terapia. I nie ma dnia bez mysli o nim- cudowny diabeł.

      Usuń
  17. Tak, wychodzi sie z tego ale zwykle po troche dluzszym czasie. Kazdy rok "po" jest coraz lepszy :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Czytam ciągle żeby sobie poradzić z tym co mnie spotkało , wiem że nie tylko mnie, wiem ,że wiele osób , sądzę, że jednak więcej kobiet. Nie chodzi o to, że jestem taka super i fajna, ale byłam wcześniej skrzywdzona przez swojego męża i moje zycie wyrównało się po jego śmierci. Wychowałam dziecko i zapragnęłam sobie ułożyć życie, i w to wszedł psychopata.Powiedziałam mu wszystko wykorzystał to, uzależnił mnie od siebie. No i klasycznie zrobił wszystko zebym się czuła jak szmata. Niby jestem już poza tym , ale nie radzę sobie z tym, a już mam duzo lat.

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja już nie wiem sama i nie wierzę że kiedyś będzie lepiej ...
    Teraz w marcu mija dwa lata jak wyrzucilam psychola ze swojego życia po 15 latach ....
    Czuję dokładnie to samo co Wadera ...
    Jakbym była zamarznięta od srodka ...śmieje się bo inni się śmieją ...jem bo muszę ...
    Zniszczył mnie w każdym calu ...psychicznie fizycznie emocjonalnie ..I na koniec zabrał mi jeszcze syna tak jego zmanipulowal ...
    Zostawił z długami ....
    Miałam nadzieję ze jak zmienię pracę mieszkanie oticxonue to minie ...I NIC ...kiedyś spontaniczna wesoła dziewczyna a teraz ZOMBI W całej postaci ...
    Nic mi się nie chce ..POPROSTU NIC ..
    a najgorsze jest ze wszyscy dookoła nie rozumieją że nie potrafię się pozbierać ..I te gadki ich ..daj spokuj ogarnij się w końcu ...
    Ogarniam się dwa lata ...
    I czarna dziura mnie pochłania coraz bardziej i bardziej ...
    Mam dość ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ja Cię rozumiem. Te wszystkie towarzyskie akcje są dla mnie dziś jak zdobycie Mount Everestu. A kiedyś... drzwi się nie zamykały tyle ludzi było w moim życiu. Tak lubiłam ludzi. Dziś jest mi źle samej ze sobą i jeszcze gorzej z ludźmi. Męczy mnie życie. Jestem jak robot. Chyba nikt nie wie, że tak strasznie cierpię żyjąc, bo wiem, że nikt tego nie rozumie. Udaję.

      Usuń
    2. Mam dokładnie to samo. Rok po ucieczce, a ja w czarnej d... Stan po połączeniu: zamrożonej ryby, depresji, stanów lękowych, wszechogarniającego smutku. Ludzie w moim otoczeniu dziś już mnie nie rozumieją. Ja przed nimi zaczęłam udawać radość i swobodę. Ogólnie jestem bardzo, bardzo zmęczona. Marzę tylko o tym, żeby spać. Staram się robić coś poza oczywiście pracą, żeby tyle nie spać. Wszystko jest jak Everest, z trudem zrobione, bez przyjemności, nawet rzeczy z pozoru miłe nie sprawiają mi radości. Koszmar. Nie mam pojęcia ile to jeszcze potrwa.

      Usuń
  20. Ja już nie wiem sama i nie wierzę że kiedyś będzie lepiej ...
    Teraz w marcu mija dwa lata jak wyrzucilam psychola ze swojego życia po 15 latach ....
    Czuję dokładnie to samo co Wadera ...
    Jakbym była zamarznięta od srodka ...śmieje się bo inni się śmieją ...jem bo muszę ...
    Zniszczył mnie w każdym calu ...psychicznie fizycznie emocjonalnie ..I na koniec zabrał mi jeszcze syna tak jego zmanipulowal ...
    Zostawił z długami ....
    Miałam nadzieję ze jak zmienię pracę mieszkanie oticxonue to minie ...I NIC ...kiedyś spontaniczna wesoła dziewczyna a teraz ZOMBI W całej postaci ...
    Nic mi się nie chce ..POPROSTU NIC ..
    a najgorsze jest ze wszyscy dookoła nie rozumieją że nie potrafię się pozbierać ..I te gadki ich ..daj spokuj ogarnij się w końcu ...
    Ogarniam się dwa lata ...
    I czarna dziura mnie pochłania coraz bardziej i bardziej ...
    Mam dość ...

    OdpowiedzUsuń
  21. Zebym tylko zdarzyla przed smiercia tego lepszego sie doczekac :-)

    OdpowiedzUsuń
  22. https://www.youtube.com/watch?v=5443aV5i56o&feature=youtu.be wstrząsnęło mną w jakiś sposób.Może wam pomoże też?

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie wiem jak Wasze doswiadczenia, pierwsze pol roku po odstawieniu mnie przez klasycznego socjo z teczka bylo naprawde ciezkie, hardcore to pierwsze tygodnie, a potem juz tylko pierwsze swieta, wczasy i inne skojarzeniowe wydarzenia. Po roku bylam juz praktycznie wyleczona, teraz, po trzech latach, jest tylko wspomnieniem. Z tego sie wychodzi dziewczyny. Najwazniejsze to nie dac sie wkrecac po odstawieniu. Tu zastosowana zasada zero kontaktu bardzo przyspiesza proces leczenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Święta prawda...Zero kontaktu. Ja dałam się wkręcić i uwierzyłam w opowieści dziwnej treści o cudownych przemianach, które brzmiały tak prawdziwie. Ten człowiek doprowadził mnie do ruiny psychicznej i fizycznej. Pierwsze kilka miesięcy po olśnieniu to balansowanie na granicy życia i śmierci, nikomu nie życzę doświadczenia takiego koszmaru. Łzy na przemian z nienawiścią, tylko do kogo... ja chyba najbardziej czułam nienawiść do samej siebie. Brak siły, nieprzespane nocy. Poczucie klęski i porażki...Trauma powojenna. Wiem jedno warto wstać, warto żyć. Warto być. Tylko niech każda z Was zrozumie, zero, ale to naprawdę zero jakiegokolwiek kontaktu. Telefon blokować natychmiast, czasem minuta opóźnienia może okazać się katastrofą. Oni się nie zmieniają...
      Nel

      Usuń
    2. Jestem rok po, zero kontaktu i jak pierwsze miesiące były ulgą, tak po pół roku zaczął się zjazd w dół, który trwa. Nie wiem, jak u Was to idzie w górę, bo ja zaliczyłam zjazd.

      Usuń
  24. Kochani, mojemu ex psychopacie chyba spodobala sie moja kolezanka, ostrzec ją przed nim? Ona rzucila wszystkich dla niego i czesto sie z nim spotyka. On ma już dziewczyne ale ja rowniez sie z nim przyjaznilam gdy byl z kims w zwiazku. On mimo tego ze byl z kims i tak mnie podrywal i sugerowal ze gdyby nie ona bylismy razem szczesliwi i na zawsze. Jak sie domyslacie, wszystko skonczylo sie tragicznie, nadal nie moge dojsc do siebie. Jednak nie wiem czy jej o tym mowic bo z tego co widze to ona jest zachwycona znajomoscia i nie widzi poza nim niczego i nikogo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mówić zdecydowanie. Ja powiedziałam o tym kim jest i wszystko z jej strony obróciło się przeciwko mnie.To że psychopata będąc w związku szuka kolejnej to jest normalne. Wyniszczona emocjonalnie partnerka nie ładuje już jego akumulatorów więc szuka kolejnej energetyzującej ofiary. Znajdując ją wyrzuca partnerkę ze swojego życia. To takie typowe dla nich.

      Usuń
  25. Czy psychopata może wrócić nawet po latach do ofiary?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wraca wtedy kiedy coś lub ktoś nie spełnia jego oczekiwań. Taki lekki dramat. Ja już wiem, nawet kiedy dałam się nabrać na piękne słówka po pół roku odstawienia toksyny, dostałam znowu po łapkach. I jaki morał z tego? Nigdy, przenigdy nie wierzyć takiej gnidzie.

      Usuń
    2. Jeśli zastosujesz zasadę zero kontaktu, to on nie ma możliwości wrócić, bo to Ty o tym decydujesz. Jeśli widzą, że już nie ma szans by dalej otumaniać swoją ofiarę, to zwykle rezygnują i szybko znajdują sobie nowy obiekt.

      Usuń
    3. Wraca do momentu aż znajdzie sobie kolejną "główna". Mój odchodził I wracal kilka razy. Przed każdym rozstaniem dzwonił lub pisał, że to ostatni raz, ostatnie pożegnanie (o zgrozo) że wyjeżdża, I na pewno zakochał się w innej A ja taka zła niedobra itd itp...
      Wracal za każdym razem. Teraz również ten sam schemat. Wydzwanial I nagrywał wiadomości na pocztę głosowa, że chce kabel od ładowarki do swojego tel, bo ten kabel był specjalny I jedyny I on chce ten!!! ;D (każdą wymówka jest dobra, ale on ma jakieś zboczenie do ładowarek i kabli, poprzednim razem była ładowarka do szczoteczki elektrycznej ;D). Więc oni wracają czasem po bardzo długim czasie.
      Tylko po to żeby wiedzieć, że wciąż mają nad w garści, o taka sobie chęć posiadania... kolekcjonerzy :D
      Ważne żeby się nie dac... to nie z miłości...
      Czasem jest tak, że im bardziej Ty się oddalasz tym większym wyzwaniem I lepszym łupem dla niego jesteś. Dlatego trzeba być cierpliwym, zero kontaktu aż się p. Znudzi

      Usuń
    4. Tak, dzwonią pod byle pretekstem, byle tylko zainicjować kontakt. Do mnie odezwał się po pół roku, żeby zapytać, czy przypadkiem nie zostawił u mnie książki, bo jest mu bardzo potrzebna. Po krótkim "nie" rozłączył się, ale ponownie zadzwonił za tydzień już z propozycją spotkania. Też odpowiedziałam negatywnie, potem zablokowałam telefon (powinnam była zrobić to już wcześniej), po tygodniu krążył już wokół mojego domu. Oczywiście znalazł się tam "przypadkowo", no ale skoro już się szczęśliwie spotkaliśmy, to... Sytuacja powtórzyła się dwa razy, dopiero stanowcza interwencja mojego brata pomogła. Mina psychola - bezcenna.

      Usuń
  26. Mam jeszcze takie skojarzenia, że taki związek to jest straszne uzależnienie, praktycznie od pierwszego spotkania. Tylko dilerem jest tu psychopata. Potem trzeba jeszcze się zmierzyć z efektem odstawiennym...Jednak wszystko jest do przeżycia.
    N.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Święta prawda,my kobiety przezyjemy. Do nich karma wróci. Banał ale jakże prawdziwym jest, cieszmy się tym co mamy a nie zalujmy tego czego nam niby brak. To tylko tęsknota, dodam , że nie za nim. To my tęsknimy za sobą, prawdziwą, nieokaleczona.

      Usuń
    2. Wierzycie, że karma wraca?

      Usuń
  27. Tu nie chodzi o psychola..to ja mam problem.Nie potrzebuje zwiazku, nie szukam.Kiedy patrze na swoje zdjecia przed psycholem...bylam tak z ufnym, otwartym sercem i glowa pelna marzen...teraz zostal pragmatyzm.Minelo 2 lata..on jest mglistym bezemocjonalnym wspomnieniem.Ja... sie jakos popsulam w srodku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam tak samo, probuje przywrocic ten czas mentalnie ale na krotko, bardzo zaluje ze pozwolilam wejsc do swojego zycia psychopacie mimo ze widzialam ze cos nie gra u niego. Niestety wiekszosc ludzi kieruje sumienie i dobro tez na innych ludzi bo sadzi ze kazdy postepuje tak samo. Ja tak mialam, myslalam ze mimo ze jest chory psychicznie to nie zasluguje na porzucenie i zranienie z tego powodu. Nie myslalam ze to zrani mnie i to tak mocno, trzymam sie jeszcze jakos..

      Usuń
  28. Odpowiadam na pytanie czy moze wrocic. Oczywiscie, zawsze kiedy tylko bedzie mial taka okazje, chetnie sprawdzi jak bardzo na nas ciagle dziala. Nic innego nie podnosi tak jego ego. Nie dawajcie mu tej satysfakcji, prosze :-)

    OdpowiedzUsuń
  29. Hej dziewczyny! Jestem tutaj od jakiegoś tygodnia ;) czytam wszystko na jednym wdechu! To może się przedstawie ;).
    Jestem przez 30 ;) ni stara ni młoda Ale zegar bije na alarm...
    Dwa miesiące temu zakończył się mój 6 letni związek z psycholem, narcyzem, mizoginem, zjeb*em itd itp
    To nie jest pierwszy koniec tej toksyczne relacji, tylko jakiś 10... wszystkie z jego inicjatywy, przerwy trwały max 3 miesiące.
    Ja głupia zakochana, myślałam że życie bez niego nie istnieje, że jest mi pisany, że dany radę bo on kocha itd itp
    Podczas tego czasu było mi wmawiane, że jestem czepialska, problematyczna, histeryczna, wariatka, zazdrosnica itd itp. Oczywiście przedstawiam wersję light zwrotów mojego misia ;) później myślałam, że rzeczywiście mam ciężki charakter więc jeśli ja się zmienię to będzie super bo przecież tak to kocham, że innej opcji nie widzę. Inaczej to tylko dwa metry pod ziemię. U mnie była jeszcze przemoc fizyczna (wg niego wpier... się za darmo nie dostaje ;)), psychiczna I emocjonalna. Teraz jestem w trakcie terapii, dzięki Bogu, to działa cuda, A dodatkowo silownia I to tak 4 razy w tygodniu ;) o taki nowy cel sobie obralam :D.
    2 miesiące po rozstaniu A mój misiu, który porzucił mnie w wyniku kłótni (grzebalam mu w telefonie -tak wiem to złe - no i wygrzebalam kontakt z była kochanką), więc mój skarb wpadł w szal I tyle go widziałam. Żadnych wyjaśnień, przeprosin (znów wyciągnął rece w moim kierunku na co oczywiście zasłużyłam bo mam tam zjevany charakter). Na pocztaku myslalam, ze umrę...
    Nie wiem jak to się stało, że tym razem zebrałam resztki godności i daje sobie rade całkiem nieźle w porównaniu z poprzednimi rozstaniami.
    Ex sobie o mnie przypomniał 7 marca, więc są telefony, wiadomości na poczcie głosowej (jego nr jest zablokowany), wytawanie I niezapowiedziane wizyty pod domem...
    I przez to znowu mi gorzej... energia zaczyna się ulatniac, siły życiowe slabna i ja sama posmutnialam. Ja na to mówię, że on "ryje mi beret". Po tych wszystkich nieodebranych połączeniach I wiadomości na poczcie głosowej, która niestety odsluchalam, wróciły wspomnienia, uczucie, tęsknota...
    Ale wiecie co? Tak Was czytam Kobietki i wiem, że dany radę ;) prędzej później Ale damy! A wiecie czemu? Bo jesteśmy wybrane przez Psycholi A oni się nie biorą za byle co ;) więc kiedy jest zły dzień polecam słodycze, film (komedia), sport, rodzina i przyjaciele. Całuje W Was wszystkie!!!
    Wadera ogromny szacunek za tego bloga! Ratujesz kobietom życie!
    To miłego dnia ;) I mam nadzieję, że do następnego wpisu, którego wyczekuje z niecierpliwością!

    P.Oo.

    OdpowiedzUsuń
  30. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  31. Śnilo mi sie ze moj ex odwiedzil mnie ze swoją nowa dziewczyna. Przywital moich rodzicow. Gdy ich zobaczylam powiedzialam cos (nie pamietam dokladnie co ale raczej cos obrazliwego). Psychopata wtedy wpadl w szał i wybiegl przed dom. Podeszlam pod drzwi sprawdzic czy jeszcze jest. Gdy mnie zobaczyl przez okno probowal z powrotem wejsc do domu. Czulam ze chce mi zrobic krzywde dlatego trzymalam klamke ze wszystkich sil. On wrzeszczal, wpadl w furie. Gdy drzwi drgnely i udalo mu sie uchylic lekko drzwi obudzilam sie cala spocona. Serce mi drzalo i nie moglam dojsc do siebie. Moze to cos oznaczac? Mi sie często snia koszmary z nim mimo ze nie ma go juz w moim zyciu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To na pewno coś oznacza-byłaś z psychopatą."Bycie" z nim to jak bycie minerem nieustannie rozbrajającym bomby pod ostrzałem. Pozostaje zespół stresu pourazowego i towarzyszce mu koszmary. Albo- jak w moim przypadku- brak snów. Pustka. To dziwne uczucie nic nie śnic. Albo śnić tylko wtedy, gdy jest się poza domem. Ale powoli sny wracają- gdy psychol coraz bardziej oddala się w czasie. Ja mocno ćwiczę takie myślenie, że skoro on o mnie nie myśli, to dlaczego ja mam myśleć o nim. Każda chwila poświęcona wspominaniu- nawet tych najgorszych chwil- to jego zwycięstwo. On tego własnie chce i właśnie dlatego nie trzeba tego robić. Każda myśl o nim to kolejna zmarnowana chwila naszego życia. Szkoda jej na kogoś takiego, kto nie był wart nawet tego, by nauczyć się jego imienia.

      Usuń
    2. Idealne stwierdzenie, w punkt. Jak tak czytam wszystkie wpisy mam wrażenie, że piszemy o jednym psycholu. Może trzeba pomyśleć i zrobić jego profil. A potem mapę gdzie grasuje.

      Usuń
  32. Jestem 6miesiecy po rozstaniu z psychopata. Poznalam kolejnego, dobrze sie wypowiada, zgrywa takiego glupka, ma duze poczucie humoru ale zauwazylam w tym wszystkim agresje i wulgarnosc - tak nagle, od czapy. I zauwazylam ze gdy nikt nie zwraca uwagi ma taki samy ,,gadzi wzrok" jak moj ex. Niczym on sie nie przejmuje i z wiekszosci ludzi kpi. Podejrzewam u niego rysy psychopatyczne. Nie wiem czy nie przesadzam.. Albo to ze mna jest cos nie tak skoro przyciagam samych psychopatow... Nadal nie moge dojsc do siebie sprzed poznania mojego ex.

    OdpowiedzUsuń
  33. Co zrobic gdy niestety jestem skazana na czeste widywanie psychopate przez miejsce zamieszkania? Trzymam sie zasady zero kontaktu, jednak po kazdym spotkaniu go w zyciu marnuje mase czasu na analizowanie sytuacji (najczesciej rozmawia z inna laska usmiechajac sie a one wniebowziete nie majac pojecia z kim rozmawiaja). Myslalam tez zeby je ostrzec przed nim ale z drugiej strony to ich zycie.. Troche zazdroszcze im ze dopiero zaczynaja z nim znajomoc, bo wtedy jest tak pieknie, raj.. i latwiej odejsc bez wiekszych strat osobistych! Po kazdym dluzszym czasie gdy go nie widuje mam bardzo dobry humor, swoje wlasne mysli a nie obsesyjne flashbaki.. A dzis go spotkalam z moja znajoma, niechcacy zlapalam kontakt wzrokowy i caly dzien zrujnowany! Czy to wciaz uzaleznienie? Juz bylam wolna a tu znow musze powracac do poczatku ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przeczytaj post http://szczuryiwadery.blogspot.de/2016/02/triangulacja-czyli-po-co-psychopacie.html wykorzystuje cie jak pionka od gierek.

      Usuń
  34. Wierzycie, że krzywda wyrządzona przez psychopate, wróci do niego?

    OdpowiedzUsuń
  35. Jak sobie radzicie z uczuciem ponizenia i upodlenia przez psychopate? Moj ex nawet po wielu miesiacach po rozstaniu nadal rozpowiada o mnie niestworzone rzeczy a spotykajac traktuje lekcewazaco jak jakiegos smiecia. Gdy rozmawialismy o dziecku powiedzial ze gdyby urodzilo sie podobne do mnie to by je zacytuje ,,wyjebał". Czuje wstyd do siebie i ogromne ponizenie ze osoba ktorej zaufalam potraktowala mnie jak najgorszego czlowieka na swiecie. Jeszcze ja nie widzialam swiata poza nim i jak glupia czekalam na jego cudowne przeprosiny i powrot ktory nie nastapi juz nigdy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest trudne...ale radzić sobie trzeba. Ja też czułam się poniżona, przeglądałam się w lustrze i nie mogłam na siebie patrzeć. Kiedyś też czekałam, że zrozumie, że pojmie, że robi źle. Taka istota, jak psychopata nigdy nie zrozumie swoich błędów, co najwyżej odegra jakiś cyrk, żeby znów udowodnić sobie, że jest górą. Zapomnij, odetnij się od wspomnień, tęsknoty. Wstyd to powinien czuć ten gnom, a nie Ty. Powodzenia. Nel

      Usuń
  36. Drogie kochane kobiety! Głowy do góry, to są tchorzliwe śmiecie, które wyrzucają nas do kosza a potem w tym koszu szukają złota. Nigdy nie znajdą już takich jak my, cudownych, oddanych i kochających kobiet. Nie zasługują na 5 sek.nasze uwagi. Bądźmy dumne że wiemy i mamy świadomość kim są. Ja mam za sobą 2 takie związki, teraz mam zupełnie normalnego, kochanego faceta i uwierzcie mi tacy też istnieją. Trzeba tylko trochę czasu a każda znajdzie .

    OdpowiedzUsuń
  37. Dziewczyny, po porzuceniu mnie przez psychola byl calkowicie obojetny, nie zwracal nawet na mnie uwagi.. Zerwalismy kilka miesiecy temu, zablokowalam go 3 dni temu wszedzie gdzie sie tylko da. Dzis gdy szedl przede mna przesunal szafke tak zebym nie mogla przejsc. Myslalam ze da mi spokoj a on msci sie nawet po tak dlugim czasie i to na odleglosc..

    OdpowiedzUsuń
  38. Waderko miesiąc minął, wiosna w kalendarzu...zdałby się nowy, optymistyczny wpis.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  39. Mam wrazenie ze gdybym do niego wrocila to by sie skonczylo moje cierpienie ale on o tym wie dlatego mi uniemozliwil kontakt i jeszcze upokorzyl mnie dodajac zdjecia ze swoja nowa towarzyszka... Czemu inni sa tacy nudni a mnie ciagni do takiego psychopaty..

    OdpowiedzUsuń
  40. Zastanawiam sie jakie osoby wybieraja psychopaci na ofiare.. Sa jakies cechy szczegolne, kiedys slyszalam ze nawet sposob poruszania sie, wiem ze oni najpierw obserwuja osobe. Mi kiedys psychopata powiedzial na samym poczatku ze przez to ze jestem specyficzna i inna mnie wybral, ale z drugiej strony to patologiczni klamcy. Chcialabym wiedziec jak sie chronic przed takim zeby byc dla niego nieatrakcyjna jako ofiara. Do monentu gdy bylam obojetna o mnie zabiegal i zwodzil do ostatniego momentu a gdy sie zaangazowalam obrocil to zaangazowanie przeciwko mnie i urwal kontakt jako ,,kara".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się nazywa karanie milczeniem, a wprost to manipulacja. Typowe, to są zwykle robaki które tylko gadke Mają ładna. Na to niestety się zabieramy.z jakiś powodów- deficytow, które mamy z dzieciństwa bardzo tego potrzebujemy.

      Usuń
    2. Tak są takie cechy. M.in ekstrawetyczność, otwartość, empatia, poświęcanie się, elastycznosć myślenia, stawianie czyjegoś dobra ponad własne i wiele różnych w zależności od osoby.
      Tak samo jak psychopaci/tki(jestem ofiarą kobiety)wybierają różne osoby. Najczęsciej łupem psychopatów/narcyzów padają kobiety które ''mocno kochają'', pragną miłości, myślą poważnie o życiu, są po rozstaniu, kobiety zalezne....Raczej nie celują w typ ''głupiej blondnki'' czy takiej która wyżej nosi tyłek niż głowe i ma mnóstwo oczekiwać bo musieli by dawać dużo od siebie a nie potrafią. Potrafią jedynie udawać. Nawet bombardując miłością, dając prezenty wykorzystują do tych prezentów innych ludzi.
      Równocześnie psychopatki mogą łapać ofiary wśród osób samotnych, chorych, z zasobami finansowymi.

      Usuń
  41. Inni nie są nudny. A Twoje cierpienie dopiero by się zaczęło gdybyś do niego wróciła. Po co ? Ciągle to powtarzaj, żeby czuć się jak na ciągłym kacu?! To zwykle uzależnienie od toksyny. Minie jak wszystko w naszym życiu. Niestety. A tu mam na myśli rzeczy, które przegapimy myśląc o psychopacie. Wiem to już dwukrotnie, oni i tak wracają. Ważne żebyś Ty nie wróciła do stanu bycia z nim. To bardzo zaburzone jednostki i nawet nie mają świadomości że kogoś krzywdza . Zwyczajnie poruszają się w schemacie, który znaja .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie moge sie zgodzić. Te osoby wiedzą co robią. Potrafią nawet udawać empatie czy wyrzuty sumienia ale wtedy przeczą czynami. Wiedzą co robią i tu cie może zaskocze ale ich to bawi. Im sprawia przyjemnosć krzywdzenie innych i to jak ktoś cierpi. Nawet nieważne czy przez nich czy nie - ważne, że cierpi.
      Nie na darmo nazywa sie ich wampirami energetycznymi/emocjonalnymi ponieważ wysysając z kogoś energie, uczucia, emocje ich to doładowuje.

      Usuń
  42. To prawda.Oni uwielbiaja manipulacje i poczucie wladzy.Pamietam jak moj ex wzial z domu butelke Whisky, a potem dzwonil do mnie udajac, ze jedzie pijany po autostradzie....belkotal do telefonu.Dzwonil kilka razy, a kiedy krzyczalam w histerii ze strachu do telefonu, ze ma zjechac na parking i ze po niego przyjade, bo zabije kogos lub siebie rozlaczyl sie zadowolony na dobre, ze dopial swego.Pozniej dowiedzialam sie, ze byl trzezwiutki i pojechal do nowej ofiary w ten wieczor urozmaicajac sobie droge gierkami ze mna.Takich gierek bylo kilkanascie.Uwielbial opowiadac nowym osoba ze ma ..mial ..umiera na raka.Swoja matke usmiercal wielokrotnie przed ludzmi.To totalnie zaburzona osoba.Niestety na pierwszy rzut oka..czarujaca, wrazliwa i inteligetna.Wiele rzeczy, wyparlam ze swej pamieci.

    OdpowiedzUsuń
  43. proszę pomóżcie mi, jetem w toksycznym związku,chce odejść ale jak to zrobić skoro czuje ze kocham, on mi tego nie ułatwia prosi o ostatnią szanse. Mieszkamy razem i nie mam sumienia wyrzucić go na ulicę. Zle mnie traktuje, znika na noce, pije i cpa, wyzywa a potem jak do siebie dochodzi jest do rany przyłóż. Wolałabym żeby to on mnie zostawił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie raz podniósł na mnie ręke, nie pracuje od dłuższego czasu i żyje z moich pieniędzy, wybucha z byle powodu i nagminnie ogląda pornole. Potrafi tak mnie znoic , ubliżać a ja głupia potrafie tylko płakać. Mowie mu ze che odejść a on wtedy błaga o ostatnią szanę, placze wręcz jest w rozpaczy a ja głupia ją daje. to wszytsko to tylko kropla w morzu.

      Usuń
  44. Podobno czasem dawanie komuś drugiej szansy jest jak dawanie drugiej kuli,bo nie zabił Cię za pierwszym razem.A dawanie wielu szans? Każda kolejna szansa dana psychopacie to zgoda na to,co nam robi-zabija i duszę,i ciało.To się nigdy nie skończy,jeżeli mu na to pozwolisz.Przeczytaj ten blog,cały,a zobaczysz,w czym tak naprawdę tkwisz.To nie ma nic wspólnego z miłością.To przemoc i nic więcej.On śmieje się z Ciebie za każdym razem, gdy dostaje kolejną szansę.Kolejną kulę.A na koniec i tak Cię porzuci.To on musi być tym,który porzuca i zrobi to na własnych zasadach.Bezwzględnie,bez choćby odrobiny empatii,ale za to z uśmiechem na ustach.Widocznie jeszcze jesteś mu do czegoś potrzebna,skoro jeszcze Cię nie zostawił.Może do tego,aby napawać się Twoim cierpieniem,bo to dla niego dowód,jak bardzo jest ważny,jak wielką ma władzę i moc.Myślę,że oni nie mają wyrzutów sumienia nawet wówczas,gdy kobieta popełni przez nich samobójstwo.Wręcz przeciwnie,są wtedy dumni,że ktoś wolał nie żyć,niż żyć bez niego.A potem strzepną pył z butów i pójdą dalej,w poszukiwaniu nowej ofiary.Dlatego trzeba zapytać siebie:Kim on jest,że mu na to pozwalam?No kim?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonała wypowiedź, nic dodać nic ująć, szanse są po to, bo mnie, komuś się zdaje, że nastąpi poprawa, Nie nastąpi psychopata wraca, wraca nieraz żeby zobaczyć, czy i jak Cię jeszcze raz wykończyć. Czyli czy manipulacja działa i na ile mu pozwolisz. ONI się nie zmieniają , nie żałują, nie wyciągają wniosków ze swego złego zachowania. Mój osobisty psychopata po kolejnych szansach po świństwach, które zrobił sugerował mi , ze to ja to zrobiłam. Byłam uzależniona od niego tak, że szok i robił co chciał. Szans miał kilka. Żadnych reakcji ludzkich, no zrobiłem źle poprawię się. Raczej oto jestem. Oto jestem w ich wypadku znaczy czy mam na Ciebie wpływ i czy znów mi pozwolisz niszczyć swoje życie.

      Usuń
  45. Od zerwania z psychopata minelo 7miesiecy. Zastanawiam sie co robie nie tak ze wciaz nie czuje sie w pelni zdrowa. Mimo ze objawy fizyczne mi minely to wciaz nie zapomnialam o tym wszystkim, duzo szybciej sie mecze i mam wrazenie ze moge sie rozsypac w kazdym momencie. Nie kontaktuje sie z nim w zaden sposob, jednak czesto go spotykam, myslicie ze to jest przyczyna?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mysle ze tak. Ja po pol roku braku kontaktu mam jeszcze odruch wymiotny jak go widze, a nawet nie bylismy razem (tym bardziej zastanawiam sie co robie nie tak, ze jeszcze zdarza mi sie wałkowac to w glowie mimo ze zadnej milosci/zauroczenia z mojej strony nie bylo). Rozpierdol emocjonalny to jednak nie katar, niestety... Daj sobie czas i dbaj o siebie.

      Usuń
  46. a ja znow dałam się namówić na kolejną sznase. Dałam ją chyba dla świtego spokoju, nie mam siły walczyc i się poddaje, ciekawe ile znów potrwa sielanka do kolejnego jebnięcia obuchem w łeb.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba żadna z nas tutaj nie będzie Cię oceniać.Któż lepiej od nas wie,jak to jest :szybko,szybko napić się wody życia,bo pragnienie jest tak wielkie,że wydaje się,że jeszcze chwila,a już będzie po nas.Tylko w tej wodzie ratunek.Tylko że to nie jest woda życia,tylko trucizna.Zostaje po niej potężny kac i niedowierzanie,że znowu dałam się oszukać.Każda z nas jednak musi sama dojść do tego momentu,kiedy powie:to naprawdę był ostatni raz.Mogę Ci tylko życzyć,aby energia raz był naprawdę ostatni.Szkoda życia dla kogoś,dla kogo się nic nie znaczy.

      Usuń
    2. Święta racja, odnosi się wrażenie że natychmiast trzeba coś zrobić żeby się nie skończyło . Iluzja poznawczą. Wiemy, jesteśmy świadoma a jednak znowu to robimy. Trzeba czasu i raz tak totalnie zaliczyć dno, to może wtedy .... U mnie rok bycia razem , rok wychodzenia z gowna . Powrót i znów zaliczenie dna. Teraz już jestem madrzejsza . Ale każdy to musi sam przejść. Ale widzę już kolory, czuję i uśmiecham się ... Przede wszystkim zwyczajnie potrafię już rozmawiać z ludźmi, co kiedyś nie było łatwe.

      Usuń
  47. Sielanka??? Wcześniej pisałaś że nie pracuje,jest na Twoim utrzymaniu itd i to ma byc sielanka??? Moim zdanie jest źle nawet gdy wg Ciebie jest "dobrze".Takie zdanie, które kiedyś bardzo mi pomogło "Żeby istniał kat,musi być ofiara".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja bardzo nie lubie tego zdania i uwazam, ze w pewnych przypadkach (a zwlaszcza w przypadku zwiazku z psychopata) moze byc dla kogos szkodliwe. Mysle, ze przeoranej psychicznie osobie niekoniecznie moze to pomoc - za to moze wywolac jeszcze wieksze poczucie winy w stosunku do samego siebie i jeszcze wiekszy kolowrotek w glowie spowodowany dowalaniem samemu sobie (jakby mało tego dostawalo sie od psychola). Oczywiscie wazne jest, zeby dojsc do pewnych spraw i zrozumiec, dlaczego na takie zachowania i traktowanie pozwalamy, ale uwazam, ze nie w ten sposob.

      Usuń
    2. Myślę,że źle to odbierasz.Miałam na myśli to ,że dopóki EwEla ,Ty, ja będziemy ofiarami, będziemy pozwalać na pewne zachowania, na złe traktowanie,dopóty kat będzie "żył".Inaczej : gdyby nie było komu ścinać głowy , zawód kata by nie istniał.To jest skrajny egoista i dopóki ktoś mu pozwala się wykorzystywać to on to robi.Wiem, wiem robi to tak czarująco, ze trudno się oprzeć.Często jesteśmy tak uformowane(ni),że zawsze mamy nadzieję,że w końcu będzie inaczej,lepiej.Kluczem do "zagadki" są nasze uczucia-sprawny gracz wie co zrobić,żeby wywołać w nas poczucie winy, litość, kolejną szansę.Dlatego, nawet na siłę trzeba włączyć rozum i spojrzeć na wszystko obiektywnie. Trudno zmienić kogoś kto tego nie chce,gdyż zwyczajnie w takim układzie jest mu dobrze.Jedynym rozwiązaniem jest praca nad sobą i chęć zmiany swojej sytuacji, niezależnie od drugiej strony.Zdrowy egoizm jak najbardziej wskazany.Jest to ciężkie zadanie-spojrzeć w głąb siebie i odpowiedzieć sobie na pytanie czego oczekuję ,jak ma wyglądać mój związek,życie.Jeżeli nie można odejść z różnych względów-przestać myśleć o tym co czuje ,co zrobi druga strona a zająć się sobą. Wiem ,że jest to trudne ,ale wykonalne.I jeszcze jedno -często czytam,że on/ona mi to robi specjalnie,żeby zobaczyć jak cierpię itd. Pewnie w wielu przypadkach tak jest,ale z moich obserwacji wynika że równie często on/ona ma nas po prostu w d...e i niewiele ich obchodzimy. Przykre ,ale prawdziwe,oni myślą głównie o sobie.Czym szybciej sobie to uświadomimy ,tym lepiej dla nas.Warto poprosić kogoś o wylanie solidnego kubła z zimną wodą na głowę a nawet samemu sobie to zafundować.Cierpienie będzie intensywne ale krótsze.
      P.S. EwEla -nie ma tu niczyjej winy-tacy jesteśmy-ludzie często się wykorzystują, nie tylko w związkach. Warto jednak stawiać granice(i co ważne konsekwentnie się ich trzymać),bo wtedy nie tylko im ale również nam będzie dobrze/lepiej.

      Usuń
    3. Tzn ja sie z Toba zgadzam :) domyslilam sie co masz na mysli, dlatego napisalam, ze wazne jest, aby dojsc do tego, dlaczego na to pozwalamy i co sie dzieje jak przesuwamy/usuwamy swoje granice. Ja je rozumiem - i ma ono sens jak najbardziej. Chodzi mi tylko o forme - ta akurat jest twarda i dobitna - moim zdaniem taka ostra forma czasem moze bardziej zaszkodzic niz pomoc, ale wszystko zalezy od danego czlowieka, jak ze wszystkim. Ktos sie otrzasnie i to bedzie super, ktos sie zastanowi i to tez bedzie super, a ktos inny sie zalamie totalnie ze wszystko ma na wlasne zyczenie i wpadnie w jeszcze wieksza spirale poczucia winy (zwlaszcza jesli wszystko dzieje sie na swiezo, nie ma sie swiadomosci tego, co "to" jest i naprawde nie ma sie pewnosci, kto w tym zwiazku jest porypany).

      Usuń
    4. Masz calkowita rację :) Na pewnym etapie i dla wrażliwej osoby to zdanie może być zbyt dobitne.Cieszę się, że zwrocilas na to uwagę.Każdy musi znaleźć swoją drogę, swoją metodę i sposób radzenia sobie z trudnościami.Nie wszystko jest dobre dla wszystkich.Ważne że jest na forum dialog, dyskusja bo to zawsze przynosi świeże spojrzenie i być może komuś pomoże.

      Usuń
  48. niektórzy..re są jak psychopatoholicy...Nie wyciągają wniosków,nie uczą się na błędach, nie potrafią o siebie zadbać, "zabijają się" na własne życzenie....a potem pretensje do samego pana boga i wszystkich dookoła.A człowiek po coś ma mózg.Każdy jest kapitanem swojego życia.

    OdpowiedzUsuń
  49. ja nie mam pretensji do nikogo , ani do Boga ani do niego nawet, do siebie mam tylko i wyłącznie.Sama sobie na to pozwoliłam. Anonimowy z 13 kwietnia 14:51 Moim zdanie jest źle nawet gdy wg Ciebie jest "dobrze. tak napisałaś i to prawda ale pisząc sielanka było to raczej ironicznie napisane niż prawdziwe porównanie. On nie pracuje od kilku miesięcy, bierze mnie na litość bo jak ja go wyrzucę na ulice jak on nie ma pracy i nie ma gdzie isc, niby szuka tej pracy , ale bez skutku. Gdy jest w domu to sprząta , gotuje, chodzi na zakupy, tego jedengo nie mogę mu zarzucić, jest miły , troskliwy do czasu az go strzeli i wtedy się zaczyna piekło. Obrażanie z byle powodu, awantury i wyzwiska. chciałam dodac ze na codzien nie cpa i nie pije, ale jak pojdzie po zewnętrznej to trwa to po kilka dni. Potem pojawia się błaga i przeprasza , obiecuje poprawe a ja ulegam i za każdym razem czuje jak coraz bardziej gasne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy jesteśmy słabi.Wybaczasz jemu złe zachowanie, a dlaczego nie potrafisz wybaczyć sobie słabości do niego???Nawet jeżeli źle robisz,kolejny raz ulegasz -wybacz to sobie, nie musisz być siłaczką za wszelka cenę. Być może przyjdzie czas na radykalne zmiany.Teraz skup się na tu i teraz i staraj się nie okazywać mu słabości (nie płacz,nie błagaj itd),bo to wykorzysta.Zbierz wszystkie siły i troszeczkę się"odsuń",zajmij sobą-nawet na siłę.Wiem,że na dłuższą metę to nie pomoże,a już na pewno go nie zmieni.Ale może dzięki temu odkryjesz coś nowego dla siebie, może dojrzejesz do pewnych decyzji a może ...zostanie tak jak jest. Myślę,że najgorsza jest w takich chwilach niemoc,wynikająca z nieumiejętności podjęcia jakiejkolwiek decyzji.To boli,cholernie boli i bardzo wykańcza.Dlatego wybacz sobie,że nie masz na to siły...my też jej nie miałyśmy.Bardzo bym chciała,żebyś się uśmiechnęła-dlatego napiszę(mimo,że się trochę wstydzę) o tym co pomyślałam po przeczytaniu Twojego posta.Hmmm...myślę sobie-nie jest taki zły -chodzi na zakupy, sprząta,jest miły.Gdy jest zły to pewnie ma jakieś swoje kłopoty, nerwy(czytaj:to go usprawiedliwia).Po,wcale nie krótkiej chwili myślę halo halo a gdybyś to Ty nie pracowała to pewnie też chodziłabyś na zakupy,sprzątała itd i pewnie nie robiła awantur i nie znikła na noc.Czy on jest bogiem, czy on jest lepszy od Ciebie,że traktujemy zwykłe zachowanie jak coś niesamowitego.On taki powinien być ,bo to wynika z czystej przyzwoitości i wychowania. Jednak nadal w naszych głowach panuje taki schemat,że od siebie wymagamy wiele,siebie oceniamy krytycznie a już druga strona wystarczy ,że cokolwiek zrobi lub zachowa się normalnie i już jesteśmy gotowe po nogach całować. Dla jasności piszę również o sobie ;)
      EwEla pozdrawiam Cię mocno i wierzę, że dasz radę.

      Usuń
  50. Cała sztuka w tym, żeby w końcu zdobyć się na powiedzenie twardego NIE. Ustawienia granic nieprzekraczalnych.
    Mój dom- moja twierdza i nie wpuszczam tam złodziei bezczelnie kradnących serce, zaufanie, spokój, poczucie wartości. Nie daję sobą pomiatać "biedactwu", bo mam szacunek do SIEBIE. Ratuj się dziewczyno.

    OdpowiedzUsuń
  51. za każdym razem zdobywam się w sobie by powiedzieć to stanowcze NIE, najlepsze jest to ze gdy go nie ma jak znika to jestem pewna ze nie chce już z nim być, czuje złość, nienawiść i jestem pewna ze to koniec , ale cała moje pewność konczy się gdy on się pojawia. Robi biedne oczka i prosi zebym go nie wyrzucała, że beze mnie umrze i nie poradzi sobie , a ja pozwlam mu zostać bo nie mam serca go wyrzucić, gdyby poszedł i nie wrócił byłoby mi łatwiej, wiem tez ze gdyby się wprowadził nie dał by mi spokoju, raz już tak było rok temu kiedy się rozstaliśmy, pisał, przychodzić pod prace , błagał i obiecywał poprawe i uległam, gdybym była konsekwentna rok tenu miałabym już wszytsko za sobą a tak to dalej siedze w gównie po uszy.

    OdpowiedzUsuń
  52. Opłakiwanie porzucenia przez psychopate jest jak oplakiwanie odejscia zwierzecia ktore nie zdazylo nas rozszarpac na kawalki. Po roku moje zycie znów jest spokojne a mózg przestal odtwarzac tamten horror. Jedyny sposób zeby uzyskac wolnosc to przestac wierzyc w iluzje ze on nas kiedykolwiek kochał. Bolesne ale konieczne i dające (przynajmniej mi) niebywałą ulge.

    OdpowiedzUsuń
  53. Tak,to bardzo dobra metoda,mi też pomaga,gdy przypominam sobie,z kim miałam do czynienia- z kimś,kto nie potrafi kochać,ale za to świetnie potrafi udawać miłość.Ależ go musiało bawić,gdy po raz kolejny przekonywała go,żeby został.Zostawał,niestety.Ale w końcu odszedł nie oglądając się za siebie i powoli dociera do mnie,że to był jeden z najszczęśliwszych dni mojego życia.Chociaż płakałam długo i długo nie wierzyłam,że to się stało naprawdę.A teraz trudno mi uwierzyć,że byłam taka naiwna i ślepa.

    OdpowiedzUsuń
  54. gdyby mnie porzucił i dał spokój byłoby mi łatwiej, ale mowi ze nie chce zebym go zostawiła i prosi o kolejną szanse , ja wiem , ze to kłamstwa i że będzie spokój do kolejnej awantury a mimo to dalej się zgadzam na to.

    OdpowiedzUsuń
  55. Czy ktoś miał podobny problem że mimo że wie prawdę o psychopacie to i tak ciało dziwnie reaguję na spotkanie go? Po długim odpoczynku od widoku psychola dziś go spotkałałam i wpadłam w taki stres że przyjęchała po mnie karetka. Czy już zawsze tak będzie? Z obsesji i uzależnienia od psychopaty i proszenia o powrót zaczęłam się go bać i wręcz uciekać nawet gdy wiem że jest w tym samym budynku co ja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja właśnie boję się tez tych wszystkich nastepst po roztaniu, kurde jakie to wszytsko pokręcone . co oni z nami robią i jaki to ma wpływ na nas. Zawsze myślałam ze jestem silna, zawsze bylam stanowcza i wiedziałam czego chce, mało czego się bałam i we wcześniejszych związkach nie pozwoliłam nigdy na złe traktowanie a tym razem jest inaczej. Wychodzi na to że jednak słaby ze mnie człowiek.

      Usuń
    2. Tez mialam cieżką obsesje na mojego bylego psychopate. Po pol roku zwiazku zerwalam z nim i mialam szanse inaczej pokierowac swoim zyciem, ale wrocilam do niego mimo duzego swinstwa z jego strony po zerwaniu. Pozniej zrobil mi dziecko i nie mialam juz szansy na szybkie odejscie. Nie chce cie straszyc ale uwazaj, jestem przykladem ze robia nawet dzieci zeby usidlic. I tu przejde do problemow po rozstaniu, sa i to wielkie, ale nie ma wiekszych jesli jest dziecko. Takze uciekaj poki jestes wolna i niezalezna. Ida wakacje, wyjedz na 2 tygodnie i ucieknij, zobaczysz, ze sie uda. Przeszlam z bylym kilka spraw sadowych, walke o dziecko, pobił mnie, niszczyl mi auta, dom dewastowal i robil to na oczach dziecka. To nie sa zarty, dgybym wczesniej odeszla omineloby mnie to, a dziecko moglabym miec z kims kto po rozstaniu nie zostaje wrogiem, a dobrym znajomym, czasem nawet przyjacielem. Boje sie teraz ojca mojego dziecka ,to jest straszna sytuacja. Do tego byly szkaluje mnie wsrod znajomych, oczernia od wyrodnych matek i kurwy. trwa to juz 2 lata. I modle sie zeby mial nastepne dziecko i kobiete, ktorej nie bede ostrzegac przed nim, niech on sie zajmie nią a mnie w spokoju zostawi.

      Usuń
    3. Znam to z autopsji.I propaguję,by nie zamykać się dla "nowych" partnerek.Im szybciej zapali im się lampka,tym lepiej.Oni zostawiają w spokoju kogoś,kto ma komfort uciec na zawsze.Ale nie zawsze tak można...W obliczu psychola jestem :ćpunką,alkoholiczką,to ja zdradzałam...Sprawa w sądzie od 3 lat...Ileż to można się podkładać?-Dziewczyny,Obudźcie się!-nie dajcie się niszczyć.Ja walczę.

      Usuń
  56. Mój ex psychopata zniszczyl mi zycie. Nastawił wszystkich przeciwko mnie. Odwrócił winę tak ze to ja jestem katem a on jest dobrym czlowiekiem. Mam dość. Gdy go poznałam przedstawial jako pechowiec, ze nie moge znalezc milosci. Ja chcialam go uratować. Pod koniec zwiazku juz niczego nie rozumialam poniewaz mimo ze w kolko bylam raniona to i na dodatek winna. Mam ogromny chaos w glowie. To ze nikt tego nie rozumie a nawet bronią go jest gwoździem do trumny. Mam ochote wyjechac gdzies daleko ale nie moge. Jak przywrócić dawną siebie? Kiedys potrafilsm poradzic sobie prawie ze wszystkim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może przestać się nad sobą użalać, ogarnąć się, znaleźć terapeutkę jeśli sobie nie radzisz, zostawić wszystko za sobą i zająć się sobą, mając wszystkie frustrujące osoby w d.e. Psychopaci są tacy jak kalka, więc to co cię spotkało...spotkało nas tu wszystkie. Najważniejsze,że jest ex i tego się trzymaj i daj sobie czas.

      Usuń
    2. To tym wszystkim co go bronią powiedz: że skoro był taki wspaniały to mogą go brać, jest wolny.Dawnej siebie nie powrócisz ale po czasie będziesz bardzo ale to bardzo przypominać siebie:-) człowieka a zwłaszcza kobietę nie tak łatwo zniszczyć. ale jak najbardziej można ją zranić a rany potrzebują czasu żeby się zabliźnić. Co do tego Twojego psychola: pomijając tych prawdziwych, zaburzonych: faceci w ogólności nie potrafią przyznawać się do błędów, nie lubia słabosci w sobie. takie maja wzorce. A otoczenie z reguły , nie wiedzieć czemu broni faceta, zwłaszcza tego co umiał dobrze na pokaz przyaktorzyć.Taki lajf. Tylko Ty znasz go dobrze, tylko Ty byłaś z nim w intymnej relacji i tylko Ty zapewne znasz jego prawdziwą twarz.

      Usuń
  57. Czy psychopata może się mścić za odcięcie kontaktu z nim?

    OdpowiedzUsuń
  58. Witam.Jestem kolejną ofiarą.Mam takiego doła,że szkoda gadać.A najgorsze jest to że z nim pracuję i widzę go codziennie.Muszę udawać wesołą i szczęśliwą a mam ochotę wejść pod tira.W ogóle nie potrafię tego pojąć jak można być takim człowiekiem.Przeczytałam już stosy w necie i trafilam tutaj.Czytając Wasze historie czuję się jak na terapii i jest to wielce pomocne.W pracy wszyscy go kochają a szczególnie kobiety.Następną ofiarę już zalazł jak był ze mną i prowadzil swoją grę a ja glupia nie chciałam tego widzieć.Też mam ochotę uciec jak najdalej bo czasami już nie daję rady.

    OdpowiedzUsuń
  59. Dziewczyny, bardzo polecam filmy Instytutu Nelumbo na yt, dotyczące narcyzmu (bardzo blisko psychopatii, ten sam klaster), dodały do Wadery kolejną porcję wartościowej wiedzy dotyczącą tego zjawiska. Autentycznie pomagają.
    Kochana Wadero, serdecznie Cię pozdrawiam, trzymam kciuki w Twojej drodze do siebie, powodzenia!!!
    Dużo Ci zawdzięczam - Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za link, daje to uspokajającą wręcz wiarę w siebie. I paradoksalnie: deklaracja "jestem wystarczająco dobry" daje energię do bycia lepszym. To dziwne bo chciałam puknąć się w głowę: a co z obowiązkami, ambicją, profesjonalizmem, kompetencjami skoro leżąć przed kompem jesteśmy "wystarczający" :-) a mimo to widać w zgodzie ze sobą człowiek jest w stanie zrobić więcej i postarać się bardziej.

      Usuń
  60. Czy ktoś czytał może książkę ,,Uwolnij się od psychopaty'' Jacksona MacKenzie ? Jeśli tak to jak oceniacie i jakie wnioski z tego wyciągnęliście?

    OdpowiedzUsuń
  61. Odpowiedzi
    1. To średnio skutecznie- na FB Cię nie ma, na smsy nie odpowiadasz, albo wysyłam na jakiś nieaktualny numer :)

      Usuń
    2. zmieniłam numer 27 lat temu, jak jeszcze były pagery :D i pisałam do Ciebie na Twój STARY, bo był koło mnie miesiąc temu koncert piosenek Kaczmarskiego, także odszukaj i odpowiedz, czy pójdziesz :D

      Usuń
  62. Ooo.... Wyczuwam tu jakąś dobrą energię.... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale czy koncert jakiś grają...TERAZ...:-)

      Usuń
  63. Dziękuję za tego bloga. Jestem tu od kilku dni,czytam i nie mogę wyjść z szoku,to wszystko przecież o mnie! Jestem 5 dni bez kontaktu,nie wiem czy to ja porzuciłam kiedy przestałam odpisywać na chore wiadomości,czy to on kiedy w końcu zablokował mnie wszędzie,kiedy przestałam pisać. Przez rok próbowałam uciec od psychola i wiecie co jest najśmieszniejsze? Od pierwszej sekundy tej znajomości wiedziałam,że coś jest nie tak. Nie dopuszczałam go do siebie,bałam się go. Przez rok nie poznałam go prawie z żadnymi znajomymi,a kilka osób które go poznały natychmiast go znienawidziło. Ciągle namawiał mnie na seks,ale mimo chęci nie poszłam z nim do łóżka. Od pierwszego spotkania opowiadał ile to przez ostatnie lata przypadkowych kobiet miał więc zażyczyłam sobie testów na obecność chorób. Zrobił,po pół roku, dopiero kiedy powiedziałam że już nie mam ochoty na znajomość. Nie kochałam go,zauroczyłam się na samym początku,na chwilę. Po tygodniu zaczęły wychodzić pierwsze kłamstwa. Większe mniejsze,tak było do samego końca. Ostatecznie to ja byłam nadwrażliwą paranoiczką,aż sama zaczęłam w to wierzyć. Przez rok kręciłam się z człowiekiem,od którego nic nie chciałam. Byłam jego miłością życia,czekał na mnie 35 lat, powiedział mi o tym w czasie pierwszego spotkania. Lubił wszystko to co ja,a raczej zaczynał lubić kiedy mu to pokazałam. Mówił dokładnie to,co marzyłam usłyszeć. Ciągle powtarzał że uczę go życia,wszystko co teraz ma zawdzięcza mi. Oczywiście wszystkie poprzednie kobiety to toksyczne suki, firmę stracił bo wspólnik był oszustem, wszyscy go krzywdzą a on taki biedny,ma za dobre serce... tylko ja jestem inna,tylko ja jestem prawdziwa i wspaniała... nie wiem dlaczego nie uciekłam po pierwszym spotkaniu,nakłamał już wtedy że owszem właśnie stracił firmę ale ma mnóstwo pieniędzy(miał tylko długi), dosłownie chwilę temu jeździł super autem ale je rozbił 3 miesiące temu (Tak naprawdę od półtora roku jeździł innym), że nie dostał wcześniej rozwodu bo jego dziecko ciężko chorowało i to był priorytet (dziecko nigdy nie było chore), i mnóstwo takich rzeczy. NA PIERWSZYM SPOTKANIU. Od razu wiedziałam że to ściema,mam już doświadczenie z takimi ludźmi,byłam w toksycznych relacjach i naprawdę nie rozumiem dlaczego wtedy nie powiedziałam dość... dziś jestem tylko wspomnieniem samej siebie. Cztery lata pracowałam nad odbudowaniem siebie po poprzednim chorym związku z facetem, który nadużywał alkoholu,narkotyków,lubił hazard i zdradzał mnie bez przerwy. Jestem DDA. P oczywiście wiedział o tym wszystkim,wyciągnął to ze mnie na samym początku,a jakże! Powoli wszystkie te bolesne wyznania wykorzystywał przeciwko mi, stopniowo robił ze mnie nadwrażliwą paranoiczkę po przejściach... nie widywałam się z nim często,na samą myśl o spotkaniu robiło mi się słabo,cała się spinałam, unikałam go,a kiedy w końcu się spotykaliśmy wracalam do domu i miałam wrażenie,że część mnie umarła. Ta wesoła uśmiechnięta część. Nie wiem na co czekałam,po prostu nie umiałam się pożegnać,w końcu to taki 'ciepły kochający człowiek,nie znajdę drugiego takiego' i nawet brak mojej miłości nie był wystarczającym argumentem... oczy otworzyły mi się dopiero w momencie kiedy organizm powiedział dość-ciężka nerwica,która spowodowała zaburzenia jednej z życiowych funkcji. Psychiatra,psycholog,masa badań,kilka kilo w dół,zwolnienie w pracy na miesiąc bo byłam zbyt słaba by wstać z łóżka... to wszystko przez człowieka,z którym nie miałam ochoty iść na pierwszą randkę. Jestem na etapie złości na samą siebie,że pozwoliłam na to. Jestem młoda,atrakcyjna,inteligentna, zaradna,mam super pracę. Teraz już wiem,że właśnie dlatego byłam takim smacznym kąskiem. Czytam tego bloga i wierzę,że z tego wyjdę. Trzymam za nas wszystkie kciuki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyjdziesz :D A do siebie nie ma co mieć żalu, mamy prawo do pomyłek, a jako DDA - skłonność do autodestrukcji i ignorowania swoich potrzeb. Ten związek to lekcja i ostrzeżenie, może bez niego nie miałabyś bodźca do poważnej decyzji o zadbaniu o siebie, a to ważne. A co Cię przy nim trzymało tyle czasu? Uzależnienie :) To niestety silny "klej". Trzymam kciuki i brawo za ucieczkę :)

      Usuń
    2. Dziękuję za ten komentarz,nie spodziewałam się nawet że odpowiesz... szukam gdzieś ukojenia, wyrzutni dla tych negatywnych myśli ' dlaczego ja,dlaczego mnie to spotkało,jak ktoś przed kim się tak otworzyłam może być tak okrutny', myślę że każda z nas nie umie sobie poradzić z myślą, że to wszystko było zaplanowane, perfidnie wyliczone... Nawet teraz po tygodniu cudownej oczyszczającej ciszy,a wcześniej przez wiele miesięcy moich podejrzeń... nie umiem wyzbyć się poczucia winy,że to ja byłam nieczuła,niewrażliwa, okropna... A przecież jestem myślącą Kobietą! Przyjaciółce,która powiedziałaby mi o jednej sytuacji,z tysiąca które ja przeżyłam,powiedziałabym 'wiej kochana,to jakiś zakłamany wariat'. Myślę sobie może on naprawdę mnie kochał,może złamałam mu serce... A z drugiej strony wiem, że kochający człowiek nie oszukuje bez przerwy,nie robi się nagle zimny i obcy bez powodu, nie wyśmiewa poglądów,nie funduje poczucia winy bez końca..'no tak,upiłem się do nieprzytomności, zrobiłem ci wstyd przy rodzinie, może i bronilaś mnie przed policją,nie wiem nie pamiętam,nie rozliczaj mnie z tego co robię po pijaku,a że potem poszedłem poderwać inne laski do klubu? Nie chciałaś zabrać mnie do domu! Myślałem że to koniec! To twoja wina,gdybyś mnie zabrała to bym tak nie pomyślał'... serce jedno głowa drugie. Gdyby się teraz odezwał- naplułabym w twarz. A z drugiej strony tak bardzo chciałabym aby w końcu zrozumiał. Tłumaczyłam mu wszystko,setki godzin. 'Teraz już wiem, naprawdę zrozumiałem' i dwa dni pózniej to samo...Ale dzięki Wam wszystkim wiem,że żadne moje słowa nie sprawią,że zrozumie. Znacie pewnie to poczucie? NIESPRAWIEDLIWOŚCI. Chcę najlepiej dla wszystkich ale ktoś obraca to przeciwko mnie. Całe życie robię wszystko dla innych,nie proszę o nic w zamian. To co napisałaś Wadero... zadbanie o siebie. Wspominałam że wcześniej cztery lata walczyłam o siebie po chorym związku. Ale ja to wszystko wyparłam. Zapomniałam,wykreśliłam. Unikałam bliskości przez następne lata,byłam szczęśliwa sama ze sobą,tak mi się wydawało. Przyjęłam maskę/zbroję ale to były tylko pozory. Prawda jest taka że nigdy nie zadalam sobie pytania dlaczego miałam takie relacje. Skupiłam się na tym,że teraz jest teraz i przeszłość nie istnieje. Przypomniałaś mi,że aby zadbać o siebie trzeba sobie odpowiedzieć również na trudne pytania. Nie tylko o to co chciałabym mieć teraz. Ale również na pytanie dlaczego do tej pory dostawałam coś zupełnie odwrotnego. Dziękuję za to. Jutro będę dzwonić w sprawie psychoterapii. Nie chcę marnować życia na użalanie się nad sobą. Dziękuję że jesteście! Dziękuję że dodajecie wiary w to,że to wszystko minie, że są dobre dusze na tym świecie, że świat się nie kończy! Dziękuję :)

      Usuń
    3. Kochana, trzymam kciuki, terapia to bardzo dobry pomysł! I nie chodzi o to, żeby stać się egoistką, ale przeciwnie - zadbać o siebie także po to, żeby umieć pomagać osobom naprawdę potrzebującym, a nie karmić więcej wampirów własną krwią. Powodzenia i trzymaj się, dobrych dusz jest sporo na tym świecie, tylko wampiry bywają głośniejsze ;)

      Usuń
  64. Czemu związek mojego ex trwa już prawie rok i jest u nich tak kolorowo na zdjęciach itd a u nas wszystko sie skończyło po paru miesiącach i od razu zobaczyłam jego prawdziwą twarz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może dlatego, że jego nowa ofiara jest twardą sztuką i musi ją dłużej rozpracowywać albo bardzo zależy mu na czymś, co może uzyskać w tej relacji- na pieniądzach, mieszkaniu, statusie społecznym itp.Może nie był psychopatą, ale jeśli chwali się swoim nowym związkiem na portalach społecznościowych, to raczej normalny nie jest. Bez obawy, psychopaci NIGDY z NIKIM nie stworzą związku. Więc pozostało się tylko cieszyć, że z Tobą skończyło się to JUŻ po paru miesiącach, a z nią trwa to JUŻ rok.

      Usuń
    2. A co jeśli ona również ma skłonności psychopatyczne?

      Usuń
  65. Ku pokrzepieniu serc, z okazji 2 rocznicy wyzwolenia przypomne swoja historie.
    Byłam psychopata przez 6 lat,a moj koszmar zaczał sie po rozstaniu. uwazam,ze to człowiek chory psychicznie. Pobil mnie przy dziecku, grozil,niszczył mienie, stalkingował, odgryzł ucho mojemu nowemu facetowi,uprowadzil dziecko. A na fejsie dziala jako super tata,obrazajac mnie i pomawiajac. Nazywa alienatorką, choc przez swoje dzialanie spowodowal,ze z dzieckiem spotyka sie w osrodku. Stracił władze rodzicielską to teraz wyzywa Sady,ze do wymiany i korupcja panuje. Ale mimo tego wszystkiego co przeszłam i tak nie zaluje ze odeszłam,jestem teraz pania swojego zycia. Mam z nim duzy problem, ale odkad ma zakaz zbblizania sie do mnie to mam spokój z tym, ze go spotkam "przez przypadek" ,nie moze tez do mnie pisac i dzwonic. Nasyła wiec na mnie prokurature i policje,ale na razie wszystko umarzają. Nie wiem co jeszcze wymysli. Tak chcial ze mna walczyc, ze wywalczył kilka karnych wyroków dla siebie. Kłamstwa okazaly sie za slabe,zaden sedzia mu nie uwierzyl. Takze dziewczyny mozna dac nauczke i pokazac kto klamie. Mozna tez uciec i zaczac zyc. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielki szacun za moc, konsekwencję, uważność i dobroć dla siebie. Pozdrawiam - Beata

      Usuń
  66. Czy też ktoś ma podobnie że mimo upływu czasu (u mnie prawie rok) i zniknięcia/zmniejszenia się fizycznych objawów traumy to człowiek stał się bardziej wrażliwy i zależny od innych? Czuję jakby moja osobowość się zmieniła, zawsze ceniłam sobie niezależność i nie cierpiałam z powodu bycia samej a teraz wręcz osaczam ludzi i źle się z tym czuję, jakbym chciała wypełnić czymś/kimś pustkę po psychopacie. Do tego co mnie wcześniej cieszyło czuję obojętność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie to bywa fazami... raz jest lepiej, mogłabym góry przenosić, następnym razem mam tak, jak Ty. Związek z psychopatą zostawia ślad w psychice, mam wrażenie, że na zawsze.

      Usuń
    2. Ja mam tak samo,niestety. Kiedy myślę,że już jestem wyleczenia,znowu nagle pojawia się tęsknota i pragnienie,aby cofnąć czas, by wszystko wróciło do dawnego stanu. A przecież wiem,że to wszystko było złe i niszczące.Rozu nie pomaga,gdy pojawia się tęsknota za zapachem człowieka,który skrzywdził mnie tak,że chyba już nigdy nie będę umiała śmiać się radośnie,z całego serca.Chciałabym zostawić tę niechcianą przeszłość za sobą,ale to chyba będzie możliwe dopiero wówczas,gdy dopadnie mnie demencja.

      Usuń
  67. Jak wymazać go z głowy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wymażesz,bo wymazać kogoś głowy,z życia,z pamięci potrafią tylko psychopaci.Normalnym zostaje pocieszenie,Że są normalni i przynajmniej coś czują ,a psychopaci skazani są na nieustającą pustkę,której nigdy niczym nie uda im się wypełnić.

      Usuń
  68. Ja polecam terapie u psychologa. Na początku zupelnie nie dawalam sobie z tym rady a teraz ukladam swoje zycie z kimś innym

    OdpowiedzUsuń
  69. Zaczęło się od jednego psychopaty, ktory mnie wyniszczył tak,że potem byłam idealną ofiarą dla kolejnych psycholi. Niedawno uwolnilam sie od tego kolejnego. Ptsd i depresja,terapia, leki. Jest coraz lepiej i zaczynam znów się usmiechac, jednak tym, co mnie zastanawia jest to, ze mimo, ze wiem, jak bardzo mnie ten pierwszy skrzywdzil fizycznie, psychicznie, seksualnie, ze minęlo od rozstania z nim kilka lat, ja nadal to przezywam, mysle o nim i dopada mnie jakis masochistyczny rodzaj tesknoty. Nie za tym ostatnim, tylko za tym pierwszym. Nie powinnam w ogole myslec o nim, ale czasem dopada mnie mysl, dlaczego ja tak krylam to, co sie dzialo i udawalam szczesliwa, pozwalalam siebie niszczyc, nie mowiac nic co ten zwyrodnialec ze mna zrobil. Boli mnie, ze pozbyl sie jak smiecia, ze nikt nie zareagowal, ze poszedl do przyjaciolki. Dlaczego jej tak nie traktuje? Dlaczego dla wszystkich swoich kolezanek byl cudowny i mily,jest nadal, a mnie zniszczyl, zgnebil, skrzywdzil,straumatyzowal? Czesto mysle, dlaczego ja? Co ja mu zrobilam.Ten, ktory mowil ze kocha byl moim oprawca, jestem wsciekla,ze jego otoczenie go wspiera i nic nie widzi. Zreszta bedac z nim, sama go wspieralam w katowaniu mnie samej. Bylam wtedy najgorsza wersja samej siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skąd wiesz że jest cudowny dla obecnej stałej? Nie pomyślałaś że ona udaje szczęśliwą tak samo jak Ty? A co do "koleżanek" masz rację. Na pewno jest miły bo musi udawać. Wiem bo najpierw byłam "koleżanką" a potem niestety dałam się omówić.. Zapomnij dziewczyno o gadzie i żyj! Oni się nie zmieniają, choć bardzo starają się żeby byłe ofiary tak właśnie myślały. Taki rodzaj zawładnięcia zza grobu😉 u mnie za chwilę rok od rozpoczęcia Nowego Życia i zamierzam otworzyć szampana z tej okazji😁 a nowej kołdrze zwanej przez gada "prawdziwą miłością" wysłać kwiaty za wytrwałość w zdobywaniu wieprza😊 ja jestem lata świetlne a ona coraz bardziej zanurza się w gównie.. powodzenia Dziewczyno!

      Usuń
    2. Omamić miało być..choć myślę teraz że byłam po prostu pyszna. Wydawało mi się że JA go zmienię.. tak, tak narcystyczny gad przyczynił się do unicestwienia mojego wewnętrznego narcyza. I to jest zdecydowanie wartość dodana po tym całym Czarnobylu. Pamiętaj że poza uczuciami My Kobiety mamy też ROZUM

      Usuń
    3. Mam nadzieję, że prędzej czy później wszyscy dostrzegą ich toksyczność i prawda wyjdzie na jaw. Dziękuję za słowa wsparcia, są nieocenione <3

      Usuń
    4. Jasne że dostrzegą a jeśli nie to jak mówi moja kumpela: kij im w oko i kotwica w plecy😉 ważne że Ty dostrzegłaś. Na początek przeczytaj od deski do deski blog Siostry Wadery, "Głowy" Mai i " Psychopaci są wśród nas" Hare'a. To Ci pomoże skończyć z myśleniem że go wspomagałaś. To kłamstwo. Ty byłaś ofiarą, on katem. Jak my wszystkie. Na szczęście już ofiarami nie jesteśmy😊 łatwo nie jest, też czasem dopadają mnie głupie tęsknice ale szybko stawiam się do pionu za warkoczyk. Opierdalam się zwyczajnie za chore myśli mówiąc "za czym tęsknisz piękna, mądra i silna kobieto? Za "zamknij mordę bo ci jebnę"??? Efekt natychmiastowy😊

      Usuń
  70. Dziewczyny, piszę tu jeszcze jeden raz. Pisałam 1 czerwca, po kilku dniach bez kontaktu z psychofagiem,byłam wrakiem,nie wierzyłam ani w siebie ani sobie,nie jadłam z powodu nerwicy i nie wychodziłam z domu. Chcę Wam powiedzieć,że da się z tego wyjść. Chcę zapewnić,że to mija. Wytrzymałam,nie złamałam się! Mój psychofag po trzech tygodniach ciszy zaczął swój kolejny chory atak,dziesiątki smsów,maile,wyznania miłosne na zmianę z wyzwiskami,dokładnie wiedział gdzie uderzyć,gdzie zaboli najbardziej,co sprawi że będę myślała obsesyjnie o tym,co napisał. Pisał o miłości A kiedy nie reagowałam wyzywał od potworów,prosił o szansę po czym twierdził,że jestem nikim. WYTRZYMAŁAM TO WSZYSTKO W MILCZENIU. W końcu wyszłam do ludzi, i spotkałam go. Chciałam uciec ale wiecie co? Ja nie muszę się kryć,bo nic nie zrobiłam, wytrzymałam to bliskie spotkanie będąc w gronie bliskich osób,które znały sytuację. Pisał potem po nocach, pijany,oskarżał że przeze mnie się stacza,że wpada w alkoholizm. Zero reakcji. Dziś jestem chyba wolna od niego, choć trauma pewnie jeszcze długo we mnie będzie. On nadal co kilka dni pisze ale ja już nic nie czuję. Gdyby nie ten blog i książki o psychopatach które przeczytałam po kilka razy...pewnie dalej tkwiłabym w tym chorym układzie i zastanawiała się co robię źle. Trzy tygodnie temu na imprezie,na którą wcale nie chciałam iść, poznałam fajnego,chyba normalnego faceta. Jestem bardzo ostrożna i nieufna ale on to rozumie. Dba o moje dobre samopoczucie,nie przytłacza sobą, szanuje to że mam swoje sprawy i swoich znajomych, pyta za każdym razem czy odpowiada mi to, co proponuje. Nie rozmawiamy o żadnych traumatycznych przeżyciach bo po prostu cieszymy się sobą. Nie wyznał mi miłości natychmiast i na razie się na to nie zanosi,wszystko idzie zdrowym tempem ;) dziękuję Wadero za uratowanie mi tyłka! I wszystkim tu komentującym! Dziewczyny, trzymam za Nas wszystkie kciuki! Przede mną też jeszcze bardzo długa droga aby zaufać komuś ponownie ale ja już wiem, że można uciec od chorego człowieka i zacząć na nowo myśleć samodzielnie i ufać sobie samej, a to najpiękniejsze co mogłam sobie wymarzyć! Jeszcze długo będę miała dziurę w sercu i w głowie,bo dalej nie umiem zrozumieć jak można być tak okrutnym człowiekiem,ale w końcu przestałam walczyć o zrozumienie, wiem że moją największą siłą jest to,że nigdy nie będę takim człowiekiem jak psychofag i nie pozwolę aby ktoś taki zabrał mi wszystkie pozytywne myśli i uczucia. Dziękuję! Natalia

    OdpowiedzUsuń
  71. Aż miło czytać dziewczyny. Jest jeszcze jedna wartośc dodana :-D jak którakolwiek kobieta będzie opowiadać o swoim chłopie że jest potworem a nam będzie się wydawać że to cud: zrozumiemy ją, bo już wiemy że cudów nie ma :-D

    OdpowiedzUsuń
  72. Wadera, Siostro Mentalna! Co tam u Ciebie???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, chciałam być twarda, to mam - leczę MEGA NERWICĘ, już trochę lepiej, ale padłam jak kawka. Psychopata to zamierzchła przeszłość, w ogóle już o nim nie myślę, ale zdrowie rozstrojone. Tyle dobrego, że zaczęłam o siebie DBAĆ :) Dbam, bo muszę :D Ściskam serdecznie!

      Usuń
  73. Trzymam kciuki, przytulam, wysyłam dobrą energię😊 tylko tak sobie myślę czy trauma postpsychofagowa kiedyś się kończy?? Jak nie urok to sraczka, jak nie depresja to nerwica, dobrze - źle, pagórki i doliny i cały czas COŚ nie pozwala oddychać pełną piersią i ŻYĆ, choć gad już dawno pogrzebany.. Kluczem jest chyba zdrowe poczucie własnej wartości. Tylko dlaczego kochanie siebie to jakieś Himalaje??? Dbaj o siebie Kochana! Pamiętaj że jesteś mądra, wrażliwa, inteligentna i piękna😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, kochana, i wzajemnie! :))) Traumę postpsychofagową podlałam pracoholizmem, a że trafiłam na szefa furiata i grupę mobberów, to nietrudno było o rozwałkę zdrowotną. Ale teraz dbam o siebie, chodzę na terapię i staram się otaczać życzliwymi ludźmi. Dbanie o siebie jest bardzo trudne, co nie? :)))

      Usuń
    2. Wadera nie chciałam Ci tego pisać bo nie chciałam być złym wieszczem ale jak pisałaś o tym szefuńciu to wiedziałam, że to się dobrze skończyć nie może. W sensie toksyk to toksyk po ch...drążyć temat. Jak daje w kość od początku, wysysa energię to ją WYSSIE. Taaak dbanie o siebie jest totalnie trudne ale kobiety przy sprzyjających warunkach patrz przyjacielskie, wspierające kobiety potrafią to doskonale, musze sobie przypomnieć jak to było i jak to się robiło...:-)))

      Usuń
  74. Oj mega trudne.. troszczyć się o siebie wydaje się najbardziej oczywistą i najprostszą rzeczą pod słońcem, w dodatku WRODZONĄ. Problem w tym że wszystkim nam uciekinierkom tę umiejętność odebrano. Najpierw rodzice potem gady i teraz miłość własna to dla nas jakaś abstrakcja.. ale to tak naprawdę cel podstawowy, bez którego życie zawsze będzie nas kopać po dupie.. masz rację Waderko na początku trzeba się zmuszać do dbania o siebie na wieelu płaszczyznach ale z czasem mam nadzieję wejdzie w krew😊 u mnie dziś Pierwsze Ponowne Urodziny😁 i powiem Ci że od rana sama się chwalę bo wykonałam gigantyczną robotę😊 nie było łatwo bo mam z gadem dziecko..najfantastyczniejszego chłopczyka na świecie, z dobrym, czystym serduszkiem😊 i to pomogło mi znaleźć sens w tym całym gównie, w którym tkwiłam. Nigdy przedtem nie byłam tak bardzo pewna że idę we właściwym kierunku, dawno nie czułam się tak bardzo sobą, dawno nie miałam takiej wiary i nadziei że cokolwiek się wydarzy będzie dobrze bo dam radę😊 dzięki Siostro za ten blog, Twoją mądrość i humor, czekam z niecierpliwością na następną notkę😊 może właśnie o dbaniu o siebie i o tym dlaczego to takie trudne? Ściskam i trzymam kciuki😚 Ruda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakie to piękne...to dziecko, ktokolwiek kogo kochamy całymi sobą...jaką daje nam energię... :-D I to jest 100% kobiecej mądrości.

      Usuń
  75. Dziewczyny, jestem 10miesiecy po zerwaniu, 3 miesiace zero kontaktu i uwierzcie ze calkowicie wyszlam z zespolu stresu urazowego. Blog bardzo mi pomogl, zagladam bo jest swietny. Najwazniejsze to zrozumienie ze stac nas na duzo wiecej! Nabranie szacunku do samego siebie, stawianie granic i dbanie w relacji nie tylko o druga osobe ale przede wszystkim o samego siebie. Uwazam ze przez pierwsze tygodnie po braku kontaktu nalezy nie ufac temu co podpowiada nam umysl aby odnowic kontakt albo ze z nami jest cos nie tak. W tym nie ma nawet grama naszej winy, jedynym naszym przewinieniem bylo staniecie na drodze przesladowcy. Wczesniej nie wyobrazalam sobie dalszego zycia bez niego ale w koncu musimy nauczyc sie zyc BEZ TEGO WSZYSTKIEGO, czyli np odgrywania detektywa. Nasze swiatlo gasnie za kazdym razem gdy mysli o psychopacie zaprzataja nasz umyl. Musicie zrozumiec ze czujecie sie lepiej dzieki czasowi spedzonym z dala od psychopaty. Wierzcie lub nie, pewnego dnia nie bedzie was w ogole obchodzic co robi i kogo adoruje w danym momencie. Jeszcze wazne co nalezy sobie uswiadomic ze psychopata zaczal dzialac przeciwko nam juz od pierwszej chwili wybrania nas. Po dluzszym czasie ta postac nie bedzie sie juz wam wydawac nawet realna.

    OdpowiedzUsuń
  76. Jakie są sposoby na to aby nie dać się żadnym manipulacją psychopaty nawet które trwają długi czas po zerwaniu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem działa jedynie zasada ZERO KONTAKTU. Totalny blok na wszystkich polach. A jeśli kontakt jest konieczny np. ze względu na wspólne dziecko, wtedy najbezpieczniej rozmawiać przez osoby trzecie, odporne na wzbudzanie emocji przez psychopatę.

      Usuń
  77. Jak się ma dziecko z psycholem to niestety kontakt można jedynie ograniczyć i stosować metodę szarego kamienia.. ale i tak mimo że nie chcemy, będziemy w jakimś stopniu w zasięgu gada przez dłuższy czas.. najgorsze że psychol po rozstaniu nagle zmienia się w cudownego tatusia.. i z tym musimy sobie poradzić najszybciej bo potęguje to chore myśli że to z nami jest coś nie tak.. wszystkie to znamy. Do tego dochodzi sympatia dziecka dla nowej ofiary, która najczęściej świadomie uczestniczyła w robieniu nas w chuja no i najgorsze - cykle przemocowe przerabiane przez nasze dziecko, które mimo wszystko kocha skurwysyna i chce wierzyć że tata się zmienił.. wszystko to wymaga żelaznej samodyscypliny i nieustannego stawiania się do pionu za warkoczyk.. dodatkowo musimy zatroszczyć się o szkraba i jego uczucia.. z jednej strony nie możemy powiedzieć naszej Ukochanej Istocie całej prawdy bo ona mogłaby zabić, z drugiej musi wiedzieć że to co robi tata nie jest normalne.. trzeba też non stop prostować "prawdy życiowe" które "tatuś" wtłacza do małej głowki.. wszystko to jest cholernie trudne. Plus jest taki że raz na czas widzimy prawdziwą twarz potwora bo przecież dla nas nie musi się już starać i to daje pewność że miałyśmy rację i idziemy we
    właściwym kierunku😊 pozdrawiam wszystkie Mamy po przejściach😚 trzymajcie się i nie dajcie się!

    OdpowiedzUsuń
  78. Jak sobie radzic z ta niepewnoscia ze psychol zrujnowal cale moje zycie, zniszczyl mnie tak ze mialam powazne problemy psychiczne a w nastepnym zwiazku wszystko trwa o wiele dluzej niz jak bylo u nas i jest tak bajkowo na zdjeciach, ona sadzac po zdjeciach swiata poza nim nie widzi. Wręcz sie chwali tym zwiazkiem i oni sa tak zgrani, niemal identyczni. On jest psychopata na 100% nawet zdiagnozowany bo chodzil do terapeuty kiedys. I co zauwazylam u niej to infantynizm i taka słodycz az do przesady i intensywnosc, jak ona teskni za nim i jak go kocha. Dziwi mnie ze ona nie widzi jego sztucznosci i agresji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie widzi, bo psychol gra na emocjach, umie dostosować zachowanie i wizerunek do każdej ofiary indywidualnie. Kobieta jest zapewne na ciągłym haju endorfinowym. Oczywiście do czasu. Pamiętaj też, że nie wiesz do końca, co dzieje się tam NAPRAWDĘ, publikowanie słit foci z nowymi zdobyczami i machanie nimi przed oczami porzuconym / wykończonym ofiarom to jedna z ich ulubionych rozrywek. Najzdrowiej będzie, jeśli to olejesz, ale wiem, że to niełatwe.

      Usuń
    2. Ja od pierwszego spotkania poczułam jakiś odrzut i wzbudzał we mnie strach swoich spojrzeniem. Gdy byliśmy we dwoje bardzo często widziałam jego twarz całkowicie bez emocji i ten pusty wzrok przeszywający mnie na wylot, jakby mnie nawet nie zauważał. Gdy sobie przypomnę jakąkolwiek sytuacje z nim to jest kompletny kontrast z tym co widze na tych zdjęciach. Zmanipulował mnie do tego stopnia że czułam się wręcz zaprogramowana przez niego i jakby jedyna prawda pochodziła tylko od niego a wszystko inne było moimi urojeniami. Nie mogłam spokojnie uleżeć w łóżku bez niego w pobliżu. Po zerwaniu byłam tak uzależniona że nie potrafiłam wykonać żadnej pracy na komputerze bez jego obecności. Wiem że powinnam była to olać ale martwię się o tą dziewczynę bo on jest naprawdę niebezpieczny. I myślę czy naprawdę jestem taka słaba że dla mnie koniec był tak tragiczny a ona będąc uzależnioną (wnioskuje po jej profilu) nie została jeszcze porzucona? Słyszałam że to może mieć też związek z empatią, a ja jestem nadmiernie empatyczna.

      Usuń
  79. Cieszę się, że tu trafiłam. Masz niesamowitą lekkość pióra, nieraz się uśmiechnęłam czytając, mimo że nie jest mi do śmiechu.
    Byłam z "osobnikiem" 3 lata. Pierwsze pół roku to był szał (no, byłby, gdyby jego "psychicznie chora była" nie usiłowała zakłócić naszego szczęścia, a biedny miś nie wiedział jak kazać jej spadać, więc oszukiwał mnie, że odciął kontakty). Sądziłam, że znalazłam swoją drugą połowę. On - intelektualista, z poczuciem humoru, rozmawialiśmy godzinami, ten umysłowy flirt szybko mnie uzależnił.
    Po wspólnym zamieszkaniu wszystko zaczęło się sypać, on był pochłonięty swoim komputerem i grami, nie zwracał na mnie uwagi. I zaczęła się klasyka gatunku: deprecjonowanie mnie. Początkowo to były głupie żarty z mojego wyglądu, przeplatane szokiem, że ja w ogóle brałam to na poważnie, przecież bardzo mu się podobam :)
    Stopniowo żarty zaczęły się robić szowinistyczne, mizoginistyczne, a moje poczucie własnej wartości leżało na podłodze, tak jak nieraz ja, płacząc i zastanawiając się, gdzie się podział ten słodki miś o uroczym spojrzeniu. Cóż, nadal czasem nim bywał.
    Po rozstaniu grał mi jeszcze długo na emocjach, straciłam kolejne miesiące zycia, bo to, żeby się dowiedzieć, że nawiązał romans z szaloną, problemową nastolatką (on-ten intelektualista). Ba, wciąż mnie zapewniał, że to koleżeńska relacja. Do czasu, kiedy się nie okazało, że zaszłam z nim w ciążę. Wtedy już przyznał, że ma z nią romans, po to żęby mnie do siebie ostatecznie zniechęcić i nakłonić do usunięcia ciąży. Żebym się z nim i jego kłamstwami brzydziła.
    Chciałabym cofnąć czas o trzy lata i nie spotkać tego człowieka.

    OdpowiedzUsuń
  80. Dlaczego psychopata az peka z nienawisci nawet po latach jak mnie widzi mimo ze nawet nie zwracam na niego uwagi? Nie bede ukrywac, to bardzo nieprzyjemne.

    OdpowiedzUsuń
  81. Czy jesli psychopata nie odpuszcza i sie msci to mozna zlozyc skarge do sadu o np gwalt? Moze nie zniszczymy go psychicznie ale zniszczyc go na tle prawnym? Pytam bo naprawde mam juz dosc jego gierek i ciaglych manipulacji po rozstaniu a brak kontaktu niestety jest niemozliwy przez miejsce zamieszkania.

    OdpowiedzUsuń
  82. We wszystkich facetach, którzy próbują się do mnie zbliżyć widzę psycholi i odrzucam. Nie daję szans na nic. Chyba tkwię w paranoi po spotkaniu psychola. Wszystko budzi mój alarm. Gdy jest zbyt miły, gdy zbyt szybko się do mnie bliża. Jak odróżnić normalnego zakochanego faceta od psychola? Jak sobie z tym radzić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę że doskwiera Ci pozostałość po zespole stresu pourazowego a dokładniej negatywna projekcja na innych po zakończeniu związku. Najlepiej przez kilka miesięcy po zerwaniu nie wchodzić w nowe związki, nie narażać się na kolejne toksyczne relacje i odbudować się od nowa. Przesyłam filmik, który mi bardzo pomógł. https://www.youtube.com/watch?v=MXMtySOrD6Q

      Usuń
    2. To jest fantastyczny cykl filmów - bardzo dziękuję, że zamieściłaś (eś) ten link tutaj.

      Usuń
  83. Czy to normalne u psychopatow ze po zerwaniu (nawet po latach) nastawiaja ludzi przeciwko tobie i sie mszcza? Mam wrazenie ze trace wszystkich przez to ze oni sie z nim zadają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo normalne. Psychopaci to ludzie pozbawieni empatii. Mój też mnie gnoi, obmawia, chociaż jest już w szczęśliwym związku. I ten uśmiech satysfakcji, jak krzywdzi...triumf...nie ma się co przejmować, jak najdalej od tego zła, a wszystko się ułoży. Moi znajomi na szczęście już się na nim poznali, więc nie słuchają. A ja się cieszę, że wyszłam cało z tego g...., a to, że chlapnie temu czy tamtemu jakąś bzdurę, to już bez znaczenia.

      Usuń
  84. Dziewczyny pisalam tu wiele postów, mialam trudne rozstanie z nim i dziecko a on zginal tragicznie. Placze za nim a wiem ze nie powinnam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mówi się,że źli ludzie muszą żyć długo,aby mieć czas i szansę na poprawę. Widocznie dla niego nie było ratunku.Ciekawe,czy w ostatniej chwili żałował tego,że zrobił piekło z Twojego życia.Być może zrozumiał też,że niczego już nie naprawi i to była największa kara.Bezradność.Z tego powodu rzeczywiście zasługuje na łzy.Ale z drugiej strony nikogo już nie skrzywdzi i to też jest dobre dla niego-mniej będzie miał do odpokutowania. Zapal za niego świeczkę i zacznij nowy rozdział w swoim życiu.Jego już nie musisz się bać,a i on ma spokój,bo to na pewno jest męczące wymyślać wciąż nowe krzywdy,aby zniszczyć kogoś,kto kocha bezwarunkową miłością.Pozdrawiam serdecznie .

      Usuń
  85. Do wszystkich, którzy stracili nadzieję. To nieprawda, że związek z psychopatą jest nas w stanie bezpowrotnie uszkodzić. Są rany, które potrzebują więcej czasu żeby się zagoić i musimy się z tym pogodzić i pozwolić sobie na długie wylizywanie się z tego. Im szybciej chcemy zakończyć proces leczenia tym bardziej surowe stajemy się dla siebie a w konsekwencji same dokładamy sobie więcej cierpienia. Myślę, że kluczem jest cierpliwość i zaopiekowanie się sobą. Wbrew pozorom można stanąć na nogi nawet po wielkiej traumie. Najważniejsze jest to żeby wierzyć, że nie jesteśmy bezradne nawet w sytuacji gdy rzeczywistość mówi nam co innego. Jeżeli wierzysz w Boga to jesteś właściwie wygrana. Jeśli nie, będzie trudniej bo świadomość, że gdzieś jest ktoś potężny kto Cię bezgranicznie kocha i zawsze wybawi Cię z tarapatów daje siłę nieporównywalną z niczym innym. Mi wiele nadziei dają historie ludzi, którzy przeżyli gułagi i obozy koncentracyjne a potem potrafili nadal być szczęśliwi. Sekretem ich siły zawsze była wiara. Mimo, że nadal odczuwam w moim życiu skutki relacji z Psycho ( niedokończony proces sądowy) to jestem szczęśliwa bo wiem, że Ktoś trzyma mnie za rękę i nie pozwoli mnie skrzywdzić. Z tą świadomością czuję się jak Neo, którego nie zabije żadna kula. Wierzę, że Wy też kiedyś zobaczycie swiatło. Ściskam mocno :-)

    Niezniszczalna.

    OdpowiedzUsuń
  86. Wychodzenie z traumy po psychopacie jest straszne. Złamałam zasadę zero kontaktu i znowu wciągnięta zostałam w idealizację. Mimo, że przechodziłam już przez to, uwierzyłam, że może się zmienić. Rok, rok zajęło mu urabianie mnie. Powolutku, ale skutecznie. I wiecie co, kiedy już osiągnął to co chciał, kiedy wylądowaliśmy w łóżku, po prostu zniknął, nie ma go. Żadnej wiadomości, żadnego telefonu, nic. Ani słowa wyjaśnienia, zainteresowania. Nic. zero. Mam pretensje do siebie, że dałam się tak nabrać, wydawało mi się, że jestem silna ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno nieźle się bawił,ale zawsze możesz mu powiedzieć,że Ty też,ale jednak nie na tyle,aby to powtórzyć
      Ich trzeba pokonywać ich własną bronią-cynizmem,choćby udawanym.

      Usuń
    2. To nie Twoja wina, aczkolwiek musisz sobie wbić do głowy ze psychopacie zalezy tylko na jednym - zniszczeniu Cię. Oni potrafia nawet lata udawac kogos ,,idealnego”. Wiem ze to tak nie wyglada na poczatku ale masz ogromne szczescie ze zniknal. Zaslugujesz na szczescie a szczescie zaczyna sie od braku kontaktu. Nic dobrego nie przychodzi z kontaktu z psychopata. Dodam jeszcze z doswiadczenia i opowiesci innych ze z nimi to jest tak ze im bardziej sie oddalasz tym on bardziej chce cie z powrotem wprowadzic do jego gry, chyba ze znajdzie inna. Prawda jest taka, ze idealizacja jest tylko skutkiem ubocznym nudy psychopaty. Oni potrafia z calych sil probowac kogos odzyskac zeby go rzucic. Tak czy siak, im mniej ci na nim zalezy tym lepiej dla Ciebie. Nigdy nie znajdziesz w nim dobra a tylko nieskonczona ciemnosc. Wybacz sobie, nic z tego co sie stalo nie bylo Twoja wina.

      Usuń
  87. a wiecie co...ja po 3 latach po psychopacie zgłosiłam się na terapie dla współuzależnionych, bo coś sprawiło,że dałam mu się okłamać i zmanipulować..problem był też we mnie.Nie bez powodu mnie wybrał, wiedział,że przez swoje skłonności, przez DDD łatwo dam się wciągnąć.
    Teraz uczę się stawiać granice i żyć wyłącznie swoim życiem,żeby nie powtórzyć tego samego.

    OdpowiedzUsuń
  88. http://www.oczamimezczyzny.pl/kobiety-z-klasa/

    OdpowiedzUsuń
  89. Mój psychopata był najpierw moim adwokatem, walka z byłym mężem o dziecko. W trakcie sprawy "zaprzyjaźniliśmy się". Niekończące się spotkania, najpierw dotyczące sprawy, później przenieśliśmy to na grunt prywatny. Nie mogliśmy się nagadać, otworzył się przede mną, zwierzał ze swoich problemów, opowiedział o koszmarnej byłej żonie i swoich byłych. Byłam jego przeznaczeniem. Kiedy już zaangażowałam się w ten związek, zaczęła się triangulacja, manipulacja, setki kłamst, które wypływały powoli, nawet problemy finansowe. Trudno było mi uwierzyć, że ktoś taki niepozorny, delikatny może okazać się tak nieczułym facetem. Zawsze tylko jego problemy, cała uwaga musiała być skupiona na nim. Zaczęłam dostrzegać też jak traktuje innych ludzi z góry, szczególnie tych, którzy nie byli mu do niczego potrzebni. W jednej chwili potrafił się przeistoczyć z fajnego faceta w zwykłego gbura. Miał strasznie wysokie mniemanie o sobie. Na początku zasypywał mnie wiadomościami, zdjęciami, telefonami później nie miał czasu, żeby oddzwonić. Czułam się jakbym mu przeszkadzała. Co jakiś czas wracał dawny on. Ale tylko na chwilę. Potrafił zapomnieć o spotkaniu, tłumacząc to pracą. Chociaż i na gruncie zawodowym pojawiały się rysy. Gdy przyglądałam się jego kontaktom z moją córeczką, to miałam wrażenie, że jest w tym jakaś sztuczność. Nie jest to ten sam facet, którego poznałam na początku, jego zachowanie diametralnie się zmieniło. Nawet spojrzenie, które tak mnie zwiodło, stało się totalnie obojętne. Najgorsze jest to, że schemat łapania ofiar powiela cały czas. W końcu komu mają zaufać kobiety jak nie swojemu prawnikowi. Najpierw bada grunt, problemy, sytuację finansową, ocenia pod kątem przydatności, a naiwna kobieta sama chwyta przynętę, w końcu trafia jej się taki wrażliwy i w dodatku wolny facet. Tymczasem okazuje się, że to okrutna pułapka...

    OdpowiedzUsuń
  90. Zdrowych, spokojnych, błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia. Dużo ciepła i wsparcia życzy
    anka

    OdpowiedzUsuń
  91. Myślę że jesli ktos z was jest osobą wrażliwą, empatyczną i dobrą to należy całkowicie wymazać psychopatę z życia. Na dłuższą metę to nie ma sensu, jedyne co zyskacie to ból i stratę czegos najwazniejszego - siebie. Wiem że na poczatku ciezko sie powstrzymac przed cyberstalkingiem czy przed sprowokowaniem go zeby cos mu udowodnic ale on i tak się tym nie przejmie, ewentualnie będzie probowac was zniszczyc i manipulowac np agresja a po co wam to? Choć przynajmniej upewnicie się z kim macie do czynienia. Czas leczy rany, tylko pamiętajcie ze gdy odzyskacie dawny spokoj i optymizm nie dajcie sie nabrać na to ze bedziecie z nim szczesliwi jesli ewentualnie by chcial do was wrocic. Z mojego doswiadczenia wiem ze niestety wracaja (u mnie po 2latach) gdy beda mieli do tego jakas okazje np spotkanie na zywo przypadkiem, nawet nie slowami a werbalnie mogą was znów omotać (czyt. Wyprać mózg). Ci ludzie kochaja trangulancje czyli skłócać ludzi ze soba zachowujac zupelna niewinnosc. Ale tu nie chodzi o Was a o podbudowanie swojego ego, zabicia nudy i pustki ktora pochlania jego duszę. A co do zemsty, z doswiadczenia wiem ze ludzie sie sami zorientuja bo psychopaci kieruja sie popedem, impulsywnoscia i nie biora odpowiedzialnosci za nic, czasem nawet szczerze przyznaja sie do tego co robia czy kim sa. To do osób majace problem z utrzymaniem braku kontaktu. Mi sie udalo i Wam też się uda. Stać was na wiecej niz na wypelnienie nudy ktora bardzo męczy psychopatę.

    OdpowiedzUsuń
  92. Wadera, Siostro daj znać co u Ciebie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, że pytasz :) Zbieram się do notki :) myślę, że do końca tygodnia napiszę. pozdrowisko!

      Usuń
  93. Czekamy na dobre wieści :-)

    OdpowiedzUsuń
  94. Hej, chciałam poinformować, że wróciłam.
    Blog wrócił pod adresem rozdrapana.blogspot.com

    xo xo
    Roz

    OdpowiedzUsuń
  95. Witam🙁byłam z psychopata 4 lata. Półtorej roku temu wyrzuciłam dziada z mieszkania niestety nie z życia.znecal się psychicznie i fizycznie.na szczęście miałam zdjęcia jego poczynań jak również wypis ze szpitala i gdy po rozstaniu nadal znęcał się psychicznie bonie potrafił odejść jak cywilizowany człowiek tylko dzień w dzień wylewał na mnie wiadro pomyj poszłam do prokuratury i złożyłam zawiadomienie. w sadzie poszlam na ugodę tzn mediacje bo szkoda mi się zrobiło bo mając wyrok straci pracę. Dostał wyrok warunkowo umorzony. Nawet dziękuję nie usłyszałam a przed taki był kochany jak to się zmienił poraz setny dałam się nabrać. Kilka dni temu usłyszałam że dla niego nic nie zrobiłam tylko dla siebie bo zniszczyłby mnie i to ja byłabym uznana za winna😲 scyzoryk mi się otworzył w kieszeni. Mam ochotę napisać pisemko do sądu że nie wywiązuje się z warunków mediacyjnych tzn tych które zostały postawione przeze mnie i które zarówno ja jak i on podpisaliśmy. Od tygodnia zastanawiam się nad tym i może to będzie jedyne wyjście żeby już nigdy nie odezwał się do mnie. Huk z nim i jego praca. Chcę zacząć żyć a gdy on jest gdzieś w pobliżu nie potrafię( pracujemy w jednej firmie). Oni nigdy nie odpuszczają nigdy zawsze chcą mieć swoje byle w obwodzie tak na wszelki wypadek i co jakiś czas sprawdzać jaka maja nad nami władze. 😞

    OdpowiedzUsuń
  96. Jakakolwiek relacja z psychopatą rzeczywiście nas zmienia. Ale pamiętajcie, że każda z nas ma wybór, co z tego wyciągnie. W wielu komentarzach przewijają się stwierdzenia, że ciężko Wam wytrzymać bez psychopaty mimo, że JUŻ MACIE ŚWIADOMOŚĆ, że on nim jest i NIC tego nie zmieni. W momencie kiedy się orientujemy i zaczynamy przeglądać strony i blogi takie jak ten, ze zdumieniem zauważamy, że każdy jeden z nich ma określony schemat postępowania. Jest to na miarę objawienia - mimo swoich gierek które z początku wprawialy w osłupienie i zbijaly z tropu, okazuje się, że oni w swojej mentalności są prości jak budowa cepa! Dziś jestem przeczulona na objawy takiego niedojebania u innych. Nie czuję się wcale gorzej sama ze sobą. Od każdego można się czegoś nauczyć - i od mądrego i od idioty. Nie mam też głupich dylematów jakie miewalam kiedyś ze względu na zbyt wysoką empatię. Dziś jak ktoś mi nie pasuje w najmniejszym stopniu to od razu robi wypad. Myślę, że już umiem zarządzać swoimi emocjami w rozsądny sposób jednocześnie nie pozwalając innym nimi zarządzać.
    Dziewczyny, zamiast niepotrzebnie się dolowac na emocjonalnym delirium to spróbujcie na to spojrzeć w ten sposób. Dwa minusy dają plus :P

    OdpowiedzUsuń